Rehabilitacja kostki :(
-
- Posty: 267
- Rejestracja: 28.12.2010 22:53:26
- Lokalizacja: Mazowieckie/Zach-pomorskie
- Kontakt:
Rehabilitacja kostki :(
Historia mojej kontuzji zaczyna się bardzo klasycznie: pewnego razu pojechałem na dirtpark w Warszawie, z mojej własnej głupoty nie założyłem stabilizatorów kostek, pechowo upadłem i trach!.. skręcenie lewej kostki drugiego stopnia z rozerwaniem torebki stawowej...
Ale bardziej precyzyjnie- dnia 14ego maja 2012 skręciłem kostkę w lewej nodze. Lekarz zdiagnozował brak trwałej utraty na zdrowiu ( publiczna służba zdrowia ) i zalecił 4 tygodnie ortezy, żele, zimne okłady, kule, uszkodzona noga w górze ( z tym było najtrudniej ), jednak zastosowałem sie do zaleceń lekarza. Dzisiaj mija 10miesięcy i 3 dni moich złudnych nadziei na samoczynne wyleczenie się mojej kostki i pisze do was z prośbą o pomoc.
Nie ukrywam że nie jestem dumny z tego, że zwlekałem z rehabilitacją tak długo, jednak naprzemienne okresy pogorszeń i poprawy zdrowia mojej kostki dawały mi ( złudną ) nadzieję, że może jednak sam wrócę do pełni sił...
Tworzę ten temat, ponieważ chcę żeby ktoś doradził mi gdzie na terenie Warszawy ( mieszkam na saskiej kepie ) znajdę dobrego rehabilitanta, który pomoże wrócić mi do zdrowia, bo jednak chciałbym z powrotem wsiąść na rower i martwie sie też o kostkę, żeby nie pogorszyło się jeszcze bardziej
Na dzień dzisiejszy stan mojej kostki jest następujący:
-przy normalnym chodzeniu czy to w obuwiu niskim ( poniżej kostki ) czy wysokim kostka nie boli
-występuje problem i ból przy bardziej forsownym ( szybszym ) wchodzeniu po schodach
-jeżeli pochodzę trochę w mocniej zasznurowanych wysokich butach, to na drugi dzień moja kostka jest trochę "zesztywniała"
-nie mogę podskakiwać, ponieważ kończy się to zajebi*tym bólem
-schodząc ze schodów muszę uważać żeby nie wygiąć stopy ponad ograniczony zakres bo kończy się to dużym bólem
-zawsze rano gdy się budzę czuje, że lewa kostka jest "zesztywniała" i trwa to około 10ciu minut zanim ten stan minie
-jeżeli założe stabilizator, to mogę biegać, jednak niezbyt forsownie
-czuje, że zakres ruchu chorej kostki jest ograniczony mniej wiecej do 2/3, np. nie dam rady zrobić przysiadu, a próbując "zejść niżej na nogach" ból w wewnętrznej stronie stopy narasta
-próbując rozruszać stopę czuje swoiste "naprężenie" w wewnętrznej stronie stopy, tak jakby ścięgno nie pracowało należycie
-od kilku dni do harmonii dźwięków jakie wydaje moje ciało dołączyło "strzykanie" gdy próbuje rozruszać stopę
Chciałbym abyście polecili mi jakiegoś dobrego lekarza sportowego ew. rehabilitanta
Dziękuje za pomoc!
Ale bardziej precyzyjnie- dnia 14ego maja 2012 skręciłem kostkę w lewej nodze. Lekarz zdiagnozował brak trwałej utraty na zdrowiu ( publiczna służba zdrowia ) i zalecił 4 tygodnie ortezy, żele, zimne okłady, kule, uszkodzona noga w górze ( z tym było najtrudniej ), jednak zastosowałem sie do zaleceń lekarza. Dzisiaj mija 10miesięcy i 3 dni moich złudnych nadziei na samoczynne wyleczenie się mojej kostki i pisze do was z prośbą o pomoc.
Nie ukrywam że nie jestem dumny z tego, że zwlekałem z rehabilitacją tak długo, jednak naprzemienne okresy pogorszeń i poprawy zdrowia mojej kostki dawały mi ( złudną ) nadzieję, że może jednak sam wrócę do pełni sił...
