Sciezka rowerowa a jezdnia
-
- Posty: 91
- Rejestracja: 05.10.2008 07:28:44
- Kontakt:
Sciezka rowerowa a jezdnia
Mam pytanie do bikerow orientujacych sie w sprawie sciezek rowerowych. Wracalem wlasnie rowerem do chaty przemieszczajac sie miedzy wioskami i zostalem bezczelnie obtrabiony przez jakiegos frajera za to ze jechalem ulica mimo iz obok jakies 20m jest niedokonczona sciezka rowerowa. Przejechal ledwo centymetry ode mnie mimo iz nie bylo zadnego problemu z jego przejazdem obok mnie (jechalem tuz obok kraweznika). Jechalem szosówka wiec ani nie zamulalem z jakas specjalnie mala predkoscia ani nie jechalem zygzakiem.
Dlugo nie zastanawiajac sie popukalem sie po glowie z mysla WTF o co mu chodzi?!? Koles sie zatrzymal i do mnie z tekstem "koles nie masz sciezki rowerowej?" ja mu na to ze jade sobie ktoredy chce i nie bedzie mi mowil gdzie mam jezdzic.
Kto mial racje ?! Oto moje pytanie...
Dlugo nie zastanawiajac sie popukalem sie po glowie z mysla WTF o co mu chodzi?!? Koles sie zatrzymal i do mnie z tekstem "koles nie masz sciezki rowerowej?" ja mu na to ze jade sobie ktoredy chce i nie bedzie mi mowil gdzie mam jezdzic.
Kto mial racje ?! Oto moje pytanie...
temat znany dość dobrze przy okazji wypadku kolegi - poruszał się drogą na rowerze MTB a obok wiodła oznakowana ścieżka rowerowa (Tychy paprocany) - sąd nie wziął tego pod uwagę i skazał kierowcę pojazdu... więc defakto przepis "nakazujący" jazdę ścieżka rowerową jest przepisem martwym - czepia się tylko Straż Miejska i to najczęściej jak się niepotrzebnie z nimi kozaczy
ale wejdźmy na grunt wykładni prawa:
Wynika to z jakiejś interpretacji prawa z lat 80-tych i dalej jest podtrzymywane przez Policję (w tym sąd - luknij na fora szosowe).
pamiętaj jednak o jednym rowerzysta vs. samochód to samobój, co Ci da udowadnianie w sądzie, że to wina kierowcy jeśli Ci w wypadku połamie nogi i roztrzaska mózg...
Z drugiej strony w mojej miejscowości gmina przy okazji remontu drogi - zmniejszyła jej szerokość i wybudowała fajny szeroki chodnik z oznaczoną ścieżką rowerową - człowieka szlag trafia jak jedzie samochodem a tu non-stop jakaś babcia/dzieciak popyla rowerem ulicą a trudno wyminąć bo jada auta z przeciwka i trza hamować i wlec za takim!
ale wejdźmy na grunt wykładni prawa:
jeśli ścieżka była niedokończona to zapewne była również nieoznakowana - jeśli był znak powinieneś się poruszać wyznaczoną ścieżką rowerową ale:bloodrafko pisze:za to ze jechalem ulica mimo iz obok jakies 20m jest niedokonczona sciezka rowerowa.
w przepisach Kodeksu tego nie znajdziesz, ale według Komendy Głównej Policji trenujący kolarz na rowerze szosowym ma prawo poruszać się drogą - mimo wyznaczonej na chodniku ścieżki rowerowej!bloodrafko pisze:Jechalem szosówka
Wynika to z jakiejś interpretacji prawa z lat 80-tych i dalej jest podtrzymywane przez Policję (w tym sąd - luknij na fora szosowe).
pamiętaj jednak o jednym rowerzysta vs. samochód to samobój, co Ci da udowadnianie w sądzie, że to wina kierowcy jeśli Ci w wypadku połamie nogi i roztrzaska mózg...
Z drugiej strony w mojej miejscowości gmina przy okazji remontu drogi - zmniejszyła jej szerokość i wybudowała fajny szeroki chodnik z oznaczoną ścieżką rowerową - człowieka szlag trafia jak jedzie samochodem a tu non-stop jakaś babcia/dzieciak popyla rowerem ulicą a trudno wyminąć bo jada auta z przeciwka i trza hamować i wlec za takim!
-
- Posty: 91
- Rejestracja: 05.10.2008 07:28:44
- Kontakt:
No dzieki wielkie za rady bo juz myslalem ze to ze mna cos nie tak. Serio sciezka jest niedokonczona (brak zjazdu na nia od strony jednej wioski + prawie pol kilometra niedokonczone, zero oznakowania ) nawet jesli kiedys juz jechalem nia to wesolo przechadzaly sie nia dzieci i jakies drechy i akurat po stronie przeznaczonej dla rowerow. Ludzi nie nauczysz, niestety;/
A druga sprawa to tak, jechalem szosowka i jechalem szybko nie stwarzajac zadnego utrudnienia ruchu. Droga ktora tam budowano jest na tyle szeroka ze jakos miesci sie kolo mnie na tym samym pasie autobus a jeden frajer mial jakis problem. Trudno, niech płonie

