w poszukiwaniu czupakabry
heheh, w nessie akurat nie specjalnie wierzę, bo na pewno by ją już znaleziono (no chyba, że to umie wyjść na ląd), z tym, ze powinno być ich wiecej w tym jeziorze.
a chupa jak to chupa... naukowcy są pewni, że nie odkryli jeszcze wszystkich gatunków zwierząt i roślin, a takie miejsca jak lasy amazonii to niezbadany ląd i raczej w najbliższym czasie nie dowiemy się co jeszcze może tam żyć (chyba, że wytną tą puszczę do końca:/)
a chupa jak to chupa... naukowcy są pewni, że nie odkryli jeszcze wszystkich gatunków zwierząt i roślin, a takie miejsca jak lasy amazonii to niezbadany ląd i raczej w najbliższym czasie nie dowiemy się co jeszcze może tam żyć (chyba, że wytną tą puszczę do końca:/)
maly_stinkyy hahahahah :P Jeah... a wiecie co ja juz we wszsytko wierze jak ostatnio widzialem jak moja kotka leciala z pierwszego pietra i walła o rure i nie spadajac na 4 lapy.. !! przezyla uderzenie z ziemia :P po czym na 2 dzien wyszla na droge zostala potracona przez samochod sasiada i nic jeje nie bylo :D Cuda sie zdarzaja :D I moze to cos jest jednym z nich :D
gg 2109933
Ja słyszałem gdzieś na discovery że nad tą Amerykańską bazą "strefa 51" wojskowi (bo bo chyba nie obcy) latali jakimiś spodkami z prędkoścą ok 10 000 km/h !! i jakieś pobliskie radary ale cywilne to zarejestrowały i zapodały z tego raport. Hehe coś jak w Polsce jedna instytucja nie wie co robi druga.
-
- Posty: 74
- Rejestracja: 26.06.2005 03:04:21
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
-
- Posty: 474
- Rejestracja: 07.05.2005 00:29:43
- Lokalizacja: lodz
- Kontakt:
hehahe niech wytna las do konca to bedzie wiadomo co w nim siedzi :D potem niech oproznia oceany czy jeziora i dowiedza sie czy zyje nessie czy ten rekin gigant :D tak wogole to fajnie byc prezydentem usa albo cos w tym stylu bo wiesz o wszystkich ufo czupaczupsach heeh itp oczywiscie wiesz czy to prawda czy nie :D
ja troche o tym poczytalem na innych stronkach i jest kilka teori skad chupacabra sie wziela oto one :
1.jest to nieudany eksperyment genetyczny wojska
lub kosmitow,sa na to dowody,wyslana krew chupacabry przez policjanta ktory widzial chupakabre jak chce ukasic jego psa,szczelil wiec do niej,kula przeszla na wylot i utkwila w samochodzie,warto dodac ze chupacabra porusza sie z niewiarygodna predkosciom i skacze na kilka metrow oraz niektore gatunki lataja.
2.Jest to pupilek obcych (ALIEN).
3.jest to okaz kryptozoologiczny ktory przetrwal epoke lodowcowa,bardzo mozliwe bo juz kilkaset lat temu tubylcy mowili o WAMPIRZE MOCA!(chapacabrze) ktora zabijala kozy i inne zwierzeta.
I to na tele,a chupacabra ma tez kuzynow LAVEDR FROG i jeszcze jakiegosc ale nie pamietam nazwy;D
1.jest to nieudany eksperyment genetyczny wojska
lub kosmitow,sa na to dowody,wyslana krew chupacabry przez policjanta ktory widzial chupakabre jak chce ukasic jego psa,szczelil wiec do niej,kula przeszla na wylot i utkwila w samochodzie,warto dodac ze chupacabra porusza sie z niewiarygodna predkosciom i skacze na kilka metrow oraz niektore gatunki lataja.
2.Jest to pupilek obcych (ALIEN).
3.jest to okaz kryptozoologiczny ktory przetrwal epoke lodowcowa,bardzo mozliwe bo juz kilkaset lat temu tubylcy mowili o WAMPIRZE MOCA!(chapacabrze) ktora zabijala kozy i inne zwierzeta.
I to na tele,a chupacabra ma tez kuzynow LAVEDR FROG i jeszcze jakiegosc ale nie pamietam nazwy;D
KAROL G.
czupakabrow jest pelno a nie:P
jak ktos jest zainteresowany to:
CHUPACA znaczy "zwierzę" wysysające kozią krew. Pojawia się w Puerto Rico. CHUPACABRA tak naprawdę nie tylko zabija kozy, ale też inne domowe zwierzęta takie jak psy, gęsi, a nawet bydło i konie!!!. Doniesienia o CHUPIE pochodzą sprzed 1973 roku. Dzięki czemu zdąrzyły już wywołać tak duży niepokój w Peurto Rico, że polityczni przywódcy wyspy mówią o CHUPIE otwarcie i domagają się oficjalnego rządowego dochodzenia w tej sprawie. W nocy 7 września 1995 roku Misael Negron, młody człowiek mieszkający w okręgu Canovanas, w północno wschodniej części Peurto Rico przez 10 minut obserwował CHUPĘ z balkonu swojego domu. CHUPA miała około 1,2 do 1,3 metra wzrostu , ciemną skórę, okrągłą głowę bez uszu. Jej twarz o zbiegających się ostro szczękach oraz wielkich, czerwonych oczach nasuwała skojarzenie z rybim pyskiem, zwłaszcza, że z ust CHUPY wystawały duże kły. Głowa miała osadzoną na cienkiej szyi, poniżej ciągnę ły się długie ramiona zakończone dłońmi z trzema szponiastymi palcami. CHUPA poruszała się w pozycji wyprostowanej na dwóch masywnych nogach. Wzdłuż jej grzbietu, począwszy od głowy biegało coś w rodzaju grzywy lub grzebienia, który zdawał się fosforyzowa ć i nieustannie zmieniał kolor od barwy zielonej przez niebieską, czerwoną, pomarańczową i potem spowrotem do zielonej i fioletowej. Mocno zaniepokojone stworzenie stało na balkonie i rozglądało się na wszystkie strony, dopóki nie zdało sobie sprawy z obe cności Misaela N., który pojawił się na jego drugim końcu w odległości około 15 metrów. Gdy go dostrzegło wyprostowało się i zastygło w bezruchu, zaś Misael wbiegł do domu zatrzaskując za sobą prowadzące na balkon drzwi. Kiedy spojrzał za siebie, stwierdz ił, że CHUPA przyglądał mu się przez okno wielkimi czerwonymi oczami. CHUPA sobie poszła gdy przestraszony zamknął okiennice. 