TEST: Nowa polska marka ROCDAY w praktyce
Przeglądając „branżowe” strony przez przypadek natknęliśmy się na odzieżową markę Rocday. Jakież wielkie było nasze zdziwienie kiedy dowiedzieliśmy się, że jest to nasz polski nowy „brand”.. Chwila refleksji, hmmm Polska ? Przecież u nas „producentów” odzieży rowerowej ostatnio wyrosło jak przysłowiowych „grzybów po deszczu” Postanowiliśmy sprawdzić czy to co piszą na swojej przemyślnie zaprojektowanej stronie, jest prawdą.
Kilka maili, krótka rozmowa telefoniczna i w przeciągu 2 dni „wylądowała” u nas przesyłka z Gdańska.. Gdańsk? Jednemu z naszych redaktorów włączył się śledczy umysł.. Gdańsk = 7anna ?? Dementujemy pogłoski, Rocday nie jest kolejną marką gdańskiego „magnata” lecz autorskim projektem kilku zapaleńców. Troszkę więcej o firmie od samych „ojców założycieli”
„Zespół ROCDAY to niewielka grupa ludzi, których kilkanaście lat temu połączyła pasja rowerowa. Jeździmy razem nieprzerwanie od wielu lat i od zawsze łączyły nas wspólne działania – budowy tras, tuning sprzętu czy wspólne wyprawy. Pierwsza koncepcja marki zrodziła się podczas jednej z takich wypraw w góry. Szukając sposobu na jeszcze większe związanie się z jazdą, górami i rowerami postanowiliśmy, że sami zaczniemy rozwijać swój własny projekt mtb. Pierwszy rok to był czas kreatywnych burz mózgów, tworzenia koncepcji i zbierania pomysłów. Mając doświadczenie w projektowaniu i produkcji, bardzo szybko zabraliśmy się za tworzenie produktów ale sam proces trwał jednak ponad 2 lata. Tyle czasu zajęło odpowiednie przygotowanie wszystkich elementów w najdrobniejszych detalach – od materiałów, przez projekty krojów aż po stworzenie designu charakterystycznego dla marki. Potrzebny był również czas na gruntowne przetestowanie wszystkich rozwiązań. Od początku chcieliśmy, aby do rąk przyszłych użytkowników trafił gotowy produkt o jak najlepszych właściwościach.
Kolekcja ROCDAY jest dostępna na rynku od 2 miesięcy ale jeszcze długo przed premierą rozpoczęliśmy prace nad kolejnymi produktami. W przygotowaniu jest kilka projektów i mamy nadzieję, że co najmniej jeden z nich pojawi się jeszcze w tym sezonie. W naszych planach jest jednak nie tylko stały rozwój kolekcji i udoskonalanie produktów ale również praca nad rozpoznawalnością marki. Bardzo nam zależy na naszym lokalnym rynku ale od samego początku nasz projekt zakłada obecność ROCDAY poza granicami Polski. Jest kilka przykładów polskich firm rowerowych, które doskonale radzą sobie na rynku międzynarodowym. Dopiero zaczynamy tą długą drogę ale naszym celem jest dołączenie do tego grona. Najważniejsze jest dla nas to, abyśmy mogli dalej rozwijać naszą wspólną pasję.”
Na pochwałę zasługuje również sklep internetowy RD dostępny z poziomu strony.
Co do przesyłki. Znalazły się w niej bluza Evo w kolorze czarnym, bluza Orginal w kolorze limonkowym i w tym samym kolorze rękawiczki Flow.
Pierwsze wrażenie naprawdę pozytywne.. Materiały wysokiej jakości, dodatkowe wzmocnienia przy kołnierzyku i świetny patent - podszyta ściereczka do wycierania gogli. Rękawiczki Flow wywarły na nas jeszcze większe wrażenie i spokojnie z pełną odpowiedzialnością możemy powiedzieć, że produktu tej jakości nie powstydziła by się renomowana konkurencja. Kilka danych z strony producenta:
• Bardzo przewiewny materiał.
• Krótki krój sięgający przed nadgarstek.
• Wewnętrzna część rękawicy wykonana z najwyższej jakości japońskiego materiału Clarino.