A druga sprawa to tak, jechalem szosowka i jechalem szybko nie stwarzajac zadnego utrudnienia ruchu. Droga ktora tam budowano jest na tyle szeroka ze jakos miesci sie kolo mnie na tym samym pasie autobus a jeden frajer mial jakis problem. Trudno, niech płonie



tak jest wszędzie... szeroki chodnik, pasek zieleni wyasfaltowana ścieżka rowerowa pasek zieleni i jezdnia... a na ścieżce popylaja Sobie radośnie młode mamuśki z wózeczkiem - kiedyś grzecznie zwracałem uwagę... spotykałem się tylko z oburzeniem i pyskówką, że one mają prawo iść po ścieżce ...
Zapraszam do stolicy Dolnego Śląska, gdzie po ścieżce rowerowej zapie*dalają cholerne matrony z dwoma wózkami obok siebie (cała szerokość zajęta a obok są krzaki). Spróbuj jakoś zwrócić uwagę to jadem rzygają dosłownie.
Od pewnego czasu już mi się znudziła ta niepotrzebna kultura i na dzień dobry puszczam wiązankę przekleństw (będąc szczerym działa natychmiastowo i skutecznie i raczej na drugi raz taka Pana będzie korzystała z chodnika)
Grzeczność w tym wypadku naprawdę nie przynosi najmniejszego efektu.
Oj niestety bolesna prawda... Kiedyś już nie wytrzymałem, zatrzymałem się i powiedziałem jakimś 2 moherom że mają chodnik do chodzenia (grzecznie, żadnych uwag co do siebie bym nie miał) a babka się najpierw zapowietrzyła, dosłownie zaczęła "fukać" i wystękała - " a ty dzwonka nie masz!"snizy pisze:Grzeczność w tym wypadku naprawdę nie przynosi najmniejszego efektu.

Wszędzie jest tak, że wiara sobie łazi po ścieżkach rowerowych. Przymknął bym na to oko jakby mieli zajęty chodnik i w dodatku nie słyszeli/widzieli, że jedziemy, ale te kurwy często idą pod prąd i jeszcze maja problemy, że muszą ustąpić i z pyskiem, że my po chodnikach też jeździmy (tak może to i prawda, ale tylko w tedy jak droga jest bardzo ruchliwa, albo jest pod prąd to wiadomo trzeba jakoś jechać no to kulturalnie po chodniczu w żółwim tempie, żeby nikomu nie przeszkadzać i uważając na innych uczestników chodnika). Zdarzają się też takie sytuacje, z psami, zę właściciel idzie po chodniku a piec po ścieżce albo obok niej, ale ścieżka jest zablokowana przez smycz... Po wielokrotnym upominaniu już to nie ma sensu. Wtedy już tylko jedzie się na wprost bez żadnej reakcji 

-
- Posty: 91
- Rejestracja: 05.10.2008 07:28:44
- Kontakt:
-
- Posty: 665
- Rejestracja: 12.04.2009 11:38:24
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:
Jeden człowiek na ścieżce dla rowerów spoko da się jakoś ominąć problem jest gdy na drodze stoją cztery niewiasty...
Zagapiłem się po heblu ale i tak jedną szturchnąłem kierownicą, zatrzymałem się i zapytałem dwa razy czy wszystko w porządku niewiasta ze skwaszoną miną trzymając się ręką w okolicy brzucha wybełkotała że wszystko ok.
Niby wszystko ok jechałem ścieżką dla rowerów, krzyknąłem żeby usunęły się z drogi (na ścieżce rowerowej nie urządza się debaty...) ale mimo wszystko trochę mi głupio że dziewczyna się trochę uszkodziła (mam nadzieję że się nie połamała)
Zagapiłem się po heblu ale i tak jedną szturchnąłem kierownicą, zatrzymałem się i zapytałem dwa razy czy wszystko w porządku niewiasta ze skwaszoną miną trzymając się ręką w okolicy brzucha wybełkotała że wszystko ok.
Niby wszystko ok jechałem ścieżką dla rowerów, krzyknąłem żeby usunęły się z drogi (na ścieżce rowerowej nie urządza się debaty...) ale mimo wszystko trochę mi głupio że dziewczyna się trochę uszkodziła (mam nadzieję że się nie połamała)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości