: 13.08.2007 12:28:22
Freeride na początku była to jazda wolna po za zawodami. Początkowo stosowano fulle do DH ale z 3 zębatkami z przodu, potem rowerki trochę odchudzono. Jeździło się i pod górę i w dół, o żadnym stricie czy dircie mowy nie było, raczej po za wyznaczonymi trasami. Początek filmu Clorophilla to dla mnie FR zgodny ze starą definicją. Żadne zawody, wyścigi, dirty czy street.
Obecnie jak czytam o zawodach w FR to aż się przykro robi.
Dlatego nie zobaczycie mnie nigdy na mega dropach, gapach a na drabinkach sporadycznie. Mam już swoje lata i jestem zwolennikiem starej szkoły. Ważna była technika jazdy, umiejętności a nie brak mózgu i piła spalinowa.
To czy ktoś coś przejechał to mało ważne, styl się liczy.
Obecnie jak czytam o zawodach w FR to aż się przykro robi.
Dlatego nie zobaczycie mnie nigdy na mega dropach, gapach a na drabinkach sporadycznie. Mam już swoje lata i jestem zwolennikiem starej szkoły. Ważna była technika jazdy, umiejętności a nie brak mózgu i piła spalinowa.
To czy ktoś coś przejechał to mało ważne, styl się liczy.