• Gumowe aplikacje na wewnętrznej stronie palca wskazującego i serdecznego poprawiają chwyt klamek hamulcowych.
• Mocny rzep z miękką częścią znajdującą się na pasku – nie podrażni skóry nawet przy niedokładnym zapięciu paska.
• Cienka pianka na wewnętrznej części dłoni poprawiająca komfort.
• Pochłaniająca wilgoć wstawka na kciuku wykonana z froty.
Za wiele potencjalnemu przyszłemu użytkownikowi nic to nie mówi, ale ubierając je ma się wrażenie, że zostały uszyte na miarę i że tak naprawdę mogę w nich chodzić cały czas ;)
Co i jak testowaliśmy.. Sami zastanawialiśmy się czy jest sens testu, czy po prostu opiszemy produkt. Rozpoczynający się sezon nadawał się do tego jak najbardziej. Nasz redakcyjny tester Artur który sezon rozpoczął już w lutym, wziął to dosłownie i w przenośni na swoje barki..
Testowane bluzy (Orginal i Evo) wykonano z doskonałej jakości materiałów. Lekko przedłużony tył świetnie zakrywa plecy przy czym nie sprawia wrażenia (jak to bywa przy produktach MX), że mamy ogon z tyłu.. Bluzy świetnie leżą, nie odstają a przede wszystkim (jak obiecywał producent) świetnie oddychają.. Bluza Evo jest zdecydowanie grubsza od siostrzanej Orginal i szczerze można ją polecić do cięższych zastosowań jak DH/FR. Artur podczas testów w Koninkach zaliczył dość solidnego „szlifa”, a pomimo tego jersey ma się świetnie. Materiał jest bardzo elastyczny i bezproblemowo mieszczą się pod nim ochraniacze czy nawet zbroja. Bluza Orginal wg nas jest idealna na wyprawy enduro. Jest cieńsza, bardziej przewiewna co za tym idzie po podjazdach bardzo szybko się osusza.
Rękawiczki Flow, które wg opisu producenta zalecane są do „lżejszych” zastosowań, świetnie spisują się zarówno w EN jak i cięższych zastosowaniach. Flow doskonale spisały się podczas 3 dni w Międzybrodziu Żywieckim, gdzie odbywały się 1 zawody Diverse Downhill Contest. Gumowe aplikacje na na palcu serdecznym i wskazującym sprawiają, że palce pewnie leżą na klamce hamulca, a podczas upalnych dni nawet w DH docenić można wszytą w kciuk „frotę”.
Jak już wspomnieliśmy, nie opuszczało nas wrażenie, że rękawiczki są uszyte „na miarę” i wręcz na specjalne zamówienie ;)
Prawie 2 miesiące użytkowania podczas których produkty zaliczyły kilkanaście jazd w lepkim kwietniowym błocie, kilkanaście prań i kilka upadków potwierdziły wysoką jakość produktów.. Po tym okresie nadal wyglądają jak w dniu przybycia przesyłki z Gdańska.
Podsumowanie
Wspomniane wcześniej zawody DHC były świetnym miejscem by przyjrzeć się konkurencyjnym produktom, przecież większość teamów był w świeżutkich, kolorowych jerseyach.. Sterczące „ramiączka” pofałdowane ściągacze czy niejednolite odcienie barw nie były rzadkością. Możemy z pełną odpowiedzialnośćia powiedzieć, że Rocday postawił wysoko poprzeczkę, a jak dla nas - wręcz wyznacza nowe standardy!
Co do cen.. Jedni powiedzą, że drogo bo w tej cenie można zaprojektować u konkurencji jersey z dowolnym nadrukiem. Jeszcze inna grupa fanów zakupów w „Państwie środka” powie, że w tej cenie ma 3 szt, a ludzie którzy cenią jakość, prosty design przez lata będą zadowoleni z zakupu..
Jeśli chodzi o sieć sprzedaży, nie jest ona zbyt liczna, ale ciągle rośnie. Intuicyjny sklep internetowy swym wyglądem i intuicyjnością wręcz zachęca do zakupów.
