: 10.03.2006 08:06:10
A teraz na poważnie .. Dlaczego mnie Nemero wku...
Otóż:
Przed feriami postanowiliśmy z kolegami ze wybierzemy sie do M.Campu. Jak to w takich sytuacjach bywa problemem był transport, i załatwiania szły dośc trudno. Poznałem jednak w tym czasie XXsina. Pogadaliśmy, opowiedziałem mu o planach wyjazdu.
Jakież było moje ździwienie gdy wróciłem do domu i przeczytałem na GG wiadomość od Nemero:
"Hej, organizuje z moim teamem wyjazd do campu. Jak będa miejsca to moze będziesz mógł sie zabrać"
Oczywiscie spraw dość intrygująca, tym bardziej ze po rozmowi wynikło ze Nemero pytał sie o kazdy szczegół bo sam nawet nie wiedział gdzie jest Monkey Camp.
W końcu po kilku dniach okazało się, że wyjad jest pewny na 100%, że jedziemy z jego ojcem i tutaj uwaga "VW Transportem 3,6 V6" no to sobi myśle piknie.
No i ułozyłem sobie cały czas i ferie własnie pod wyjazd który miał sie odbyć w pierwszy tydzien ferii a dokłądnie to nawet juz w weekend przed nim.
Nagle na kilka dni pred wyjazdem okazało się, że jakaś pilna sprawa wypadła ojcu Nemera i wyjazd przeniesie sie o tydzien do przodu. No cóż myśle sobie ... mogło sie zdarzyć. Przeżyje.
Po kilku dniach dostaje wiadomość, że
"Mój team woli jednak jechać na Twister Cup do Słowacji bo sam chyba przyznasz ze jechanie do Czech 350 km tylko do basenu z gąbkami to paradoks"
Pomine to ze Nemero nie rozumie znaczenia słowa PARADOKS. Pogadałem z oboma członkami tego teamu i jakoś nie wykazywali zbytniej chęci jechania na Twister Cup :)
Potem Nemero powiedział ze wyjazd do campu odbędzie sie jeszcze pod koniec ferii.
Ale ja w tym momecie sprawe olałem.
Po feriach spytałem go czy był na Twister Cup albo w m.Campie. W odpowiedzi usłyszałem.
"No niestety nie mogłem bo nabawiłem sie kontuzji. Samochód mi przejechał po palcach"
I w tym momecie umarłem, zdałem sobie sprawe ze całe to gadanie z tym dzieciakiem było jedną wielką farsą. Dam sobie ręke obciąć ze on nawet ani razu nie wspomniał ojcu o wyjeździe do campu czy na Twister. A jeżeli wspomniał to odrazu dostał odmowe. Jednak zeby być fanych to dalej ściemniał mi i 2 lub 3 innym osobą.
Innymi słowy zrobił nas w *****. Wkuriwło mnie to tym bardziej, że to ja załatwiłem całą sprawe organizacyjną. Ja dzwoniłem do Czech i rezerwowałem nocleg. Ja drukowałem mapy Hradec Kralove zeby nie trzeba ich było kupować. Gadałem ze ludźmi w hostelu przedstawiając się swoim IMIENIEM I NAZWISKIEM. A na końcu wykreciłem im wała.
Ciekawe co zrobie jak zechce sobie pojechac tam we wakacje jak juz zrobie prawko ??
Podsumowując:
Po mojej przygodzie z Nemerem nie mam dla niego szacunku. Zrobił w ***** mnie i inne osoby ze swojego teamu. Gdyby odrazu powiedział
"Tatuś sie nie zgodził"
to bym znalazł jeszcze ze trzech innych chętnych z samochodem.
Napisałem to zeby ktoś nie mówił, ze jestem modem a sobie jeżdze po biednym Nemerku bez powodów.
Amen
Otóż:
Przed feriami postanowiliśmy z kolegami ze wybierzemy sie do M.Campu. Jak to w takich sytuacjach bywa problemem był transport, i załatwiania szły dośc trudno. Poznałem jednak w tym czasie XXsina. Pogadaliśmy, opowiedziałem mu o planach wyjazdu.
Jakież było moje ździwienie gdy wróciłem do domu i przeczytałem na GG wiadomość od Nemero:
"Hej, organizuje z moim teamem wyjazd do campu. Jak będa miejsca to moze będziesz mógł sie zabrać"
Oczywiscie spraw dość intrygująca, tym bardziej ze po rozmowi wynikło ze Nemero pytał sie o kazdy szczegół bo sam nawet nie wiedział gdzie jest Monkey Camp.
W końcu po kilku dniach okazało się, że wyjad jest pewny na 100%, że jedziemy z jego ojcem i tutaj uwaga "VW Transportem 3,6 V6" no to sobi myśle piknie.
No i ułozyłem sobie cały czas i ferie własnie pod wyjazd który miał sie odbyć w pierwszy tydzien ferii a dokłądnie to nawet juz w weekend przed nim.
Nagle na kilka dni pred wyjazdem okazało się, że jakaś pilna sprawa wypadła ojcu Nemera i wyjazd przeniesie sie o tydzien do przodu. No cóż myśle sobie ... mogło sie zdarzyć. Przeżyje.
Po kilku dniach dostaje wiadomość, że
"Mój team woli jednak jechać na Twister Cup do Słowacji bo sam chyba przyznasz ze jechanie do Czech 350 km tylko do basenu z gąbkami to paradoks"
Pomine to ze Nemero nie rozumie znaczenia słowa PARADOKS. Pogadałem z oboma członkami tego teamu i jakoś nie wykazywali zbytniej chęci jechania na Twister Cup :)
Potem Nemero powiedział ze wyjazd do campu odbędzie sie jeszcze pod koniec ferii.
Ale ja w tym momecie sprawe olałem.
Po feriach spytałem go czy był na Twister Cup albo w m.Campie. W odpowiedzi usłyszałem.
"No niestety nie mogłem bo nabawiłem sie kontuzji. Samochód mi przejechał po palcach"
I w tym momecie umarłem, zdałem sobie sprawe ze całe to gadanie z tym dzieciakiem było jedną wielką farsą. Dam sobie ręke obciąć ze on nawet ani razu nie wspomniał ojcu o wyjeździe do campu czy na Twister. A jeżeli wspomniał to odrazu dostał odmowe. Jednak zeby być fanych to dalej ściemniał mi i 2 lub 3 innym osobą.
Innymi słowy zrobił nas w *****. Wkuriwło mnie to tym bardziej, że to ja załatwiłem całą sprawe organizacyjną. Ja dzwoniłem do Czech i rezerwowałem nocleg. Ja drukowałem mapy Hradec Kralove zeby nie trzeba ich było kupować. Gadałem ze ludźmi w hostelu przedstawiając się swoim IMIENIEM I NAZWISKIEM. A na końcu wykreciłem im wała.
Ciekawe co zrobie jak zechce sobie pojechac tam we wakacje jak juz zrobie prawko ??
Podsumowując:
Po mojej przygodzie z Nemerem nie mam dla niego szacunku. Zrobił w ***** mnie i inne osoby ze swojego teamu. Gdyby odrazu powiedział
"Tatuś sie nie zgodził"
to bym znalazł jeszcze ze trzech innych chętnych z samochodem.
Napisałem to zeby ktoś nie mówił, ze jestem modem a sobie jeżdze po biednym Nemerku bez powodów.
Amen