: 25.11.2009 13:59:19
Sam prezentuję kompletnie odwrotne podejście. Na Demo 8 czy nie i tak nie osiągnę dobrego wyniku. Jeżdżę, bo lubię, ale nie jestem dobry w te klocki i nie będę. Zawsze miałem trójkę z WFu, w porywach do 4, do tego wszystkiego doszedł wiek, nie te stawy, nie ta motoryka, nie ta masa, nie ma się co oszukiwać, jeździć szybko to nie będę. Nie wydałem wiele na rower, użyłem niezbyt wyszukanych jakościowo części, całość waży sporo jak na swoje zastosowanie, ale mam pewność że nie zrobię sobie na tym krzywdy. Tyle mi styknie i nie idę dalej póki co. ALE... generalnie zgadzam się z tym co napisałeś. Gostkowie, którzy kupują sobie Porsche czy Ferrari rzadko kiedy umieją wykorzystać możliwości tych samochodów. Czasem kupują do lansu, ale czasem dla wrażeń z jazdy. Mój downhill to jest śmiech na sali, ale nawet na takim lamerskim poziomie wrażenia są moim zdaniem nieporównywalne z XC/AM. Lepiej pracujący sprzęt daje większą pewność i większe wrażenia niezależnie od poziomu ridera. Dlatego jeśli ktoś ma do wydania odpowiednio dużo siana to jego brocha. Może się lansuje, ale wcale tak nie musi być. Oczywiscie sam bym nie wydał na rower kwoty 10000 PLN, ale też nie potępiam ludzi którzy tak robią nie mając zbyt dużych umiejętności. Nie każdy rodzi się sportowcem, ale nie znaczy to, że nie ma tego robić i że nie wolno mu wykorzystywać do tego dobrego sprzętu.Szymon_331 pisze:Stać mnie. Zarabiam. Wiem ile to kosztuje i ile mogę przeznaczyć na maszynę. Rower do DH składam już 3 rok. W między czasie szlifuję umiejętności. Idzie to powoli. Nie czuję presji kolegów, nikt mi nic nie podpowie ale wiecie? Czuję niesamowitą frajdę z jazdy. Jeżeli taki lanser na wspomnianym Demo 8 albo Gamblerze czuje frajdę z jazdy po asfalcie to też dobrze. Lepiej tak niż żeby ten czas spędził pod budką z piwem albo w klubie z jednorękim bandytą.