Wasz stosunek do motorów i quadów w lesie

[Awaria]

to wszystko od czlowieka zalezy, mieszkam na osiedlu 2 rzedow domkow i jakis pieprzniety snob, ktory wczesniej jezdzil na kolarce, przesiadl sie na quada i nie ma ch**a we wsi zeby nie robil sobie 10 okrazen wokol tych domkow... Sasiad ma teraz malutkie dziecko, to ja na jego miejscu albo szyby dzwiekoszczelne, albo wiatrowka i headshoty uskuteczniac... Nie mam nic do tych osob, ktore uzywaja mozgu i jada sobie na miejscowki ktore mam niedaleko za miastem, tam sobie smigaja... W lesie raczej trzymaja sie zasad i poprostu tam nie wjezdzaja i chwala im za to...

[Jaca]

Nie chce mi się tego wszystkiego czytać...

Pierwsze co chciałbym powiedzieć - motor nie ma wjazdu do lasu, czy w góry? to chcę, żeby tak samo było z rowerami. Umiar jest wskazany, ale zakazywanie to tylko odłożenie problemu. Na podobnej zasadzie tępi się kierowców, którzy chcieliby szybciej pojeździć - "*********** na tor" bez znaczenia, że "tor" jest 300km dalej, a jego używanie kosztuje majątek, podczas, gdy używana do wyżycia się ulica jest pusta

to taki skrajny przykład - zamiast zakazywać, wydzieliłbym odpowiednie miejsce, to zwłaszcza do Was panowie z klapkami na oczach.


Co do "hałd" w Bieruniu (pani profesor z pewnego przedmiotu zabijała za nazywanie tortów hałdami) - tam nie powinny jeździć ani motory, ani rowery, a to z prostego względu - co kilkadziesiąt centymetrów torty są uszczelniane warstwą ziemii. Jeżeli ta wartswa zacznie przepuszczać wodę, to nastąpi samozapłon (to nie są byle rewelacje, miałem cały semestr poświęcony tym kopcom, planowaliśmy nawet zagospodarowanie terenu paciorkowców i mieliśmy zgłosić projekt w kopalni piast)