Do domu miałem około 4 kilometrów, nie miałem gdzie roweru zostawić żeby iść z buta, a oni stali w najgorszym możliwym miejscu, bo to był właśnie skręt do lasu do mojej wioski wiec nie miałem za bardzo wyjścia żeby jakoś skręcić a jak by zobaczyli ze schodzę z roweru to i tak by pewnie mnie zatrzymali.djwiocha pisze:Daleko miałeś do tego domu? Nie mogłeś z buta iść?
Zabrany rower
-
- Posty: 374
- Rejestracja: 18.08.2011 08:06:43
- Lokalizacja: Radom
- Kontakt:
nie do końca, ja w swoim mieście mam w miarę ogarniętych i strażników i policjantów, parę razy zdarzyło się jechać w tunelu, gdzie wyraźnie był zakaz, gadanie 5 min i puszczają. Po prostu trzeba zachowywać się normalnie i próbować coś ugadać, u mnie działa.19daxx95 pisze:a jak by zobaczyli ze schodzę z roweru to i tak by pewnie mnie zatrzymali
chciec to oni sobie moga-oni karaja tylko i wylacznie na podstawie kodeksu wykroczen,wszystko co podpada pod KK lezy w domenie sadu.
a zeby sad skazal na zawiasy to zwykla jazda pod wplywem nie wystarcza,nawet przy recydywie,chyba ze przy ktorejs z rzedu i przy totalnym brak okolicznosci lagodzacych.
a zeby sad skazal na zawiasy to zwykla jazda pod wplywem nie wystarcza,nawet przy recydywie,chyba ze przy ktorejs z rzedu i przy totalnym brak okolicznosci lagodzacych.
Nie udzielam porad przez PW/nie skupuje sprzetu
Hehe, obrońcy moralności...
nie wierzę, że każdy tu obecny jest tak wielce oświecony, a jego dusza tak czysta, że nawet myśl o jeździe pod wpływem nie przejdzie wam przez synapsy, a ewentualna próba skończy się miesiącami samobiczowania.
Rozumiem - jazda samochodem pod wpływem powinna być karana jak najbardziej dotkliwie, ale rowerem?
Ani tym nikogo zabić, ani porządnie potrącić, a rower ułatwia trochę przemieszczanie się, gdy ciężko skoordynować nogi.
Nie namawiam do wychodzenia przy 4 promilach w środku słonecznego dnia na jakieś targowisko, ale powrót do domu w połowie nocy po pustych chodnikach (droga to droga i tam lepiej się nie pchać), czy leśnych ścieżkach to przecież nie zbrodnia, a lepiej wziąć dobytek, niż iść na piechotę, bo na rowerze "nie wypada", a potem móżdżyć jak go tu odebrać...
nie wierzę, że każdy tu obecny jest tak wielce oświecony, a jego dusza tak czysta, że nawet myśl o jeździe pod wpływem nie przejdzie wam przez synapsy, a ewentualna próba skończy się miesiącami samobiczowania.
Rozumiem - jazda samochodem pod wpływem powinna być karana jak najbardziej dotkliwie, ale rowerem?
Ani tym nikogo zabić, ani porządnie potrącić, a rower ułatwia trochę przemieszczanie się, gdy ciężko skoordynować nogi.
Nie namawiam do wychodzenia przy 4 promilach w środku słonecznego dnia na jakieś targowisko, ale powrót do domu w połowie nocy po pustych chodnikach (droga to droga i tam lepiej się nie pchać), czy leśnych ścieżkach to przecież nie zbrodnia, a lepiej wziąć dobytek, niż iść na piechotę, bo na rowerze "nie wypada", a potem móżdżyć jak go tu odebrać...
wiesz, wydaje mi się, że nawet jeżeli jesteś ode mnie starszy, to można szacować różnicę w miesiącach, max kilku latach, także argument o przemijaniu z wiekiem wydaje się nietrafiony, a ten z torrentami - doklejony na siłę.pietryna pisze:Nie wiem... mi jakoś nie chce przejść. Ale to może z wiekiem mija, tak samo jak ściąganie oprogramowania z torrentów liczone w TB/msc...
