Dobra to może wypowiem się troszkę odnośnie elektrochemii. Może i nie jestem jeszcze chemikiem, no ale się tym interesuję, a i praktyka to potwierdza.
Jeśli chodzi o zapiekanie się gwintów lub innych połączeń, to należy pamiętać że jeśli łączymy elementy z tych samych materiałów (np. alu-alu, stal-stal, Ti-Ti) to nie zapieką się nam one chemicznie.
Dzieje się tak, ponieważ sam proces zapiekania jest wynikiem powstania ogniwa między metalami, gdzie elektrolitem jest woda z jonami różnych soli. Jeśli ktoś zastanawiałby się skąd woda w gwincie to przypomnę ze czasem jeździ się w deszczu, a i w powietrzu też jest para wodna.
Tak więc te same metale mają ten sam standardowy potencjał elektrodowy i ogniwo się nie tworzy. Gdy jednak połączymy inne metale których potencjały się różnią, z czasem wpłynie tam woda i stworzy się nam ogniwo, w którym jeden z metali utlenia się a drugi redukuje. Jony przepływają i tworzy się tzw. zimny spaw.
Oto tabela z szeregiem napięciowym metali:
http://open.agh.edu.pl/file.php/17/rozd ... bela_2.jpg
Jak łatwo zauważyć, glin (dla przypomnienia potocznie aluminium) i żelazo (dla przypomnienia główny składnik stali) są w nim troszkę oddalone od siebie. Tak wiec powstaje ogniwo o większej sile elektromotorycznej (SEM) niż na przykład w przypadku połączenia Al-Ti, a to powoduje szybsze "zespawanie" się gwintu lub innego połączenia.
Teraz trochę praktyki. Nikt mi nie wmówi ze to bzdury, no chyba że na moich oczach wyciągnie bez problemu zapieczona aluminiową sztycę ze stalowego Bitcha mojego kolegi. Tak samo, można zauważyć że bardzo zaniedbane gwinty np. stery w Wigry 3, mimo wszystko dało się odkręcić. Co prawda przy użyciu niemałej siły, ale dało się. A to dlatego że materiały nie przeniknęły przez siebie tylko zwyczajnie gwint był zasyfiony rdzą i innym syfem.
Jak chcesz to nie smaruj połączeń stal-alu i potem płacz na forum że ci się zapiekło. Twój wybór.
---------------------------------------------
Wracając do tematu (smarowania uszczelek). Ja polecam najzwyklejszą wazelinę. I dodam też że też nie rozumiem jak niby wazelina ma przeniknąć do oleju w amorze. Teleportacja? Nie wiem. Smarując uszczelki kurzowe i ew. olejowe, smarujemy przecież uszczelki a nie tuleje ślizgowe, tak więc olej jest sobie spokojnie z jednej strony gumy z wazelinka z drugiej. Jeśli komuś się teleportowała, to oznacza to tylko to że czas uszczelek powoli dobiega końca.
Tak samo jeśli ktoś się zastanawia nad sensem smarowania uszczelek w amorze z kąpielą olejową to przypomnę że uszczelki nie są smarowane przez olej z kąpieli, bo albo to właśnie one go odgradzają od świata, albo są odgrodzone tymi niżej. To prowadzi do tego że pracują na sucho. Jeśli są w dobrym stanie, to nie wpuszczą syfu do środka i nie wyposzczą wazeliny z środka.
To tyle.