Magiczne Kluszkowce - relacja z Kellys ENDURO

Festiwal rowerowy w Kluszkowcach nie mógł odbyć się bez jazdy Enduro. Zawody rozgrywane pod patronem marki Kellys przewidywały 4 odcinki specjalne o łącznej długości ok. 20km i przewyższeniu w granicach 1300m. Doświadczeni zawodnicy mogliby pomyśleć że będzie łatwo, ale zaraz zaraz.. przecież to właśnie Enduro. Tutaj nigdy nie jest łatwo, zwłaszcza gdy w wytyczanie trasy zamieszany jest Kuba Jonkisz. Nie zapominajmy że zawody były częścią festiwalu Joy Ride, dlatego co poniektórzy już w poprzedzającą noc spotkali się z dylematem wypicia piwa z kumplami czy też bezpiecznej regeneracji w hotelowym pokoju.


W Kluszkowcach ścigaliśmy się na dwóch wzniesieniach – górze Wdżar oraz południowym zboczu Lubania. Ta pierwsza właściwie ‘górka’ (767 m.n.p.m, ok. 150m przewyższenia) od wielu lat interesuje geologów ze względu na występowanie skały magmowej – andezytu. Wbrew pozorom i różnym mitom, góra ta nie ma nic wspólnego z wygasłym wulkanem. Tutaj ukłony dla ekipy ‘Krisa’ Krystiana Basiagi, która wsłuchiwała się w głos ludu i modernizowała wszystkie trasy od dłuższego czasu.
Lubań (1211m) to jeden z najwyższych szczytów Gorców, z dwoma wierzchołkami o tej samej wysokości. Góra oferuje piękne widoki na pasma Tatr, Pienin oraz Beskidów. Posiada także ciekawą historię z czasów wojennych, kiedy to służyła okolicznej ludności jako schronienie przez Niemcami, a niektóre legendy utrzymują że góra jest miejscem przeklętym i zarazem magicznym, poprzez dawne spory miejscowych czarowników.

Poranna mgła pozytywnie nastrajała przed startem (fot. Paweł Kazula)



Nagrodą dla wszystkich przybyłych na miejsce zawodów była idealna pogoda, a więc suche trasy i gorące słońce, które sprawiało że ciężko było usiedzieć w jednym miejscu. Dojazdy na odcinki specjalne były bardzo czytelne i bez problemu można było odnaleźć drogę w lesie, co było plusem tej imprezy.  Rywalizację w terenie rozpoczynał OS1 czyli trasa zjazdowa, prowadząca z wierzchołka góry Wdżar. Odcinek właściwie dobrze znany i nieco zmodyfikowany w tym roku, chociaż w porównaniu do pozostałych OS-ów miejscami dosyć niebezpieczny, głównie przez ostre kamienie i momentami strome sekcje, które nie wybaczały wielu błędów.  Tutaj najlepszy okazał się Krystian Białka, który jako jeden z dwóch zawodników zszedł poniżej 2 minut.
OS2 przypomniał już wszystkim że enduro to także mocne kręcenie. Sporo zawodników najbardziej chwaliło właśnie ten odcinek – był przede wszystkim szybki, bez większych podjazdów, a bliżej dołu stawał się coraz bardziej stromy, z długą ścianką na samym końcu która testowała zimną krew części zawodników. Na tym Osie oraz pozostałych najszybciej kręcił Mariusz Bryja, który dzięki pierwszym lokatom zdecydowanie objął prowadzenie.