Osoby które jednak wolą „pomacać” przed zakupem zapraszamy do sklepów AirBike w Warszawie i Rowery Bajery w Częstochowie.
Już nie możemy się doczekać na kolejną przesyłkę i równie intensywnych testów szortów ROC!!
tekst/zdjęcia: Artur Kołodziej
zdjęcia: Jacek Słonik Kaczmarczyk
Kilka maili, krótka rozmowa telefoniczna i w przeciągu 2 dni „wylądowała” u nas przesyłka z Gdańska.. Gdańsk? Jednemu z naszych redaktorów włączył się śledczy umysł.. Gdańsk = 7anna ?? Dementujemy pogłoski, Rocday nie jest kolejną marką gdańskiego „magnata” lecz autorskim projektem kilku zapaleńców. Troszkę więcej o firmie od samych „ojców założycieli”
„Zespół ROCDAY to niewielka grupa ludzi, których kilkanaście lat temu połączyła pasja rowerowa. Jeździmy razem nieprzerwanie od wielu lat i od zawsze łączyły nas wspólne działania – budowy tras, tuning sprzętu czy wspólne wyprawy. Pierwsza koncepcja marki zrodziła się podczas jednej z takich wypraw w góry. Szukając sposobu na jeszcze większe związanie się z jazdą, górami i rowerami postanowiliśmy, że sami zaczniemy rozwijać swój własny projekt mtb. Pierwszy rok to był czas kreatywnych burz mózgów, tworzenia koncepcji i zbierania pomysłów. Mając doświadczenie w projektowaniu i produkcji, bardzo szybko zabraliśmy się za tworzenie produktów ale sam proces trwał jednak ponad 2 lata. Tyle czasu zajęło odpowiednie przygotowanie wszystkich elementów w najdrobniejszych detalach – od materiałów, przez projekty krojów aż po stworzenie designu charakterystycznego dla marki. Potrzebny był również czas na gruntowne przetestowanie wszystkich rozwiązań. Od początku chcieliśmy, aby do rąk przyszłych użytkowników trafił gotowy produkt o jak najlepszych właściwościach.
Kolekcja ROCDAY jest dostępna na rynku od 2 miesięcy ale jeszcze długo przed premierą rozpoczęliśmy prace nad kolejnymi produktami. W przygotowaniu jest kilka projektów i mamy nadzieję, że co najmniej jeden z nich pojawi się jeszcze w tym sezonie. W naszych planach jest jednak nie tylko stały rozwój kolekcji i udoskonalanie produktów ale również praca nad rozpoznawalnością marki. Bardzo nam zależy na naszym lokalnym rynku ale od samego początku nasz projekt zakłada obecność ROCDAY poza granicami Polski. Jest kilka przykładów polskich firm rowerowych, które doskonale radzą sobie na rynku międzynarodowym. Dopiero zaczynamy tą długą drogę ale naszym celem jest dołączenie do tego grona. Najważniejsze jest dla nas to, abyśmy mogli dalej rozwijać naszą wspólną pasję.”
Na pochwałę zasługuje również sklep internetowy RD dostępny z poziomu strony.
Co do przesyłki. Znalazły się w niej bluza Evo w kolorze czarnym, bluza Orginal w kolorze limonkowym i w tym samym kolorze rękawiczki Flow.
Pierwsze wrażenie naprawdę pozytywne.. Materiały wysokiej jakości, dodatkowe wzmocnienia przy kołnierzyku i świetny patent - podszyta ściereczka do wycierania gogli. Rękawiczki Flow wywarły na nas jeszcze większe wrażenie i spokojnie z pełną odpowiedzialnością możemy powiedzieć, że produktu tej jakości nie powstydziła by się renomowana konkurencja. Kilka danych z strony producenta:
• Bardzo przewiewny materiał.
• Krótki krój sięgający przed nadgarstek.
• Wewnętrzna część rękawicy wykonana z najwyższej jakości japońskiego materiału Clarino.
• Gumowe aplikacje na wewnętrznej stronie palca wskazującego i serdecznego poprawiają chwyt klamek hamulcowych.
• Mocny rzep z miękką częścią znajdującą się na pasku – nie podrażni skóry nawet przy niedokładnym zapięciu paska.
