Strona 1 z 6
Wasza najgorsza i najboleśniejsza gleba
: 25.12.2006 09:20:06
autor: Dergis
Jak nie mialem jakijś tam duzej gleby ale raz mi sie kolo odkreciło jak bylem mały i se wybiłem dwa zęby
Ps. jak temat z dupy usunac
: 25.12.2006 09:53:53
autor: sck
pod jakim wzgledem niebezpieczna? skutkow, czy efektownosci? bo zwykly upadek podczas zjezdzania z kraweznika i przywalenie czolem w tenze jest bardziej niebezpieczne, niz parometrowy lot z piruetami i saltami zakonczony ladowaniem na miekkim krzaczku.
: 25.12.2006 10:15:39
autor: Stanik
Ja tam nie miałem zadnej az tak powaznej. Ale np. taka:
Na hałdzie na małej hope - jakies 5m przelotu był zajebisty wiatr, w loece mnie zwiało, ostro walnąłem głową (kaskiem) w ziemie, miałem rozwalone troche plecy i bark i wstrzas mózgu.
: 25.12.2006 10:24:29
autor: Dragon-kr
moja najpoważniejsza?? w Krakowie na dualu na nie istniejącym już dircie....wystrzał w górę z roweru(nie doleciałem do lądowania)na ok 4-5m i na długość ok 5-6m.....rozpieprzony bark na maxa,podejżenie złamania kręgosłupa, podejżenie urazów wew. jak i mózgu...3 tyg. bez wstawania z łóżka zakończone 2 operacjami.....tyle z poważniejszych.
: 25.12.2006 10:35:22
autor: B_Barczul
Dragon-krO ja ******** to rzeź na max ja niedawno zmasakrowałem bark (złamałem) na 8m dwójce
: 25.12.2006 12:09:07
autor: Maciekx
Ja sie nie widzialem, ale kolega mi mowil ze kiedys jak na malym (2m) dropie sie wywalilem to zrobilme cos mniej wiecej jak kiss of death z whipem 90* z dropa :D a pozniej tylko kolano bylo rozciete... :)
: 25.12.2006 12:23:35
autor: HuGOn
wusmie nie bylo powaznych ,ale przewrocilem sie na zakrecie na kamieniach i sobie wbilem kamyk w reke i ja rozcialem :P od 6 miesiecy mi sie nie zagoilo dokladnie
: 25.12.2006 12:52:34
autor: rosa
ja w tytm roku na obozie u skury, 3 dzien jedziemy chyba w 6 rzedem bytlismy toroche za blisko, grzalismy konkretnie a trasy jeszcze do konca nie znalismy tzn ja nie znalaem:D kumpel skrecil a ja mialem za malo czasu zeby zareagowac wyzucilo mnie z niego polecialem w krzaki a za krzakami wystawal polmetrowy pien, ja nie pamietam ale z tego co mi mowili wbilem sie w ten pien wyzucilo mnie roweru zrobilem salto w powietrzu i zlamalem lewa lape... tak sie skonczyla moja historia na obozie.
a w tamtym roku to na wyrobisku w TG na przelotowce jak skakalem to zawial mocny wiatr i mnie zwialo w powietrzu spadlem na bok ladowania i glowa centra;lnie w ladowanie przywalilem, stracilem przytomnosc na jakies 5min i cos mi sie z lapa stalo ze ledwo do domu dojec`halem:] a najlepsze ze moj ojciec widzial ta glebe... konkretenire sie na mnie wkurwil:D a najlepsze ze jak wstalem po tych 5min to chcialem skskac jeszcze raz ale mi nie dali... chociarz ja nie pamietam nic do momentu kiedy wrocilem do domu;]
: 25.12.2006 13:31:48
autor: Dergis
Aha przerabane a możecie oprócz tego ze sie wygleb8iliscie napisac np jak rozwaliliscie jakis sprzed fajny itp czaicie (oczywisice sprzet rowerowy)
: 25.12.2006 13:40:45
autor: mAcieKz
ja na rozgrzewke na małej chopce sobie skakałem i jakoś mnie zarzuciło, i zatransferowałem na lądowanie sąsiedniej ale jakoś mnie zwhipowało i powykręcało i skończyło sie złamanym nadgarstkiem - to był ten sezon
dziura do kości i powyrywane kawałki skóry od pinów - poprzedni sezon
: 25.12.2006 13:51:01
autor: Konrad999
Ja stracilem pamiec po jednej glebie :P na pre dni, z czasemi mi sie poprzypominalo pare rzeczy ale do tej pory nie pamietam momentu gleby i jak wrocilem do domu (robilem kiss of death i wyladowalem na plecach w zasadzie na glowie) gdyby nie kask... :P jezdzijcie w kaskach chlopaki gwarantuje ze sie oplaca :D
: 25.12.2006 13:54:48
autor: dhcyc
Ja tez nie miałem nicc wielkiego, były tam jakieś drzewa, faceplanty, wykładki na bok, ale nie miałe nic złamanego, nic z głową odkąd jeżdże tak jak teraz, może tylko mały palec lewej ręki złamany, ale i to nie wiem czy było złamanie, bo mi sie w stawie na bok wykrzywił o 45 stopni...
: 25.12.2006 14:42:24
autor: Dezerter
Ja na szczęście nie miałem jakieś poważniejszej gleby :) nic nie złamałem :) jedynie to jak przy wychodzeniu z wirażu w lesie przednie koło wpadło w jakąś koleine i mnie przez kierownice rzuciło z takim frontflipem.. i później rower spadł obok mnie jak leżałem na plecach... ale miałem kask, otrzepałem się i pojechałem w trase dalej :)
: 25.12.2006 15:26:19
autor: Tassadar
słowo Niebezpieczna jest mało sprecyzowane, bo może to być gleba w której mogło nam się coś stać że hoho a może to być gleba w której nam się coś stało... chyba najbardziej niebezpieczne są takie kiedy się ich nie spodziewasz, czyli na przykład jedziesz sobie na Ns prawie 2 metry nad ziemią i się urywa kawałek deski, spada przednie koło, w skutek czego robisz w powietrzu koziołek lądując na dole jednocześnie uderzając barkiem w drzewo (stłuczony bark).
Do niebezpiecznych też należą gleby typu wiatr zawiał albo dziobaki, ale w tych jest trochę czasu na przemyślenia, jest czas żeby się wyspowaidać :D
: 25.12.2006 15:33:47
autor: Sulring
No wiec troche bylo tego, ale nic jakiegos konkretnego. Wywrotka na dualu w Krakowie i kumpel przejechal mi po lokciu. Drugi chcialem zrobic bunnego nad murkiem za ktorym bylo poltorej metra spadu i ladowanie na pochyle zachaczylem kolem tylnym o murek i centralnie na bark spadlem z tej wysokosci. W sumie bolalo kilkanscie tygodni ale juz przeszlo. Gleba na Lopacie w Krakowie na ns. Kolo przednia ni z tego ni owego zeslizgnelo sie z ns. Jeden przelot przez kiere na 6m doublu (nie dolot na przod) ze sztywnymi widlami bez kasku prz50km/h. Jeszcze pozniej wrocilem 7 km do domu na rowerze i poszedlem na spacer z dziewczyna ;] Noi nie liczac tam powybijanych paluchow itp to w sumie nie dzialo sie nic strasznego. Wiekszosc gleb bylo zupelnie glupie i mozna bylo ich latwo uniknac:) Ale co to za jazda bez fajnej gleby :)
: 25.12.2006 16:10:07
autor: greenman
To ja jednak jestem szcześciaz :D Ja nigdy nie małem niebezpiecznej gleby itp,a jezdze juz prawie 3 lata ;D. Pamietam jak sklałem na rowerze i miałem kiere ZOOM a skakalem z 1,5m ze sceny i jak dotknolem kolami ziemi to kiera sie złamala ;/ ale naszczescie złapałem reka za główke ramy i nic nie sie nie stało (jakies szczescie)
Potem jak na skateparku skakalem prze spina to tez jakos mnie zniosło i takze przy ladowaniau złamała sie sie kiera (znowu ZOOM ;D)i wyrzonołem orła ;/.Skończyło sie na roztaw
rganej koszulce i zadrapaniu na lokciu (na szczescie mnie pochylilo w powietrzu na bok,gdyby nie to to bym se pewnie wbil mostek w brzych ;/;/ ) Teraz zainwestowałem w stalowa kiere z poprzeczka i mam psychiczny komfort, ze mi sie nie złamie szybko ;D
Pozdro
: 25.12.2006 16:22:12
autor: Dergis
Zmienilem może bedzie lepiej
: 25.12.2006 17:21:08
autor: groochas
a ja np dzisiaj przelecialem szczupakiem pare cm od drzewa :D
: 25.12.2006 18:05:19
autor: sebonk
ja w sumie nie mialem jeszcze takiej gleby ktora wykluczyla by mnie z jazdy na dluzszy czas, w tym roku to mialem tak ze najechalem na hope 9m lotu przy okolo 35km/h, jakos tak mnie wyrzucilo przez kiere, spadlem centralnie na prawy bok, poobijalem sobie praktcznie cala prawa strone, dowalilem kaskiem ze az przez chwile myslalem ze kasku zapomnialem wlozyc...musialem odstawic bajk na 2 czy 3 dni