8 września, a więc następnego dnia, tę samą lub podobną CHUPE widział brat Misaela, Angel David Negron. CHUPA stała na podwórzu z tyłu jego domu obok swieżo okaleczonej kozy. Ruszył w jego stronę, ale gdy CHUPA również zaczęła si ę zbliżac do niego, zaczął uciekać. Wbiegł do domu i z balkonu obserwował jak CHUPA znika w krzakach. Ciało kozy nosiło klasyczne już ślady. Drobne otworki oraz większe zagłębienia, przez które usunięto krew, płyny ustrojowe i organy wewnętrzne takie jak serce, wątrobę, narządy płciowe, wargi, oczy, uszy itd. Angel David i inni członkowie jego rodziny zapamiętali jeszcze jeden bardzo ważny szczegół. Bo w chwilę przed zaobserwowaniem CHUPY, słyszeli głośny dźwięk przypominający głośne brzęczenie lub buczenie połączone ze świstem pracującej turbiny, który dobiegał z miejsca gdzie pojawił sie CHUPA. Ten szczegól pojawia się w relacjach innych światków z innych miejscowości. CHUPA czasami wydawał głośny pisk, któremu towarzyszył wyraźnie słyszalny syk. Zamieszkały w tym samym okręgu Miguel Nevado utrzymuje, że widział tę istotę w trzy dni później czyli 11 września 1995. W sierpniu 1995 roku paru światków widziało spacerującą drogą w biały dzień około 3 popołudniu CHUPĘ. Próbowali nawet ją złapać, ale się im to nie udało bo uciekła z niewiarygodną prędkością i wkrótce zniknęła im z oczu. Na początku wrzesnia znów 1995 roku policjant J.C. z Campo Rico strzelał do CHUPY z rewolweru. Kiedy był w domu w jego samochodzie włączył się alarm, co wskazywało, że ktoś chce go ukraść. Chwycił broń Magnum 357 i zszedł na dół. Ku swemu zdumieniu ujrzał ciemno ubarwioną istotę, która usiłowała pogryźć jego psa (dorosłą sukę rasy chow). Istota wyprostowała się gwałtownym ruchem i spojrzała na policjanta, który natychmiast wystrzelił w jej kierunku. Pocisk, który ją trafił cisnął ją o ścianę, jednak CHUPA zdołała się szybko otrząsnąć i uciekła. Strzał był z 3 metrów i napewno nie było to pudło, bo na samochodzie nie było śladu po kuli. CHUPĘ zaobserwowano ponownie wczesnym rankiem 16 września 1995 roku w Pozo w okręgu Campo Rico w czasie usuwania skutków huraganu Marilyn. Jeden z mieszkańców strzelał do niej kilkakrotnie przypuszczalnie trafiając CHUPĘ, bo w pewnym momencie błyskawicznie rozwinęła skrzydła i odleciała. Cieszący się powszechnym szacunkiem Daniel Perez widział ją lecącą ze swojego domu. Oto co powiedział: "To było w dzień około 7.30 rano. Usłyszałem głośne buczenie i wyjrzałem przez okno i wtedy zobaczyłem to stworzenie. Właśnie lądowało i po kilku sekundach stanęło na dwóch nogach na dużym kamieniu w moim patio. Po chwili podskoczyło do góry, wzbi ło się w powietrze i odleciało, przemykając między gałęziami drzewa avocado bez dotykania ich. Wyglądało dokładnie tak jak opisują je inni ludzie. Tym, co w jego wyglądzie uderzyło mnie najbardziej, było coś w rodzaju małych skrzydełek na plecach, które w miarę przechodzenia w dół grzbietu stawały się coraz większe. Stwór poruszał nimi z dużą szybkościa, co powodowało buczenie. Więc na grzbiecie CHUPY znajdują się małe skrzydełka, a nie jak dotąd sądzono kolorowe kolce. Poprostu gdy szybko nimi porusza wi dzimy tylko ich górne krawędzie co wygląda jak zakrzywione kolce. Zauważyłem też, że w trakcie lotu istota zmienia kierunek lotu poprzez nachylanie tych małych skrzydełek w odpowiednią stronę. Myślę, że ona przybyła z jakiegoś innego miejsca we wszechświe cie." Żona Pereza także widziała to stworzenie. Ujrzała CHUPĘ w chwili, gdy podrywała się do lotu z wierzchołka drzewa. Dostrzegła wtedy małe, mięsiste błonki które łaczyły ramiona z tułowniem i były zapewne wykorzystywane podczas lotu. 4 października 1995 roku komenda policji w okręgu Carolina wydała oświadczenie dla prasy zatytułowane "Występowanie dziwnego zwierzęcia" mówiące o tym, że w sąsiednim okręgu Canovanas policja zbadała doniesienie o dziwnym zwierzęciu. Autorem skargi był 30 letni T.H.R.. Funkcjonariuszom policji, którzy przybyli do niego wieczorem tego samego dnia, powiedział, że widział przed domem dziwne owłosnione stworzenie, chodzące na dwóch nogach, koloru czarnego i o wysokości około 1,5 metra. Wy dało mu się, że coś przeskoczyło przez ogrodzenie z siatki i wpadło do parowu. Kiedy podszedł bliżej, aby to sprawdzić, zobaczył CHUPĘ, która poruszając się z niewiarygodną prędkością znikła w zaroślach. Juan Morales, policjant powiadomił o tym zdarzeniu Biuro Ochrony Cywilnej. Jego pracownicy przeszukali teren, lecz nie znaleźli niczego oprócz koca i sporej ilości krwi między krzakami i na ogrodzeniu. Krew mogła pochodzić od CHUPY, i aktualnie poddawana jest analizie. Co ciekawe żadna z agencji rządowych nie była zainteresowana próbkami tej krwi. Szef obrony cywilnej Puerto Rico, Bienvendio Nieves przygotował raprot poświęcony temu zdarzeniu. Trzy dni później, 7 października 1995 roku, tajemnicza istota pojawiła się ponownie, tym razem na przedmieściach Cambalache w dzielnicy Los Perez. Przebywając około 15.30 w ogrodzie, gdzie zbierała trawę dla królików, Mary Anne Q. us łyszała nagle jakby w pobliżu w ziemię uderzyło ciężkiego. Rozejrzała się w około ale nic nie zauważyła i wróciła do swojego zajęcia. Kiedy po chwili ponownie spojrzała w stronę z której dochodził hałas stwierdziła, że w niewielkiej odległości od niej sto i stworzenie o wielkich czerwonych oczach. Podany przez nią opis zgadzał się z opisem innych osób, a dodatkowym szczegółem jaki podała były błony pomiędzy palcami podobne do tych, które łączyły ramiona z tułowiem. Włosy pokrywające owego stwora nie były j ej zdaniem prawdziwymi włosami czy też meszkiem, lecz plątaniną długich, cienkich włókienek sterczących ze skóry. Innym ważym szczegółem jest to, że CHUPA potrafi zmieniać ubarwienie skóry jak kameleon. Przerażona kobieta chciała uciec, ale nie była w sta nie wykonać najmniejszego ruchu. Stała i patrzyła na to jak CHUPA otwiera usta, demonstrując przy tym wielkie kły oraz jasno czerwone podniebienie, a następnie wydaje stłumiony ryk. Gdy za chwilę odzyskała swobodę ruchów, zaczęła głośno krzyczeć. Stworzen ie spłoszone jej krzykiem niezwłocznie uciekło w pobliskie zarośla. Tego samego dnia, 7 października 1995 roku, stworzenie to widzieli również 2 inni świadkowie. Don Tono z Loma del Viento oraz przebywający w jego sklepie klienci ujrzeli dziwną istotę siedzącą na końskim grzbiecie i wybiegli na zewnątrz, aby uważniej się jej przyjżeć. Stworzenie wyraźnie chciało ugryźć konia, który