Kingpin, moim zdaniem. mialem okazje sie przejechac i praca ladna. chociaz moj kolezka skrzywil tego amora, jak skakal z murka 2m spadl bokiem i skrzywil golenie chyba dolne juz nie pamietam. praca naprawde dobra chociaz nie wiem jak z wytrzymaloscia w porownaniu do dropoffa.
jezdzilem na kingpinie dwupółce, bardzo bylem zadowolony, dobra praca po malym upgrejdzie polegajacym na zmianie oleju. trzeba pamietac tylko zeby sprawdzac jak kupujesz uzywke czy przy srubach na dole na mcowaniu qr 20 nie ma pekniecia, normalka w tym modelu. polecam, dla mnie spoko
Bankowo stance lepszy. Drop off jest bardzo miękki i bardzo łatwo go dobić, łatwiej niż cokolwiek innego. Ciężko wyregulować, ogólnie dziwny amor. Za to stance na bank będzie lepszy i pod względem pracy i pod względem bezawaryjności (chodzi mi głównie o wnętrze).
no ale jezeli wezmiesz kingpina to odrazu sobie pompke zalatw do amorow bo co 2 dni bedziesz zmuszony go pompowac. to jest wielki minus stance. i nie tylko ja tak mialem ale kumpel mial kingpina i to samo sie dzialo. a oprocz tego amorek moze byc
ze stancem dwupółką nie miałem styczności, wiem tylko że zwykłe to takie trochę lepsze duro jeśli chodzi o pracę
A drop off to praktycznie junior, więc nie wiem czemu miałby być jakkolwiek awaryjny.
Jak komuś dobijał to znaczy że miał za mało powietrza/za mało oleju/za miękkie sprężyny.
Choć przede wszystkim za mało oleju, bo z odpowiednią ilością nie ma siły żeby dobijać..
Jak dla mnie z tych dwóch wybór maksymalnie prosty - drop off
ja mam drop offa tylko ze jednopolke, jakos ja potrafie sobie dobrze wyregulowac pompka amora. jedziesz na miasto pompujesz mocniej, chcesz posmigac gdzies na trasce to spuszczasz powietrze i nie ma problemu
Ze stance schodzi anoda i powietrze dodatkowo to co pisał poprzednik pęknięcie przy mocowaniu QR. Drop off nie ma takich wad i pracą jest zbliżony do kingpina. miałem drop offa a stance miał mój kumpel i to jego zdanie o tym amorku.
Bierz drop off triple tylko lepszy by byl 2006 bo ma dwie sprezyny a ten 2005 w dół mial tylko jedną a w drugiej samo powietrze i przez to jak nie bylo powietrza to dobija a w 2006 waze 60 kilo i jezdze bez powietrza i nie dobilem go ani raz przy czym wykorzystuje caly skok, mam 2006 i jest nieporównywalnie lepszy od Manitou Stance Kingpin, to manitou to takie duro troche , schodzi anoda i wogóle.
Jak dla mnie wybor prosty DOT,fakt jak sie z nim nic nie zrobi to lipa troche,ale jak sie wie co i jak to mozna go zrobic tak ze nie da sie od juniora odroznic(nie mowie o tym na hscv)1.odkrecasz oba korki,wyjmujesz sprezyne,uginasz na maxa i wlewasz oleju do obu goleni(poziom oleju powinien byc+/- na 9cm od krawedzi gornej goleni gdy amor jest na maxa ugiety),do drugiej goleni proponuje wsadzic jakas sprezyne o skoku 17,lub minimalnie wiecej cm (trzeba dorobic sobie tulejke taka jak orginalnie w goleni ze sprezyna jest na odpowiednia dlugosc moze byc z pcv-lekko tanio i rozmiarow do wyboru)poskrecac wszystko jak trezba i unikac pompowania amora,a za to jesli sa 2 sprezyny zrobic lekkie podcisnienie w komorach.Efekt naprawde wart chwili pracy,czylosc amora niesamowita,i niech ktos sprobuje go dobic!Z maniciakiem mialem doswiadczenie nie polecam go!
DOT najlepszy Zawsze mozna mu po prostu dolać oleju (odkęcić korek i dolać chyba każdy potrafi) i będzie miał pracę oraz niedobijalność
Marcoki w przeciwieństwie do manitou są bardzo szczelne. Stance to takie duże duro xD
Drop offa zdecydowanie można lepiej zrobić.
Wybór prosty drop off + dolanie oleju jakby dobijał ewentualnie wlanie 10W przy zmianie i dopiero wtedy zacznie wypasowo pracować.
Co do DOT to jeśli chodzi o wytrzymałość to wg mnie nie ma mu co zarzucać. Jeśli chodzi o pracę to można ten amorek ładnie ustawić tylko wymaga to troche pracy. Podstawa to trzeba dobrze trafić z poziomem oleju jak jest dobrze to można uzuskać duży sag, miekki amor a i tak nie będzie dobijał. Za dużo oleju to ubytek skoku a za mało oleju to amorek robi się strasznie miekki a jeśli chce się ratować poprzez dopompowanie to skolei amor może już nie dobija ale strasnzie się usztywnia i sag robi się malutki.