Postanowiłem że dołącze się do tematu, mimo że nie jestem we wspomnianej kategorii wiekowej. Swoją ostrzejszą jazdę na rowerze tzn. wtedy jeszcze maratony/przełaje/zawody xc zacząłem ok 6 lat temu i wtedy byłem w tej kategorii wiekowej. To były czasy... wychudzony rowerek, obcisłe spodenki i "gejowskie" koszuliki

Jeździłem dla pasji i nadal tak jest, tylę że oprócz xc doszło dh. A jak jest dziś? Młodzież zaczyna jeździć bo podpatrzyli kogoś na na porządnym sprzęcie lub tzw. "dółalufce". Zobaczyli kogoś takiego i kupują rower nie dla pasji, tylko po to żeby pojeździć po mieście, polansować się, zwrócic na siebie uwagę i kozaczyć nowymi kolorowymi częściami z Dartmoora... Czasem taka młodzież przyjeżdża na traskę dh: zostawia tam śmieci, pomniejsza duże hopki oraz podsypuje double, robiąc z nich dirta (ostatnio na double'u ktoś dosypał wybicie dirtowe i poleciałem ok. 2-3 metry za lądowanie, dobiłem zawieszenie i coś stukło mi w nadgarstkach). Poprostu nowa moda

Była moda na pokemony, rolki, hulajnogi, jojo to nadszedł czas na rower. Mam ogromną nadzieję że ten okres szybko minie, bo przez "małolatów" jeżdżących po mieście i kryczących do starszych ludzi hasła typu "nie ma boga!" ludzie są bardzo negatywnie nastawieni do populacji bikerów. W mojej opinii nie mówię o każdym juniorze który jeździ w młodym wieku, bo niektórzy są naprawdę bardzo dobzi i rower jest ich pasją. (Sam zacząłem bardzo wcześnie, tyle że wtedy nikt nie wiedział co to jest dh, więc śmigałem xc i nadal śmigam). Wiem że ten post wzbudzi liczne kontrowersjie, ale niestety taka jest prawda i mało kto się przyzna że jeździ dla "lansu"...