Jeździłem miesiąc na tej korbie nie katując jej zbytnio aż do wczoraj jak w szczyrku rozwaliłem lewe ramię. Nie dość że mi wyrwało tą tuleję po skosie, to jeszcze same ramie skrzywiłem na końcu w miejscu mocowania pedałów no i oś w pedale. I nie było to jakieś walnięcie konkretne tylko zwykła gleba.
Planuję kupić nową korbę tylko nie wiem jaką i czy warto, czy z inną nie stanie się to samo następnym razem bo jeśli tak to kupie to samo ze względu na cenę. Myślę nad takim sprzętem:
-RPM El Toro
-Hone
-Holzfeller
-Race Face Evolve DH
-Race Ride XC
Która z tych korb jest najmocniejsza i wytrzyma najwięcej. Najbardziej zależy mi na takich właśnie wypadkach kiedy korba dostaje szlag i musi go wytrzymać. A może jakieś inne propozycje do 350zł???
I jeszcze jedno pytanie do tematu. Czy da radę dobrze jeździć na korbie w której jedno ramię jest długości 170mm a drugie 175mm???
moge się wypowiedzieć jeśli chodzi o ostatnie pytanie :P mi osobiście to przeszkadzało przez pierwsze ok. 15 min a potem się przyzwyczaiłem ;) myślę że możesz zakładać ramię od innej korby :)
I dobrze, ja moze i jeżdże na Hussefelcie, ale jak zaczynasz już coś konkretniejszego to nie patrz sie na korby po 200 złotych... Kupisz taką jak Holzfeller czy jakiś Race Face to raczej nie będzie strzelać jak głupia i popisywać sie niesztywnością boczą. Kosztować kosztuje, ale nerwów nie psuje :/
To teraz Holzfeller czy Race Face Evolve DH??? Która lepsza??? Tylko oczywiście po taniu są tylko wersje z 3 blatami. Nie wiecie czy trzeba będzie obcinać mocowanie dwóch ostatnich czy będzie pasiło pod napinacz???
holzfeller- piekna sprawa -mam go od niedawna. tak samo mi sie rozjabl husefelt tylko ze po skoku na hopie... w tej cenie przerasta tego rf. ja pilowalem pod napisacz miejsca na najmniejsza zebatke i dziala gitez