Tworzę ten temat, ponieważ chcę żeby ktoś doradził mi gdzie na terenie Warszawy ( mieszkam na saskiej kepie ) znajdę dobrego rehabilitanta, który pomoże wrócić mi do zdrowia, bo jednak chciałbym z powrotem wsiąść na rower i martwie sie też o kostkę, żeby nie pogorszyło się jeszcze bardziej
Na dzień dzisiejszy stan mojej kostki jest następujący:
-przy normalnym chodzeniu czy to w obuwiu niskim ( poniżej kostki ) czy wysokim kostka nie boli
-występuje problem i ból przy bardziej forsownym ( szybszym ) wchodzeniu po schodach
-jeżeli pochodzę trochę w mocniej zasznurowanych wysokich butach, to na drugi dzień moja kostka jest trochę "zesztywniała"
-nie mogę podskakiwać, ponieważ kończy się to zajebi*tym bólem
-schodząc ze schodów muszę uważać żeby nie wygiąć stopy ponad ograniczony zakres bo kończy się to dużym bólem
-zawsze rano gdy się budzę czuje, że lewa kostka jest "zesztywniała" i trwa to około 10ciu minut zanim ten stan minie
-jeżeli założe stabilizator, to mogę biegać, jednak niezbyt forsownie
-czuje, że zakres ruchu chorej kostki jest ograniczony mniej wiecej do 2/3, np. nie dam rady zrobić przysiadu, a próbując "zejść niżej na nogach" ból w wewnętrznej stronie stopy narasta
-próbując rozruszać stopę czuje swoiste "naprężenie" w wewnętrznej stronie stopy, tak jakby ścięgno nie pracowało należycie
-od kilku dni do harmonii dźwięków jakie wydaje moje ciało dołączyło "strzykanie" gdy próbuje rozruszać stopę
Chciałbym abyście polecili mi jakiegoś dobrego lekarza sportowego ew. rehabilitanta
Dziękuje za pomoc!
Wujek_cieta_riposta niestety nie mogę ci pomóc, wybacz za offt, mam pytanie podobnej kategorii, a nie chce spamić nowym tematem.
Otóż mam pytanie jak wygląda się gojenie szytych ran. Miałem mały wypadek, wczoraj byłem na szyciu i lekarz powiedział, ze przez 3 tyg nie moge wsiadać na rower, co wydało mi się absurdalne, uszkodziłem, tzn rozciąłem z 1,5cm skóry w okolicach piszczela. Miał ktos może podobny problem? Jak długo w takim wpadku trwa gojenie się takiej rany. Z góry dzieki za pomoc
Otóż mam pytanie jak wygląda się gojenie szytych ran. Miałem mały wypadek, wczoraj byłem na szyciu i lekarz powiedział, ze przez 3 tyg nie moge wsiadać na rower, co wydało mi się absurdalne, uszkodziłem, tzn rozciąłem z 1,5cm skóry w okolicach piszczela. Miał ktos może podobny problem? Jak długo w takim wpadku trwa gojenie się takiej rany. Z góry dzieki za pomoc

Kiedyś też rozciąłem skórę na piszczelu, skończyło się jakoś na 3-4 szwach, rana goiła się około 2 miesięcy, ponieważ lekarz za wcześnie wyjął szwy i rana się po prostu "rozlazła", w tym czasie jeździłem XC i nic się z tą raną nie działo, ale odradzam Ci pływanie z taką raną :P Myśle że lepiej przeczekaj te 3 tygodnie i nie daj sobie za wcześnie wyjąć szwówlollex pisze:Otóż mam pytanie jak wygląda się gojenie szytych ran. Miałem mały wypadek, wczoraj byłem na szyciu i lekarz powiedział, ze przez 3 tyg nie moge wsiadać na rower, co wydało mi się absurdalne, uszkodziłem, tzn rozciąłem z 1,5cm skóry w okolicach piszczela. Miał ktos może podobny problem? Jak długo w takim wpadku trwa gojenie się takiej rany. Z góry dzieki za pomoc

Wujek - spoko nie bój nic ja miałem złamaną kość strzałkową z przemieszczeniem, zerwane więzadło trójboczne i przemieszczenie piszczeli i kości strzałkowej w stawie skokowym. Wszystko składane pod narkozą, stabilizowane śruba i szyte. Po 10 dniach zdjęte zewnętrzne szwy, po 6 tygodniach zdjęty gips, a po 4 miesiącach wykręcona śruba. do pełnej sprawności noga wróciła po roku intensywnych ćwiczeń.