mocno prze straszony starał się ze wszystkich sił od niego uwolnić. Spłoszone widokiem ludzi zeskoczyło z niego i uciekło wykonując gigantyczne skoki. Z powyższymi zdarzeniami wiążą się liczne obserwacje NOLI nad Puerto Rico. Zamieszkały w Loma del Viento V.R. widział NOLA pewnej sierpniowej nocy roku 1995 ( znów !!!) w formie ogromnej kuli pomarańczowego światła wiszącej nieruchomo nad wierzchołkami drzew nie opodal jego domu. W pewnym momencie kula wzbiła się do góry i z ogromną szybkością pomknęła na południe. Również w sierpniu 1995 roku pewna kobieta obserwowała razem ze swoją córką owalny, świecący obiekt otoczony jaskrawym czerwonym oraz fioletowym światłem. Pojazd pojawił się na niebie przed ich samochodem na skrzyżow aniu drogi 185 (do Juncos) i 187 (do Cubuy). Po kilku minutach pojazd wystrzelił w kierunku północnym i zniknął bez śladu. W nocy 8 sierpnia 1995 roku wielu mieszkańców okręgu Estancias de Canovanas widziało "latający spodek" otoczony silnym błękitnym światłem, w chwili gdy wznosił się z miejsca położonego w pobliżu góry El Yunque znajd ującej się na terenie Karaibskiego parku Narodowego położonego w południowo zachodniej części Puerto Rico, miejsca wielu wcześniejszych obserwacji NOLI. Pojazd zawisł na chwilę w powietrzu i w tym czasie świadkowie dostrzegli uchylone na moment drzwi. Po ich zamknięciu obiekt nabrał szybkości i zniknął. Nie uczestniczyło w badaniach tych zdarzeń (przynajmniej oficjalnie) Ministerstwo Zasobów Naturalnych oraz Ministerstwo Rolnictwa Puerto Rico. Czasem jednak bliżej nie określeni przedstawiciele MZN odwiedzali domy kilku naocznych św iadków, ale interesowały ich jedynie zagadnienia natury ogólnej, a poza tym, wbrew obietnicom nie wrócili żeby dalej kontynuować badanie. Takie postępowanie doprowadziło miejscową ludność do przekonania, że ministerstwo chce całą sprawę wyciszyć i zataić prawdę. Jednak raz opublikowano raport dotyczący zabitej kozy jednej z rodzin w Campo Rico w okręgu Canovanas sporządzony na prośbę sierżanta Jose L. Chaberta. W raporcie tym czytamy : "Do naszego biura trafiła dziś taśma wideo przedstwaiająca ciało kozy w stanie rozkładu. Ciało oraz wnętrzności noszą ślady różnych ran, które jak zakładamy uległy powiększeniu na skutek zaawansowanego stopnia rozkładu. Nagranie wideo jako sprawcę śmierci kozy wymienia jakieś dziwne zwierzę. Sprawdziwszy taśmę ponownie, muszę stwierdzić, że koza została zaatakowana przez psa { buhahahhahah } i dlatego uważamy, że dochodzenie w tej sprawie powinna przeprowadzić obrona cywilna oraz policja. Po nieważ to zdarzenie dotyczy zwierząt domowych, w przypadku wystąpienia podobnych incydentów zgłaszać się należy do Ministerstwa Rolnictwa. Jedną z funkcji naszego ministerstwa jest ochrona oraz kontrola życia dzikich zwierząt, w związku z czym sprawy doty czące zwierząt domowych wykraczają poza zakres jego działalności." Powyższy raport Ministerstwa Zasobów Naturalnych Jorge Martin skomentował następująco. "Raport ten został opracowany na podsatwie nagrania wideo z pominięciem badania martwej kozy. "Ekspertom" z ministerstwa nawet nie przyszło do głowy, aby zabrać kozę lub choćby nieco próbek jej ciała na dalsze badania do labolatorium, co przecież powin ni byli uczynić, gdyby ich celem było rzeczywiście wydanie opini opartej na naukowo zbadanych faktach. Mimo obietnicy nie zjawili się również, aby obejrzeć miejsce zdarzenia ani nie zorganizowali poszukiwań dziwnego stworzenia. W równie podejrzany sposób ministerstwo podeszło do pozostałych tego typu zdarzeń na terenie całej wyspy. Wbrew oficjalnym oświadczeniom koza była martwa zaledwie kilka godzin i z pewnością nie znajdowała się w stanie zaawansowangeo rozkładu. Duże okrągłe otwory na jej ciele nie by ły rezultatem rozkładu, lcze ranami zadanymi w trakcie okaleczania. Raport twierdzi, że koza była ofiarą ataku psa, tymczasem występujące na jej ciele rany mają postać niewielkich otworów ponad centymetrowej średnicy, a także gładko wyciętych kolistych za głębień. Napaść psa lub jakiegokolwiek innego znanego zwierzęcia spowodowałaby właściwe ukąszeniom rozdarcia skóry oraz ciała. Nikt posiadający naukowe przygotowanie z zakresu biologi, zoologi, bądź weterynarii, podchodząc do problemu obiektywnie i uczciw ie, po obejrzeniu tych ran nie zgodzi się z twierdzeniem, że są one typowe dla ukąszeń psa, małpy lub innego drapieżnika, co właśnie stara się wmówić opini publicznej Ministerstwo Zasobów Naturalnych i Ochrony Srodowiska wspólnie z Ministerstwem Rolnictwa "
a takze chupa czups z rosji
Po raz pierwszy w historii, tajemnicza Chupacabra, wampir z Puerto-Rico został zanotowany w Rosji. Raport traktujący o bestii, która zabija zwierzęta i wysysa z nich krew, pochodzi z wioski w środkowej Rosji. Doniesienia pochodzą z marca 2005 roku, kiedy to na jednej z farm jednej nocy zostały zabite 32 indyki. Bestia pozostawiła martwe ciała całkowicie pozbawione krwi. Te sensacyjne informacje dostarczył dziennik Komsomolskaya Pravda. Raport mówi następnie o innych pobliskich wioskach, gdzie zabite zostało 30 owiec i kóz. Znów znaleziono jedynie martwe korpusy bez kropli krwii. Wszystkie ze znalezionych zwierząt miały podobne punktowe rany na szyjach, zupełnie odmienne od tych jakie pozostawiają np. wilki, psy czy lisy na ciałach swoich ofiar. Finalnie opisy świadków zgadzają się z tradycyjnym opisem chupacabry (zwierze przypominające połączenie kangura z psem z ogromnymi zębami). 'Usłyszałem głośne beczenie owiec, kiedy poszedłem do stodoły zobaczyłem tylko cień, czegoś na kształt dużego psa stojącego na tylnych łapach. To coś przypominało też trochę kangura w swojej pochylonej sylwetce. Kiedy mnie zobaczyło natychmiast uciekło' - mówi Yerbulat Isbasov z wioski Gavrilovka.
i tu cos jescze
ierwszy raz w historii tajemniczy portorykański upiór Chupacabra został zauważony w Rosji.
