Strona 2 z 3
: 09.06.2009 10:46:47
autor: mike007
SegatiV dlatego napisałem: Co sie stalo to sie nie odstanie!
Nie chodzi tu o jeden wypadek tylko o wiele wypadkow ktore sie zdazyly na tych zawodach!
Dyskusja jest po to by wszyscy wiedzieli na co zwrocic uwage zeby na nastepnych zawodach takich wypadków było jak najmniej a najlepiej wcale - co w tym sporcie jest jednak chyba nie mozliwe!
Wszyscy sie uczymy na bledach i czasem jest potrzebny taki impuls, zeby zaczac dzialac.
Mam nadzieje ze nastepne zawody beda lepiej zorganizowane pod wzgledem bezpieczenstwa, bo pomiar czasu nawet jesli beda problemy nie zagrozi zdrowiu ani zyciu.
Wszyscy musimy zwracać uwagę na niezabezpieczone odcinki trasy. Jak sami tego nie zrobimy to nikt tego nie zrobi. Bo kto lepiej bedzie widzial gdzie jest niebezpiecznie jak nie my- zawodnicy.
Sedziowie i organizatorzy wszystkiego nie zauwaza.
Takze nasze zdrowie i zycie w naszych rekach!
: 09.06.2009 11:12:03
autor: Steel2
Co do materaców, to się zgadzam ale co do malowania kamieni czy korzeni to od zawsze uważam to za przesadę. Pierwsze przejazdy ( przejścia nawet ) są po to by trasy się nauczyć. Z tego co widziałem mało osób w PL to robi.
Oczywiście polecieć można na każdej trasie, nawet świetnie znanej ale taki sport. Zawsze można przerzucić się na szosę ( choć też niebezpieczna, kolega z Krakowa, właśnie na treningu szosowym zginął ), za to drogi z reguły nieźle oznaczone.
Pominęliście bardzo ważną kwestię, a mianowicie ochraniacze zawodników. Kolana, kaski i często to wszystko ( nie wiem jak tam było u Siary ). Oczywiście ochraniacze przed wszystkim i tak nie uchronią.
Także nie przesadzajcie, DH to piękny sport ale pamiętajcie, że to sport niebezpieczny i zaliczany do ekstremalnych. Nie wymagajcie bezpieczeństwa, bo go nigdy nie będzie, jedynie niewielkie zmniejszenie ryzyka.
: 09.06.2009 13:49:07
autor: Lomek
Steel2 pisze:Oczywiście ochraniacze przed wszystkim i tak nie uchronią.
To nawet jest napisane na instrukcjii ochraniaczy 661

"Ochraniacz redukuje
częściowo skutki uderzenia...Użytkowany w prawidłowy sposób
zmniejsza ryzyko wystąpienia kontuzji"

)
: 09.06.2009 16:12:40
autor: mike007
dla tych co chcą wiedzieć Siara był w zbroi 661 Pro Pressure, no i wiadomo kask i ochraniacze, wiec wszystko bylo na swoim miejscu.
: 09.06.2009 16:18:01
autor: Qcor
: 09.06.2009 17:07:42
autor: jacoppo
- nic co wiąże się z poprawą bezpieczeństwa nie może być traktowane jako zbyteczne - inna postawa jest głupotą po prostu
- jak widać nic się nie zmieniło na Wierchomli i nie liczyłbym że się zmieni, właściciele i obsługa zawsze sprawiali wrażenie jakby im zwisało kto przyjedzie i jak się tam będzie czuł
- trasa jaka jest każdy widzi, zawsze na ostatnią chwile (choć echo "nowych boskich" tras na wierchomli rozbrzmiewa co roku już od stycznia) i co najważniejsze bez rozumu, każda chopa to walka o przeżycie (stara koło budy - po 15 m lotu trzeba było trafić a lądowisko o długości 1,5 metra żeby przeżyć), MareKambo ledwo przeżył na innej, teraz Siara ... z pomocą dla Siary było dokładnie tak samo jak kiedyś z MareKambo - godzina czekania ! to jakiś żart do c.. ja ! ... i właściciel wiecznie z siebie dumny "skoczcie mi wszyscy" - parodia a nie miejscówka. Osobiście zlałem tą "uroczą" wioskę i dopóki nie zmieni się podejście organizatorów i budowniczych trasy, to się tam nie pojawię. Nie piszę tego aby pokozaczyć tylko po to aby może ktoś się zastanowił i zamiast tysiąca pierdół, nagród, audio-tele itp. tanich marketingowych sztuczek, wydał kasę na coś pożyteczniejszego np. na wspomniane materace.
