co do kwestii hmm high-endu, midendu tudziez lowendu ns'a i innych polskich firm - kazda z nich oferuje cos dobrego, wartego zwrocenia uwagi. ns ma ramy, prodigy ma fajne geje i dobre ceny, a dartmoor milion komponentów w milionie kolorów do wyboru.
zauwazcie do uja wafla jakies zalety, a nie pierdzielicie, ze zycie jest do dupy.
nie wiem, kto napisal w tym temacie zdanie pt 'gorna rure suba mozna wykopac noga', ale gratuluje pomyslu! rama o zajebistej geo, ultralight, dopieszczona, wymuskana i piekna. trzeba byc czlowiekiem niespelna rozumu, zeby kupowac tego typu rame i nakurwiac na niej dropy kilometrowe, dirty na flat i 36 z 5 metrowych schodow. jezeli jestes czlowiekiem rozumnym to czesci kupujesz takze z rozumem, zgodnie ze swoimi potrzebami. to ze cos peknie nie znaczy ze jest do dupy, bo wytrzymalosc coraz rzadziej jest kryterium jakosci sprzetu. a biorac pod uwage dynamiczny rozwoj sportu jak i marek z nim zwiazanych, jakosc obslugi klienta takze wzrasta. na gware mozna liczyc. aaaaaa sie zbulwersowalem!

wiec nie pieprzyc bzdur, szukac plusow, nie narzekac na kazda czesc! i co z tego ze cos jest zrobione na tajwanie? jakie to ma znaczenie? mam mostek sunlina, jest cudny, jaram sie, a na pudelku wolami bylo napisane made in taiwan. czy to mu umniejsza?
nie wiem czy ujalem mysl ktora chcialem na poczatku przekazac, ale pisalem mega szybko. przynajmniej sie staralem.
hawk!