A mnie w myślenicach wkurwił nie tylko kierownik wyciągu, ale i organizacja trasy..
Pierw spotkałem Pirata, powitaliśmy się, ale po chwili odwiozła go karetka, zostawił rower pod opieką kierownika wyciągu, i pan kierownik tak pilnował mu roweru, kasku i gogli, ze ktoś sie przewinął koło niego i zapierdolono mu gogle.....
Trening na trasie: o mało co nie skosiłem drzewa, z powodu braku taśmy na niektórych odcinakch trasy, a w eliminacjach wyleciałem z toru, i wpadłem w ślepą uliczkę, którą ktoś nie wiem po co zrobił, straciłem jakieś 5 sekund, żeby wyjsć z niej...
Potem Pirat przysłał esemesa, zebym go odebrał ze szpitala. jak przyjechaliśmy na wyciąg, to pan kierownik, nie chciał oddac Piratowi jego Tomaca, gdyż stwierdził, ze to nie jego rower...( no comment)
Wracam z trasy... jadę z całym bałaganem w plecaku i widzę jak jadą zawodnicy, a tu na ich trasie stoja se 2 małe dziewczynki, które na widok zawodników uciekły prosto pod moje koła, w ostatniej chwili jakoś wyhamowałem, ale wpadłem w poślizg i wywaliłem sie na pobliskie kamienie, porysowywując górną belkę ramy swojego roweru

Co za zasrany tatuś nie dopilnował tych bachorów?! Takie coś wogóle nie powinno mieć miejsca, zwłaszcza na takich zawodach....
Pozatym jedyne zdjęcie jakie mam z zawodów to tylko to, a kochane ptaszki mieszkające w rynnie w moim domu, nasrały kroplę, która przepełniła czarę goryczy:
http://www.pinkbike.com/photo/3348773/