diabeł pisze:Nadal twierdzę, że nasze trasy nie są złe - tylko jest ich mało. Jak jadę na miejscówkę i cały dzień (lub kilka dni) mam jeździć po jednej trasie to można się zanudzić. Dodatkowo nasz problem tkwi w rozmiarze gór, bo ciężko znaleźć w Pl trasę dłuższą niż 5 min, a tam 10-15 min to standard.
Co do tripa. Szczere mówiąc Morzine rozczarowało mnie troszkę. Oczywiście sieć wyciągów i liczba tras jest imponująca, ale mało którą trasę uznałbym za ciekawą (niejednokrotnie bandy były słabo wyprofilowane, tarka dosłownie wszędzie - niekiedy na pół koła, brak hopek). Chatel i Morgins rzeczywiście wypadają najlepiej i jest tam flow, ale nie zgodziłbym się, że hopy są przemyślane. Sam widziałem dwukrotnie jak ludzie nieomal wylądowali w rzece na river gapie w Chatel, bo zupełnie nie widać, że jest tam 7 metrowy gap, a na dole głazy.
Osobiście, najbardziej podobało mi się Champery (pierwszy raz zjechałem ją na pitchu - klasycznym enduraku i w orzeszku, bo akurt pojechałem tam na wycieczkę. Miałem cykora, nie powiem, ale dałem radę:) i trasy na Super Morzine.
Stromo, korzenie - prawdziwy downhill.
Może moje wrażenia są wypaczone poprzez kilkukrotny pobyt w Whistler, ale ogólnie spodziewałem się lepszej jakości, a tam fajerwerków nie było. O wiele bardziej pozytywnie odebrałem Maribor - widać, że lokalnej ekipie bardziej się chce:)
Ogólnie trip w porządku, słońce przez cały czas (tylko ostatniego dnia lało, ale wtedy pakowaliśmy się, więc luz). Uciążliwe okazało się pakowanie i przejazd pomiędzy miejscówkami. Było fajnie, aczkolwiek Eurotrip nie umywał się do wyjazdów do Whistler. Pełna relacja w przygotowaniu:)
Ta długośc nie jest tak bardzo potrzebna. Zobacz, że cześć tras idzie na mniejszym wyciagu/połowie krzesła jak wlasnie morgins czy chatel. (pomijam juz przykład winterbergu, ktory zbudowany jest na pagórku)
Co do tras - jest tam duzo nieprzymyslanych tras ale własciwie każda dolina to inna ekipa wiec i inny styl, wiedza czy umiejetnosci. Mi sie podejscie tam podobało - ktos sie wysypal na hopie to dzien pozniej stała koparka i byla poprawiana.
A co do oparcia to zależy gdzie - Chatel, Les Gets głowna i te wyżej, Morgins miały moim zdaniem wystarczajace oparcie, a na pewno nie miały wpadek jak niektore bandy u nas - typu najezdzanie na bande pod kątem 90 stopni (bo to półka wtedy nie banda) czy zaciesniajacego sie profilu.
Inna sprawa, ze chyba sama głebokość band trasy ciekawa nie czyni. Głowna na Planei miała milion wariantów i każdy płynnie od siebie odchodził, w Les Gets miałes bardzo szybka fajna trase, a wyzej fajne wyprofilowane wolniejsze trasy do nauki jazdy w bandach, Morgins na kazdej trasie wszystkie ciekawe elementy łaczyło w jedno, a Chatel to typowy bikepark (chociaz tak river gap mogłby być lepiej oznaczony).
Może jakbym był w Whistler to tez bym wiecej miał zastrzeżen ale tak to jestem mega zadowolony
A co do Mariboru - gadałem z ekipa i chłopaki maja mega rozkminione wszystko i bardzo fajne podejscie. Biorac pod uwage jeszcze bliska odległość od polski (<1000km od Warszawy) to trzeba wpadać częściej
Ogólnie mialem na poczatku podobne zastrzeżenia jak ty - przy 15 wyciagach i przy takiej ilosci tras bubli troche sie trafi ale jest tez na prawde dużo bardzo fajnych tras, których w polsce nigdy nie spotkałem. Tam troche bardziej trasy płyna z góra niz z nia walcza. No nie mówiac już o tym, ze Morzine jest tańsze niz Austria, Słowenia, nie wspominajac juz o Whistler.
Ja wiem, ze za rok tam na pewno jade. Tez sporo parków w europie objezdziłem i PDS oferuje najwiecej jazdy. Przez 2 tygodnie i tak wszystkiego nie objezdziłem i mysle, ze minie jeszcze troche czasu zanim wszystko ogarne.