Nie chce mi się tutaj długo rozpisywać, ale większość zarzutów co do sprzętu jest po prostu śmieszna. Łańcuch tłusty od smaru to normalna rzecz dla osoby dbającej o sprzęt. Każdy, kto konserwuje rower na zimę, wie, że łańcuch najlepiej zostawić tłusty.
Opony - jeżeli dla Ciebie 30% bieżnika to łysa opona, to naprawdę nie wiem czego Ty oczekujesz od używanego sprzętu. To samo ma się z porysaną miską od żabki. Bez problemu dokręcałem ją specjalistycznym kluczem, którego, jak twierdzisz, nie posiadam i dokręcałem wkład suportu młotkiem (może odrazu zębami?

).
Niestety, tak się składa, że posiadam swój prywatny serwis dla znajomych, i każdy jest zadowolony z jakości wykonywanych usług. Każdy kto mnie zna, wie, że gówna za przeproszeniem bym nie sprzedał. Dość sporo sprzętu przewinęło się przez moje ręce przez te dwa lata poza i poprzez serwis Allegro.pl, i nikt nie był niezadowolony. Większość potwierdzi także, że mój rower jest zawsze dopięty na ostatni guzik, nic nie może skrzypieć, trzeć (taki charakter), więc zarzuty o biciu tarcz są po prostu bezpodstawne. Jeżeli dla Ciebie 0.25mm bicia z przodu i 0.5mm bicia z tyłu jest czymś skandalicznym, to współczuje, bo fabrycznie nowe G2CS miały około 0.5mm. Przednia tarcza ma około 100km przebiegu, tak samo jak i całe koło.
Z tyłu piasta jest nowa (przebieg 40km, tak samo jak i roweru poskładanego w całość), więc twierdzenie, że na bębenku jest luz, też jest dość zabawne.
Pisałem także o konieczności wymiany pancerzy z tyłu na co przystałeś, ale chyba o tym także już nie pamiętasz (na zdjęciu widoczny jest bąbel koło przelotek).
Co do amortyzatora, zgadzam się z faktem, iż wgniot na dole lagi istniał przed sprzedażą, jednak nie ma on ŻADNEGO wpływu na wytrzymałość sprzętu.
Na półce żadnych pęknięć nie było. Tak się składa, że specjalnie nie rozkręcałem roweru, aby kupujący, czy ktokolwiek kto po rower przyjedzie (oczywiście osoba ta była upoważniona przez właściciela do odbioru sprzętu, więc to na niej spoczywa cała odpowiedzialność za sprawdzenie stanu technicznego roweru) mógł go dokładnie obejrzeć, oraz przejechać się. Jednak Panu najwidoczniej śpieszyło się, nie miał ochoty zapoznawać się ze sprzętem więc szybko na jego prośbę odkręciłem koła, które zostały wrzucone do bagażnika bez jakiegokolwiek zabezpieczenia (!). Tak samo wyglądało wrzucenie reszty roweru na tylne fotele. Również nie był on niczym zabezpieczony w czasie transportu. Zdjąłem także mostek, aby rower mniej zajmował w samochodzie. Było to na życzenie kupującego. Górnej półki nie odkręcałem. Na zamieszczonych zdjęciach jest założony i przykręcony mostek oraz top cap. Każdy wie, że aby zlikwidować luz na sterach w amortyzatorze dwupółkowym trzeba poluzować wszystkie śruby w górnej półce. Może Pan kupujący po prostu przesadził z momentem dokręcenia śrub (przypominam - maksymalnie 6Nm) i półka pękła. Nie mi to dochodzić.
Tak samo, jak o nagłych usterkach przypomniało się kupującemu 2 dni po odbiorze osobistym (rozumiem, fakt, że towar musiał dojechać do Bydgoszczy, jednak 2 dni to na pewno nie trwało, co najwyżej kilka godzin).
Reszty komentarzy oczerniających mnie i stawiających mnie w świetle złodzieja, nie skomentuję.
Nasuwa mi się stare, dobre polskie przysłowie: "Widziały gały co brały".
