...po Wierchomli
: 30.07.2006 20:06:42
wszystko jasne....
wygrał Joda(3.38.67) przed Sliwą(3.44.35) i Banaszakiem(3.45.16)
reszta wyników z czasem za chwilkę...
....tradycyjnie spadł deszcz który jednym ułatwił a innych sprowadził na kolana...W piątek na wieczór trasa została skończona,dokładnie wraz z ostatnimi promieniami słońca kładliśmy kamienie na ostatnią hopkę....
W sobotę sędzia odebrał trasę i podpisał protokół,więc spadł nam kamień z serca-były obawy że nie zgodzi się na pewne sekcje :)
Jeszcze przed południem spadł deszcz o który wszyscy błagalismy.....bo było tak sucho że niebezpieczne były treningi w górnym lesie,kurz i pył unosił sie dobre kilka minut po trenujących...Wszyscy liczyli że w niedzielę będzie sucho...bo wieczorek był ładny :))...no ale tradycyjnie w dniu zawodów padało ;)) więc wielu miało raczej miny kwaśne...My mieliśmy raczej luzne cyce bo i tak nikt z nas nie miał siły na bajczenie....po kilku dniach w lesie trasa śniła nam się po nocach....zupełnie nie wiem czemu :)) Chyba jakies czary VOO DOO...
Jedynie DIABEŁ zadecydował o startowaniu... gorąco mu dopingowaliśmy....bo ziomal pociska na rowerku do 4X a technicznie mieli wielu....
...no ale nie o tym....chciałem,lało do 14 więc nowa trasa zmieniała się w wielu partiach po każdym zjezdzie....co moim zdaniem dawało równe szanse wielu zawodnikom,nie było szansy na oklepane patenty zapamiętane z setek zjazdów...
Trasa wiła się techniczną sekcją w lesie gdzie spore znaczenie miała umiejętność skręcania a nie pociskania piecem na przypale...liczyła się płynność jazdy i wszechstronne przygotowanie techniczno kondycyjne ....z tą ostatnią większość stoi na bakier ;)) trzeba więcej kręcić a nie tylko siorbać browce i wciskać kebaby :)) wielu na mecie to było raczej szczęśliwych że juz się mogą odleić od roweru...Błoto pomieszało szyki kozakom co myśleli że wpadną na zawody na relaksie......pocisną po starych prostych i jakoś to będzie....Ta trasa wymaga gdy jest sucho.....a na błocie dopiero pokazuje o co chodzi w tym sporcie....Z boku jak się obserwuje treningi to łatwo zobaczyć w jakiej kto jest formie....nasze typy się sprawdziły....;) i z tego się cieszymy że nowa trasa zebrała pozytywne opinie w gronie znawców...w końcu robiona była pod prosiaków :)) ale tak aby każdy miał szansę bezpiecznie ją pokonać....
Jeśli kogoś to interesi....to na następne zawody szykujemy jeszcze kilka niespodzianek.....Więc nie tracic czasu i do treningu się zabierać....bo jeśli się wszystko uda....to NOWA linia będzie jeszcze bardziej szalona....
POzdro z Wiercho ;)
wygrał Joda(3.38.67) przed Sliwą(3.44.35) i Banaszakiem(3.45.16)
reszta wyników z czasem za chwilkę...
....tradycyjnie spadł deszcz który jednym ułatwił a innych sprowadził na kolana...W piątek na wieczór trasa została skończona,dokładnie wraz z ostatnimi promieniami słońca kładliśmy kamienie na ostatnią hopkę....
W sobotę sędzia odebrał trasę i podpisał protokół,więc spadł nam kamień z serca-były obawy że nie zgodzi się na pewne sekcje :)
Jeszcze przed południem spadł deszcz o który wszyscy błagalismy.....bo było tak sucho że niebezpieczne były treningi w górnym lesie,kurz i pył unosił sie dobre kilka minut po trenujących...Wszyscy liczyli że w niedzielę będzie sucho...bo wieczorek był ładny :))...no ale tradycyjnie w dniu zawodów padało ;)) więc wielu miało raczej miny kwaśne...My mieliśmy raczej luzne cyce bo i tak nikt z nas nie miał siły na bajczenie....po kilku dniach w lesie trasa śniła nam się po nocach....zupełnie nie wiem czemu :)) Chyba jakies czary VOO DOO...
Jedynie DIABEŁ zadecydował o startowaniu... gorąco mu dopingowaliśmy....bo ziomal pociska na rowerku do 4X a technicznie mieli wielu....
...no ale nie o tym....chciałem,lało do 14 więc nowa trasa zmieniała się w wielu partiach po każdym zjezdzie....co moim zdaniem dawało równe szanse wielu zawodnikom,nie było szansy na oklepane patenty zapamiętane z setek zjazdów...
Trasa wiła się techniczną sekcją w lesie gdzie spore znaczenie miała umiejętność skręcania a nie pociskania piecem na przypale...liczyła się płynność jazdy i wszechstronne przygotowanie techniczno kondycyjne ....z tą ostatnią większość stoi na bakier ;)) trzeba więcej kręcić a nie tylko siorbać browce i wciskać kebaby :)) wielu na mecie to było raczej szczęśliwych że juz się mogą odleić od roweru...Błoto pomieszało szyki kozakom co myśleli że wpadną na zawody na relaksie......pocisną po starych prostych i jakoś to będzie....Ta trasa wymaga gdy jest sucho.....a na błocie dopiero pokazuje o co chodzi w tym sporcie....Z boku jak się obserwuje treningi to łatwo zobaczyć w jakiej kto jest formie....nasze typy się sprawdziły....;) i z tego się cieszymy że nowa trasa zebrała pozytywne opinie w gronie znawców...w końcu robiona była pod prosiaków :)) ale tak aby każdy miał szansę bezpiecznie ją pokonać....
Jeśli kogoś to interesi....to na następne zawody szykujemy jeszcze kilka niespodzianek.....Więc nie tracic czasu i do treningu się zabierać....bo jeśli się wszystko uda....to NOWA linia będzie jeszcze bardziej szalona....
POzdro z Wiercho ;)