Relacje mówiące o zwierzęciu, które zabija zwierzęta i wysysa krew z ich ciał, pochodziły z wsi w Środkowej Rosji z marca 2005 roku, gdy w gospodarstwie rolnym znaleziono 32 zabite nocą indyki. Bestia pozostawiła ciała pozbawione krwi - doniosła gazeta "Komsomołskaja Prawda".
Wówczas pojawiły się doniesienia z sąsiednich wsi, w których ofiarą wampira padło ponad 30 owiec i kóz. One również były pozbawione krwi, ciała pozostały jednak nietknięte. Wszystkie zabite zwierzęta miały podobne ukłucia na szyjach, inne niż od wilków, psów lub rysiów pozostawiających ofiary.
Wreszcie, opisy przytoczone przez świadków pasują do tradycyjnego opisu Chupacabry, który podobno przypomina kangura i psa z ogromnymi zębami.
Usłyszałem głośny krzyk owcy i kiedy zbliżyłem się do stodoły, zobaczyłem duży cień, jakby psa stojącego na tylnych nogach. To podskoczyło jak kangur - gdy zauważyło mnie, uciekło, powiedział Jerbułat Isbasow, osiemnastoletni pasterz ze wsi Gawriłowka.
Jerbulat zobaczył stworzenie ponownie kilka dni temu i opisał je jako wysokie na 1,2 metra z garbem na plecach.
Alfija Makaszewa spostrzegła na swoim podwórku całą gromadę nietoperzy.
Jeden był ogromną czerwonawą istotą, inny był ciemnoszary, była przy nich gromada szczeniąt. Na środku podwórka jeden czerwony nietoperz odwrócił głowę i stanął na tylnych nogach, jakby był zwierzęciem rozumnym.
Gdy Dymitr Madinowski z Orenburga usłyszał o zwierzęciu, zasugerował, że może to być legendarna Chupacabra i ruszył na jego poszukiwanie. W lesie w pobliżu rzeki Samara odnalazł dwa rzędy śladów, które mogłyby należeć do jakiegoś zwierzęcia o wadze 35 kilogramów. Ślady pokazywały pięciopalczaste łapy z pazurami i złączonymi błoną palcami i ogonem, który wlókł się między nimi. Zoologowie nie potrafili zidentyfikować zwierzęcia na podstawie odcisków stóp.
To z pewnością Chupacabra! Małe przednie i duże tylne nogi, powiedział Madinowski. Zwierzę szło najpierw na czworakach, w pobliżu wody stanęło na tylnych nogach, podniosło ogon i skoczyło daleko, jak kangur.
W maju Madinowski i eksperci z Uralskiej Stacji Badań Anomaliów postanowili wyśledzić zwierzę.
Źródło: rosyjski dziennik internetowy MosNews.com, 27 kwietnia 2006
tu jakis film:
http://www.zippyvideos.com/116684009384 ... upacabras/
a moze chcecie fotki czlowieka sowy?:D
hiszpanska czupakabra
Specjaliści z hiszpańskiego Muzeum Historii Naturalnej poddali serii badań zwłoki zwierzęcia znalezionego w Cerro Cordillera.
Zdarzenie miało miejsce kilka dni temu w domu Manuela Otazo, który odnalazł zwłoki dziwnego zwierzęcia wewnątrz psiej budy należącej do jednego z jego zwierząt. Poczuliśmy obrzydliwy zapach i pomyśleliśmy początkowo, że ktoś wyrzucił rybie resztki. Później jednak spostrzegliśmy, że nasz pies boi się i nie chce wejść do swojej budy. Chcąc to sprawdzić, natknęliśmy się na tego potwora, powiedziała przerażona gospodyni, Sonia Valdivia.
Manuel Otazo powiedział, że zwierzę miało małą głowę i rude futro, miało duże kły, pazury i łapy podobne do skrzydeł, inne niż u jakiegokolwiek gryzonia lub znanego zwierzęcia domowego. Wieczorem przed zamieszaniem usłyszeliśmy hałasy na dachach, gdzie kury i króliki zdechły ostatnio w domu sąsiada. Myśleliśmy, że mogła to być Chupacabra lub jeden z jej krewnych, który został zraniony i przyszedł tutaj, po czym zdechł w budzie naszego psa.
Po zakopaniu zwłok, właściciele skontaktowali się z Muzeum Historii Naturalnej w Valparaiso, które przeniosło okaz do swoich pomieszczeń.
Zwierzę zanurzone zostało w specjalnej solance. Fernando Soto, profesor biologii, poinformował, że padlina - w zaawansowanym etapie rozkładu - zostanie wystawiona na działanie zżerających ciało choleopterydów i poćwiartowana w celu uzyskania szkieletu. Kości porównane zostaną następnie ze szkieletami znanych gatunków.
Pomimo testu a priori wykonanego na zwierzęciu, zauważył on, że jeśliby mógł to być pies lub kot, był zaskoczony obecnością dziwnych cech, takich jak brak siekaczy, długość jego kończyn i kolor jego futra.
Muzeum Przyrody Naturalnej podało, że okaz nie jest tak niezwykły, by mógł zostać uznany za dziwny gatunek zwierzęcia występujący na tym terenie. Kilka miesięcy temu otrzymali oni zwłoki świni z trzema ocami. Właściciele, pochodzący z Cerro Barns, od razu ucięli zwierzęciu głowę, myśląc, że była to diabelska istota, a nie odchyleniec genetyczny.
Scott Corrales, Institute of Hispanic Ufology, 21 sierpień 2004
i tu cos
Juan Berrios, 40-letni staroswiecki chilijski katolik, nigdy nie uruchomił swojego pojazdu od chwili spotkania z potworem. "Dotarł wystraszony do zajazdu dla ciężarówek. Jego nogi drżały", powiedział jeden z jego współpracowników, pół-żartem, czyniąc jednak na wszelki wypadek znak krzyża.
Jeszcze dwa tygodnie temu Santa Filomena nie była niczym więcej, niż samotną i długą uliczką w okolicy Viluco w Buin, gdzie spokój był mącony jedynie przez szybko przejeżdżające pojazdy. Podczas gdy ustalony porządek był niezłomny, miasto zaczęło budzić się z letargu, jednak nie z powodu przybycia nowoczesności nie do zatrzymania, ale z powodu pojawienia się nieopisanego, głodnego stworzenia, skaczącego w poprzek ulic z jakimś małym, rannym zwierzęciem w trawieńcu, i które zostało zauważone przez kierowcę autobusu na trasie Buin-Maipo, który zdecydował się powiedzieć otwarcie o strachu, którego doświadczył.
5 stycznia 2004 roku, około godziny 5:15, Berrios przejeżdżał przez Santa Filomena w kierunku terminalu Las Vertientes, gdy nagle zauważył dziwną postać na środku drogi w odległości około 70 metrów. Przetarł oczy i jechał dalej. Przy odległości jakichś pięciu metrów, istota powróciła, a przerażenie kierowcy prawie spowodowało utratę kontroli nad pojazdem, co groziło nawet wywrotką. "Nigdy nie zobaczyłem czegoś podobnego do tego. To coś było podobnego do psa z krwawiącym pyskiem, zniknęło skacząc w krzaki", powiedział kilka minut [po przyjeździe] swojemu współpracownikowi. Współpracownik uwierzył, widząc panike rysującą się na jego twarzy. Tego dnia Berrios był bardziej nerwowy, niż kiedykolwiek.
