FORUM DH-zone.com

co myślicie o założeniu amatorskiego teamu w Krakowie
tak żeby czegoś się nauczyć, pojeździć, po startować w zawodach w grupie?
w krk chyba żadnego niema.





jak zły dział to proszę o przeniesienie.

Masz 12 lat... I pisze się postartować, o ile wgl. jest takie słowo...

tak napisałem ale słownik mnie poprawił

Zdziwił byś się jest i to niejeden od kiedy ty jeździsz od wczoraj

Od wczoraj to nie, od piątku

ale jest jakiś otwarty?

Nie ma nikt nie przyjmuje przecież gości z ulicy

ale takie żeby dołączyć z niedużymi umiejętnościami, ale z chęcią do nauki.

W tym celu się nie dołącza raczej do klubu

po prostu gdy gdzieś startuje to fajnie by było wpisać coś w polu team:

marceldh19 pisze:po prostu gdy gdzieś startuje to fajnie by było wpisać coś w polu team:

1 Nie bardzo rozumiem twojego toku rozumowania
2 Skoro nie posiadasz większego doświadczenia to bardzo ciekawi mnie gdzie "startujesz"?

Wpisanie Teamu do pola Teamu + 10 do prędkości

Vin_OSW pisze:Wpisanie Teamu do pola Teamu + 10 do prędkości

HAHAHAHA

To ,ze wpiszesz w tym polu jakąś nazwe ,nie znaczy że będziesz bardziej znany czy popularny . Równie dobrze możesz mieć team jednoosobowy ,ale to sie mija z celem

Prawdę mówiąc nie mija się. Grupowe wyprawki, wspólne zjazdy/wyjazdy dokądś i wymiana doświadczeń/nauka razem w jednym miejscu powoduje zdecydowany przyrost w tempie uczenia się niż to samo w pojedynkę.

Rozumiem młodego, sam też bym chciał ogarnąć jakiś "team" na swoje początki z porządnym dh z prawdziwego zdarzenia a nie łudzić się, że mają 26 lat i swojego pierwszego fulla stricte pod DH moje doświadczenie w jeździe miejskiej i zjeżdżaniu z górek w lesie pomogą mi samemu wyrobić znośny poziom.

Teraz to sobie naprawdę mogę dużo, przydałaby się grupka osób, które z chęcią pokazałyby mi palcem "to źle, zrób tak" i mozolnie mi wpajać którą rzecz notorycznie robię źle - szybszy progres niż osiągnięcie czegokolwiek ponad lvl "miejski cyklista" i wmawianie sobie "jestem na dobrym poziomie". Tak jest łatwiej osiągnąć dobry wizerunek tego sportu jako sportu zorganizowanego, w grupie i chętnego na otwieranie ludziom oczu.

Pozdrawiam wszystkich! ;D

pawcisq pisze:Prawdę mówiąc nie mija się. Grupowe wyprawki, wspólne zjazdy/wyjazdy dokądś i wymiana doświadczeń/nauka razem w jednym miejscu powoduje zdecydowany przyrost w tempie uczenia się niż to samo w pojedynkę.

Ale to nie wymaga przynależności do jakiegoś teamu. Można wybrać się na jakiś obóz, np z Vincentami lub Diabłem (Totalbikes) i tam chłopaki doradzą i podszkolą.

W lasku wolskim co chwile ktoś śmiga. Trudno się do nich przyłączyć?

Spoko my nie gryziemy tylko gwalcimy i zabijamy hahah a teamow jest od zajebania i sa to znajomi przewaznie ktorzy jezdza x lat. Trzeba jechac gadac i jezdzic