Prawda jest taka, że nie uwierzę Ci, że nigdy w trakcie jazdy na rowerze nie siadłeś z kumplami na ławce/łące/jakimś przyjemnym miejscu i nie wypiłeś piwka (a jedno piwko wystarczy, by załapać się w widełki "wykroczenia").
A jeżeli tak było, lub też po wspomnianym piwku prowadziłeś rower, bo jazda jest już niezgodna z prawem, to chyba jesteś jakimś kosmitą, albo ja mieszkam w tak zdegenerowanym miejscu, że przyjmuję za normę/akceptuję zachowania, które w światłym świecie powinny być karane śmiercią lub wygnaniem na jakieś odludzie.
Takie jest moje zdanie.
P.S. zachowawczo dodam, że nie użyłem w tej wypowiedzi słów, ani zwrotów, które w moim odczuciu by Cię obrażały, więc liczę, że utrzymamy poziom ewentualnej wymiany zdań.
Nie przjedzie.Jaca pisze: że nawet myśl o jeździe pod wpływem nie przejdzie wam przez synapsy
Przeczytaj sobie mój post na poprzedniej stronie. Nie da się porządnie potrącić? Czyli Jeśli ktoś leży w szpitalu tydzień z pęknięciem czaszki to jest jeszcze lekkie potrącenie, a uwierz mi że zabić też się da.Jaca pisze:Ani tym nikogo zabić, ani porządnie potrącić
Po za tym nie musisz potrącić pieszego, nie musisz nikogo potrącić. Co jednak jeśli wjedziesz pod samochód. Już nie chodzi mi o twoje życie bo to w takim przypadku tylko twoja wina. Gorzej jest jednak w takich przypadkach z psychiką kierowcy który cie zabije (no i maską samochodu bo OC nie masz i nikt mu za naprawę nie zwróci).
Nie, nigdy nie piłem wiedząc że będę prowadził jakikolwiek pojazd.Jaca pisze: nigdy w trakcie jazdy na rowerze nie siadłeś z kumplami na ławce/łące/jakimś przyjemnym miejscu i nie wypiłeś piwka
Najwidoczniej.Jaca pisze:albo ja mieszkam w tak zdegenerowanym miejscu, że przyjmuję za normę/akceptuję zachowania, które w światłym świecie powinny być karane śmiercią lub wygnaniem na jakieś odludzie.
ROWER / BLOG / YOUTUBE / PINKBIKE
djwiocha pisze:Przeczytaj sobie mój post na poprzedniej stronie. Nie da się porządnie potrącić? Czyli Jeśli ktoś leży w szpitalu tydzień z pęknięciem czaszki to jest jeszcze lekkie potrącenie, a uwierz mi że zabić też się da.
Zauważ, że takie skutki nie muszą być następstwem stanu, w jakim znajduje się nasz człowiek-pocisk, a trzeźwy - z racji lepszej koordynacji i równowagi - może zgromadzić więcej energii kinetycznej (a w zasadzie istnieje większe prawdopodobieństwo, że mu się uda).
W związku z tym, śmiem twierdzić, że pijany wcale nie musi stwarzać większego zagrożenia, niż trzeźwy, choć jazdy pod wpływem w sytuacji, gdy można z kogoś uczynić cel, nie popieram.
djwiocha pisze:Po za tym nie musisz potrącić pieszego, nie musisz nikogo potrącić. Co jednak jeśli wjedziesz pod samochód. Już nie chodzi mi o twoje życie bo to w takim przypadku tylko twoja wina. Gorzej jest jednak w takich przypadkach z psychiką kierowcy który cie zabije (no i maską samochodu bo OC nie masz i nikt mu za naprawę nie zwróci).
Zakładam, że nie wjeżdżamy pod samochód, bo poruszanie się po drodze publicznej tam, gdzie jeżdżą samochody, powinno być karane tak, jak ma to miejsce teraz (swoją drogą, nawet trzeźwych dziadków, którzy mają w zwyczaju jazdę po ulicach, wykopałbym na chodnik. Nie dość, że utrudniają ruch, to jeszcze są sami dla siebie ogromnym zagrożeniem). Pamiętajmy, że mówimy o sytuacji, gdy np po dwóch-trzech piwkach spokojnie poruszamy się na rowerze do domu.
djwiocha pisze:Nie, nigdy nie piłem wiedząc że będę prowadził jakikolwiek pojazd.
gratuluję, zasłużyłeś na medal uśmiechu
tak więc zapraszam na niezapomnianą wycieczkę po mojej małej Sodomie (a może to będzie Gomora?)djwiocha pisze:Najwidoczniej.
zalatuje mi tu fałszywą moralnością. Być może rzeczywiście, z tych kilkunastu tysięcy użytkowników tego forum, jako jedyny mam taki, a nie inny punkt widzenia, ale wydaje mi się, że kilka aniołków po prostu dobrze schowało różki.
