nic innego mi nie pozostaje jak się kurować,chociaż poszłabym na bika,bo jest taka ładna pogoda,a ja połamana siedze w domu i jak nie mieć doła .
Przyznam się, że czasami mam chwile załamania i mam ochotę skończyc z tym sportem ,ale jak znam siebie to tego nie zrobię i napewno będę bardziej uważała na siebie.
Nie rezygnuj ale niestety kontuzje w tym poważne są nieodłączne w tym sporcie. Właściwie nie znam nikogo, kto jeździ naprawdę długo i się poważnie nie rozwalił ( i nie mówię tu o drobiazgach typu miesiąc - dwa bez roweru ).
Ja spędziłem 2 lata bez możliwości bika ( no dobra wytrzymałem rok i 9 miesięcy ) ale potem tylko lekka jazda i do dzisiaj muszę uważać.
Taki urok. Ale jak naprawdę kochasz ten sport, to go nie odstawisz i będziesz zawsze do niego wracać.
No to przynajmniej wiesz jak się czuję, ale tak jak napisałam to znając siebie to nie skończę z tym sportem,poprostu chwile załamaniu każdy ma. Mam nadzieję, że się już nie połamię a szczególnie na biku, bo 3 złamania (kciuk, pość promieniowa i teraz noga) mi wystarczą.