Na początku mogłem ruszyć stopą o jakieś 10 stopni. Polecam od siebie ćwiczenia w wannie z gorąca woda i solą iwonicką. Ciągniesz na chama w jedną i druga stronę do bólu. Ja tak rozruszałem swoją stopę i ścięgna :}
Pierwsze 2 -3 tygodnie to płakałem z bólu przy tym ale potem już szło lepiej :} Teraz 6 lat po wypadku jeszcze czuje nieraz jak boli na zmianę pogody albo po długim biegu, czasem się blokuje i chrupie ale działa :}
Na początku mogłem ruszyć stopą o jakieś 10 stopni. Polecam od siebie ćwiczenia w wannie z gorąca woda i solą iwonicką. Ciągniesz na chama w jedną i druga stronę do bólu. Ja tak rozruszałem swoją stopę i ścięgna :}
Pierwsze 2 -3 tygodnie to płakałem z bólu przy tym ale potem już szło lepiej :} Teraz 6 lat po wypadku jeszcze czuje nieraz jak boli na zmianę pogody albo po długim biegu, czasem się blokuje i chrupie ale działa :}
-
- Posty: 267
- Rejestracja: 28.12.2010 22:53:26
- Lokalizacja: Mazowieckie/Zach-pomorskie
- Kontakt:
panowie oprócz tego ze czasami jeżdze na rowerze,to w miarę czynnie kopie piłkę,powiem wam z własnego doświadczenie że w momencie każdej kontuzji jak traficie do zwykłego chirurga,ortopedy,który niema nic wspólnego ze sportowcami,to żeby mieć alibi wsadzi was w gips i ma czyste buty,przy skręceniu kostki nie powinno zakładać się ortez czy gipsu tylko trzeba jak najszybciej pozbyc się opuchlizny,oklądami z altacetu może być w żelu,plus maści przeciw zapalne,jak ktoś ma okazje to jeszcze krio zabiegami,ogólnie najlepiej udac się do fizjoterapeuty i od samego poczatku zabiegami rechabilitowac kostkę,oczywiście trochę to kosztuje,ogólnie jeżeli nie są to jakieś złamania to wystrzegajcie się gipsu,bo tak jak w przypatku wujka kostka jest zdrowa ale to że zesztywniała to juz lekarza nie obchodzi ,wazne że zdrowa.Wujek proponuje moczenie tej kostki w soli bochenskiej po pól godziny dziennie,mi kiedyś pomogło,doradził mi to własnie chirurg sportowy ,żeby mnie nie kroić,woda musi być dość gorąca proporcji nie pamiętam,ale jest na opakowaniu napisane i cały czas kręć tą nogą podczas moczenie i tak co najmniej przez dwa tygodnie,nadzieje ze i tobie pomoże,pozdrawiam 

-
- Posty: 267
- Rejestracja: 28.12.2010 22:53:26
- Lokalizacja: Mazowieckie/Zach-pomorskie
- Kontakt:
-
- Posty: 132
- Rejestracja: 30.05.2012 15:41:58
- Kontakt:
Z moich codziennych doświadczeń z służbą zdrowia, powiem krótko. Wiśnia ma znakomicie rację, iż z kontuzjami sportowców powinno się iść do ortopedy/chirurga który ma bogate doświadczenie dokładnie z tą grupą ludzi i np. zajmuje się głównie nimi. Większość podstawowych procedur i zabiegów z góry zakłada, iż nie będzie ten staw poddawany nigdy większym przeciążeniom, a takowych w sportach typu rower/piłka/bieganie nie brakuje. Niestety warto się wykosztować na reha, póki jesteś młody i masz większą zdolność odnowy tkanek. Zdecydowanie istotnym jest przede wszystkim zwiększanie masy i siły mięśniowej tkanek okolicznych, by tworzyły dodatkowe wzmocnienie dla osłabionych więzadeł (lub często ich braku..) tj. przy problemach z kręgosłupem zaleca się wzmacnianie mięśni pleców właśnie, nie odciążanie (ale ćwiczenia mają być w granicach rozsądku, to nie oznacza, by siebie forsować, bo będzie więcej skutków negatywnych niż korzyści) ćwiczenie pozostałych części ciała także wpływa na przebudowę tkanek innych okolic, oczywiście w mniejszym stopniu. Kwestia sporna, wit. C i cynk, uczestniczą/mają wpływ na gojenie się ran, złamań kości, w tym wit. C uczestniczy w syntezie kolagenu, jednak nie wiem jak to wygląda z regeneracją więzadeł, chrząstki, ale sumplementować nie zaszkodzi. Przedawkowanie wit. C graniczy z cudem, (sam zażywam podczas większego zranienia 500mg dożylnie) a cynku mamy i tak za mało w diecie.
