FORUM DH-zone.com

hejka
mam maly problem, zaczelem z kumplem jezdzic dh, ale niemoge przelamac strachu przed niektorymi zjazdami -.- :/
jak wy przelamaliscie strach ? macie jakies wzkazowki ?
Pozdro Luki

Na poczatku to "zamknij oczy, pusc heble i jedz".. Haha

A powaznie, przejdzie z czasem, mi czasem brakuje juz tej adrenaliny co byla kiedys.

Może to nie kwestia strachu tylko raczej braku techniki. Na początku też się trochę bałem, ale z czasem mi przeszło.

dzemi15 pisze: Może to nie kwestia strachu tylko raczej braku techniki.

Nie może a na pewno.

klexuh pisze:mi czasem brakuje juz tej adrenaliny co byla kiedys.

W takim razie bierz łopatę i wybuduj coś co Ci jej dostarczy w odpowiedniej ilości.

luki24 pisze:macie jakies wzkazowki ?

Jazda, jazda, jazda...

pomyśl że po zjeżdzie dostaniesz zimny browar

Banan725135650 pisze: dzemi15 napisał(a):"Może to nie kwestia strachu tylko raczej braku techniki. "


Nie może a na pewno.

Napisałem 'może' dlatego że niektórzy pomimo braku techniki, nie mają strachu.

Napisałem 'może' dlatego że niektórzy pomimo braku techniki, nie mają strachu.

Więc ja im współczuje..

Jak się nie boją ciśnąć w dół bez techniki to pewnie nie boją sie nagłych kontaktów z np. drzewami.

Rasty pisze:  Napisałem 'może' dlatego że niektórzy pomimo braku techniki, nie mają strachu."


Więc ja im współczuje..

Brawura i brak wyobraźni...

marcinmar pisze:pomyśl że po zjeżdzie dostaniesz zimny browar

Wówczas zbyt wiele zjazdów kończyłoby się urazem lub jakimś złamaniem

Ja wciągam krechę przed jakąś ciekawszą traską...



A tak serio. To jak ze wszystkim. Każdy ma swoje podejście do sprawy, swój próg pobudzenia, odporność na ból i takie tam.

Generalnie - zacząć od małych rzeczy, potem konsekwentnie iść na coraz większe. Uczyć się techniki, kontroli nad rowerem oraz opanowania na zjazdach.

I bez ciśnienia, swoim tempem.

Z czasem samo przyjdzie.
Lepiej się bać i czego nie skoczyć etc. niż się bać,skoczyć na siłę, zfailować i żałować że się to zrobiło.

uzurpator pisze:bez ciśnienia, swoim tempem.

Dokładnie

Najlepszą motywacją do jazdy jest demotywacja do życia.

LestatBiker pisze:Najlepszą motywacją do jazdy jest demotywacja do życia.

Wg. mnie większą motywacją byłby Twój wierszyk zachęcający do zjazdu ^^

luki24 dobre ochraniacze, zbroja, kas dają duży komfort psychiczny więc polecam od tego zacząć

1. zaczynać od małych rzeczy i przechodzić na co raz ciekawsze i wieksze.
2. Jak napisał wojak doinwestować plastiki +10 do pewności siebie

tylko nie zapominaj o jednym jak już całkiem przestaniesz sie bać to lepiej zrezygnuj z tego sportu. Jak to kiedyś Lenowski powiedział

Vin, oki, coś się wykombinuje

Słuchaj jeśli raz spróbujesz to później bd jeździł coraz pewniej z czasem strach będzie coraz mniejszy i bd pokonywał większe dropy i zjazdy których wcześniej się bałeś
A jeśli Ci o gleby chodzi to w dh to nieuniknione wiem z doświadczenia
Dlatego jak tu wcześniej koledzy też radzę zainwestować w sprzęt.

Ja też to przechodzę, jestem początkujący.
Pierwsze to strój, jak już ktoś napisał +10 do psychiki, moim zdaniem +20 .
A tak ode mnie: musisz się nastawić, że traskę przejedziesz, nie myśl za dużo, bo się rozmyślisz i zaczniesz panikować i rozkminiać, że narażasz się itp. Najgorszym jest zwątpić jak już jedziesz. Kumpel się nastawił, że zdropuje, a jak już najechał to zwątpił i tak ładnie poleciał na bok z najazdu Na szczęście nic mu się nie stało
Tak naprawdę możemy naprawdę dużo, ale psychika nas ogranicza
A to, że zaczynamy od małych rzeczy to normalne, trzeba mieć nierówno, żeby zaczynać od np. dużych dropów.
Pozdro!

gabir115 pisze:
Słuchaj jeśli raz spróbujesz to później bd jeździł coraz pewniej z czasem strach będzie coraz mniejszy i bd pokonywał większe dropy i zjazdy których wcześniej się bałeś

Tylko nie bądź zbyt pewny siebie !
Doświadczyłem to na swoim przykładzie - zbyt duża pewność , brak techniki i klapa. Powaliła mnie mała hopa !