ehhh zenada. i wyjdzie na to, ze nic z tym sie nie da zrobic a ktos dalej bedzie rowery "podobno" sprowadzane z niemiec sprzedawal. ale to w koncu polska.
a co jestli po mailu motomysz niemiec pomyslal ze wyhu*a polakow i ten rower wcale nie jest jego? a naklejka na wachaczu jest z przypadku , tak jak ja bym np mial nazwe miejscowego sklepu rowerowego z mojego miasta?
arm891 taa, ten niemiec tak naprawde nazywa sie Aaron Buhaltz i ma wielki nos...
Stary po pierwsze nikogo nie zrobi w balona jak wlasnosci nie udowodni, po drugie myslisz ze wlasciciel sklepu narazalby opinie swojego interesu dla skrojenia bika?