Przy następnym kursie, zastąpił go inny kierowca, Juan Maulin, który posadził go na fotelu obok i poprosił o opis potwora. Po kilku minutach, Maulin wyznał: "Tak, to jest ten sam". Było to dwunożne zwierzę o wzroście około 1,5 metra, z tylnymi kończynami podobnymi do kangurzych, o małych zakrzywionych rękach zakończonych szponami spiczastej grzywie przypominającej kolce jeżozwierza, z ogonem z grzechotką, pyskiem jak u dzikiego wilka, z kilkoma rzędami zębów i żarłocznymi, czerwonymi oczami.
"Ono dużo skacze", dodał Maulin. "Z łatwością przeskakuje 5 metrów". Nie puszczał pary z ust, bojąc się uznania przez miejscowych za wariata. "Prawie umarłem ze strachu. Musiałem, tak jak Berrios, wyjechać rano, gdy nagle zobaczyłem to stworzenie na środku drogi. Zwolniłem, bestia wpatrywała się we mnie. Zmierzyła mnie wzrokiem, po czym odskoczyła na bok", przypomniał sobie spokojnie, pewien istnienia zwierzęcia. Aby nadać stworzeniu imię, nazwał je Chupacabrą. "Myslę, że to jest żart. Mieszkam tu od 35 lat i jedynymi potworami byli przejeżdżający na rowerach starcy", powiedziała Rosa Marileo, wdowa po Robercie Nancur i matka pięciorga nie mieszkających z nią dzieci. "To pojawia się od dłuższego czasu. Każdy mówi, że kiedy potwór wychodzi, robi to rano i ani mi w głowie spacer w tym czasie, ponieważ ulica jest o tej porze czarna", dodała, kończąc rozmowę.
Zgodnie z wieloma opisami stworów, które widzieli kierowcy, są one podobne do północnoamerykańskiego wizerunku Chupacabry, szczególnie ze względu na kolczastą grzywę.
tego jest pelno na necie
jak ktos jest zainteresowany to:
CHUPACA znaczy "zwierzę" wysysające kozią krew. Pojawia się w Puerto Rico. CHUPACABRA tak naprawdę nie tylko zabija kozy, ale też inne domowe zwierzęta takie jak psy, gęsi, a nawet bydło i konie!!!. Doniesienia o CHUPIE pochodzą sprzed 1973 roku. Dzięki czemu zdąrzyły już wywołać tak duży niepokój w Peurto Rico, że polityczni przywódcy wyspy mówią o CHUPIE otwarcie i domagają się oficjalnego rządowego dochodzenia w tej sprawie. W nocy 7 września 1995 roku Misael Negron, młody człowiek mieszkający w okręgu Canovanas, w północno wschodniej części Peurto Rico przez 10 minut obserwował CHUPĘ z balkonu swojego domu. CHUPA miała około 1,2 do 1,3 metra wzrostu , ciemną skórę, okrągłą głowę bez uszu. Jej twarz o zbiegających się ostro szczękach oraz wielkich, czerwonych oczach nasuwała skojarzenie z rybim pyskiem, zwłaszcza, że z ust CHUPY wystawały duże kły. Głowa miała osadzoną na cienkiej szyi, poniżej ciągnę ły się długie ramiona zakończone dłońmi z trzema szponiastymi palcami. CHUPA poruszała się w pozycji wyprostowanej na dwóch masywnych nogach. Wzdłuż jej grzbietu, począwszy od głowy biegało coś w rodzaju grzywy lub grzebienia, który zdawał się fosforyzowa ć i nieustannie zmieniał kolor od barwy zielonej przez niebieską, czerwoną, pomarańczową i potem spowrotem do zielonej i fioletowej. Mocno zaniepokojone stworzenie stało na balkonie i rozglądało się na wszystkie strony, dopóki nie zdało sobie sprawy z obe cności Misaela N., który pojawił się na jego drugim końcu w odległości około 15 metrów. Gdy go dostrzegło wyprostowało się i zastygło w bezruchu, zaś Misael wbiegł do domu zatrzaskując za sobą prowadzące na balkon drzwi. Kiedy spojrzał za siebie, stwierdz ił, że CHUPA przyglądał mu się przez okno wielkimi czerwonymi oczami. CHUPA sobie poszła gdy przestraszony zamknął okiennice. 8 września, a więc następnego dnia, tę samą lub podobną CHUPE widział brat Misaela, Angel David Negron. CHUPA stała na podwórzu z tyłu jego domu obok swieżo okaleczonej kozy. Ruszył w jego stronę, ale gdy CHUPA również zaczęła si ę zbliżac do niego, zaczął uciekać. Wbiegł do domu i z balkonu obserwował jak CHUPA znika w krzakach. Ciało kozy nosiło klasyczne już ślady. Drobne otworki oraz większe zagłębienia, przez które usunięto krew, płyny ustrojowe i organy wewnętrzne takie jak serce, wątrobę, narządy płciowe, wargi, oczy, uszy itd. Angel David i inni członkowie jego rodziny zapamiętali jeszcze jeden bardzo ważny szczegół. Bo w chwilę przed zaobserwowaniem CHUPY, słyszeli głośny dźwięk przypominający głośne brzęczenie lub buczenie połączone ze świstem pracującej turbiny, który dobiegał z miejsca gdzie pojawił sie CHUPA. Ten szczegól pojawia się w relacjach innych światków z innych miejscowości. CHUPA czasami wydawał głośny pisk, któremu towarzyszył wyraźnie słyszalny syk. Zamieszkały w tym samym okręgu Miguel Nevado utrzymuje, że widział tę istotę w trzy dni później czyli 11 września 1995. W sierpniu 1995 roku paru światków widziało spacerującą drogą w biały dzień około 3 popołudniu CHUPĘ. Próbowali nawet ją złapać, ale się im to nie udało bo uciekła z niewiarygodną prędkością i wkrótce zniknęła im z oczu. Na początku wrzesnia znów 1995 roku policjant J.C. z Campo Rico strzelał do CHUPY z rewolweru. Kiedy był w domu w jego samochodzie włączył się alarm, co wskazywało, że ktoś chce go ukraść. Chwycił broń Magnum 357 i zszedł na dół. Ku swemu zdumieniu ujrzał ciemno ubarwioną istotę, która usiłowała pogryźć jego psa (dorosłą sukę rasy chow). Istota wyprostowała się gwałtownym ruchem i spojrzała na policjanta, który natychmiast wystrzelił w jej kierunku. Pocisk, który ją trafił cisnął ją o ścianę, jednak CHUPA zdołała się szybko otrząsnąć i uciekła. Strzał był z 3 metrów i napewno nie było to pudło, bo na samochodzie nie było śladu po kuli. CHUPĘ zaobserwowano ponownie wczesnym rankiem 16 września 1995 roku w Pozo w okręgu Campo Rico w czasie usuwania skutków huraganu Marilyn. Jeden z mieszkańców strzelał do niej kilkakrotnie przypuszczalnie trafiając CHUPĘ, bo w pewnym momencie błyskawicznie rozwinęła skrzydła i odleciała. Cieszący się powszechnym szacunkiem Daniel Perez widział ją lecącą ze swojego domu. Oto co powiedział: "To było w dzień około 7.30 rano. Usłyszałem głośne buczenie i wyjrzałem przez okno i wtedy zobaczyłem to stworzenie. Właśnie lądowało i po kilku sekundach stanęło na dwóch nogach na dużym kamieniu w moim patio. Po chwili podskoczyło do góry, wzbi ło się w powietrze i odleciało, przemykając między gałęziami drzewa avocado bez dotykania ich. Wyglądało dokładnie tak jak opisują je inni ludzie. Tym, co w jego wyglądzie uderzyło mnie najbardziej, było coś w rodzaju małych skrzydełek na plecach, które w miarę przechodzenia w dół grzbietu stawały się coraz większe. Stwór poruszał nimi z dużą szybkościa, co powodowało buczenie. Więc na grzbiecie CHUPY znajdują się małe skrzydełka, a nie jak dotąd sądzono kolorowe kolce. Poprostu gdy szybko nimi porusza wi dzimy tylko ich górne krawędzie co wygląda jak zakrzywione kolce. Zauważyłem też, że w trakcie lotu istota zmienia kierunek lotu poprzez nachylanie tych małych skrzydełek w odpowiednią stronę. Myślę, że ona przybyła z jakiegoś innego miejsca we wszechświe cie." Żona Pereza także widziała to stworzenie. Ujrzała CHUPĘ w chwili, gdy podrywała się do lotu z wierzchołka drzewa. Dostrzegła wtedy małe, mięsiste błonki które łaczyły ramiona z tułowniem i były zapewne wykorzystywane podczas lotu. 4 października 1995 roku komenda policji w okręgu Carolina wydała oświadczenie dla prasy zatytułowane "Występowanie dziwnego zwierzęcia" mówiące o tym, że w sąsiednim okręgu Canovanas policja zbadała doniesienie o dziwnym zwierzęciu. Autorem skargi był 30 letni T.H.R.. Funkcjonariuszom policji, którzy przybyli do niego wieczorem tego samego dnia, powiedział, że widział przed domem dziwne owłosnione stworzenie, chodzące na dwóch nogach, koloru czarnego i o wysokości około 1,5 metra. Wy dało mu się, że coś przeskoczyło przez ogrodzenie z siatki i wpadło do parowu. Kiedy podszedł bliżej, aby to sprawdzić, zobaczył CHUPĘ, która poruszając się z niewiarygodną prędkością znikła w zaroślach. Juan Morales, policjant powiadomił o tym zdarzeniu Biuro Ochrony Cywilnej. Jego pracownicy przeszukali teren, lecz nie znaleźli niczego oprócz koca i sporej ilości krwi między krzakami i na ogrodzeniu. Krew mogła pochodzić od CHUPY, i aktualnie poddawana jest analizie. Co ciekawe żadna z agencji rządowych nie była zainteresowana próbkami tej krwi. Szef obrony cywilnej Puerto Rico, Bienvendio Nieves przygotował raprot poświęcony temu zdarzeniu. Trzy dni później, 7 października 1995 roku, tajemnicza istota pojawiła się ponownie, tym razem na przedmieściach Cambalache w dzielnicy Los Perez. Przebywając około 15.30 w ogrodzie, gdzie zbierała trawę dla królików, Mary Anne Q. us łyszała nagle jakby w pobliżu w ziemię uderzyło ciężkiego. Rozejrzała się w około ale nic nie zauważyła i wróciła do swojego zajęcia. Kiedy po chwili ponownie spojrzała w stronę z której dochodził hałas stwierdziła, że w niewielkiej odległości od niej sto i stworzenie o wielkich czerwonych oczach. Podany przez nią opis zgadzał się z opisem innych osób, a dodatkowym szczegółem jaki podała były błony pomiędzy palcami podobne do tych, które łączyły ramiona z tułowiem. Włosy pokrywające owego stwora nie były j ej zdaniem prawdziwymi włosami czy też meszkiem, lecz plątaniną długich, cienkich włókienek sterczących ze skóry. Innym ważym szczegółem jest to, że CHUPA potrafi zmieniać ubarwienie skóry jak kameleon. Przerażona kobieta chciała uciec, ale nie była w sta nie wykonać najmniejszego ruchu. Stała i patrzyła na to jak CHUPA otwiera usta, demonstrując przy tym wielkie kły oraz jasno czerwone podniebienie, a następnie wydaje stłumiony ryk. Gdy za chwilę odzyskała swobodę ruchów, zaczęła głośno krzyczeć. Stworzen ie spłoszone jej krzykiem niezwłocznie uciekło w pobliskie zarośla. Tego samego dnia, 7 października 1995 roku, stworzenie to widzieli również 2 inni świadkowie. Don Tono z Loma del Viento oraz przebywający w jego sklepie klienci ujrzeli dziwną istotę siedzącą na końskim grzbiecie i wybiegli na zewnątrz, aby uważniej się jej przyjżeć. Stworzenie wyraźnie chciało ugryźć konia, który mocno prze straszony starał się ze wszystkich sił od niego uwolnić. Spłoszone widokiem ludzi zeskoczyło z niego i uciekło wykonując gigantyczne skoki. Z powyższymi zdarzeniami wiążą się liczne obserwacje NOLI nad Puerto Rico. Zamieszkały w Loma del Viento V.R. widział NOLA pewnej sierpniowej nocy roku 1995 ( znów !!!) w formie ogromnej kuli pomarańczowego światła wiszącej nieruchomo nad wierzchołkami drzew nie opodal jego domu. W pewnym momencie kula wzbiła się do góry i z ogromną szybkością pomknęła na południe. Również w sierpniu 1995 roku pewna kobieta obserwowała razem ze swoją córką owalny, świecący obiekt otoczony jaskrawym czerwonym oraz fioletowym światłem. Pojazd pojawił się na niebie przed ich samochodem na skrzyżow aniu drogi 185 (do Juncos) i 187 (do Cubuy). Po kilku minutach pojazd wystrzelił w kierunku północnym i zniknął bez śladu. W nocy 8 sierpnia 1995 roku wielu mieszkańców okręgu Estancias de Canovanas widziało "latający spodek" otoczony silnym błękitnym światłem, w chwili gdy wznosił się z miejsca położonego w pobliżu góry El Yunque znajd ującej się na terenie Karaibskiego parku Narodowego położonego w południowo zachodniej części Puerto Rico, miejsca wielu wcześniejszych obserwacji NOLI. Pojazd zawisł na chwilę w powietrzu i w tym czasie świadkowie dostrzegli uchylone na moment drzwi. Po ich zamknięciu obiekt nabrał szybkości i zniknął. Nie uczestniczyło w badaniach tych zdarzeń (przynajmniej oficjalnie) Ministerstwo Zasobów Naturalnych oraz Ministerstwo Rolnictwa Puerto Rico. Czasem jednak bliżej nie określeni przedstawiciele MZN odwiedzali domy kilku naocznych św iadków, ale interesowały ich jedynie zagadnienia natury ogólnej, a poza tym, wbrew obietnicom nie wrócili żeby dalej kontynuować badanie. Takie postępowanie doprowadziło miejscową ludność do przekonania, że ministerstwo