KubaLaPL pisze:, bądź masz wąską grupę odbiorców. Przy sprzedaży masowej szybko można nauczyć się, że jak nie ten klient, to dziesięciu innych się znajdzie na jego miejsce i nie trzeba wszystkim całować nóg. Praca w sklepie mnie nauczyła, że nie można być zbyt miłym i uczynnym, bo ludziom się w dupach zaczyna przewracać.
Przykład?
Sklep od 8, przyjeżdżam na 7 rozładować towar. Godzina 7:10 ktoś napier***a w roletę, żeby mu sprzedać jedną rzecz, bo mu się śpieszy.
Jeśli otworzysz, to o 7:15 będzie taka sama sytuacja, potem o 7:20 i nigdy towaru nie wypakujesz. Już nie mówiąc, że do takich udogodnień ludzie bardzo łatwo się przyzwyczajają i taki problem b
Niestety niczego nie udowodniłeś, z wyjątkiem tego, że ludzie przychodzą do ciebie tylko dla towaru. Jednostki znajdą się zawsze, a nawet wtedy należy być miłym, bo jeden zadowolony klient pociąga za sobą kilku zadowolonych, a jeden niezadowolony efektem kaskadowym 10 i więcej zabiera potencjalnych klientów (badania rynkowe, lubię czytać czasem prasę typu finanse, rynek) pomijając oczywiście obowiązek moralny sprzedawcy, bo jak pisałem wcześniej, ty im służysz, nie na odwrót.
Podważając moje słowa popełniasz duży błąd, ponieważ ja mam zawód w którym podchodzę bardzo indywidualnie do każdego klienta, co widać po nicku, więc śmiem twierdzić, że częściej spotykam się z chamstwem, brakiem zrozumienia pewnych podstawowych kwestii i ignorancją, a jeszcze nigdy ale to NIGDY nie dopuściłem do niezadowolenia pacjenta, chociaż kosztowało to mnie tytanicznej psychicznej samokontroli i wytrzymałości. Wcześniej na początku studiów też zajmowałem się sprzedażą, do wysyłek czasem dopłacałem, pakowałem je tak, by czołg mógł po nich przejechać, wysyłałem w dniu otrzymania wpłaty często stojąc do późnych godzin nocnych na poczcie jak nie było szansy wcześniej wysłać. Jak zdarzyło mi się popełnić błąd w opisie wysyłanego przedmiotu- nie uchylałem się od niego, mimo nawet innego zdania. Dzięki temu nigdy w życiu nie miałem niezadowolonego zarówno wtedy, jak i teraz w zawodzie klienta.
tomkowi nie wystawię negatywa, bo jest też rowerzystą, a ja pamiętam jeszcze, że kiedyś była silna więź między ludźmi połączonymi pasją, niezależnie, czy się lubili czy nie, choć w tych ponurych czasach może być to wyśmiewane. Po prostu swoje napisałem, jest młody, ma dużo czasu by się nauczyć jeszcze podejścia do klientów, oby wyciągnął pozytywne wnioski.
To tyle ode mnie i kończę umoralniające gadki
pozdrawiam wszystkich i bez urazy
post opisujący moją sprawę wyczyściłem, bo sprawę uznaję za zamkniętą.