KubaLaPL pisze:Jak dla mnie to głównym wyznacznikiem jest powierzchnia tarcia, ale ja z fizyki dupa jestem, więc niekoniecznie musi to być prawda.
Może na śniegu wąska opona zachowuje się lepiej, ale nie oszukujmy się, ile razy w roku jeździmy po śniegu? 5-7 dni w roku?
No niekoniecznie to prawda (a raczej... nie do konca)

Tak jak Paul napisal - na suchym im szersza opona, tym wiecej przyczepnosci. Na mokrym i sniegu jest na odwrot - ze wzgledu na wiekszy nacisk na cm2 nawierzchni, wezsza opona da wieksza przyczepnosc. Szeroka bedzie sie slizgac po powierzchni.
W zime w sniegu nie jezdzimy caly czas, ale jesli nie ma sniegu to czesto jest albo bloto posniegowe, albo kaluze.
Gdyby to co napisales bylo prawda w kazdych warunkach, to wszyscy bysmy na slickach jezdzili zima i latem, w deszczu i sloncu
A moge Ci zagwarantowac, ze na slickach w deszczu jezdzi sie zle. Bardzo zle. Been there done that
KubaLaPL pisze:Dzisiaj jeździłem berlingo 1,6 hdi 90 km.To ma chyba 165 czy 75 laczki. Ruszyć tym na mokrym asfalcie z buta nie idzie, wszystko się kręci w miejscu. Jak ma trakcję to fajnie przyspiesza, ale zgubić bardzo łatwo
Na mokrym asfalcie to nawet Matizem ciezko z buta ruszyc :P
U mnie, na mokrym (na zime mam 205), dopiero na 4'ce nie mieli kolami w miejscu

. Za to nie musze bac sie kaluz. Letnie mam 225 i o ile na suchym jest ok, to nie trzeba duzej kaluzy, zebym z auta mial poduszkowiec.