: 11.11.2005 22:39:46
Więc, niechcialem za bardzo tego rozgadywać
ale jak widać jednak ktoś był na tyle uprzejmy
że musiał pochwalić się swoim odkryciem:/
Przymierzałem sie do tego uskoku przez cały miesiąc, pojechaliśmy tam pierwszy raz obejżeć go, dwa tygodnie póżniej pojechałem tam z zamiarem skoczenia go. Na poczatku mysielismy u góry wyrównać teran gdyż był kurewsko stromy i rower by tam niemógł ustać, a do takiego skoku potrzebne jest dobre "startowisko" , żeby sie móc dobrze skoncentrować. Tak więc po 30 minutach kopania i wyrównywania terenu. Byłem gotowy do gotowy do skoku stałem u góry gotowy do jazdy na rowerze przez 40 minut. Schodząc co jakis czas do krawędzi, patrząc w dół i wracałem z powrotem z myślą "może teraz już pojade". Po dłuższej koncentracji zdecydowałem się jechać, trzymałem jeszcze przez chwile zaciśnięte hamulce aby zjechać troche wolniej, a zaraz potem puścić hamulce, jednak tylnie koło wyślizgnęło się spodemnie położyłem się razem z rowerem na ziemię i zacząłem osuwać sie w stronę krawędzi 11 metrowego uskoku na brzuchu, rower poleciał pierwszy ja zaraz za nim, osuwałem się nogami w dół próbowałem jeszcze złapać się u góry skał żeby nie spaść
jednak nieudało się już leciałem.. w powietrzu
miałem czas aby pomyśleć" kurwa co teraz.."
i czekałem lot trwał może ze 2 sekundy( tak to pamietam).... a potem było tylko jebnięcie, wiem jeszcze że w powietrzu gdzięs w połowie skały zachaczyłem nogami o skały i obróciło mnie głową w dół. Spadłem na głowę i bark. Chwilę potem obudziłem sie naokolo stali koledzy a ja do nich mówilem "yyy, yyy, yyy"
jeszcze przez miunte łapałem oddech potem jednak wstałem o własnych siłach wsiedliśmy do auta i jazda do szpitala na przeswietlenie. Okazało się że nic mi nie jest miałem tylko naciągnięte mięśnie kręgosłupa i szyi oraz byłem poobijany...Czułem się jakby pomnie przejechał czołg! Po tygodniu poszedłem do specjalisty od kregosłupa i okazało się że mam
zmiażdżone chrząstki między 5 kręgami w kręgoslupie( normalnie powinny być prostokątne a są klinowate). Jednek ta wada niewynikała z tego wypadku tylko zaczęła ona powstawać już wcześniej. Lekarz powiedział że mam chodzić na rehabilitację przez rok albo 1,5 roku, i mam ograniczyć jazdę na rowerze, tak więc narazie koniec z uskokami i większymi hopkami. A co do filmu to wam niepokaże bo ma być wykorzystany do filmu chyba i to by było na tyle. Dzięki za reklame!
ale jak widać jednak ktoś był na tyle uprzejmy
że musiał pochwalić się swoim odkryciem:/
Przymierzałem sie do tego uskoku przez cały miesiąc, pojechaliśmy tam pierwszy raz obejżeć go, dwa tygodnie póżniej pojechałem tam z zamiarem skoczenia go. Na poczatku mysielismy u góry wyrównać teran gdyż był kurewsko stromy i rower by tam niemógł ustać, a do takiego skoku potrzebne jest dobre "startowisko" , żeby sie móc dobrze skoncentrować. Tak więc po 30 minutach kopania i wyrównywania terenu. Byłem gotowy do gotowy do skoku stałem u góry gotowy do jazdy na rowerze przez 40 minut. Schodząc co jakis czas do krawędzi, patrząc w dół i wracałem z powrotem z myślą "może teraz już pojade". Po dłuższej koncentracji zdecydowałem się jechać, trzymałem jeszcze przez chwile zaciśnięte hamulce aby zjechać troche wolniej, a zaraz potem puścić hamulce, jednak tylnie koło wyślizgnęło się spodemnie położyłem się razem z rowerem na ziemię i zacząłem osuwać sie w stronę krawędzi 11 metrowego uskoku na brzuchu, rower poleciał pierwszy ja zaraz za nim, osuwałem się nogami w dół próbowałem jeszcze złapać się u góry skał żeby nie spaść
jednak nieudało się już leciałem.. w powietrzu
miałem czas aby pomyśleć" kurwa co teraz.."
i czekałem lot trwał może ze 2 sekundy( tak to pamietam).... a potem było tylko jebnięcie, wiem jeszcze że w powietrzu gdzięs w połowie skały zachaczyłem nogami o skały i obróciło mnie głową w dół. Spadłem na głowę i bark. Chwilę potem obudziłem sie naokolo stali koledzy a ja do nich mówilem "yyy, yyy, yyy"
jeszcze przez miunte łapałem oddech potem jednak wstałem o własnych siłach wsiedliśmy do auta i jazda do szpitala na przeswietlenie. Okazało się że nic mi nie jest miałem tylko naciągnięte mięśnie kręgosłupa i szyi oraz byłem poobijany...Czułem się jakby pomnie przejechał czołg! Po tygodniu poszedłem do specjalisty od kregosłupa i okazało się że mam
zmiażdżone chrząstki między 5 kręgami w kręgoslupie( normalnie powinny być prostokątne a są klinowate). Jednek ta wada niewynikała z tego wypadku tylko zaczęła ona powstawać już wcześniej. Lekarz powiedział że mam chodzić na rehabilitację przez rok albo 1,5 roku, i mam ograniczyć jazdę na rowerze, tak więc narazie koniec z uskokami i większymi hopkami. A co do filmu to wam niepokaże bo ma być wykorzystany do filmu chyba i to by było na tyle. Dzięki za reklame!