Wyciąg w Wiśle mi ostatnio zamknęli niespodziewanie, więc udało się zdjęcie czystego roweru zrobić przypadkiem. Zmieniłem Konę Operator na coś takiego z powodu prozaicznego - mikroskopijna dopłata, a rower mam nowy. Korciło mnie przy tym, aby sprawdzić co te Canyon'y warte nie inwestując w ten eksperyment.
SPECYFIKACJA: Rama: Canyon FRX 2012 200mm/180mm Widelec: Fox 36 VanR Performance 180mm OEM (Kashima na lagach) Damper: Fox Van RC2 240mm, 350lbs Koła: Sun Ringle Drift 2.1 kompletne Hamulce: Avid Elixir 7 Custom (zacisk przód Code/ tył Elixir) 200mm P/T Mostek: Spank Spoon 50mm Kierownica: Race Face Atlas 780mm Korba: Shimano Zee Przerzutka tył: Shimano Zee FR Kaseta: Shimano Deore 11-36 10sp Manetki: SLX 10sp Stery: Cane Creek 10S Napinacz: E13 LS1 Pedały: HT Sztyca: SDG Micro I-Beam SP Siodło: SDG I-Fly C Gripy: ODI Rogue Opony: różne, różniste! Kilka opcji 2ply 2.5"
Waga realna 16.7kg - 17.00kg w zależności od opon (wszystkie 2ply)
Pierwsze wrażenia: Jest świetny! Zawieszenie poducha, 36 chodzi jak marzenie, rower idzie po trasie bardzo cicho (Zee!!!) i płynnie. Dobra geometria pod DH dla fun'u. Jak na razie śmigam na ustawieniu ramy DH, lecz jest opcja FR, gdzie uzyskuje 180mm na zawiasie i 65" główkę, a zawieszenie staje się znacznie bardziej progresywne. Sztywny bocznie ogon, na co nie wskazuje do końca konstrukcja. Jakość wykonania i dopracowania całości na wysokim poziomie.
Jak na razie jestem zadowolony. Maszyna jest raczej przejściowym punktem do moich marzeń