Ja dalej trzymam się opcji, że po piwku mogę jechać niepubliczną drogą, bądź chodnikiem, zwracając uwagę na to, by nie stwarzać zagrożenia.
No ok, ale urzędnicy nie są w stanie tak sprecyzować prawa żeby to było możliwe. Nie można wprowadzić prawa że po 3 piwach jeszcze wolno jechać a po 4 już nie, a to dla tego że jeden wypije te 4 piwa, nawet sie nie zachwieje, wsiądzie na rower i pojedzie do domu jak normalny, a drugi wypije 2 i będzie nawalony jak szpadel i będzie jechał od krawężnika do krawężnika.
Skoro mowa o mało ruchliwych ulicach...
Mieszkam na wsi, takiej typowo pijackiej wsi gdzie o 6 rano zaczyna się życie pod sklepem.... Na drodze nie widać praktycznie nic poza rowerami, traktorami i może ze 3 auta w ciągu dnia przejadą i do tego PKS 2 razy dziennie. I wyobraźcie sobie że jadę sobie autem w środku nocy(często tak wracam z pracy) asfaltową drogą, z jednej strony las, z drugiej też las. Środek nocy, pusta prosta droga, aż się prosi żeby trochę przycisnąć w pedał. Jadę sobie te 120-130km/h, a tu nagle widzę 15m przed maską nawalonego wieśniaka na nie oświetlonym rowerze jadącego środkiem drogi od krawężnika do krawężnika.... A taka sytuacja jest nie raz. I co mam w takiej sytuacji zrobić?
Przejechać go i ratować siebie, czy hamować jak głupi, rozwalić na drzewie auto, siebie i prawdopodobnie jeszcze tego wsióra bo nie zdążę wyhamować?
Skoro mowa o mało ruchliwych ulicach...
Mieszkam na wsi, takiej typowo pijackiej wsi gdzie o 6 rano zaczyna się życie pod sklepem.... Na drodze nie widać praktycznie nic poza rowerami, traktorami i może ze 3 auta w ciągu dnia przejadą i do tego PKS 2 razy dziennie. I wyobraźcie sobie że jadę sobie autem w środku nocy(często tak wracam z pracy) asfaltową drogą, z jednej strony las, z drugiej też las. Środek nocy, pusta prosta droga, aż się prosi żeby trochę przycisnąć w pedał. Jadę sobie te 120-130km/h, a tu nagle widzę 15m przed maską nawalonego wieśniaka na nie oświetlonym rowerze jadącego środkiem drogi od krawężnika do krawężnika.... A taka sytuacja jest nie raz. I co mam w takiej sytuacji zrobić?
Przejechać go i ratować siebie, czy hamować jak głupi, rozwalić na drzewie auto, siebie i prawdopodobnie jeszcze tego wsióra bo nie zdążę wyhamować?
idac ta logika trzezwy rowerzystwa stwarza wieksze zagrozenie,a skoro tak to powinno sie zakazac jazdy na trzezwo na rowerzeJaca pisze: a trzeźwy - z racji lepszej koordynacji i równowagi - może zgromadzić więcej energii kinetycznej (a w zasadzie istnieje większe prawdopodobieństwo, że mu się uda).
ale jest wprost przeciwnie-bo to jazda po chodniku jest zakazana,chyba ze masz mniej niz 15lat lub droga po ktorej mialbys sie przemieszczac ma dopuszczalna predkosc powyzej 50km/h a chodnik ma 2m szerokosci lub wiecej (warunki musza byc spelnione lacznie).a,jest jeszcze dopuszczalne keidy jestes opiekunem maloletniego.Jaca pisze:bo poruszanie się po drodze publicznej tam, gdzie jeżdżą samochody, powinno być karane
slowem-w wiekszosci przypadkow nie wolno Ci jechac chodnikiem niezaleznie od tego czy jestes trzezwy czy nie.
