tomo pisze:Totalny stek bzdur - organizatorzy w tym również ja od zawsze płaciliśmy nadleśnictwu za to że organizujemy zawody na ich terenie, wszystko było zgodne z prawem i umową z nadleśnictwem. Obarczanie problemem organizatorów jest conajmniej nie na miejscu.
tomo- Gagat,widzę że jednak masz kłopoty z logicznym czytaniem tekstu. Proponuję przeczytać kilka razy co napisałem a następnie przeczytaj ustawy o lasach i wtedy może zrozumiesz. Jeśli po tylu latach organizacji nadal nie rozumiesz co znaczy - czasowa zgoda na przeprowadzenie zawodów - bo za to płaciłeś nadleśnictwu i to było zgodne z obowiązującym prawem to nie mam więcej pytań.
Dla wyjaśnienia - można na czas zawodów wytyczyć i przygotować trasę w lasach państwowych (
w prywatnych nie ma kłopotu-
KONINKI ),na ten okres można postawić na niej rożne elementy drewniane czy ziemne,ale ....i tu
UWAGA Tomku !! Po zakończeniu imprezy należy przywrócić pierwotny stan okolicy !!
Abyś zrozumiał co to znaczy - jak zbudujesz drewnianą skocznię to ją masz rozebrać i podziękować leśniczemu ładnie że się zgodził ją postawić. Jeśli nad/leśniczy "przymykał oko" po zawodach jakiś czas (kilka miesięcy) to podziękuj mu mocniej za to że był przychylny. Po całej akcji z "Sobiesiakiem" i innymi wtopami na gruuuuube wycinki lasów Dyrekcja Generalna LP przeprowadziła na terenie kraju kontrole i wydała dyrektywy określające jakimi torami mają iść decyzje z niższego szczebla.Żaden nadleśniczy nie podetnie sobie gałęzi na jakiej siedzi aby jakiś rowerzysta śmigał sobie po lesie na nielegalnych konstrukcjach...więc mam nadzieję że teraz już będziesz wiedział co miałem na myśli,bo jako organizator powinieneś dawno temu przeczytać o co chodzi z LP.
Roman Maxx - co do kierunków i stron na mapie to do dziś mamy dobrą polewkę że tak wyszło

szczególnie że pracownik LP zrobił wizję lokalną po terenie na którym powstała -3 dniowa trasa.Wystawiono rachunek za wynajem - mamy ten kwit do dziś. Zgodę na przygotowanie jej dostaliśmy z Zulusem w piątek około 10 rano a o 11 z lokalesami i Grześkiem "Gonzem" Wincenciakiem wpadliśmy do lasu by do zmroku zrobić wszystko co był w naszej mocy aby na sobo/niedziel odbyły się zawody. !! Trasa powstała w kilkanaście godzin a mimo wszystko była płynna,szybka,wesoła i techniczna. Deszcz w niedzielę dodał jeszcze troszkę "mocy"
Gdyby zgoda była kilka dni wcześniej to były by drewna i bandy a jak było tak było i nie ma co się martwić..teraz zrobimy pełny legal i zrobimy to odpowiednio w czasie bez amatorek w stylu znikające bandy na treningach i ledwo wykoszone jagody
..na relaks "Żubr" stadem na polanę wychodzi
Pozdro od Pana Myszki