Tak, oglądałem. I nie wiem co w tym dziwnego. Właśnie zajawki DH dostałem w wieku ok 8 lat jak byliśmy z rodziną w wiśle. Wtedy pełno rowerów DH widzialem i jak ludzie na nich jeżdżą i od tamtego momentu też chcialem tak jeździć

i mieć taki rower.
Ok, skacze, leci 10m i sra w locie. Ale co z tego? W DH są gapy i po 20m (na RDR np) a taki bylajaki whip jest o wiele bardziej widowiskowy niż te backflipy czy jakieś barspiny bo IMO trik robiony na pełnej prędkości gdzieś w górach między drzewami budzi większe poczucie efektu "woooo" u kibica niż jakiś zwykły obrót do tyłu na specjalnie do tego przygotowanych rampach.
bylem w szklarskiej porębie oglądać takie coś i trzaskali właśnie backflipy itd itp i szczerze mówiąc bardziej jara mnie jak ktoś na rowerze DH śmiga przez miasto bo przynajmniej jest na czym oko zawiesić a tu to co? Wyskoczył, obrócił w powietrzu kierownicą i wyladował...łaaał taki odważny :O
jechałem kiedyś autem przez karpacz i widziałem gościa który prowadził po chodniku Gamlbera. nawet na nim nie jechal. Po prostu prowadził bo to na chodniku a w okresie wakacji w karpaczu jest 1938462 ludzi na m2. I do końca dnia łaziłem podjarany że taki rower widziałem a patrząc na te BMXy na skateparku to byłem możnaby powiedzieć że zażenowany
A o szosie już nie wspominam. Jadą przez 100km tak samo by tylko na końcu, na ostanim kilometrze było trochę emocji. A ludzie się tym fascunują...