Strona 1 z 1

Jak z waszym szczesciem??

: 15.06.2004 05:00:20
autor: q[]-[]ta
Ostatnimi czasy , zaczelem rozmyslac o szczesciu:P

I tak droga dedukcji, stwierdzilem , ze nie moge czuc sie pokrzywdzony przez los...

jako przyklad : mam bombowca z roku 99 i niezmiernie domagal sie przeszczepu nerek [ uszczelki ] i zastrzyku nowej krwi:P [ olej ]
Jak kazdy z was mam problem z kasa, no i gdy mnie matka rano pogonila do sklepu bo bulki, i papierosy, dla mnie nie dla niej [ pale lucky strike'y ,zeby nie bylo ze jakis zul ]. Kiedy juz sobie przypomnialem , ze nie kupilem tej ostatniej rzeczy,zawrocilem w strone kiosku patrze sie pod stopy a tu... 20 euro...

poprostu az sralem ze szczescia, bo gdyby nie to to bym jezdzil na widelkach bo mi szkoda amorka, i mam zamiar jeszcze kasete kupic przy okazji...

bylo wiele innych sytuacji, ale zreguly udaje mi sie nie wpier... skaczac na hoopach

I jestem ciekaw, jak u was sprawa wyglada, ??

: 15.06.2004 05:21:15
autor: pasqd
Ze szczesciem nie narzekam. Przede wszystkim nie zabilem sie jeszcze na rowerze. Poza tym mam super dziewczyne, kochajacych rodzicow i rodzenstwo a ostatnio trafilem czworke w totka :)

: 15.06.2004 05:21:26
autor: LinksFR
hmm no ja mam takiego farta ze jak mi cos niebardzo wychodzi na rowerq to i tak zawsze jakos wychodze calo z opresji... a nawet jak sie wyglebie to nic sobie nie robie :D
juz mialem pare ladowan baaaaardzo na przodzie ale junior mnie ratowal i jakis dziki fart, po dachowaniu rownierz mi sie nic nie stalo - a porzadnie przydzwonilem lbem w glebe...

: 15.06.2004 05:30:19
autor: Bartuch
no z tym szczesciem, to imho ono jest limitowane....
masz kilka fuksow, potem musi sie raz cos zjebac, jak za duzo kozystasz z fuksa, to potem cos jebie sie na maxa. troche to wygiete, niemniej jednak prawdziwe.

: 15.06.2004 05:34:55
autor: bart
Ja to mam farta - dzisiaj skonczylem sesje :]

: 15.06.2004 05:42:58
autor: Andrey777
Dokładnie Bartuch - każdy ma jakiś limit farta. Jak się skończy ten zapas to zwykle coś idzie okropnie nie tak i zwykła gleba kończy się złamaniem czegoś (ręki, ramy, supportu w najlepszym przypadku), gdzie zwykły rower wyszedł by bez szwanku. Albo trafia sie jakiś inny "przypadek" losowy. Ale jest jeszcze jedna sprawa o której warto pamiętać. Niekiedy zdarza się osoba która ma bardzo duży zapas farta i zawsze wychodzi ze wszystkiego bez jednego zadrapania. Tylko gdzie wyładowauje się to wszystko, skoro nigdy jej nic się nie dzieje?? Na innych czy w następnym życiu??

: 15.06.2004 06:00:24
autor: Maciejunio
U mnie ze szczesciem bywa roznie... Np. jezeli chodzi o zdrowie, kontuzje - to mam szczescie. Natomiast w innych sprawach niezabardzo... W totolotka nic nietrafiam... No i w milosci tez nie.... K.....a!!!! :)

: 15.06.2004 06:04:04
autor: MASAKRATOR
ROWER działa .... ja działam .mam szczescie ...na kazdej sesJi na rowerku rozpierdalam sie sromotnie .zwsze wracam do domu na nogach ale.......
mam pecha w szkole ;/....jutro komisja dyscyplinarna ..dopuscilem sie plagiatu co moze sie skonczyc usunieciem z uczelni ......kurwa NIE FART jak HUUJ ;/