Rabatowy sponsoring a profesjonalizm
GodLikeBike pisze:Bo ja jako dystrybutor odbieram te wpisy jako działania wrogie i przeciw osobom oferującym sprzęt na polskim rynku. I jakoś nie mogę uwierzyć że tym, że przekazałbym Waszej ekipie kilka ram zyskałbym cokolwiek, bo z wypowiedzi wynika, że nie masz ochoty wspierać promocyjnie nikogo, kto nie wesprze Was "odpowiednim" budżetem. Tylko pytanie ilu na to tak naprawdę stać
Myślę, że wielu, trzeba tylko chcieć , ale po co dawać skoro rabat załatwia sprawę ? Gdyż towarzystwo z wielką wdzięczności zadawala się rabatami rzędu 30 %, a hojny dystrybutor - "sponsor" kontent zakręca wąsą w zachwycie nad własną wielkodusznością .

Koszt roweru DH sprowadzanego dla zawodnika przez dystrybutora to ok. 10 000 , jest to zatem suma do przełknięcia, podobnież jeżeli mówimy o całym zespole i kilku sponsorach.
-
- Posty: 1836
- Rejestracja: 30.12.2006 13:37:13
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Mam pytanie do Pana Rafała Wypióra - załóżmy,że cały team dostaje sprzęt za free. Co robicie,aby marka była bardziej rozpoznawalna i zwiększyła się sprzedaż,bo o to w sumie chodzi? Jak sądzisz do jakiej grupy trafiacie ?
PS: Nie oszukujmy się , wypisanie sponsorów pod wywiadem nikogo nie interesuje, tak samo jak na stronie ,podobnie jak i na koszulkach (w czasie zawodów jest ciężko zauważyć wypisane 10 firm,a np.logo 661 to ja widzę codziennie ... )
PS: Nie oszukujmy się , wypisanie sponsorów pod wywiadem nikogo nie interesuje, tak samo jak na stronie ,podobnie jak i na koszulkach (w czasie zawodów jest ciężko zauważyć wypisane 10 firm,a np.logo 661 to ja widzę codziennie ... )
https://www.facebook.com/GeckoRS - moja hodowla gadów 

Ja doskonale rozumiem o czym mówisz i popieram.GodLikeBike pisze:(...)
Do przełknięcia jako inwestycja, a nie jako podbudowanie sobie ego. Tzn jeszcze zależy jakie masz priorytety ale sobie chleba(ani luksusu) od ust bym nie odjął żeby komuś sprawiać przyjemność w taki sposób. A w naszych warunkach na pewno się nie zwróci.ravfr pisze:Koszt roweru DH sprowadzanego dla zawodnika przez dystrybutora to ok. 10 000 , jest to zatem suma do przełknięcia, podobnież jeżeli mówimy o całym zespole i kilku sponsorach.
-
- Posty: 88
- Rejestracja: 11.03.2011 20:34:58
- Kontakt:
Małe dementi: przynajmniej w naszym teamie sporo rabatów uzyskujemy nie dlatego, że dystrybutor/dealer oczekuje promowania marki, ale w wyniku handlowych negocjacji, obliczonych na pozbycie się sprzętu z magazynu. Na podobnej zasadzie negocjuje klient z ulicy i z reguły coś wyrywa. Promowanie sprzętu w takich warunkach to wartość dodana, za którą nie zapłacono, więc mamy pełne prawo zakleić logotyp (kupując towar i płacąc za niego cenę zrobiliśmy wszystko, co do nas należało). Jeśli natomiast dystrybutor/dealer tak stawia sprawę, że da specjalny rabat dla zawodnika, to albo tego nie kupujemy, albo wypracowujemy taki sposób komunikowania wsparcia, by nikogo nie wprowadzać w błąd co do tego, kto jest w tej układance sponsorem finansującym starty, a kto się do tego tylko symbolicznie, jak na poziom wszystkich wydatków, dokłada. Taka forma komunikacji nie jest przy tym odporna na czas. Jeśli FroPro jako team otrzymało w zeszłym sezonie dużą zniżkę na ochraniacze i w tym sezonie będzie dalej je użytkować, to nie widzę powodu, by nadal eksponować ich markę. Swoje odsłużyliśmy w zeszłym sezonie, jak na wartość świadczenia wzajemnego.
Chcąc nie chcąc poruszyłem jeszcze jedną drażliwą kwestię. Mianowicie są rzeczy, które trzeba wymieniać co sezon, ale są też takie, które spokojnie można katować kilka sezonów. Można oczywiście wymienić cały sprzęt po każdym sezonie, ale niewielu zawodników i teamów na to stać. Uciekając przed zadyszką finansową, korzystają oni z rabatów i nie dostrzegają, że różnicę w cenie płacą niezależnością. Dystrybutor wie, że po sezonie taki zawodnik znowu do niego przyjdzie i jak narkoman, powodowany potrzebą odnowienia wizerunku, przyjmie każde warunki, byle tylko na stoku zabłysnąć nową masziną, nakolannikiem, kaskiem itp.
I jeszcze jedno dementi: nie sprowadzam sponsoringu do wsparcia finansowego. Doceniam wsparcie rzeczowe, ale musi mieć ono wymierną wartość. Z całą pewnością taką wartością jest kompletny rower dla topowego zawodnika, czy rama dla innego prosa. Również przekazane komponenty mogą realnie odciążyć budżet teamu, czy choćby klocki hamulcowe w odpowiedniej ilości, ale nie przesadzałbym z oklejaniem się w takich wypadkach logotypami i zamienianiem w tubę propagandową. Owszem, rzeczowa informacja na stronie, przychylne komentarze, jeśli ktoś pyta o opinię. Kreatywny czy choćby bardziej widoczny marketing powinien natomiast wymagać większego zaangażowania z obu stron, o czym pisał SegatiV.
Podsumowując, jeśli otrzymałeś coś za darmo, to bez względu na wartość tego, co dostałeś, nie wybrzydzaj, bo darowanemu koniowi w oczy się nie patrzy, ale też nie rób aj waja, jeśli chodzi raptem o jakieś gogle
Jeśli natomiast dystrybutor/sprzedawca poprzestał na rabacie, to sprawa już się bardziej komplikuje, ale sądzę, że elita Elity powinna być zdecydowanie bardziej wybredna w takim przypadku. Jeśli natomiast nie było żadnej umowy o promocję, to prosi powinni dbać o własną powierzchnię reklamową i zakrywać ją w oczekiwaniu, aż przyjedzie w mkońcu książe na białym koniu i hojnie ich wynagrodzi za nadrukowanie siwuli 
Chcąc nie chcąc poruszyłem jeszcze jedną drażliwą kwestię. Mianowicie są rzeczy, które trzeba wymieniać co sezon, ale są też takie, które spokojnie można katować kilka sezonów. Można oczywiście wymienić cały sprzęt po każdym sezonie, ale niewielu zawodników i teamów na to stać. Uciekając przed zadyszką finansową, korzystają oni z rabatów i nie dostrzegają, że różnicę w cenie płacą niezależnością. Dystrybutor wie, że po sezonie taki zawodnik znowu do niego przyjdzie i jak narkoman, powodowany potrzebą odnowienia wizerunku, przyjmie każde warunki, byle tylko na stoku zabłysnąć nową masziną, nakolannikiem, kaskiem itp.
I jeszcze jedno dementi: nie sprowadzam sponsoringu do wsparcia finansowego. Doceniam wsparcie rzeczowe, ale musi mieć ono wymierną wartość. Z całą pewnością taką wartością jest kompletny rower dla topowego zawodnika, czy rama dla innego prosa. Również przekazane komponenty mogą realnie odciążyć budżet teamu, czy choćby klocki hamulcowe w odpowiedniej ilości, ale nie przesadzałbym z oklejaniem się w takich wypadkach logotypami i zamienianiem w tubę propagandową. Owszem, rzeczowa informacja na stronie, przychylne komentarze, jeśli ktoś pyta o opinię. Kreatywny czy choćby bardziej widoczny marketing powinien natomiast wymagać większego zaangażowania z obu stron, o czym pisał SegatiV.
Podsumowując, jeśli otrzymałeś coś za darmo, to bez względu na wartość tego, co dostałeś, nie wybrzydzaj, bo darowanemu koniowi w oczy się nie patrzy, ale też nie rób aj waja, jeśli chodzi raptem o jakieś gogle


-
- Posty: 88
- Rejestracja: 11.03.2011 20:34:58
- Kontakt:
Chyba nie oczekujesz od takiego teamu, że zajmie miejsce działu marketingu danego dystrybutoranopainnogame pisze:Mam pytanie do Pana Rafała Wypióra - załóżmy,że cały team dostaje sprzęt za free. Co robicie,aby marka była bardziej rozpoznawalna i zwiększyła się sprzedaż,bo o to w sumie chodzi?

-
- Posty: 1836
- Rejestracja: 30.12.2006 13:37:13
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Masz rację i tak i nie
Z jednej strony np. marka 661 dawniej miał mniejszą konkurencję w naszym kraju, sam zrezygnowałem z ich topowych ochraniaczy,bo RF wypuścił coś dużo lepszego moim zdaniem. Z drugiej strony znam masę osób,które obklejają rowery, kaski i identyfikują się z dana marką nawet jej nie posiadając,bo chcą np. mieć logo Straitline'a ,bo na ich sprzęt ich nie stać. Może nawet sprzęt topowych zawodników jest tutaj na forum (szczerze sam nie mam pojęcia ,czy jest jakiś full z czołówki). Tylko tutaj na forum jest multum zajebistego sprzętu i wiele przechodzi bez echa ,bo 10 Summum już nikogo nie grzeje. Za to są perełki, mocno nietypowe - sam mam taki rower i powtórzenie tego to jest pikuś na nasze warunki. Moje foty tylko z częściami jak składałem Rampanta zostały w sumie wyświetlone 10tyś. razy,czyli tyle co wasze 4 filmy z Pucharu Skrzata w tym z jednym,który był na pierwszej stronie na PB !!! Marketingowo osiągnąłem to samo co Wy bez nakładu pracy w same zawody,organizację, nakręcenie i zmontowanie filmu w jakieś 15min. Tak mi się skojarzyło całkowicie przez przypadek,bo akurat śledzę te zawody,bo to super inicjatywa.
Dlatego się pytałem co Wy możecie dać od siebie, coś innego niż np. taki amator jak ja, który dostawał masę wiadomości,czy komentów z pytaniami o części,o ramę,gdy nawet nie miałem złożonego roweru. Tutaj jest masa pasjonatów, zawodników i sądzę,że np. Legenda Spaceda i jego napinacz
(Spaced taki żarcik jakby co , bez urazy) kojarzy więcej osób niż wasz sprzęt razem wzięty,bo sorki widziałem was kilkanaście razy,ale nie wiem na czym jeździliście 

Dlatego się pytałem co Wy możecie dać od siebie, coś innego niż np. taki amator jak ja, który dostawał masę wiadomości,czy komentów z pytaniami o części,o ramę,gdy nawet nie miałem złożonego roweru. Tutaj jest masa pasjonatów, zawodników i sądzę,że np. Legenda Spaceda i jego napinacz


https://www.facebook.com/GeckoRS - moja hodowla gadów 

A ja Ci powiadam, że racji nie masz. Wyposażyliśmy swego czasu zawodniczkę XC w xceka i szosę , nakład finansowy pięknie się zwrócił w postaci zainteresowania naszą marką a co za tym idzie zwiększoną sprzedażą . Trzeba tylko chcieć i umieć taki fakt wykorzystać.pietryna pisze:Do przełknięcia jako inwestycja, a nie jako podbudowanie sobie ego. Tzn jeszcze zależy jakie masz priorytety ale sobie chleba(ani luksusu) od ust bym nie odjął żeby komuś sprawiać przyjemność w taki sposób. A w naszych warunkach na pewno się nie zwróci.
i jego tłumiki !nopainnogame pisze:Legenda Spaceda i jego napinacz

Ja już opinie wyraziłem na pierwszej stronie, nie ma opłacalności dla sponsora, nie będzie pełnego sponsoringu jak w innych sportach. Dla mnie to powinno wyglądać całkowicie na odwrót, pokażcie że warto zainwestować i dać wam sprzęt.

Jerseye bez logotypów rozumiem, ale zaklejanie sprzętu ?

SeraaX to przestańmy to nazywać "sponsoringiem", a wsparciem...
Wybacz, ale jako jedna ze stron, czuję się urażony, w momencie kiedy wrzucam do studni określoną ilość gotówki (100% kosztów sprzętu) + jakieś tam działania marketingowe (mniej lub bardziej trafne - nie wszędzie można być samemu, i nie wszystko samemu się ogarnie), i nazywa się mnie "sponsorem", na równi firmy która dystrybuuje sprzęt "markowy" - znany - "trzepie na tym kasę, dając rabat taki jaki dostaje sklep.
Oklejanie ram i innych sprzętów ma znaczenie symboliczne - coś jak w służbach mundurowych protest - jak wiadomo służby te nie mogą strajkować, więc wywieszają 2 flagi, a swoje obowiązki wykonują powoli, "starannie".
Co z drugiej str. może okazać się działaniem z odwrotnym skutkiem - czysta psychologia, mówisz ludziom żeby czegoś nie robili, a oni to wykonują... Znając życie team Rafała odrzuci, 10 innych przyjmie.. Jednak chodzi o zaznaczane swojej obecności.
Wybacz, ale jako jedna ze stron, czuję się urażony, w momencie kiedy wrzucam do studni określoną ilość gotówki (100% kosztów sprzętu) + jakieś tam działania marketingowe (mniej lub bardziej trafne - nie wszędzie można być samemu, i nie wszystko samemu się ogarnie), i nazywa się mnie "sponsorem", na równi firmy która dystrybuuje sprzęt "markowy" - znany - "trzepie na tym kasę, dając rabat taki jaki dostaje sklep.
Oklejanie ram i innych sprzętów ma znaczenie symboliczne - coś jak w służbach mundurowych protest - jak wiadomo służby te nie mogą strajkować, więc wywieszają 2 flagi, a swoje obowiązki wykonują powoli, "starannie".
Co z drugiej str. może okazać się działaniem z odwrotnym skutkiem - czysta psychologia, mówisz ludziom żeby czegoś nie robili, a oni to wykonują... Znając życie team Rafała odrzuci, 10 innych przyjmie.. Jednak chodzi o zaznaczane swojej obecności.
-
- Posty: 88
- Rejestracja: 11.03.2011 20:34:58
- Kontakt:
-
- Posty: 742
- Rejestracja: 18.04.2007 19:24:19
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Sławek to wasz diament który szlifujecie, i dużo ludzi mu kibicuje bo ma talent i szanse na rozwiniecie swoich umiejętności (dlatego jest rozpoznawalny), ale to nie Hill dzięki któremu pół Polski jeździ na ironhorsie (i tak większość na ramach z 2 ręki).Rafał Wypiór pisze:wiedziałbyś na czym jeździ np. taki Sławek![]()
Pamiętam jaka była zadyma na forum jak pojawiło się określenie Sławka mianem idola/mentora więc nie sądzę żeby nagle trend wyznaczył. A gdyby dostał Sante V10 carbon to nasz rynek nie jest dla niej miejscem zbytu bo jest droga, a rynek wtórny ( na której jej praktycznie nie ma) nie interesuje przedstawiciela/producenta. A jeżeli już ktoś kupi taką V10 (dajmy na to facet po 25 roku życia który chce taką ramę i ma środki) to na pewno nie dla tego że jeździ na niej Sławek. Gdyby pojawiła się informacja o wsparciu takim sprzętem to na forum napisano by "jaram się" ale jaki to miało by to wpływ na sprzedaż Carbonowej V10 w PL?
-
- Posty: 88
- Rejestracja: 11.03.2011 20:34:58
- Kontakt:
Być może wszyscy, którzy uważacie, że w Polsce brak jest uzasadnienia ekonomicznego dla sponsorowania zawodników, zwłaszcza przez dystrybutorów/dealerów sprzętu rowerowego, macie rację. Chociaż ja wierzę, że nawet na takim rachitycznym rynku jak Polska promocja produktu przez zawodnika może mieć sens. Zresztą kto wie, jak będzie wyglądał downhill w Polsce za kilka lat. Kto z was pamięta, że w latach 80-ych i na początku 90-ych narciarstwo alpejskie było niszowym sportem? Spójrzcie, jaki boom przeżywa freesking. Być może przyjdzie też czas na downhill.Owszem, xc jest dużo bardziej popularne, ale jego potencjał się wyczerpał. Ilu rocznie przybywa nowych amatorów xc? Spójrzcie na frekwencję na maratonach. Rośnie? Bynajmniej. Może więc warto zainwestować w sport bardziej rozwojowy i to na wczesnym etapie, bo kto pierwszy ten lepszy.
Ale wracając do punktu wyjścia - może faktycznie nie ma sensu realnie wspierać polskich zawodników dh, tylko w takim razie nie udawajmy, że jesteśmy sponsorowani. Nie oblepiajmy się znaczkami, skoro za nimi nie idzie realne wsparcie. Skoro dystrybutor nie wierzy w sens marketingu sportowego, to konsekwentnie nie powinien oczekiwać takiego marketingu ze strony zawodnika. Skoro jednak się zżyma na zaklejanie logotypów (symboliczne przecież, jak napisał SegatiV, bo i tak każdy wie, co się kryje pod powertapem), to znaczy, że mimo wszystko mu zależy na powierzchni reklamowej, jaką stanowi zawodnik
Ale wracając do punktu wyjścia - może faktycznie nie ma sensu realnie wspierać polskich zawodników dh, tylko w takim razie nie udawajmy, że jesteśmy sponsorowani. Nie oblepiajmy się znaczkami, skoro za nimi nie idzie realne wsparcie. Skoro dystrybutor nie wierzy w sens marketingu sportowego, to konsekwentnie nie powinien oczekiwać takiego marketingu ze strony zawodnika. Skoro jednak się zżyma na zaklejanie logotypów (symboliczne przecież, jak napisał SegatiV, bo i tak każdy wie, co się kryje pod powertapem), to znaczy, że mimo wszystko mu zależy na powierzchni reklamowej, jaką stanowi zawodnik

