singlespeed
: 25.05.2005 01:37:19
witam
Mam problem z singlespeedem a dokladniej z dlugoscia lancucha. Sa 2 opcje:
-albo lancuch jest dluzszy o 2 ogniwa i wtedy musze cofnac tylnie kolo (rama point) ale wtedy nie moge zalozayc hamulcy poniewaz kolo jest na tyle cofniete ze hamulce tra o oponie
- druga opna jest taka ze skracam lancuch o 2 oczka, ale wtedy lancuch jest znowu strasznie napieta do tego stopnia ze sciskajac go (lapiac jego gorna i dolna czesc) "ugina" sie moze na 0.5cm, nawet ruch korbami do tylu jest blokowany (tzn da sie kreccic ale czuc duze opory).
Czy druga opcja jest bezpieczna ? boje sie o to ze moze sie zerwac lancuch (jest dosc stary i predzej peknie niz sie troszke rozciagnie) (na razie nie mam ochoty testwc jak rower jezdzi w takiej konfiguracji bo mam kontuzje kolana... .
Z pierwsza opcja wszystko byloby ok gdyby nie to ze nie moge zalozyc hamulcy a zeby kolo "cofnac" do konca hakow mucialbym zalozyc napinacz a z tym moze byc duuuzy problem (zapomnialem wspomniec ze naped to jedyna rzecz na ktora mi zabraklo kasy w rowerze i ss jest na 22 blacie z przodu i 11 z tylu dzieki czemu lancuch idzie jakies 2cm od ramy) przy napieciu lancucha moze on trzec o rame :(
Jak rozwiazac ten problem ? Nie musi to byc rozwiazanie dlugotrwale bo za miesiac zmieniam korbe, kasete i lancuch i wtedy bedzie wszystko ok ale przez ten miesiac chcialbym pojezdzic na rowerku. Jak na razie jedynym roozwiazaniem jeakie mi przychodzi do glowy jest jazda bez tylniego hamulca co niestety niezbyt mi sie widzi :( Na hamulec tarczowy rowniez nie mam kasy.
Sorry za tak dlugi i chaotyczny opis ale mam nadzieje ze ktos cos z tego zrozumial i ma jakis dobry pomysl na rozwiazanie problemu.
Piotrek
Mam problem z singlespeedem a dokladniej z dlugoscia lancucha. Sa 2 opcje:
-albo lancuch jest dluzszy o 2 ogniwa i wtedy musze cofnac tylnie kolo (rama point) ale wtedy nie moge zalozayc hamulcy poniewaz kolo jest na tyle cofniete ze hamulce tra o oponie
- druga opna jest taka ze skracam lancuch o 2 oczka, ale wtedy lancuch jest znowu strasznie napieta do tego stopnia ze sciskajac go (lapiac jego gorna i dolna czesc) "ugina" sie moze na 0.5cm, nawet ruch korbami do tylu jest blokowany (tzn da sie kreccic ale czuc duze opory).
Czy druga opcja jest bezpieczna ? boje sie o to ze moze sie zerwac lancuch (jest dosc stary i predzej peknie niz sie troszke rozciagnie) (na razie nie mam ochoty testwc jak rower jezdzi w takiej konfiguracji bo mam kontuzje kolana... .
Z pierwsza opcja wszystko byloby ok gdyby nie to ze nie moge zalozyc hamulcy a zeby kolo "cofnac" do konca hakow mucialbym zalozyc napinacz a z tym moze byc duuuzy problem (zapomnialem wspomniec ze naped to jedyna rzecz na ktora mi zabraklo kasy w rowerze i ss jest na 22 blacie z przodu i 11 z tylu dzieki czemu lancuch idzie jakies 2cm od ramy) przy napieciu lancucha moze on trzec o rame :(
Jak rozwiazac ten problem ? Nie musi to byc rozwiazanie dlugotrwale bo za miesiac zmieniam korbe, kasete i lancuch i wtedy bedzie wszystko ok ale przez ten miesiac chcialbym pojezdzic na rowerku. Jak na razie jedynym roozwiazaniem jeakie mi przychodzi do glowy jest jazda bez tylniego hamulca co niestety niezbyt mi sie widzi :( Na hamulec tarczowy rowniez nie mam kasy.
Sorry za tak dlugi i chaotyczny opis ale mam nadzieje ze ktos cos z tego zrozumial i ma jakis dobry pomysl na rozwiazanie problemu.
Piotrek