Podejście na OS3 i OS4 było ponowną wspinaczką na Lubań, a ze względu na stromy kąt było znowu dosyć męczące. Niektóre momenty na tych odcinkach były bardzo nietypowe (krótkie, ciasne zakręty, głębokie doły) i tym samym wymagały wszechstronnych umiejętności. Mimo to, dało jechać się płynnie i czerpać sporą przyjemność ze zjazdu. 
Ostatecznie Mariusz Bryja mógł spokojnie delektować się 1 miejscem, uzyskując ponad 20 sekund przewagi nad resztą stawki. Pierwszą piątkę dzieliły różnice ok. 10 sekund co można uznać za w miarę wyrównany poziom czołówki. Arek Perin złapał kapcia na 1 odcinku, dlatego musiał zadowolić się 2 miejscem, trzeci uplasował się Krystian Białka a tuż za nim Kuba Jonkisz. Miło było zobaczyć parę znajomych twarzy, m.in. Michała Kollbka który wrócił na chwilę zza oceanu pokazać że też bawi się w nową dyscyplinę enduro. W czołówce mógł namieszać zagraniczny zawodnik Quentin Lepine, jednak defekt (?) na ostatnim odcinku przesunął go daleko w klasyfikacji.

Jeden z przyjemniejszych momentów zawodów, czyli końcówka 4 oesu. (fot. Paweł Kazula)



Wypowiedzi zawodników:

Mariusz Bryja (1 miejsce): „Zawody bardzo udane tym razem dla mnie , OS1 cały trasą DH jak dla mnie w miarę fajny ale jednak lepiej czuję się na trasach typowo enduro czyli bardziej naturalnych, reszta oesów to już po prostu esencja enduro praktycznie same single w leśnej ściółce, trasy bardzo pięknie poprowadzone a już nie wspominam o idealnej pogodzie.”
 
Arek Perin (2 miejsce): „Weekend w Kluszkowcach był świetny, a zarazem bardzo wyczerpujący. Dostarczył mi dużo radości i frajdy więc piona dla Siary i całej ekipy JOY RIDE FEST! Przyjechałem w piątek z moim kolegą z teamu ABC Leonardem, on poszedł trenować DH, a ja w góry fru na przejazd zapoznawczy tras Enduro :) W sobotę wystartowałem w zawodach, mieliśmy 4 oesy porozrzucane po górach więc cały dzień zmagań w diabelskim upale. Pierwszy oes mieliśmy na trasie DH, gdzie niestety zaraz na początku złapałem kapcia, nie odpuściłem jadąc do końca na 100% największymi driftami w życiu :D hehehe, na szczęście mam koła DT  Swiss które przetrwały doskonale tą próbę. Naprawiłem i z grymasem na twarzy pojechałem dalej. Na drugi oes niestety dojechałem jako jeden z ostatnich, zmagając się na mocno rozjeżdżonej trasie. Kolejne odcinki już leciały fajnie, a ja już myślałem o zawodach DH które mnie czekały następnego dnia :) Po przekroczeniu linij mety ostatniego odcinka trasy enduro, to już po niepełnych dziesięciu minutach znalazłem się na mojej zjazdówce, chcąc zaliczyć przynajmniej 2 zjazdy treningowe trasy DH. Leonard przeciągnął mnie po niej, pokazując najkorzystniejsze linie i cięcia. Wieczorem padłem jak żulek pod barem hehe, ale odżywki Nutrenda postawiły mnie na nogi, poszedłem na zasłużony odpoczynek. Niedziela, zawody DH wrrr, uwielbiam downhill! Wstałem rano, coś tam postrzykało mi w plecach i ruszyłem do boju hehe. Fajna łatwa płynna trasa, wiedziałem że czasy będą bardzo zbliżone do siebie, i tak było... Festiwal zakończyłem na: 2 miejsce - Enduro, 1 miejsce - Downhill. Cieszę się z wyników, tym bardziej że było tam dużo moich znajomych i sponsorów ABC :) Dzięki i pozdrawiam!”
 
Krystian Białka (3 miejsce): „Wybierając się na zawody Joy Ride Kellys enduro do Kluszkowców wiedziałem, że trasy będą przygotowane na najwyższym poziomie, ponieważ imprezę przygotowała ekipa z Bielska która organizowała Enduro Trails. Co do moich przeczuć oczywiście się nie myliłem oesy przygotowane na szóstkę z plusem. Myślę, że na dzień dzisiejszy ekipa z Enduro Trails nie ma sobie równych w wytyczaniu tego rodzaju tras i organizowaniu całej otoczki związanej z zawodami enduro. Jeszcze parę słów co do mojego startu to mogę powiedzieć tylko tyle, że dawno tak nie glebiłem więc naprawdę trasy wymagające trzeba było dobrze dostosować prędkości do warunków Ale ku mojemu zaskoczeniu i tak udało się załapać na „pudło” więc było co oblewać :)) A tym bardziej było co oblewać ponieważ jako 2B Enduro Team jak już co zawody to „pudło” na najwyższym stopniu zaliczone więc wielkie dzięki za fajnie spędzony weekend i na pewno zawitamy naszą ekipą za rok do Kluszkowców na kolejną edycję! I oczywiście wielkie gratulacje dla zwycięzcy edycji Brajana!”