chce całą sprawę wyciszyć i zataić prawdę. Jednak raz opublikowano raport dotyczący zabitej kozy jednej z rodzin w Campo Rico w okręgu Canovanas sporządzony na prośbę sierżanta Jose L. Chaberta. W raporcie tym czytamy : "Do naszego biura trafiła dziś taśma wideo przedstwaiająca ciało kozy w stanie rozkładu. Ciało oraz wnętrzności noszą ślady różnych ran, które jak zakładamy uległy powiększeniu na skutek zaawansowanego stopnia rozkładu. Nagranie wideo jako sprawcę śmierci kozy wymienia jakieś dziwne zwierzę. Sprawdziwszy taśmę ponownie, muszę stwierdzić, że koza została zaatakowana przez psa { buhahahhahah } i dlatego uważamy, że dochodzenie w tej sprawie powinna przeprowadzić obrona cywilna oraz policja. Po nieważ to zdarzenie dotyczy zwierząt domowych, w przypadku wystąpienia podobnych incydentów zgłaszać się należy do Ministerstwa Rolnictwa. Jedną z funkcji naszego ministerstwa jest ochrona oraz kontrola życia dzikich zwierząt, w związku z czym sprawy doty czące zwierząt domowych wykraczają poza zakres jego działalności." Powyższy raport Ministerstwa Zasobów Naturalnych Jorge Martin skomentował następująco. "Raport ten został opracowany na podsatwie nagrania wideo z pominięciem badania martwej kozy. "Ekspertom" z ministerstwa nawet nie przyszło do głowy, aby zabrać kozę lub choćby nieco próbek jej ciała na dalsze badania do labolatorium, co przecież powin ni byli uczynić, gdyby ich celem było rzeczywiście wydanie opini opartej na naukowo zbadanych faktach. Mimo obietnicy nie zjawili się również, aby obejrzeć miejsce zdarzenia ani nie zorganizowali poszukiwań dziwnego stworzenia. W równie podejrzany sposób ministerstwo podeszło do pozostałych tego typu zdarzeń na terenie całej wyspy. Wbrew oficjalnym oświadczeniom koza była martwa zaledwie kilka godzin i z pewnością nie znajdowała się w stanie zaawansowangeo rozkładu. Duże okrągłe otwory na jej ciele nie by ły rezultatem rozkładu, lcze ranami zadanymi w trakcie okaleczania. Raport twierdzi, że koza była ofiarą ataku psa, tymczasem występujące na jej ciele rany mają postać niewielkich otworów ponad centymetrowej średnicy, a także gładko wyciętych kolistych za głębień. Napaść psa lub jakiegokolwiek innego znanego zwierzęcia spowodowałaby właściwe ukąszeniom rozdarcia skóry oraz ciała. Nikt posiadający naukowe przygotowanie z zakresu biologi, zoologi, bądź weterynarii, podchodząc do problemu obiektywnie i uczciw ie, po obejrzeniu tych ran nie zgodzi się z twierdzeniem, że są one typowe dla ukąszeń psa, małpy lub innego drapieżnika, co właśnie stara się wmówić opini publicznej Ministerstwo Zasobów Naturalnych i Ochrony Srodowiska wspólnie z Ministerstwem Rolnictwa "
a takze chupa czups z rosji
Po raz pierwszy w historii, tajemnicza Chupacabra, wampir z Puerto-Rico został zanotowany w Rosji. Raport traktujący o bestii, która zabija zwierzęta i wysysa z nich krew, pochodzi z wioski w środkowej Rosji. Doniesienia pochodzą z marca 2005 roku, kiedy to na jednej z farm jednej nocy zostały zabite 32 indyki. Bestia pozostawiła martwe ciała całkowicie pozbawione krwi. Te sensacyjne informacje dostarczył dziennik Komsomolskaya Pravda. Raport mówi następnie o innych pobliskich wioskach, gdzie zabite zostało 30 owiec i kóz. Znów znaleziono jedynie martwe korpusy bez kropli krwii. Wszystkie ze znalezionych zwierząt miały podobne punktowe rany na szyjach, zupełnie odmienne od tych jakie pozostawiają np. wilki, psy czy lisy na ciałach swoich ofiar. Finalnie opisy świadków zgadzają się z tradycyjnym opisem chupacabry (zwierze przypominające połączenie kangura z psem z ogromnymi zębami). 'Usłyszałem głośne beczenie owiec, kiedy poszedłem do stodoły zobaczyłem tylko cień, czegoś na kształt dużego psa stojącego na tylnych łapach. To coś przypominało też trochę kangura w swojej pochylonej sylwetce. Kiedy mnie zobaczyło natychmiast uciekło' - mówi Yerbulat Isbasov z wioski Gavrilovka.
i tu cos jescze
ierwszy raz w historii tajemniczy portorykański upiór Chupacabra został zauważony w Rosji.
Relacje mówiące o zwierzęciu, które zabija zwierzęta i wysysa krew z ich ciał, pochodziły z wsi w Środkowej Rosji z marca 2005 roku, gdy w gospodarstwie rolnym znaleziono 32 zabite nocą indyki. Bestia pozostawiła ciała pozbawione krwi - doniosła gazeta "Komsomołskaja Prawda".
Wówczas pojawiły się doniesienia z sąsiednich wsi, w których ofiarą wampira padło ponad 30 owiec i kóz. One również były pozbawione krwi, ciała pozostały jednak nietknięte. Wszystkie zabite zwierzęta miały podobne ukłucia na szyjach, inne niż od wilków, psów lub rysiów pozostawiających ofiary.
Wreszcie, opisy przytoczone przez świadków pasują do tradycyjnego opisu Chupacabry, który podobno przypomina kangura i psa z ogromnymi zębami.
Usłyszałem głośny krzyk owcy i kiedy zbliżyłem się do stodoły, zobaczyłem duży cień, jakby psa stojącego na tylnych nogach. To podskoczyło jak kangur - gdy zauważyło mnie, uciekło, powiedział Jerbułat Isbasow, osiemnastoletni pasterz ze wsi Gawriłowka.
Jerbulat zobaczył stworzenie ponownie kilka dni temu i opisał je jako wysokie na 1,2 metra z garbem na plecach.
Alfija Makaszewa spostrzegła na swoim podwórku całą gromadę nietoperzy.
Jeden był ogromną czerwonawą istotą, inny był ciemnoszary, była przy nich gromada szczeniąt. Na środku podwórka jeden czerwony nietoperz odwrócił głowę i stanął na tylnych nogach, jakby był zwierzęciem rozumnym.
Gdy Dymitr Madinowski z Orenburga usłyszał o zwierzęciu, zasugerował, że może to być legendarna Chupacabra i ruszył na jego poszukiwanie. W lesie w pobliżu rzeki Samara odnalazł dwa rzędy śladów, które mogłyby należeć do jakiegoś zwierzęcia o wadze 35 kilogramów. Ślady pokazywały pięciopalczaste łapy z pazurami i złączonymi błoną palcami i ogonem, który wlókł się między nimi. Zoologowie nie potrafili zidentyfikować zwierzęcia na podstawie odcisków stóp.
