Konfrontacja z Policją <= Tioga Camp 05'
: 07.07.2005 02:02:22
Pisze ten topic aby opisac sytuacje która zaistniała podczas nocnego wypadu na skrzyczne podczas obozu rowerowegob "TIOGA CAMP :-) "
===========================================
O godzinie 3 w nocy zaczelismy sie wspinac pod skrzyczne za buta.
kolo godziny 5 doszlismy na gory gdzie zobaczyliusmy otwarta knajpe.
wbijamy sie do niej a tu **** , nikogo nie ma w srodku i wyszlismy z tamtad z mysla ze zaraz kto0s przyjdzie i sprzedam nam upragniona cola za 8 zl 0,5l.
a zamiast sprzedawcy wypiegl jakis chory umyslowo portier z kolei linowej i mowi nam ze lokal zostal zamkniety wieczorem przez wlasciciela i to my otworzylismy to drzwi kazal nam je zamknac i spierdalac z tamtad.
zmyslismy sie i zjechalismy trasa na mal,ionowa sklale, dotarlismy zjebani maxssymalnie do hotelu a tam na nas czekala juz policja pewna ze mysmy zajebal;i kase ktora tam niby lezala jak mysmy tam byli i kazali nam sie zglosic na komisariat policji w szczyrku. mimo to ze siedzielismy tam ponad 7 godzin to kazdy z nas zostal przesluchany i zbluzgany. Siedze sobie na dołku patrze na pałarza a on do mnie "na **** sie gapisz małolat" bez pprzesady , wszystkich jechali jak zwierzęta. wymachiwali klamkami , nie dostalismy nic do jedzenia i do picia a po mojej prosbie o głupią wodę otrzymałem odpowiedz typu "nie chce mi sie" od policjanta. za to ,że jak policjant mnie wyzywal a ja mu odpowiadałem gorszymi bluzgami typu ze są leseramy , pedałedałami itp. zostałęm głownym podejrzanym w tej sprawie. Cała tą sytuacje ktora wyszła widzieli nasi opiekunowie z obozu.
abyście nie myśleli ze lece w ***** czy cos tedy to podpisuje sie pod tym swoim nazwiskiem.
Szymon Polikowski, uczestnik obozu TIOGA BIKEBOARD CAMP 2005.
=====================
Po tej sprawie tym bardziej nie bede mieć szacunku do organów ścigania i pewnie nikt inny z tego obozu.
pozdro
===========================================
O godzinie 3 w nocy zaczelismy sie wspinac pod skrzyczne za buta.
kolo godziny 5 doszlismy na gory gdzie zobaczyliusmy otwarta knajpe.
wbijamy sie do niej a tu **** , nikogo nie ma w srodku i wyszlismy z tamtad z mysla ze zaraz kto0s przyjdzie i sprzedam nam upragniona cola za 8 zl 0,5l.
a zamiast sprzedawcy wypiegl jakis chory umyslowo portier z kolei linowej i mowi nam ze lokal zostal zamkniety wieczorem przez wlasciciela i to my otworzylismy to drzwi kazal nam je zamknac i spierdalac z tamtad.
zmyslismy sie i zjechalismy trasa na mal,ionowa sklale, dotarlismy zjebani maxssymalnie do hotelu a tam na nas czekala juz policja pewna ze mysmy zajebal;i kase ktora tam niby lezala jak mysmy tam byli i kazali nam sie zglosic na komisariat policji w szczyrku. mimo to ze siedzielismy tam ponad 7 godzin to kazdy z nas zostal przesluchany i zbluzgany. Siedze sobie na dołku patrze na pałarza a on do mnie "na **** sie gapisz małolat" bez pprzesady , wszystkich jechali jak zwierzęta. wymachiwali klamkami , nie dostalismy nic do jedzenia i do picia a po mojej prosbie o głupią wodę otrzymałem odpowiedz typu "nie chce mi sie" od policjanta. za to ,że jak policjant mnie wyzywal a ja mu odpowiadałem gorszymi bluzgami typu ze są leseramy , pedałedałami itp. zostałęm głownym podejrzanym w tej sprawie. Cała tą sytuacje ktora wyszła widzieli nasi opiekunowie z obozu.
abyście nie myśleli ze lece w ***** czy cos tedy to podpisuje sie pod tym swoim nazwiskiem.
Szymon Polikowski, uczestnik obozu TIOGA BIKEBOARD CAMP 2005.
=====================
Po tej sprawie tym bardziej nie bede mieć szacunku do organów ścigania i pewnie nikt inny z tego obozu.
pozdro