Co do szwów, ja się kiedyś pośpieszyłem i sam ściągnąłem po 7 dniach, rana się rozeszła i zapaćkała cała. Nigdy więcej.
Co do szwów, ja się kiedyś pośpieszyłem i sam ściągnąłem po 7 dniach, rana się rozeszła i zapaćkała cała. Nigdy więcej.
lollex pisze:Wujek_cieta_riposta niestety nie mogę ci pomóc, wybacz za offt, mam pytanie podobnej kategorii, a nie chce spamić nowym tematem.
Otóż mam pytanie jak wygląda się gojenie szytych ran. Miałem mały wypadek, wczoraj byłem na szyciu i lekarz powiedział, ze przez 3 tyg nie moge wsiadać na rower, co wydało mi się absurdalne, uszkodziłem, tzn rozciąłem z 1,5cm skóry w okolicach piszczela. Miał ktos może podobny problem? Jak długo w takim wpadku trwa gojenie się takiej rany. Z góry dzieki za pomoc
2 lata temu mialem 5 szwów na goleni. chyba tyle pinów się w nogę wbiło

Wiśnia dobrze gada, aczkolwiek rehabilitant za wiele też więcej nie zrobi niż możesz we własnym zakresie - najlepiej właśnie moczyć w soli i ćwiczyć w wodzie gorącej.
Dodam jeszcze, że mnie nawet po operacji nie zalecili żadnej rehabilitacji a jak wspomniałem że czynnie jeżdżę na rowerze to stwierdzili że jako rehab będzie ok (przy czym najpierw po płaskim żeby staw rozruszać) a składał mnie zespół składający się z profesora chirurgi urazowej, doktora medycyny sportowej i jeszcze paru innych "koronowanych" głów :}
Dodam jeszcze, że mnie nawet po operacji nie zalecili żadnej rehabilitacji a jak wspomniałem że czynnie jeżdżę na rowerze to stwierdzili że jako rehab będzie ok (przy czym najpierw po płaskim żeby staw rozruszać) a składał mnie zespół składający się z profesora chirurgi urazowej, doktora medycyny sportowej i jeszcze paru innych "koronowanych" głów :}
To, że ściągną Ci szwy po 10 dniach, to nie znaczy, że rana jest już całkowicie wygojona. Akurat goleń jest miejscem najsłabszego ukrwienia skóry w organizmie i zapewne stąd te 3 tyg.lollex pisze:Otóż mam pytanie jak wygląda się gojenie szytych ran. Miałem mały wypadek, wczoraj byłem na szyciu i lekarz powiedział, ze przez 3 tyg nie moge wsiadać na rower, co wydało mi się absurdalne, uszkodziłem, tzn rozciąłem z 1,5cm skóry w okolicach piszczela. Miał ktos może podobny problem? Jak długo w takim wpadku trwa gojenie się takiej rany. Z góry dzieki za pomoc
rozumiem, natomiast po jakim czasie bedę mógł wsiąśc na rower? albo przynajmniej wypadało by wsiadac.polok03 pisze: To, że ściągną Ci szwy po 10 dniach, to nie znaczy, że rana jest już całkowicie wygojona. Akurat goleń jest miejscem najsłabszego ukrwienia skóry w organizmie i zapewne stąd te 3 tyg.
To zależy od tego, jak będzie się goiła rana. Po ściągnięciu szwów, jeżeli będziesz bardzo chciał jeździć możesz zastosować stripy (takie plastry ściągające, działające podobnie do szwów - można kupić w każdej aptece) i ogólnie nie polecam jazdy wcześniej niż 2 tyg, żeby się nie rozlazło.lollex pisze:rozumiem, natomiast po jakim czasie bedę mógł wsiąśc na rower? albo przynajmniej wypadało by wsiadac.
Pozdro!
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość