nopainnogame, jesteś wyjątkową marudą

czasami się zastanawiam, po co Ty się w tym kraju męczysz.
rozumiem, że Twoje przemyślenia wynikają ze zrobienia kilku tripów po naszych polskich górach i zjechaniu przynajmniej jednego OSu zawodów enduro?
Czy na podstawie opinii jakiegoś "prosa" obrażonego na wszystkich i obecności na dwóch forach?
Rozwala mnie takie podejście negowania wszystkiego.
Co do sprzętu, chciałbym zobaczyć jak taki Twój bikeparkowy rower wciąga na starcie inne maszyny, robiąc 1500m przewyższenia w górę

Naprawdę, bardzo bym chciał to zobaczyć - jeśli tak się stanie, przyjmę że jesteś znawcą sprzętu i będę Ciebie pytał co zmienić w swoim rowerze
przyjedź raz w prawdziwe góry, to przynajmniej będziesz miał szansę być wiarygodnym w tym co piszesz. Zgoda, że fajnie byłoby gdyby były przeszkody - nierzadko dropy i uskoki są.
Ale to są górskie szlaki, tutaj nikt nie profiluje wybić i lądowań, żeby się dobrze leciało.
Poziom tras się podnosi - na tyle na ile lasy państwowe na to pozwalają. Sam wiesz, budując nielegalną traskę, jakie jaja są z lasami państwowymi i domyślasz się ile się trzeba nachodzić żeby zdobyć zezwolenie na przejazd 200 rowerzystów.
Musisz pamiętać (albo zdać sobie sprawę z tego), że pierwsze zawody enduro w Polsce mają dopiero 5 lat. A zawody DH ile mają już tradycji?
Zawody enduro w Polsce (zresztą za granicą też) zaczęły się jako "ściganki" dla kumpli, którzy i tak jeżdżą razem po górach i nie miały na celu zapraszanie prosów, którzy będą się tak spinać. W 5 lat takie zawody przyciągnęły prawie 200 osób na start, w tym osoby takie jak Anna Szafraniec czy Marek Konwa.
Skoro takie strasznie amatorskie i łatwe są te zawody, dlaczego tacy zawodnicy nagle zaczynają chcieć w nich startować, ryzykując kontuzją i mając inne ważne imprezy w planach?
Zjedź chociażby tylko OS1 z tegorocznej Szklarskiej Poręby i wtedy będziemy mieli o czym gadać. Bo na razie to takie forumowe teoretyzowanie.
Także skończmy to pitolenie i biadolenie, że w polsce wszystko jest do dupy, że trasy słabe, zawody też i tak dalej.
Dzieje się sporo i będzie się działo jeszcze więcej.
Po to, żeby każdy mógł przyjechać, zobaczyć na własne oczy i zrobić 45km tripa po górach w fajnym towarzystwie. Niektórzy ze spiną, inni bez. Jak kto woli.