wypadek...dla tych co maja mocne nerwy
: 26.06.2005 02:13:36
witam...szczeze mowiac nie czuje sie zbyt zesko...ale jakos zyje.temat ten chcialme poswiecic ku przestrodze...zaczely sie wakacje..nie zjebcie sobie ich jak ja...wiadomo wszystkiego nie da sie przewidziec ale badzcie czujni w tym co robicie...
...zecz dziala sie dzisiaj(25 czerwca) ok godz13 we wroclawiu na wzgozu andersa.
zapragnelismy pijezdzic z kumplami(ale to nie istotne).
znajduje sie tam wieki drop...skakalem na nim nie raz i mialem wszystko obcykane jak skoczyc i jak londowac...ale nie wszystko poszlo po mojej mysli...nie zauwazylem na dole butelki zpo zubrze ktora dobrze zamaskowala sie w trawie...
...wziolem rozped i skoczylem...lecialo sie fajnie...moze troszke mna zachwialo przy londowaniu ale drop byl naprawde kozak...przelecialem ponad polowe obszaru przewidywanego jako londowisko...po wylondowaniu mialem jeszzce z 4 -5 m pochylej sciany na ktorej wylondowalem...predkosc moja graniczyla wtedy do 60km/h(moge sie mylic nie mialem licznika ale bylo bardzo szybko)
...podczas lotu ujazlem to nieszczesna butelke...blyszczala w trawie...po wylondowaniu zaczolem podejmowac dzialania...wiedzialem ze nie wychamuje...moglem w nie wiechac i wtedy raczej bym stracil zeby wypierdalajac sie na niej albo ominac ja(wiadomo mijanie przy uzych predkosciach grniczy z cudem)...fartownie ominolem butelke lecz za butelka trafilem na cos gorszego...troszke chwialo juz mna po tym wymijaniu a na nieszczescie przedemna byl sypki zwir i piach...wiadomo co bylo dalej...opony sie obsunely...i ok2 m powerslide na pleckach...odziwo bylem przytomny i nwet nie zrobilo mi sie ciemno przed oczami...tak wygladala ta katastrofa
..a teraz polskie realia przez godzine krazylismy miedy szpitalami by mnie przyjeli w tym czasie ziemia ktora miale w ranach zdazyla sie tam skutecznie przykleic...(powiem ze na porodowce nawet kropli wody do obmycia mi nie chcieli uzyczyc i dlatego teraz mam takie plecy)...zdjecia ktore ujzycie sa zdjeciami ktore zrobilem w domu po powrocie z ostrego dyzuru chirurgicznego...troszke ziemi udalo im sie wydlubac ale teraz nie weim co z reszta...bycmoze czeka mnie mala operacyjka...fuck ma sie to szczescie...
...na koncu mojego postu chcialem podziekowac kubie i mackowi za pomoc w doterciu do szpitala i zaopiekowaniu sie mojim rowerkiem
...ta chistoria ma 2 moraly
...1.nawet jak masz cos opanowane perfekcyjnie moze to sie nie udac...nalezy kazda ewolucje przemyslec
...2 nie pijcie nigdy piwa zubr
pozdrawiam wszystkich i nei zycze im tego co ja przechodze wlasnie...pozdro
...tu macie foty
http://www.pinkbike.com/modules/photo/? ... age=522961
http://www.pinkbike.com/modules/photo/? ... age=522960
...zecz dziala sie dzisiaj(25 czerwca) ok godz13 we wroclawiu na wzgozu andersa.
zapragnelismy pijezdzic z kumplami(ale to nie istotne).
znajduje sie tam wieki drop...skakalem na nim nie raz i mialem wszystko obcykane jak skoczyc i jak londowac...ale nie wszystko poszlo po mojej mysli...nie zauwazylem na dole butelki zpo zubrze ktora dobrze zamaskowala sie w trawie...
...wziolem rozped i skoczylem...lecialo sie fajnie...moze troszke mna zachwialo przy londowaniu ale drop byl naprawde kozak...przelecialem ponad polowe obszaru przewidywanego jako londowisko...po wylondowaniu mialem jeszzce z 4 -5 m pochylej sciany na ktorej wylondowalem...predkosc moja graniczyla wtedy do 60km/h(moge sie mylic nie mialem licznika ale bylo bardzo szybko)
...podczas lotu ujazlem to nieszczesna butelke...blyszczala w trawie...po wylondowaniu zaczolem podejmowac dzialania...wiedzialem ze nie wychamuje...moglem w nie wiechac i wtedy raczej bym stracil zeby wypierdalajac sie na niej albo ominac ja(wiadomo mijanie przy uzych predkosciach grniczy z cudem)...fartownie ominolem butelke lecz za butelka trafilem na cos gorszego...troszke chwialo juz mna po tym wymijaniu a na nieszczescie przedemna byl sypki zwir i piach...wiadomo co bylo dalej...opony sie obsunely...i ok2 m powerslide na pleckach...odziwo bylem przytomny i nwet nie zrobilo mi sie ciemno przed oczami...tak wygladala ta katastrofa
..a teraz polskie realia przez godzine krazylismy miedy szpitalami by mnie przyjeli w tym czasie ziemia ktora miale w ranach zdazyla sie tam skutecznie przykleic...(powiem ze na porodowce nawet kropli wody do obmycia mi nie chcieli uzyczyc i dlatego teraz mam takie plecy)...zdjecia ktore ujzycie sa zdjeciami ktore zrobilem w domu po powrocie z ostrego dyzuru chirurgicznego...troszke ziemi udalo im sie wydlubac ale teraz nie weim co z reszta...bycmoze czeka mnie mala operacyjka...fuck ma sie to szczescie...
...na koncu mojego postu chcialem podziekowac kubie i mackowi za pomoc w doterciu do szpitala i zaopiekowaniu sie mojim rowerkiem
...ta chistoria ma 2 moraly
...1.nawet jak masz cos opanowane perfekcyjnie moze to sie nie udac...nalezy kazda ewolucje przemyslec
...2 nie pijcie nigdy piwa zubr
pozdrawiam wszystkich i nei zycze im tego co ja przechodze wlasnie...pozdro
...tu macie foty
http://www.pinkbike.com/modules/photo/? ... age=522961
http://www.pinkbike.com/modules/photo/? ... age=522960