Spaced pisze:B.Z. ale to trzeba wiedziec co sie robi, bo jak sie projektuje wachacz, który jak kosz na smieci wyglada na kartce z zeszytu to jedyne co z tego moze wyjsc to wizyta w szpitalu.
To, że ktoś zaczyna od kartki to jeszcze nic nie znaczy. Mini Morris też najpierw został narysowany na serwetce w restauracji, a potem dopiero postawały bardziej szczegółowe rysunki. Oczywiście pewnym sygnałem jest tutaj niewiedza w temacie łożysk - to są w sumie absolutne podstawy, ale jesli gość ma mózg to wyciągnie z tego co mu się napisało odpowiednie wnioski i sam podejmie dobrą decyzję.
Aqqs - wiesz, ja tutaj mialem na myśli naprawdę cenę złomu, czyli koszt profi i spawania. To,że można tanio złożyc rower z naprawianych części to wiem. Sam słożyłem swój co prawda nie aż tak tanio, ale w niektórych przypadkach wykorzystałem nadarzające się okazje. Np. Vanilla za 60 złotych, w której stukało coś, założyłem tłoczek z innej, popsutej i damperek jak nowy za śmieszną kasę. Z przednim amorem to sie nie grzebałem, ale wszedlem w markę, której wszyscy się boją, bo nasłuchali się legend o strzelających korkach, tymczasem wyhaczyłem RST Alfalfa XL za 200 złotych, w środku lata nikt nie chciał tego licytować, amor okazał się 100% sprawny. Wiem, można tak samo wykołować resztę części, ale słyszałem już takie teksty, że kupię sobie profile za 100 złotych i wujek zespawa mi ramę. Po pierwsze najpierw będzie musiał zespawa odpowiednie stelaże, żeby wszystko pospawać prosto, po drugie nie mając dużego dośwaidczenia trzeba się liczyć z tym, że gtdzieś rama trzaśnie (no, chyba,że całą zbudujesz z profili ze ściankami 2,5mm albo grubszymi, ale coś takiego będzie ciężkie jak 100 diabłów) jeśli takich miejsc będzie dużo to trzeba będzie ramę oddać na złom i pospawać nową.