dwa-trzy piwa?chlopie,dwa-trzy piwka to w okolicach promila,nie powiesz mi ze po wypiciu 1.5l piwa masz taki sam czas reakcji jak przed.a to o to tu chodzi-o czas reakcji,ocene odleglosci i tak dalej.Jaca pisze:Pamiętajmy, że mówimy o sytuacji, gdy np po dwóch-trzech piwkach spokojnie poruszamy się na rowerze do domu.
kwestia chodnika-jak wyzejJaca pisze:że po piwku mogę jechać niepubliczną drogą, bądź chodnikiem
dlatego okresla sie to iloscia promili we krwi-do 0,2 promila nikt Ci problemu nie zrobi,ba mozesz nawet jechac autem z taka iloscia.0,2 to dla 80kg faceta mniej wiecej 0,4l piwa.FRmaniak pisze:No ok, ale urzędnicy nie są w stanie tak sprecyzować prawa żeby to było możliwe. Nie można wprowadzić prawa że po 3 piwach jeszcze wolno jechać a po 4 już nie, a to dla tego że jeden wypije te 4 piwa, nawet sie nie zachwieje, wsiądzie na rower i pojedzie do domu jak normalny, a drugi wypije 2 i będzie nawalony jak szpadel i będzie jechał od krawężnika do krawężnika.
Nie udzielam porad przez PW/nie skupuje sprzetu
zrobił to co uważał za słuszne, tyle!
Dania 0,5 promila
Estonia 0,0 promila
Finlandia 0,5 promila
Francja 0,5 promila
Grecja ** 0,5 promila
Hiszpania ** 0,5 promila
Holandia ** 0,5 promila
Irlandia 0,5 promila
Islandia 0,5 promila
Jugosławia 0,5 promila
Wielka Brytania 0,8 promila
Włochy 0,5 promila
Dania 0,5 promila
Estonia 0,0 promila
Finlandia 0,5 promila
Francja 0,5 promila
Grecja ** 0,5 promila
Hiszpania ** 0,5 promila
Holandia ** 0,5 promila
Irlandia 0,5 promila
Islandia 0,5 promila
Jugosławia 0,5 promila
Wielka Brytania 0,8 promila
Włochy 0,5 promila
piotrex pisze:ale jest wprost przeciwnie-bo to jazda po chodniku jest zakazana,chyba ze masz mniej niz 15lat lub droga po ktorej mialbys sie przemieszczac ma dopuszczalna predkosc powyzej 50km/h a chodnik ma 2m szerokosci lub wiecej (warunki musza byc spelnione lacznie).a,jest jeszcze dopuszczalne keidy jestes opiekunem maloletniego.
slowem-w wiekszosci przypadkow nie wolno Ci jechac chodnikiem niezaleznie od tego czy jestes trzezwy czy nie.
wiem, choć uważam, że to prawo jest głupie, gdyż zdecydowanie większe skutki ma potrącenie rowerzysty przez samochód, niż pieszego przez rowerzystę.
Wróćmy do posta DJWiochy z poprzedniej strony - kolega autora wypowiedzi, będąc trzeźwym potrącił pieszą powodując u niej poważne obrażenia.piotrex pisze:idac ta logika trzezwy rowerzystwa stwarza wieksze zagrozenie,a skoro tak to powinno sie zakazac jazdy na trzezwo na rowerze
Skoro zakładamy, że i trzeźwy i pijany "zapierdala", to mój tok rozumowania nie jest pozbawiony sensu - nie słyszałem o takich skutkach potrącenia pieszego przez pijanego rowerzystę jak w wypowiedzi przytoczonej wyżej (co oczywiście nie znaczy, że takich nie ma, ale skoro częściej słyszy się o takich skutkach w przypadku trzeźwych rowerzystów, chyba może to o czymś świadczyć), a widząc takich orłów na drodze (takich, co to ledwo na nogach się trzymają), śmiem twierdzić, że w najgorszym wypadku przewróci osobę, którą potrąci i pobrudzi jej spodnie.