- to my jesteśmy dla nich a nie na odwrót Panowie. Biorą pieniądze więc leszcz tylko nie wymaga.
: 09.06.2009 17:58:39
autor: Sztywniak
jacoppo Co jak co, ale według mnie, obsługa wyciągu jest naprawdę w porządku.
: 09.06.2009 18:31:04
autor: jacoppo
no ... od razu bezpieczniej.
: 09.06.2009 20:02:56
autor: piotrex
jacoppo raczej oni dla nas a nie my dla nich

: 09.06.2009 20:13:12
autor: miecio000027
Qcor film dodano pół roku temu...
: 09.06.2009 20:15:55
autor: Qcor
wiem, ale sadze, ze to tez byl jakis powaazny dzwon
: 09.06.2009 21:41:37
autor: Wojtekrk
jacoppo pisze:to my jesteśmy dla nich a nie na odwrót Panowie
Tak jest za granicą
piotrex pisze:jacoppo raczej oni dla nas a nie my dla nich Wink
A tak w Polsce...
: 11.06.2009 12:32:55
autor: XXX
ja tez moge troche ponarzekac na zabezpieczenie trasy we wierchomli i na ratownikow... tez mialem solidną glebe ale nie na tej edycji tylko miesiac temu...
zaraz za scianka na zakrecie mialem glebe i walnąłem głową o ziemie tak mocno ze jak wstalem to od razu upadlem i nie moglem sie pozbierac bo mi sie w glowie krecilo... lezalem na trasie i z daleka widzialem ratownikow na quadzie... jeden z nich patrzyl na mnie przez lornetke chyba... ale zaden dupy nie ruszyl w moja strone..
stalo sie to podczas finału... lezalem sobie na trasie pol przytomny a oni sobie patrzyli i pewnie rozkminiali "wstanie czy nie wstanie?" troche malo profesionalne moim zdaniem... pamietam w zeszlym roku zawody w kamiensku to jak tylko ktos wyglebil to ratownicy od razu prawie ze biegli w strone zawodnika i nawet jak nic sie nie stalo i sam wstal to pytali czy wszystko OK itp... a ratownicy stali co kawalek a nie na tak dlugiej trasie 2 ratownikow i nara.. nie dosc ze oni nie sa w stanie dostrzec calej trasy czy ktos nie wyglebił to jeszcze zanim dotrą do poszkodowanego to troche czasu minie... porazka moim zdaniem... ja akurat nie wyglebilem w drzewo ale tez bylo kilka drzew ktore nie byly osloniete a powinny... a kilka innych drzew bylo oslonietych zupelnie bez sensu... trzebaby ostro kombinowac zeby w nie walnąć...
jak dla mnie porazka chyba w przyszlym sezonie odpuszcze zawody w wierchomli..wole pojechac na inne zawody...
: 11.06.2009 13:53:09
autor: piotrex
Wojtekrk nie poprawiaj jak nie masz racji

.
to ze my jestesmy dla nich a nie oni dla nas oznacza ze to "oni" sa wazniejsi,czyli ze rowerzysci sa dla wyciagu (co jest absurdem).
poprawilem
jacoppo bo moim prywatnym zdaniem wyciag (oni) ma sluzyc (sa dla) rowerzystom (nas).
: 12.06.2009 21:08:09
autor: Wojtek K.
Moim zdaniem co poniektórzy zbyt dużo obiecują sobie po zabezpieczeniach w stylu materace czy malowanie kamieni i korzeni, również indywidualne środki ochrony jak zbroje czy ochraniacze cudów nie dokonają (mimo że to własnie one są najskuteczniejsze bo np. rozprowadzają siłę ewentualnego uderzenia na wieksza powierzchnię ciała). Jezeli popierniczesz 20,30,40 km/h przez las ocierając się łokciami o drzewa to konsekwencje ewentualnego błędu zależą w 80% od szczęścia. Po prostu jadąc z taką prędkością masz energię kinetyczną która może cię zabić i to wielokrotnie jeśli wytracisz ją zbyt gwałtownie.