Jakub Jonkisz (4 miejsce): „Jeśli chodzi o mój wynik to bardzo happy nie jestem, bo tylko jeden OS pojechałem precyzyjnie (OS2) pozostałe pochrzaniłem, najbardziej OS3, gdzie zaliczyłem 3 gleby Jakbym pojechał bez błędu pudło byłoby na pewno, ale tego dnia z "Marianem" (Mariusz Bryja) i tak bym nie powalczył, jechał rewelacyjnie! Co do tras, to tu mam bardzo pozytywne odczucia Najbardziej podobało mi się to, że "jarali się nimi" zawodnicy z tak wielu różnych dyscyplin nie tylko z Enduro, XC czy DH, ale też 4X, DIRT, no i wszyscy zgodnie stwierdzali, że nie wiedzieli, że ęduro takie fajne.”

Michał Kollbek (5 miejsce): „Zawody bardzo pozytywne, dobra organizacja, fajni ludzie i cały dzień zabawy. Szkoda że było trzeba podprowadzać rower na odcinki a nie dojeżdżać, ale domyślam się ze taki charakter miały te góry i nie dało się tego ominąć. Mam nadzieje ze uda mi się powrócić któregoś dnia i zrewanżować ponieważ nie był to mój dzień.”
 
Remek Oleszkiewicz (7 miejsce): „Kto był to wie co się działo, kogo nie było niech żałuje. Pozytywne trzy dni spędzone w Kluszkowcach na festiwalu rowerowym Joy Ride. Całodzienna jazda na dwóch kołkach wraz ze znajomymi, wieczorne imprezki, na których można było powspominać pierwsze starty. Przyjechałem tu na urlop, odpocząć po pracy i naładować akumulatory. Udało mi się również posmakować enduro, które przypadło mi do gustu, jako odpoczynek od cywilizacji, przemyślenia na temat życia podczas wchodzenia na OeSy. Szkoda tylko, że zabrakło czasu potrenować tras przed startem, aby pewniej i bezpieczniej zjechać dany odcinek. Porównując do poprzednich lat, to trasa zjazdowa płynniejsza, nowa duża skocznia, A-line dłuższy, urozmaicony, choć końcówka jeszcze świeża i czeka na poprawę. Pump track kwadratowy i mało przyjemny. Dual bardzo pozytywnie zaskoczył, szczególnie przy nocnym ściganiu. W tym roku więcej wystawców, dobrze ustalony grafik pomiędzy konkurencjami, dopasowany tak aby można było wystartować w kilku konkurencjach. Muzyka na najwyższym poziomie, do tego te filmy na ekranie. Brakowało jedynie czasu na potrenowanie, więcej czasu na odpoczynek. Mam nadzieje, że za rok będzie podobnie. Hi5 dla organizatorów, sędziów. Wszystko punktualnie i dokładnie. Frekwencja dopisała, choć znajomych z dawnych lat coraz mniej. Dużo nowych twarzy oraz dzieciaki, które jeździły na trasach z rodzicami. Super!”  



Pełne wyniki: http://www.dh-zone.com/pl/zawody/mariusz-bryja-wygrywa-zawody-kellys-end...

Zdjęcia: Tommysuperstar.com, Paweł Kazula (https://plus.google.com/photos/109798390384578979598/albums/602287434810...)

Mariusz Bryja na starcie (fot. Paweł Kazula)


Dekoracja głównej kategorii Enduro (fot. Paweł Kazula)