Strona 1 z 2
Dać ten 1. raz :>
: 11.05.2005 03:41:45
autor: Qcor
Duzo sie mowi, ze "drechowi za skradziony rower to bym wyplacil w zeby, wpierdolil, zabil" itp itd...
Osobiscie nie wiem jak ja bym sie zachowal gdybym mial pogonic drecha ktory kradnie moj rowerek, poprostu nie wiem czy umiał bym komus dac w morde. Niestety jeszcze nigdy w zyciu (przez ponad 20 lat) nie mialem okazji a nawet jesli mialem to sie umiejetnie wykrecalem(sam tez nigdy nie dostalem). Chcialem zapytac jak to jest pierwszy raz dac w ryja(tak solidnie wyplacic). Czy ciezko jest sie przelamac, czy moze to wychodzi tak samo z siebie. Jak przelamac ewentualny opor i jak sie do tego zabrac :P...
: 11.05.2005 03:53:12
autor: Inur
tez jestem ciekaw przylaczam sie do pytania. i zgadzam sie z tym ze w teorii by sie przypierdolilo ale w praktyce pewno inaczej....
: 11.05.2005 03:55:58
autor: ven0m_PL
niby morda nie szklanka a jednak walnać trudno... Niby dałbyś bez problemu tube w ryj ale sekunde później myśli się o ewentualnych konsekwencjach :/
: 11.05.2005 04:24:36
autor: MaxDamageDA
Ja również unikam takich sytuacji. Balem sie ze zaraz wszyscy beda opowiadac jak to jest zajebiscie i wyjde na ciote. Ale widze ze sa jeszcze normalni ludzie. Czasem przemoc to niestety jedyne wyjscie. Niestety mialem okazje... Jestem troche nadpobudliwy. Jak zle uderzysz to reka boli.
Z przelamaniem nie mialem problemu... to byl szybki odwet. ZIelona szkola, maj, 5 klasa podstawowki. Kumple ze mnie ciagneli druta, jeden szczegolnie, mieli mnie za szmate, ciote z ktorej mozna sie nabijac, bo nigdy nikogo nie bilem ( przy nich... ) . Koles wysypal paluszki na ziemie i kazal mi to sprzatac. Jeblem mu konkretna plombe, ale to nie byl byle kto, odepchnal mnie z ogromnym jak dla mnie impetem i uderzylem koscia ogonowa w kant lózka... Jezu jak to zabolalo ;/ Nie wytrzymalem , na skraju opanowania psychicznego i furii poszedlem po odkurzacz... Ze lzami w oczach wyciagnalem rure i zdzielilem kolezke po plecach tak mocno jak tylko potrafilem, potem poprawilem po glowie... Gdyby rura byla metolowa pewno by tego nie przezyl. Wyladowal na operacji z rozcieta bania i potluczeniami. Wychowawczyni po uslyszeniu calej historii zbulwersowana zadzwonila do mnie do domu, a moi rodzice powiedzieli ze dobrze zrobilem... ( ten koles od zawsze dzialal mi na nerwy... ). Czulem sie potem okropnie. To jest przykre jak ktos doprowadza cie do stanu kiedy przestajesz nad soba panowac. Potem zdajesz sobie sprawe do czego jestes zdolny. To bylo najgorsze co zrobilem drugiemu czlowiekowi, teraz zdaje sobie sprawe ze moglem go zabic. Wtedy myslalem tylko o tym zeby czul bol.
3 lata pozniej, inny koles, niegrozny w sumie, do dzis jestesmy kumplami, sciagal mi spodenki w basenie , na szkolnym wf. Postanowilem sie zemscic pod prysznicami, poszly konkretne lepy, na co on odpowiedzial opluciem mnie. Wkurwilem sie na maxa. naszczalem do gumowego czepka i wylalem mu to na ryj :D Ubaw mialem po pachy :D:D Jezu jak ja lalem z niego :D rotfl. Nio ale kolezka byl twardy, potem z godzine napieprzal za mna po szkole z mokrym recznikiem w rekach i chcial mnie lac. W koncu widzial ze to nie dziala, wiec zaczal po mnie jechac... Olalem. Wtedy zaczal jechac po mojej babci ( ktora nie dawno zmarla ). Usiadl na lawce przy scianie, i zaczal ja wyzywac i nabijac sie z niej. Nie wytrzymalem. Jeden konkretny but z polobrotu i kolezka wyladowal nieprzytomny z rozjebana szczeka i rozcieta glowa. Wtedy tez mnie ponioslo bo chcialem go kopac dalej , ale kumple mnie odciagneli. Od tamtej pory juz nikt z klasy nigdy na mnie reki nei podniosl, ani zlego slowa nie powiedzial. Mimo wszystko bylem bardzo niezadowolony, ze tak to sie potoczylo. Wcale nie czulem ulgi, a wrecz przeciwnie.