w okolicy promila - z racji mojego ograniczonego spożywania - staram się dzielnie trzymać pion. Wyklucza to możliwość rozpędzenia się na rowerze tak, by stworzyć realne zagrożenie innym uczestnikom. Czas reakcji schodzi wtedy na drugi plan (a i przypominam, że mówimy o jeździe spokojnej po pustym/mało uczęszczanym chodniku, a nie centrum w godzinach szczytu).piotrex pisze:dwa-trzy piwa?chlopie,dwa-trzy piwka to w okolicach promila,nie powiesz mi ze po wypiciu 1.5l piwa masz taki sam czas reakcji jak przed.a to o to tu chodzi-o czas reakcji,ocene odleglosci i tak dalej.
kwestia mojej opinii na temat chodnika - jak wyżejpiotrex pisze:kwestia chodnika-jak wyzej
piotrex pisze: FRmaniak napisał(a):"No ok, ale urzędnicy nie są w stanie tak sprecyzować prawa żeby to było możliwe. Nie można wprowadzić prawa że po 3 piwach jeszcze wolno jechać a po 4 już nie, a to dla tego że jeden wypije te 4 piwa, nawet sie nie zachwieje, wsiądzie na rower i pojedzie do domu jak normalny, a drugi wypije 2 i będzie nawalony jak szpadel i będzie jechał od krawężnika do krawężnika."
dlatego okresla sie to iloscia promili we krwi-do 0,2 promila nikt Ci problemu nie zrobi,ba mozesz nawet jechac autem z taka iloscia.0,2 to dla 80kg faceta mniej wiecej 0,4l piwa.
to powinno być uregulowane w inny sposób - jedziesz w sposób nie stwarzający zagrożenia po drodze (innej niż ulica obsługująca ruch samochodowy) - masz spokój, wjeżdżasz na ulicę - jesteś traktowany jak pijany kierowca.
FRmaniak pisze:Skoro mowa o mało ruchliwych ulicach...
Mieszkam na wsi, takiej typowo pijackiej wsi gdzie o 6 rano zaczyna się życie pod sklepem.... Na drodze nie widać praktycznie nic poza rowerami, traktorami i może ze 3 auta w ciągu dnia przejadą i do tego PKS 2 razy dziennie. I wyobraźcie sobie że jadę sobie autem w środku nocy(często tak wracam z pracy) asfaltową drogą, z jednej strony las, z drugiej też las. Środek nocy, pusta prosta droga, aż się prosi żeby trochę przycisnąć w pedał. Jadę sobie te 120-130km/h, a tu nagle widzę 15m przed maską nawalonego wieśniaka na nie oświetlonym rowerze jadącego środkiem drogi od krawężnika do krawężnika.... A taka sytuacja jest nie raz. I co mam w takiej sytuacji zrobić?
Przejechać go i ratować siebie, czy hamować jak głupi, rozwalić na drzewie auto, siebie i prawdopodobnie jeszcze tego wsióra bo nie zdążę wyhamować?
tak szczerze szczerze? Nie miałbym Ci za złe, gdybyś nauczył gościa krótkotrwale latać. Jest pijany? ok. Jedzie na rowerze? ok, ale dopóki jedzie np polną drogą. Wjechał na drogę publiczną w nocy, bez oświetlenia i pijany? Zawinąć i skazać np na prace publiczne (o ile przeżyje, a jak nie, to sam jest sobie winien).
Pozwolę sobie przejść w tryb bierny i potraktować ten temat jako lekturę, a nie szansę wypowiedzenia swojego zdania, bo widzę, że mamy tu skrajny pogląd (kij z tym, że zapewne spora część mogłaby być nazwana hipokryzją), a ze skrajnościami ciężko się dyskutuje.
chwala dla Ciebie,tylko co to zmienia w stosunku do przepisow?Przepisy nie sa tworzone pod konkretna osobe,ile osob dostaje szajby po alkoholu i zaczyna swirowac? Czy to ze Ty jestes spokojny po alkoholu oznacza,ze wszyscy inni sa?Wydaje mi sie,ze nie.Jaca pisze:w okolicy promila - z racji mojego ograniczonego spożywania - staram się dzielnie trzymać pion
chyba,ze upadnie niefartownie i stanie sie cos gorszego,albo upadnie na dziecko,albo przewracajaca sie osoba upadnie niefortunnie i zrobi sobie duza krzywde.Jaca pisze: śmiem twierdzić, że w najgorszym wypadku przewróci osobę, którą potrąci i pobrudzi jej spodnie.
a jak stwarzasz zagrozenie na chodniku?poza tym-jak zdefiniowalbys stwarzanie zagrozenia na chodniku?czy powolna jazda chwiejnym zygzakiem jest stwarzaniem zagrozenia? KAZDA norma uznaniowa stwarza pole do naduzyc-jesli policjant bedzie decydowal czy swoim stanem stwarzasz zagrozenie czy nie to gwarantuje Ci ze bedzie cala masa dyskusji i spraw w sadzie z tego tytulu. i jaki bylby z tego pozytek?Jaca pisze:to powinno być uregulowane w inny sposób - jedziesz w sposób nie stwarzający zagrożenia po drodze (innej niż ulica obsługująca ruch samochodowy) - masz spokój, wjeżdżasz na ulicę - jesteś traktowany jak pijany kierowca.
Nie udzielam porad przez PW/nie skupuje sprzetu
-
- Posty: 132
- Rejestracja: 30.05.2012 15:41:58
- Kontakt:
Piotrex@ Przyznam szczerze, że myślałem, że wg. nowo wprowadzonych przepisów można jeździć po chodnikach. Nie zmienia to faktu, że ulicą nie jeżdżę w centrum miasta- dwa razy zostałem potrącony przez auto, raz tak, że parę metrów odleciałem a koleś uciekł. Walę to i jadę chodnikiem, jeszcze nigdy ani Policja, ani straż miejska nie robiła mi z tego tytułu problemów, a często byłem zatrzymywany za to na kontrolę trzeźwości, bądź ot tak, by pogadać co to za rower jest
Ponadto sam czuję wnerwa, jak rowerzysta blokuje pół skrzyżowania. Oczywiście nie trąbię, szanuję, że to robi, ale nauczony doświadczeniem sam tego nie robię i nie blokuję ruchu.
Co do piwa- nie raz się zdarzy jechać na rowerze po jednym piwie, ale nigdy więcej, zawsze zakąszonym np. kiełbasą z ogniska. Zresztą tutaj jestem pewien, że jedno przynajmniej w moim przypadku łapie się na normę promili, wyskakują minimalne na "chuchatorze"
Suma sumarum- ja uważam, że wszystko w ramach rozsądku. Np. uważam, że tj. na zachodzie picie piwa w miejscu publicznym (czyt. parki nie bramy...) powinno być dozwolone, tak już istnie Holenderskie łagodne przepisy o prowadzeniu roweru po pijaku do mnie nie trafiają. Chociaż zabieranie prawa jazdy na autko za takie coś też jest przesadą. Wszystko trzeba zrównoważyć.

Co do piwa- nie raz się zdarzy jechać na rowerze po jednym piwie, ale nigdy więcej, zawsze zakąszonym np. kiełbasą z ogniska. Zresztą tutaj jestem pewien, że jedno przynajmniej w moim przypadku łapie się na normę promili, wyskakują minimalne na "chuchatorze"

Suma sumarum- ja uważam, że wszystko w ramach rozsądku. Np. uważam, że tj. na zachodzie picie piwa w miejscu publicznym (czyt. parki nie bramy...) powinno być dozwolone, tak już istnie Holenderskie łagodne przepisy o prowadzeniu roweru po pijaku do mnie nie trafiają. Chociaż zabieranie prawa jazdy na autko za takie coś też jest przesadą. Wszystko trzeba zrównoważyć.
Nie można, rower prowadzony nie jest pojazdem.deviz pisze: piotrex napisał(a):"a prowadzenie roweru po pijaku mozna dostac zawiasy.nie,nie mozna,"
można, jak już wcześniej coś miał( w sensie z jazdą po alko )
Każdy ma swój rozum, co innego wracać zadupiami o 2 w nocy , co innego rozbijać się po pijaku o 22 po centrum miasta.
W pierwszej sytuacji w sądzie , czy u prokuratora można ratować się niską szkodliwością, zazwyczaj działa .
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości