Banan725135650 pisze:Może w końcu się tu rozwinie jakiś ciekawszy temat.
BiałyMadball, wspominając o „pajacach wykonujących ćwiczenia na piłkach” obraziłeś zapewne większą część osób, które swój trening ukierunkowują pod kolarstwo. Odnosząc się do dalszej części Twojej wypowiedzi – nie wielkość ciężaru stanowi o tym jak „wybitnie dobry” jesteś. Klasyczny trening jest ok, do pewnego momentu. Gratuluję progressu, konsekwencja i systematyczność to podstawa, jakiegokolwiek treningu.
A co innego jak ciężar (biorąc pod uwagę twoje proporcje wzrost/waga) będzie wyznacznikiem twojego postępu ?
Banan725135650 pisze:BiałyMadballKontynuując odniesienie - zdziwiłbyś się ilu „osiedlowych koksów”, których określasz „matołami” potrafi więcej niż Ty, bo przykładowe 10 km w 42 min, przy założeniu, że się do tego specjalnie przykładałeś naprawdę nie jest ultra osiągnięciem. Bądź trochę mniej krytyczny w stosunku do innych, bo Twoja wypowiedź zalatuje narodową cebulą.
No faktycznie się przykładałem... Skończył się sezon rowerowy i po niecałych trzech miesiącach wyśrubowałem sobie taki czas w bieganiu bo nie potrafiłem usiąść na dupie. Nawet specjalnie michy nie trzymałem. Wiem, że strasznie to spłyciłem, ale większość ludzi która ćwiczy i ma o tym jakieś pojęcie powie to samo o tych wielkich osiedlowych "koksach" która składa się jak scyzoryk przy przysiadach.
Banan ma rację, Gwin, Hart i cała czołówka DH "skacze pedalsko na piłkach". Więc zalecałbym trochę ogłady i szerszego spojrzenia na temat. A w czym taki crossfitowiec będzie lepszy? Przede wszystkim wytrzymałość w życiu codziennym, bo z tego co widzę to ich trening opiera się właśnie na pierwotnych potrzebach człowieka - siła i wytrzymałość praktyczna. Bo życie to nie statyczne wyciskanie góra dół.
Mówimy tutaj o ludziach, którzy jeżdżą zawodowo, mają podpisane kontrakty, umowy itp. Oni mają specjalistyczny trening ukierunkowany tylko i wyłącznie w jednym celu - Downhill. Do tego masz sponsorów, którzy sypią ci siano na suplementację i trenerów którzy się znają na rzeczy. Będąc zawodnikiem takiego formatu można wprowadzać takie niuanse do treningu. Wtedy jest to w pełni uzasadnione. Ilu z nas się przygotowuje w taki sposób ? Prawdopodobnie 95% z nas ćwiczy po to by w sezonie dobrze się przygotować na ileś tam wyjazdów w góry i nabrać trochę krzepy w życiu codziennym.
A co do tego, że crossfitowiec będzie lepszy w życiu codziennym to już kompletna bzdura. Polecam porównać sobie jednego Pana o imieniu Dmytry Klokov (dwójbój, stara klasyczna szkoła dźwigania) do jednego z najlepszych Crossfitowców na ziemi Richa Froninga. Ten pierwszy miażdży tego drugiego. Co też nie oznacza, że ten drugi jest słaby, ale to dobrze ukazuje różnicę.
Zobacz sobie na treningi żołnierzy sił specjalnych. Ludzi, którzy są elitą wśród ludzi jeśli chodzi o połączenie siły i wytrzymałości. Nikt tam się nie jebie w takie głupie rzeczy jakie występują w crossficie i przechodzą selekcję która jest piekłem.
Crossfit jest ******* bo jest kontuzjogenny. Ma szereg wad. Włókna szybkokurczliwe nie mogą być trenowane na wysokich powtórzeniach jak to ma miejsce w crossficie. Za dużo ćwiczeń dynamicznych i wielo stawowych na jednej sesji. Jeszcze to przekonanie, że robienie np. przysiadów na piłkach i niestabilnym podłożu wpłynie na nas pozytywnie. Można tak wymieniać i wymieniać...