Ostatnie wydarzenie mialo miejsce u mnie w domu, zima, starsza kazala mi wysprzatac caly dom, na picus glancus. Powiediala ze dolozy na ram. A ze ja bylem maniak komputerowy i w sumie nadal jestem, nio to zrobilem co sie tylko dalo by ow ram otrzymac. Siedze i czekam sobie na powrot rodzicow. Dzwoni domofon, a tu kumple. Wbita na gore, mowie im ze nie moge bo wlasnie posprzatalem... a ci: NO daaawaj. Wiadomo jak to jest. Nio to weszli. Otwieram drzwi a ci mi wbita na jame z brudnymi sniezkami, narzucali mi tego do domu, rozpierdol na maxa, mnie jeden natarl, zostawil syf, wyszedl na polpietro i sie cieszy... Qrwa nie wytrzymalem znow, agressor taki ze normalnie sam siebie nie poznalem, po noz do kuchni, szybki powrot jeb go z bara, pod sciane i noz pod gardlo. Reszta spieerrrrdalala az sie kurzylo , na sam dol klatki... Chlopak na szczescie mial mocna reke, gdyby nie to to chyba bym go chlasnal... Naprawde mialem ochote ;/ Do dzis to wspominamy. Potem tez sie mnie bali jakis czas ;/
Ogolnie zmierzam do tego, ze takie akcje to jest chwilowy przyplyw agresji. Wiadomo ze kazdemu z nas wlacza sie agressor na mysl o krzywdzie jaka wyrzadzaja ludziom dresy, zlodzieje i inni ludzie ktorzy zagrabiaja nam nasz dorobek. Ciezko jest stac obojetnie wobec takiego skurwysynstwa. Z drugiej jednak strony czasem nie warto robic im znacznej krzywdy , bowiem radosc i satysfakcja na ogól trwaja bardzo krotko, a na stale pozostaje gorycz, niesmak i smutek.
Dlatego drogi kolegi, zanim uderzysz/dzgniesz/kopniesz/popchniesz dobrze sie zastanow. Do pozaru lasu wystarczy malenka iskierka...
: 11.05.2005 04:30:21
autor: agressor
komus kto kradnie twoj rower bez wachania dasz w ryj a potem przejedziesz ninją po jajach. ja kiedys sie napierdalalem co chwile paru najebalem sam pare razy oberwalem ale skonczylem z tym bo to glupota :/ raz mialem sytuacje jak mnie drechy zatrzymali na rowerze mialem szczescie ze jeden z nich to byl moj znajomy i sobie pojechalem bez niczego...
: 11.05.2005 04:30:58
autor: Zaalbar[PL]
Nigdy nikogo nie uderzyłem po twarzy... mimo że nie potrafię się pohamować... złapię za kark, rzucę o ścianę, ewentualnie w brzuch - w twarz: boję się konswekwencji...
Zresztą nie lubię się specjalnie bić, lepiej wykorzystać czas inaczej :)
: 11.05.2005 04:33:01
autor: MaxDamageDA
Tylko prosze nie pisac, ze jestem psycholem. Nie jeden z was nawet nie zdaje sobie sprawy co w nim drzemie.
: 11.05.2005 04:37:02
autor: nisan
chcesz wiedziec jak to jest komus przywalic? to idz to zrob. tak na serio to sie jeszcze z nikim nie lalem jedyne co to tylko na treningach, wiec nawet jakbym chcial to bym nie mogl sie na ten temat wypowiedziec.
: 11.05.2005 04:48:57
autor: tomeq
MaxDamageDA ja wiem jak to jest jak ktos sie nabija ktos z ciebie a potem jestes taki wkurzony ze chcesz go zabic.Tez mialem takie niepochamowane fiure.Czasami takiemu kolesiowi trzeba tak zajebac zeby popamietal i juz wiecej cie nie tknie.A co do dresow to wiadomo zazwyczaj jest wiekszy silniejszy...Takiego to mozna by z checia polamac ale tez trzeba wiedziec jak,nawet jesli sie jest dwa razy slabszym.Najlepiej nosic gaz obezwladniajacy czy cos :)
: 11.05.2005 05:25:46
autor: Paul
Max ja miałem w gim dokładnie to samo kumple w sumie mnie lubili i nadal lubią ale jakiegos specjalnie szacunku do mnie nie mieli bo nigdy nikogo nie nawalałem na przerwach. A że mam agresor taki że często sie wyżywam na przedmiotach (ale nigdy na biku) raz nie wytrzymałem i solo sobie zrobiłem z kolesiem z klasy.
po lekcjach wyszliśmy przed bude. Koleś był mocny w gębie i niewiele umiał a zgodził sie a solo tylko dlatego że nikt nie widział nigdy jak sie bije to myślał że mu łatwo pójdzie. A sie pomylił, na dzień dobry dostał średnio mocno butem w żebra. później sie szarpaliśmy a że chodziłem troche na judo to łatwo pojechałem z kolesiem do parteru i szybko wstałem. Mogłem go obić zanim wstał ale też sie bałem konsekwencji poza tym minął mi przez cały dzień w budzie agresor na niego. I jak by było gdzyby koleś do mojej klasy przyszedł później połamany jakbym go skopał. Ostatecznie pojechałem z kolesiem nawymyślałem na jego matke itp. A on leżał i nie wiedział co ma zrobić. Póżniej poszedłem sobie..
A poszło o to że koleś z rozpędu zepchnął mnie z ławki na przerwie i jak sie odezwałem że ma sp..... itp. to mi zaczął jechać na rodzine ...
: 11.05.2005 05:31:04
autor: Paul
A swoją drogą Max jak sie ma taki sgressor jak my to trzeba uważać bo niewiadomo co by było gdzyby przy tej akcji z nożem koleś sie zaczął szarpać w panice...
: 11.05.2005 05:48:48
autor: MaxDamageDA
Pewno bym go pochlastal... Bylem mocno zdeterminowany w dzialaniu.
Jestesmy kumplami do dzis... i naprawde przykro to wspominamy.
: 11.05.2005 05:50:01
autor: Dosu
to ja tak mam z bratem (blizniak) czasem dziwie sie jaki silny jestem kiedy mnie tzw, hajna weznie to chce mu ryj rostrzaskac o podloge a potem tego cholernie zaluje :[ no a kolesie z klasy juz widzieli jak to z bratem robimy i malo kto podskoczy :]
: 11.05.2005 05:50:34
autor: Dosu
aha i jeszcze robimy to znaczy bijemy się bez zadnych podtestow :]
: 11.05.2005 07:28:12
autor: maverick-g
ja tam sobie wyobrazac moglem co by bylo gdyby i zawsze wniosek mam ten sam : nie liczac sie z konsekwencjami jakby mi chcieli ukrasc rower czy cos byloby wiecej bym atakowal z calych sil ale zeby zabic bo juz na pewno bym w furie wpadl ... a gdybym zostal skopany bo ich by bylo wiecej dorwalbym chociaz jednego i sepuku zrobil ... msciwy jestem a rower to nie jakies 10 zł ktore ewentualnie bym oddal zeby nie dostac w pysk ... na szczescie jakos wiele lat smigam bez wiekszych przygod chociaz czasami juz bylo podbramkowo ... zawsze w sumie staram sie mykac bokiem jak juz widze ... a co do bicia w pysk no to jak mowili wczesniej : jakis IMPULS pada i sie stajesz bestia ... ja chcialem wrypac w typa kiedys cyrkiel matematyczny bo cos tam mnie szturchnal w zebro i w jednej chwili bym typa zarypal na amen ...
: 11.05.2005 12:04:27
autor: lizzard king
u mnie w podstawowce byl koles, ktory wszystkich bil dla zabawy, nikt mu nie oddawal... no i kiedys dopadl mnie na przerwie i zaczal mnie dusic, a ze 2 metry od nas stala pani i sobie patrzyla (!), ja cos do niej krzyczalem, a ona nic, tak sobie stala, niewiedzialem co mam robic (4-5 klasa podst.)m wiec kopnalem go w jaja z piety (!)
pani od razy zareagowala - przyszla, nakrzyczala na mnie, zadzwonila po rodzicow (tylko po moich co dziwne...) wpisala mi uwage na poltorej strony dzinniczka ;P
sprawa sie wyjasnila:
kolega co mnie pobil, zostal wczesniej sprowokowany do tych czynow (!) i mogl to zrobic w obronie wlasnej (!), a moje zachowanie bylo przejawem jakiejs tam agresji (ona jakos to nazwala)
w 6 klasie sie sprawa powtorzyla tak ostrzej (caly czas byly konflikty, ale ten najwiekszy), koles rzucal moimi rzeczami i wyzywal moja stara, wiec sie wkurzylem i dalem mu z kopa w brzuch, myslalem, ze bylo mocno, ale koles jakos nic nie poczul i sie na mnie rzucil, wtedy kopnalem go jeszcze raz, a w zasadzie odepchnalem i jebnal sie tylem glowy w kant lawki i od tej pory nie slyszalem, zeby komus dokuczal
teraz jak ktos sie dopieprza to kopie go albo w udo, albo piszczelem w bok kolana (boli zajebiscie), po lekkim szturchnieciu w udo kolanem praktycznie nie mozna chodzic, a jak juz rozpedzisz ;p noge....
: 11.05.2005 14:41:08
autor: KuMiK
Ja jeszcze nie byłem w takiej sytuacji że musiałem bronić roweru czy czego kolwiek... nie jestem jakimś Achillesem, szczupły, średnio wysoki... siła też średnia...
Więc ja poprostu unikam takich sytuacji - nie reaguje na zaczepki słowne, omijam dresów i podejrzanych typów. Poza tym w mojej gminie naprawdę nie mam się czego obawiać - czuje się bezpiecznie :]
No ale zmierzam do tego, że poprostu jeszcze nie byłem w takiej sytuacji żeby takiego agressora złapać... wtedy może bym zobaczył co we mnie siedzi.
A te historie Maxa - niezłe, zwłaszcza z nożem :P ... boje się Ciebie człowieku, dobrze, że daleko mieszkam :]
: 11.05.2005 14:58:17
autor: da_weez
Ja w sumie łapkami jeszcze nikomu przed facem nie machałem... Może w podstawówce... Teraz raczej też staram się obchodzić bez przemocy - ale wiem, co bym zrobił, gdyby była konieczność użycia jej. Ja naprawdę WIEM co bym zrobił i dlatego wolę do takich sytuacji nie dopuszczać... ;/
: 11.05.2005 15:17:25
autor: wisnia
MaxDamageDA he, he nie martw sie Max nie jesteś psycholem, ja w wieku 17 lat byłem na tyle głupi że jeździłem po całe polsce z Lechem i napierdzielałem sie z innymi kibilami.. Potrzeba było czasu i wielu nieprzyjemnych zdarzeń żeby zmądrzeć i wyjśc na ludzi.... Jak powiedziałeś nikt nie wie co w nim drzemie.... teraz jestem spokojny i nikogo nie leje ani nie zaczepiam, ale jakby mi chcieli skroić bika, albo zobaczyłbym drecha na skradzionym np. kumplowi to nie recze za siebie... i wiem że bym przypierdzielił bo już mi sie zdarzało lać drechów na szczęśćie nie w sprawach dotyczących bike.... A bić sie chyba zdarzyło sie każdemu... mnie w zeszłym roku w szczawnie.. Lało dwóch miejscowych panne w parku to sie wtrąciłem i sie jednemu dostało baardzo mocno... potem przyszli pod hotel w 15 osób i mnie sie dostało i straciłem telefon... ale mimo to na drugio dzień przyszli mi powiedzieć że szacuneczek bo wyszedłem nie uciekłem.. bilans na remis a łeb może sie następnym razem zastanowi nim uderzy panne nie??