Hyhyhyyyy... Dobre

.
Zalas, dopóki miałem hardtaila to sobie lubiłem efektownie zsiadać z roweru. Zeskoczyć sobie w tę, wewtę stronę...
Najbardziej lubiłem stanąć w miejscu i zwyczajnie odbić się od pedałów przeskakując w bok nad ramą.
Na Orendżu zrobiłem tak RAZ. Odbiłem się od pedałów a zawieszenie bezczelnie się ugięło. Więc siła wyrzutu mojego mnie do góry była niemal żadna. Ale, że startując od razu nadałem sobie ruch w bok, by przeskoczyć ramę to już nie było ratunku. Zaczepiłem prawą girą o ramę i polecałem głową do przodu. Uderzyłem z dużą siłą klatką piersiową w mostek roweru i wyłączyłem się z akcji na prawie dwa miesiące, bo nadpękłem dwa żebra.
Teraz złażę z roweru już tylko grzecznie, po zatrzymaniu, bez podskoków i kombinowania.
W sumie prawie każda gleba, która miała dłuższe reperkusje w mojej "karierze", była związana z uderzeniem dolną częścią klatki piersiowej w mostek. Poniżej mięśni piersiowych większych. I zawsze uszkodzone żebro/żebra.
Są jakieś ochraniacze na samą dolną część klaty?
Serwisuję repliki ASG. DOBRZE serwisuję ;-) .
GG:8899894