To z pewnością Chupacabra! Małe przednie i duże tylne nogi, powiedział Madinowski. Zwierzę szło najpierw na czworakach, w pobliżu wody stanęło na tylnych nogach, podniosło ogon i skoczyło daleko, jak kangur.
W maju Madinowski i eksperci z Uralskiej Stacji Badań Anomaliów postanowili wyśledzić zwierzę.
Źródło: rosyjski dziennik internetowy MosNews.com, 27 kwietnia 2006
tu jakis film:
http://www.zippyvideos.com/116684009384 ... upacabras/
a moze chcecie fotki czlowieka sowy?:D
hiszpanska czupakabra
Specjaliści z hiszpańskiego Muzeum Historii Naturalnej poddali serii badań zwłoki zwierzęcia znalezionego w Cerro Cordillera.
Zdarzenie miało miejsce kilka dni temu w domu Manuela Otazo, który odnalazł zwłoki dziwnego zwierzęcia wewnątrz psiej budy należącej do jednego z jego zwierząt. Poczuliśmy obrzydliwy zapach i pomyśleliśmy początkowo, że ktoś wyrzucił rybie resztki. Później jednak spostrzegliśmy, że nasz pies boi się i nie chce wejść do swojej budy. Chcąc to sprawdzić, natknęliśmy się na tego potwora, powiedziała przerażona gospodyni, Sonia Valdivia.
Manuel Otazo powiedział, że zwierzę miało małą głowę i rude futro, miało duże kły, pazury i łapy podobne do skrzydeł, inne niż u jakiegokolwiek gryzonia lub znanego zwierzęcia domowego. Wieczorem przed zamieszaniem usłyszeliśmy hałasy na dachach, gdzie kury i króliki zdechły ostatnio w domu sąsiada. Myśleliśmy, że mogła to być Chupacabra lub jeden z jej krewnych, który został zraniony i przyszedł tutaj, po czym zdechł w budzie naszego psa.
Po zakopaniu zwłok, właściciele skontaktowali się z Muzeum Historii Naturalnej w Valparaiso, które przeniosło okaz do swoich pomieszczeń.
Zwierzę zanurzone zostało w specjalnej solance. Fernando Soto, profesor biologii, poinformował, że padlina - w zaawansowanym etapie rozkładu - zostanie wystawiona na działanie zżerających ciało choleopterydów i poćwiartowana w celu uzyskania szkieletu. Kości porównane zostaną następnie ze szkieletami znanych gatunków.
Pomimo testu a priori wykonanego na zwierzęciu, zauważył on, że jeśliby mógł to być pies lub kot, był zaskoczony obecnością dziwnych cech, takich jak brak siekaczy, długość jego kończyn i kolor jego futra.
Muzeum Przyrody Naturalnej podało, że okaz nie jest tak niezwykły, by mógł zostać uznany za dziwny gatunek zwierzęcia występujący na tym terenie. Kilka miesięcy temu otrzymali oni zwłoki świni z trzema ocami. Właściciele, pochodzący z Cerro Barns, od razu ucięli zwierzęciu głowę, myśląc, że była to diabelska istota, a nie odchyleniec genetyczny.
Scott Corrales, Institute of Hispanic Ufology, 21 sierpień 2004
i tu cos
Juan Berrios, 40-letni staroswiecki chilijski katolik, nigdy nie uruchomił swojego pojazdu od chwili spotkania z potworem. "Dotarł wystraszony do zajazdu dla ciężarówek. Jego nogi drżały", powiedział jeden z jego współpracowników, pół-żartem, czyniąc jednak na wszelki wypadek znak krzyża.
Jeszcze dwa tygodnie temu Santa Filomena nie była niczym więcej, niż samotną i długą uliczką w okolicy Viluco w Buin, gdzie spokój był mącony jedynie przez szybko przejeżdżające pojazdy. Podczas gdy ustalony porządek był niezłomny, miasto zaczęło budzić się z letargu, jednak nie z powodu przybycia nowoczesności nie do zatrzymania, ale z powodu pojawienia się nieopisanego, głodnego stworzenia, skaczącego w poprzek ulic z jakimś małym, rannym zwierzęciem w trawieńcu, i które zostało zauważone przez kierowcę autobusu na trasie Buin-Maipo, który zdecydował się powiedzieć otwarcie o strachu, którego doświadczył.
5 stycznia 2004 roku, około godziny 5:15, Berrios przejeżdżał przez Santa Filomena w kierunku terminalu Las Vertientes, gdy nagle zauważył dziwną postać na środku drogi w odległości około 70 metrów. Przetarł oczy i jechał dalej. Przy odległości jakichś pięciu metrów, istota powróciła, a przerażenie kierowcy prawie spowodowało utratę kontroli nad pojazdem, co groziło nawet wywrotką. "Nigdy nie zobaczyłem czegoś podobnego do tego. To coś było podobnego do psa z krwawiącym pyskiem, zniknęło skacząc w krzaki", powiedział kilka minut [po przyjeździe] swojemu współpracownikowi. Współpracownik uwierzył, widząc panike rysującą się na jego twarzy. Tego dnia Berrios był bardziej nerwowy, niż kiedykolwiek.
Przy następnym kursie, zastąpił go inny kierowca, Juan Maulin, który posadził go na fotelu obok i poprosił o opis potwora. Po kilku minutach, Maulin wyznał: "Tak, to jest ten sam". Było to dwunożne zwierzę o wzroście około 1,5 metra, z tylnymi kończynami podobnymi do kangurzych, o małych zakrzywionych rękach zakończonych szponami spiczastej grzywie przypominającej kolce jeżozwierza, z ogonem z grzechotką, pyskiem jak u dzikiego wilka, z kilkoma rzędami zębów i żarłocznymi, czerwonymi oczami.
"Ono dużo skacze", dodał Maulin. "Z łatwością przeskakuje 5 metrów". Nie puszczał pary z ust, bojąc się uznania przez miejscowych za wariata. "Prawie umarłem ze strachu. Musiałem, tak jak Berrios, wyjechać rano, gdy nagle zobaczyłem to stworzenie na środku drogi. Zwolniłem, bestia wpatrywała się we mnie. Zmierzyła mnie wzrokiem, po czym odskoczyła na bok", przypomniał sobie spokojnie, pewien istnienia zwierzęcia. Aby nadać stworzeniu imię, nazwał je Chupacabrą. "Myslę, że to jest żart. Mieszkam tu od 35 lat i jedynymi potworami byli przejeżdżający na rowerach starcy", powiedziała Rosa Marileo, wdowa po Robercie Nancur i matka pięciorga nie mieszkających z nią dzieci. "To pojawia się od dłuższego czasu. Każdy mówi, że kiedy potwór wychodzi, robi to rano i ani mi w głowie spacer w tym czasie, ponieważ ulica jest o tej porze czarna", dodała, kończąc rozmowę.
Zgodnie z wieloma opisami stworów, które widzieli kierowcy, są one podobne do północnoamerykańskiego wizerunku Chupacabry, szczególnie ze względu na kolczastą grzywę.
tego jest pelno na necie
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot] i 1 gość