Widziałem trochę zawodów poza Polską i to wcale nie jest tak że wszystkie drzewa są owinięte materacami wszystkie korzenie i kamienie pomalowane jaskrawą farbą a co 1,72m stoi ratownik z helikopterem. W zasadzie to odnosiłem wrażenie że tych materacy to tam bywa mniej w przeliczeniu na km trasy. Problem tkwi może w tym że są w bardziej przemyślany sposób rozmieszczone (przez kogoś kto doskonale zna się na rzeczy i ma prawdziwe a nie samozwańcze doświadczenie). I tu jest moim zdaniem "pies pogrzebany", projektowanie tras to trudna sztuka a te najlepsze są projektowane w takis sposób aby nie zabijaly, nie chodzi o to aby do mety dotarło jak najmniej żywych startujcych ale o to aby wygrał najlepszy. Forsowana od dłuzszego czasu u nas "teoria progresu" zakłada że naszpikowanie trasy elementami które mają to jakoby odsiewać "mężczyzn od chłopców" poprzez fizyczną eliminację tych drugich zapewni naszej scenie DH gwałtowny skok jakościowy czego efektem końcowym będzie 19 polskich zawodników w pierwszej 20 rankingu UCI. Czekam, czekam i gówno z tego jak do tej pory wychodzi. Moim zdaniem to nie stopień trudności tras a poziom rywalizacji może podnieśc poziom. Dopuki nasi zawodnicy nie będa mieli czasu oraz kasy od sponsorów aby regularnie startować w dobrze "obsadzonych" imprezach tak długo nic z tego nie będzie. To dlatego ojciec Kubicy dymał z małym robercikiem co weekend do włoch aby ten tam rywalizował z najlepszymi zamiast "wymiatać' na naszych śmiesznych wyścigach i zbierać medalE Mistrza Polski.
: 12.06.2009 21:30:32
autor: Steel2
Wojtek K. - nie do końca się zgodzę. Trasy w Pl są proste, mało techniczne i dla osób, które nie boja się skakać. Zdecydowanie brakuje tras mocno technicznych, naszpikowanych przeszkodami ( nie sztucznymi ) ( a nie hopkami , a nawet jeśli są hopki to powinny być tak zrobione, że przy mniejszej szybkości dało się je przejechać, a nie na zasadzie dolecisz albo szpital ).
Jak ktoś poważnie traktuje ten sport i wiąże z nim przyszłość, na naszych trasach się jeździć nie nauczy i właściwie cały rok powinien spędzać po za krajem. Dlatego też wystawianie "kadry" też sensu nie ma.
Moim zdaniem właśnie podniesienie trudności tras pozwoli na podniesienie poziomu. Co z tego, że jesteś szybki w Pl jak sobie nie poradzisz technicznie na trudniejszych trasach ? Technika jazdy jest ważniejsza a wraz ze wzrostem jej poziomu przychodzi i szybkość Miałem kilka razy przyjemność jeździć z zawodnikami na wysokim poziomie i nic to nie daje. Po prostu kolejna "uciekająca" koszulka. Owszem można podpatrzyć co nie co ale i tak szczegóły jazdy najlepszych lepiej widać w TV.
: 12.06.2009 21:58:43
autor: Bullit
Steel2 pisze:Moim zdaniem właśnie podniesienie trudności tras pozwoli na podniesienie poziomu
hmm... No to jak wytlumaczyc fenomen Mattiego Lehikoinena ? Przeciez trudno nazwac Finskie trasy a wlasciwie trase trudna. W stawce pucharu swiata jest duzo wiecej takich gosci, ktorzy wg. takich teorii nie powinni nawet potrafic potrafic zjechac z takiej gory a jednak...
p.
: 13.06.2009 00:07:10
autor: Avat
A mi się głównie nie podobają długości tras. Na wiekszości z nich ciężko się zmęczyć (pomijam bóle rąk, nadgarstków itd). Na mistrzostwach 2008 atherthon zapierniczał 50km/h (miejscami 60), a zjechanie na dół chwilę mu zajęło. W Polsce każdę trasę zjechałby w może minutę
: 13.06.2009 10:07:11
autor: Steel2
Bullit - a nie wpadłeś geniuszu, że że Fin może mieszkać i trenować gdzie indziej niż Finlandia ? Albo często sobie po świecie jeździć ? Ja tam nie widzę problemu, ma kasę to jeździ, trenuje a potem, jeśli jest dobry i ma wyniki, to zaczynają go sponsorować. Nie wmówisz mi, że nauczył się jeździć na tej jednej trasie w Finlandii.