hopki - kwestia psychiki

Krzywy
Posty: 6655
Rejestracja: 19.04.2004 15:58:45
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Krzywy »

co wy byscie bezemnie zrobili :P

a i jedna nie Cszyvy'a tylko Cszyvy'ego :] tak na przyszlosc

no ale panowie nie bylo mnie tydzien na biku ale nie jest tak zle... gdyby nie to ze sie jebla pogoba dzis to bym sie rozkrecil juz fajnie...

moja rada jeszcze jedna
jedzdzijcie duuuzo w zime, po lodzie w trudnych, warunkach blocie sniegu deszczu i wogole... TO duzo daje. na lodowisku z hopy wyladowac to jest trudne :P albo na zakerecie jadac 30km/h po lodowisku skrecic i wpasc idealnie miedzy drzewa... i sie nie poobijac przy okazji to sztuka :D stad muj single speed - przezutka nauki nie wytrzymala :P ale to jest fajna sprawa, wszystko na wyczucie :D a blotko fajne jest... jak z kazurek wracalem to wpadlem na motocrossowy tor :D jak kto z warszawy to na wale miedzeszynskim jest, wiecie pewnie. i tam w bloto pojechac to - eh szkoda gadac :P
www.bikeaction.pl
'moja glowa granice mi wytycza' /hurt
satanq
Posty: 63
Rejestracja: 19.04.2004 20:37:15
Lokalizacja: Co skąd mama mi zabroniła rozmawiać z nie znajomymi!
Kontakt:

Post autor: satanq »

Nie no strach bedzie zawsze... Przed czymś nowym... Ale mój plan jest prosty :D Jest taki moment zaraz przed wjechaniem na najazd kiedy natłok myśli (tych które ci roskazują nacisnąc tą klamke):D jest największy wtedy trzeba je zagłuszyć... ja np. wydaje piękny bojowy okrzyk "aaaaaaaaaaaaa..." albo "jooooggguuurrrtttt..." ale to jak mam dobry chumor :P ale jedno jest pewne nie słyszysz tych durnych myśli tylko krzyk a zanim sie obejrzysz jesteś już na lądowaniu!!
Krzywy
Posty: 6655
Rejestracja: 19.04.2004 15:58:45
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Krzywy »

hehe ja tam wole nie krzyczec tylko na locie sie skupic :P jestem tylko ja rower i hopa (drop, dert, whatever zakret nawet :D) a reszte walic :D i jak sie zrobi wszystko na spokojnie jest luuz

a i nigdy przenigdy nie skacz jak masz panicznego stracha i zupelnie nie ufasz umiejetnoosciom swoim. bo wtedy po glebie lapiesz takiego bloka ze nie mozesz skoczyc z hopy. do wszystkiego trzeba dojsc poprzez nauke i cwiczenia :)

/czuje sie jak mistrz yoda :P/
www.bikeaction.pl
'moja glowa granice mi wytycza' /hurt
pasqd
Posty: 753
Rejestracja: 18.04.2004 23:19:18
Lokalizacja: nie miasto tylko WOLNA GMINA ursynów
Kontakt:

Post autor: pasqd »

ewentualnie mozna krzyczec "kuuuuuurwaaaaaaa" jak juz bedzie ewidentny niedolot ;)
www.mushroomhead.prv.pl
.::GG[4839750]::.
marcin
Posty: 34
Rejestracja: 19.04.2004 19:35:49
Lokalizacja: stolyca
Kontakt:

Post autor: marcin »

ten dropik po prawej od eski na agrykoli to bardzo dobry pomysł. też o tym myślałem ale trzeba by tam nie tyle usypać hopkę(bo by za szybko podkręcała rower do góry. poza tym nie ma miejsca na hopke która obejmowała by baze kół rowerku na 26") ale wybudować jakąś konstrukcję (może z drewna typu north shore).
jest jeszcze jedna dobra opcja żeby na wielbładzie( też na agrykoli za mostem) zrobić z pierwszego garbu który się normalnie przejeżdża wybicie, a z drugiego (z tego z którego się obecnie skacze) lądowanie.itdalej
warszawa to miasto nieograniczonych możliwości. trzeba tylko wiedzieć co i gdzie szukać...
Ma limit 60 znaków
Dex
Posty: 2206
Rejestracja: 20.04.2004 13:15:07
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Dex »

Powiem tak że jak ktoś dość dobrze lata to nawet sie nie zastanawia a jak ktoś początkujący sie boi to ma do tego prawo. Najgorzej jak sie kumple zlewają ze sie boisz no i ty lecisz i zaliczasz pięknego kreta (glebe). Ja sie boje i o rower i o sibie ale o to pierwsze bardziej :)
Sven
Posty: 339
Rejestracja: 21.04.2004 12:41:32
Lokalizacja: Szczytno/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Sven »

hehe rower ważniejszy niż zdrowie... też tak mam :]
tylko czy to jest normalne???
MaxDamageDA
Posty: 6082
Rejestracja: 19.04.2004 08:21:44
Lokalizacja: Jelenia Góra
Kontakt:

Post autor: MaxDamageDA »

Nie do konca ;]

Ale czesto jest tez tak ze wiesz ze cos jest niegrozne dla ciebie (jakis wysoki drop gdzie jest sie gdzie wywalic i jest miekki spadek) ale wiesz ze rower nie wytrzyma ( bo masz cos rozwalone , cos trzeszczy , cos lata i ty dobrze o tym wiesz) ...

Nie nawidze tego, wkolko tak mam, nie wiem kiedy ten zlom zacznie spadac ze wszystkiego ;/

Moze za nastepne 5 tysi qrwa... Czemu aby zbudowac czolg trzeba tyle pieniedzy :(

Chyba kupie motor, wszyscy mi tak mowia ;/
www.street-roulette.pl | www.ovb.pl | www.rowerowy.com
MaxDamageDA
Posty: 6082
Rejestracja: 19.04.2004 08:21:44
Lokalizacja: Jelenia Góra
Kontakt:

Post autor: MaxDamageDA »

Krzywy 500 , Rob 500! ;d mnie sie juz nie chce...
www.street-roulette.pl | www.ovb.pl | www.rowerowy.com
zbiq
Posty: 277
Rejestracja: 24.04.2004 07:07:56
Lokalizacja: Krosno
Kontakt:

Post autor: zbiq »

Wiesz co ci powiem ? Idz sobie kiedys na hopki jak bedziesz totalnie podkurwiony - wtedy na furii wszystko zrobisz ...
o(^_^)o
Bułka
Posty: 214
Rejestracja: 20.04.2004 09:16:15
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Bułka »

przeciez istotą tego sportu jest strach... a co za tym idzie adrenalina :-D. Czasem nawet po jednym skoku ci strach nie przechodzi, tylko powiedzmy po trzech. Poweim ci jedno. Nie rób tak, że po udanym zaliczeniu nowej hopy ( powiedzmy że dość dużych rozmiarów ) nie mów : "no dobra, skoczyłem z niej, i na dzisiaj starczy- jeszcze kiedyś sobie poskacze " , tylko zawsze jak ci tylko adrenalina troche opadnie to skocz jeszcze raz to samo. To pomaga, no i jeżeli drugi lot Ci wyjdzie, to masz pewność, że ten pierwszy nie był fuksem :-]
#...#
Dex
Posty: 2206
Rejestracja: 20.04.2004 13:15:07
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Dex »

Nie wiem czy to normalne ale jak zawsze mam świadomość że rower lipny (mój) sie popsuje(najczęściej obręcze) a ja nie bo za małe chopy latam żeby sie popsuc ;]
Paweł
Posty: 3
Rejestracja: 06.05.2004 13:22:54
Lokalizacja: z Bydgoszczy :-)
Kontakt:

Post autor: Paweł »

Najleprzy jest brat mojego qmpla. Kiedyś pojechał z nami do lasu.
Chciał zobaczyć jak skaczemy. Spodobało mu się. Ma Granda, całkowicie sztywnego :-| , na dodatek z bagażnikiem. Chciał zacząć skakać. Odradzaliśmy mu to. Ale wziął rozpęd i skoczył!
Szczeny nam opadły na samą ziemię. On chyba wcale się nie bał.
To było szaleństwo. Jednak wkońcu przyszedł czas na gleby. Raz skręciło go w locie i wyrył bokiem, a pod koniec tego samego dnia skoczył, przechyliło go do przodu i złamał kroczem kierownice. Ten koleś jest szalony, mamy do niego teraz pełen respekt. Kiere kupił nową i skacze dalej. Ja nie wiem co z niego wyrośnie...
Dex
Posty: 2206
Rejestracja: 20.04.2004 13:15:07
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Post autor: Dex »

No i taki jakby miał sprzęt to by coś z niego wyrosło bo bez sprzętu to zostanie kaleka :-\
cosin
Posty: 444
Rejestracja: 18.04.2004 23:20:13
Lokalizacja: Kluczbork/Warszawa
Kontakt:

Post autor: cosin »

ja tam dropow sie zbytni nie boje chociaz respekt czuje, zas jak zobacze hope to strach w oczach. chociaz czasem mam taki dzien ze jade do lasu i caly dzien skacze, a kolejnego dnia znowu sie boje. porabana psycha. ale adrenalina musi byc!
KFP
Posty: 1725
Rejestracja: 19.04.2004 13:11:46
Lokalizacja: Warszawa / Mokotów
Kontakt:

Post autor: KFP »

bez adrenaliny to już nie było by to samo i trzeba było by wymyślić coś bardziej hardcore :)
cosin
Posty: 444
Rejestracja: 18.04.2004 23:20:13
Lokalizacja: Kluczbork/Warszawa
Kontakt:

Post autor: cosin »

adrenalina trzyma mnie przy zyciu!!!!
Jay
Posty: 213
Rejestracja: 08.05.2004 18:18:12
Lokalizacja: Sieradz
Kontakt:

Post autor: Jay »

Co do tego strachu... strach jest fajny i sam sie boje wszystkiego prawie :) No ale nie porywaj sie z motyka na slonce i nie skacz od razu z duzych hop...moj kumpel sie bal widac bylo ale chcial skoczyc jak my ... w sumie mala hopa byla ale lecialo sie dosc daleko ( jakies 5m spokojnie ) bo rozped duzy... jechalem za nim i widzialem tylko jak w locie spada z rowera, jak sie potem okazalo ( z relacji moich kumpli ktorzy patrzyli z przodu/boku ) w powietrzu (chyba) zemdlal... wylecial ladnie i nagle zupelnie opadl- sam mowi ze pamieta jak wjezdza na hope potem ciemnosc a potem dopiero widzi jak rower dwa salta robi po odbiciu od ziemi... na szczescie nic mu sie zbytnio nie stalo...
Ale inni tez pare gleb zrobili.. ale oni raczej dlatego ze zbyt pewni siebie byli.
A co do tego ze lepiej jest za ladowiskiem wyladowac to sam nie wiem, moj kumpel przegial pozadnie jakis metr nad ladowiskiem lecial i jak przyrznal w ziemie to przestawil bark, zmiazdzyl miesien przy miednicy i costam jeszcze...
Inny zlamal krag szyjny-jest po dwoch operacjach, jeszcze sie nie rusza z tego co wiem...
Jak to mowia sport to zdrowie
cosin
Posty: 444
Rejestracja: 18.04.2004 23:20:13
Lokalizacja: Kluczbork/Warszawa
Kontakt:

Post autor: cosin »

NO RISK NO FUN!!!!!!!!!!!!!! z umiarem oczywiscie
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 1 gość