• Cienka pianka na wewnętrznej części dłoni poprawiająca komfort.
• Pochłaniająca wilgoć wstawka na kciuku wykonana z froty.
Za wiele potencjalnemu przyszłemu użytkownikowi nic to nie mówi, ale ubierając je ma się wrażenie, że zostały uszyte na miarę i że tak naprawdę mogę w nich chodzić cały czas ;)
Co i jak testowaliśmy.. Sami zastanawialiśmy się czy jest sens testu, czy po prostu opiszemy produkt. Rozpoczynający się sezon nadawał się do tego jak najbardziej. Nasz redakcyjny tester Artur który sezon rozpoczął już w lutym, wziął to dosłownie i w przenośni na swoje barki..
Testowane bluzy (Orginal i Evo) wykonano z doskonałej jakości materiałów. Lekko przedłużony tył świetnie zakrywa plecy przy czym nie sprawia wrażenia (jak to bywa przy produktach MX), że mamy ogon z tyłu.. Bluzy świetnie leżą, nie odstają a przede wszystkim (jak obiecywał producent) świetnie oddychają.. Bluza Evo jest zdecydowanie grubsza od siostrzanej Orginal i szczerze można ją polecić do cięższych zastosowań jak DH/FR. Artur podczas testów w Koninkach zaliczył dość solidnego „szlifa”, a pomimo tego jersey ma się świetnie. Materiał jest bardzo elastyczny i bezproblemowo mieszczą się pod nim ochraniacze czy nawet zbroja. Bluza Orginal wg nas jest idealna na wyprawy enduro. Jest cieńsza, bardziej przewiewna co za tym idzie po podjazdach bardzo szybko się osusza.
Rękawiczki Flow, które wg opisu producenta zalecane są do „lżejszych” zastosowań, świetnie spisują się zarówno w EN jak i cięższych zastosowaniach. Flow doskonale spisały się podczas 3 dni w Międzybrodziu Żywieckim, gdzie odbywały się 1 zawody Diverse Downhill Contest. Gumowe aplikacje na na palcu serdecznym i wskazującym sprawiają, że palce pewnie leżą na klamce hamulca, a podczas upalnych dni nawet w DH docenić można wszytą w kciuk „frotę”.
Jak już wspomnieliśmy, nie opuszczało nas wrażenie, że rękawiczki są uszyte „na miarę” i wręcz na specjalne zamówienie ;)
Prawie 2 miesiące użytkowania podczas których produkty zaliczyły kilkanaście jazd w lepkim kwietniowym błocie, kilkanaście prań i kilka upadków potwierdziły wysoką jakość produktów.. Po tym okresie nadal wyglądają jak w dniu przybycia przesyłki z Gdańska.
Podsumowanie
Wspomniane wcześniej zawody DHC były świetnym miejscem by przyjrzeć się konkurencyjnym produktom, przecież większość teamów był w świeżutkich, kolorowych jerseyach.. Sterczące „ramiączka” pofałdowane ściągacze czy niejednolite odcienie barw nie były rzadkością. Możemy z pełną odpowiedzialnośćia powiedzieć, że Rocday postawił wysoko poprzeczkę, a jak dla nas - wręcz wyznacza nowe standardy!
Co do cen.. Jedni powiedzą, że drogo bo w tej cenie można zaprojektować u konkurencji jersey z dowolnym nadrukiem. Jeszcze inna grupa fanów zakupów w „Państwie środka” powie, że w tej cenie ma 3 szt, a ludzie którzy cenią jakość, prosty design przez lata będą zadowoleni z zakupu..
Jeśli chodzi o sieć sprzedaży, nie jest ona zbyt liczna, ale ciągle rośnie. Intuicyjny sklep internetowy swym wyglądem i intuicyjnością wręcz zachęca do zakupów.
Osoby które jednak wolą „pomacać” przed zakupem zapraszamy do sklepów AirBike w Warszawie i Rowery Bajery w Częstochowie.
Już nie możemy się doczekać na kolejną przesyłkę i równie intensywnych testów szortów ROC!!
tekst/zdjęcia: Artur Kołodziej
zdjęcia: Jacek Słonik Kaczmarczyk