: 27.08.2009 19:23:40
ravfr czyli wynika, ze jak na nas zle patrzec to jestesmy jak samochód ale jak dobrze to juz nie bardzo. I jak tu tego kraju nie kochać.
Tak, pod tym względem Warszawa to kochane miasto, za czasów studenckich często jeździłem na gapę, nigdy nie zapłaciłem mandatu, najczęściej "wymijałem" kanara jak systematycznie szedł do przodu i kontrolował po kolei nie patrząc co się dzieje za jego plecami, często ludzie widząc co "ćwiczę" zwalniali siedzące miesjce i jeszcze mnie zasłaniali hehe... Ale dwa razy nie było gdzie się schować ani jak uciec i zawsze udało mi się unikinąć płacenia mandatu. Miła gadka bez stawiania się, wytłumaczenie dlaczego "arawyjnie" musiałem skorzystać z autrobusu nie mając przy sobie porfela i nie mogąc kupić biletu (ani wręczyć łapówki, bo raz własnie tego kanar oczekiwał) no i puszczali wolno. W Bydzi takie numery nie przechodziły, nawet jak coś było niewyraźnie nabite na bilecie to trzeba było robić chryję i pisać odwołania. Od dłużsgo czasu nie jeżdzę komunikacją miejską wiec nie wiem jak jest teraz. W każdym razie niebiescy i czarni jeśli nie robisz niczego dzikiego lub ewidentnie nie łamiesz przepisów to rowerzystów się nie czepiaja.W warszawie niema zjazdów ale za to możesz jeździć jak chcesz ;] Dzisiaj na czerwonym koło straży miejskiej przejechałem nic nie powiedzieli xD Potem zaraz stała policja przez rądko przez środek przejechałem też nic. Za to kocham warszawę tylko szkoda że mało górek.