Mi jeszcze nigdy - odpukać w niemalowane - nie ukradli roweru, ale jak Boguś napisał nigdy nie zostawiłem roweru bez opieki, jak byłem sam, a musiałem iść do sklepu to wchodziłem z rowerem, jak nie pozwalali to dziękowałem i szukałem dalej. Ot, cała filozofia.
Miałem jednak kiedyś przygodę, z 5 lat temu, kiedy banda 17 latków - 6szt - zaatakowała mnie i mojego kolegę, grozili mi nawet nożyczkami, ale udało się dać w mordę z kasku, potem wtrącili się przechodzie i było po sprawie, mniej szczęścia mieli moi kumple wracający z trasy, z bramy wypadło 4 typów i bez niczego zaczęli ich kopać ect. ukradli oba rowery, z czego tylko jeden się znalazł. Inny przypadek to taki, że gościowi też zrobili "dziesione", ale to były jakieś głąby bo przytargali go po kilku dniach do lokalnego sklepu rowerowego w którym każdy się zaopatruje/serwisuje i się "znamy", Mirek, właściciel sklepu to równy gość, zagadał ich po czym poszedł na przód sklepu i zamknął rolety antywłamaniowe i zadzwonił na policję
Więc panowie, zazwyczaj mamy do czynienia z niezbyt inteligentnym przeciwnikiem, nie dajmy się takim typom.