-
- Posty: 1
- Rejestracja: 27.03.2012 10:51:28
- Kontakt:
Każdy z czołówki sam decyduje co go zadowala a co nie, na ile sam siebie i swoją osobę wycenia. Tekst dobry, można się z nim zgodzić ale wątpię że przyczyni się do poprawy formy sponsoringu. Z załatwieniem czegoś co będzie odpowiadało każdej ze stron w tym sporcie jest póki co nadal piekielnie ciężko. Pokazując danej firmie poprzez zaklejanie itd. że dany zawodnik jest wart więcej nie skłoni danego sponsora do przedstawienia lepszych warunków, wydaje mi się że wręcz przeciwnie.
Moim zdaniem dobrze, że w ogóle firmy chcą cokolwiek sponsorować bo:
1. Rynek MTB w PL, a szczególnie zjazdowy jest mikroskopijnie mały. Zatem zwrot ze sponsoringu jest znikomy (jeśli w ogóle jest)
2. Zarobki w PL są żenująco niskie w stosunku do zach. Europy
3. Mentalność cwaniaczka (koreluje się z pkt 2). Po co dystrybutor ma dawać za friko rzeczy, płacić i liczyć, że ktoś później coś kupi, skoro ludzie i tak sobie kupią na ebayu bo taniej (nie ważne, że za 1 czy 2 miesiące).
4. DH nie jest popularnym sportem. Dla dystrybutora ideą sponsoringu jest pokazanie fajnego gościa z ich rzeczami, tylko co to daje skoro na zawodach jedynymi widzami są przypadkowi ludzie lub znajomi zawodników? OK, można obejrzeć transmisję. Fajnie, tylko że DH nikt z TV się nie interesuje. Pozostaje internet i jak ma się szczęście to akurat w relacji będzie zdjęcie ich zawodnika.
Reasumując wywody Rafała mieć sens będą w przyszłości. Teraz do nas (pasjonatów, zawodników, dystrybutorów, adminów itp) należy rozbudzenie popularności DH, a śmietankę będą spijać nasze dzieci.
Ważne jest aby jeszcze komuś coś się chciało. Większość z nas tylko smuci na forum, że jest chu...wo, a poza łaskawym przyjechaniem na trasę (i często jej jeb...m w necie) nie robi NIC. Ludzi, którzy cokolwiek robią w tym kraju można policzyć na palcach (m.in. Siara (Joy-ride), Schodek (Koninki, Myslony), Wiktor i spółka (Palenica, Arthizm) i kilku innych. Więcej takich, a będzie coraz lepiej.
1. Rynek MTB w PL, a szczególnie zjazdowy jest mikroskopijnie mały. Zatem zwrot ze sponsoringu jest znikomy (jeśli w ogóle jest)
2. Zarobki w PL są żenująco niskie w stosunku do zach. Europy
3. Mentalność cwaniaczka (koreluje się z pkt 2). Po co dystrybutor ma dawać za friko rzeczy, płacić i liczyć, że ktoś później coś kupi, skoro ludzie i tak sobie kupią na ebayu bo taniej (nie ważne, że za 1 czy 2 miesiące).
4. DH nie jest popularnym sportem. Dla dystrybutora ideą sponsoringu jest pokazanie fajnego gościa z ich rzeczami, tylko co to daje skoro na zawodach jedynymi widzami są przypadkowi ludzie lub znajomi zawodników? OK, można obejrzeć transmisję. Fajnie, tylko że DH nikt z TV się nie interesuje. Pozostaje internet i jak ma się szczęście to akurat w relacji będzie zdjęcie ich zawodnika.
Reasumując wywody Rafała mieć sens będą w przyszłości. Teraz do nas (pasjonatów, zawodników, dystrybutorów, adminów itp) należy rozbudzenie popularności DH, a śmietankę będą spijać nasze dzieci.
Ważne jest aby jeszcze komuś coś się chciało. Większość z nas tylko smuci na forum, że jest chu...wo, a poza łaskawym przyjechaniem na trasę (i często jej jeb...m w necie) nie robi NIC. Ludzi, którzy cokolwiek robią w tym kraju można policzyć na palcach (m.in. Siara (Joy-ride), Schodek (Koninki, Myslony), Wiktor i spółka (Palenica, Arthizm) i kilku innych. Więcej takich, a będzie coraz lepiej.
Wielkie NIE malkontenctwu. Uśmiechnij się!
Rafał, dystrybutor wierzy i daje tyle ile uważa za stosowne do promocji jaką to niesie. Rabaty dla zawodników są na poziomie 50% zatem skoro np. szorty kosztują np 400 to oddaje Ci 200 ze swojego spodziewanego obrotu. Tak, myślą dystrybutorzy. Moim zdaniem akcja zaklejania przyniesie tylko tyle, że w następnym sezonie gów..o się dostaniecie, a z korzyści będzie tylko ciekawy happening i dodatkowy zysk dla sprzedawców powertapeRafał Wypiór pisze:Skoro dystrybutor nie wierzy w sens marketingu sportowego, to konsekwentnie nie powinien oczekiwać takiego marketingu ze strony zawodnika. Skoro jednak się zżyma na zaklejanie logotypów (symboliczne przecież, jak napisał SegatiV, bo i tak każdy wie, co się kryje pod powertapem), to znaczy, że mimo wszystko mu zależy na powierzchni reklamowej, jaką stanowi zawodnik

Wielkie NIE malkontenctwu. Uśmiechnij się!
Dalej uparcie twierdzę, że się da , przynajmniej na moim poletku czyli sprzedaży całych rowerów . Spokojnie jestem w stanie przełożyć sukcesy zawodnika DH na sprzedaż rowerów XC czy AM a tego sprzedaje się przyzwoite ilości .Misiuś pisze:1. Rynek MTB w PL, a szczególnie zjazdowy jest mikroskopijnie mały. Zatem zwrot ze sponsoringu jest znikomy (jeśli w ogóle jest)

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 2 gości