Jaki rozmiar ramy na mój wzrost? 174cm
Spełnia ale trochę gorzej.
Styropian łatwo pęka, mi raz pękł jak kask spadł na ziemie.
Nie wyrzucam kasku jak ma pęknięty styropian bo nadal dosyć dobrze spełnia swoje funkcje, ważne żeby nie był zgnieciony albo popękany na kawałki bo wtedy to na pewno nie zadziała.
Wydaje mi się ze skorupa jest ważniejsza.
Tylko ze w moim dewiancie jest 16 otworów wentylacyjnych na głowie i jak mam małe pękniecie z tyłu przy jednym z nich to nic się nie stanie.
Jak jeszcze parę razy miałem dzwona to się pogłębiło to go wymieniłem.
Ale nic się nie stało i normalnie spełnił swoją funkcje i sądzę że jeszcze parę dzwonów by przeżył chociaż szczękę naprawiałem włóknem szklanym i stalową siatką.
http://www.pinkbike.com/photo/8364370/
Chodzi mi po prostu o to że nie ma co przesadzać ani w jedną ani w drugą strone.
Styropian łatwo pęka, mi raz pękł jak kask spadł na ziemie.
Nie wyrzucam kasku jak ma pęknięty styropian bo nadal dosyć dobrze spełnia swoje funkcje, ważne żeby nie był zgnieciony albo popękany na kawałki bo wtedy to na pewno nie zadziała.
Wydaje mi się ze skorupa jest ważniejsza.
Tylko ze w moim dewiancie jest 16 otworów wentylacyjnych na głowie i jak mam małe pękniecie z tyłu przy jednym z nich to nic się nie stanie.
Jak jeszcze parę razy miałem dzwona to się pogłębiło to go wymieniłem.
Ale nic się nie stało i normalnie spełnił swoją funkcje i sądzę że jeszcze parę dzwonów by przeżył chociaż szczękę naprawiałem włóknem szklanym i stalową siatką.
http://www.pinkbike.com/photo/8364370/
Chodzi mi po prostu o to że nie ma co przesadzać ani w jedną ani w drugą strone.
Re:
Po pierwsze skończ offtopować, po drugie:
Źle Ci się wydaje. Weź do ręki kask do XC i zrozumiesz.Bogumil pisze: Wydaje mi się ze skorupa jest ważniejsza.
Z gówna bata nie ukręcisz.
Powiem tak. Ty możesz sobie jeździć nawet i w kasku pękniętym na pół i sklejonym na taśmę, ale nie możesz mówić początkującym że tak można. Jeśli ty się zabijesz to będzie tylko twój problem, ale na twoim miejscu nie chciałbym mieć na sumieniu kogoś z forum.
Jeśli chodzi o to co pełni rolę ochronną w kasku to powiem jasno - KASK. Cały kask do kupy. Jednak to styropian odpowiedzialny jest za amortyzowanie uderzenia. Skorupa jest natomiast dla ochrony samego styropianu przed zniszczeniem (bo miękki i od kamieni by się w nim dziury na wylot zrobiły), od mocowania paska i teraz najważniejsza funkcja - od rozkładania punktowego uderzenia na większą część styropianu w więc i na większą powierzchnię głowy.
Oczywistym jest zatem że każde pękniecie któregokolwiek z tych elementów znacząco obniża jego właściwości. Oczywistym jest także że zawsze lepszy minimalnie nadpęknięty kask niż goła czacha. Może ochroni, a może nie. Może trafisz szczęśliwie i wtedy będzie lepszy, a może nie i wtedy szpital.
Wiadomo żeby nie przesadzać z tym także w drugą stronę i jak kask nam się porysuje to go nie wyrzucać. Tak samo, po każdym wypadku powinno się wymieniać kask. Tak piszą w instrukcjach. Tylko czym jest ten wypadek? Wtedy jak jedziesz sobie powoli po ścieżce i korzeń cie zaskoczy? Czy wtedy jak zaliczysz gonga na banię takiego że aż stracisz przytomność? Wszystko zależy od nas. Jednak ja po tym drugim zmienił bym kask nawet jak by nie było żadnego pęknięcia. Żeby wytłumaczyć czemu napiszę tylko że styropian w kasku przy uderzeniu ugina się dosyć znacznie i później częściowo wraca do swojego pierwotnego kształtu. No właśnie. Częściowo.
Po za OT.
Jeśli chodzi o sztywniaka do niby-FR i niby-DH, nie mniej jednak do katowania. To rozmiar jest dosyć ważny. Ja osobiście lubię niską podsiodłówkę, ale połączoną z w miarę długą ramą. Miałem wcześniej jakiegoś Authora a-ganga [pi:em] i po przesiadce na Horneta czuję znaczna poprawę. A obie ramy to 14". Hornet jest dłuższy i spokojniejszy, a jest tak samo a chyba nawet niższy od a-ganga i to lubię bo latam raczej zbierając hopy nogami i raz nawet zdarzyło mi się przytrzeć dupą o koło. Lubię tą przestrzeń pod jajami
Aha mam około 175 cm.
Jeśli byłbym na twoim miejscu to brałbym tę Cocaine w wersji 14". Ale przyznam się że nie wiem ile jest krótsza od 16".
Tak więc wg. mnie - niska rama zawsze spoko, ale o ile jej niskość nie jest okupiona krótkością, bo wtedy zostawisz kolana na mostku i kierze, a po za tym to rower będzie bardziej nerwowy (chyba że to lubisz).
Jeśli chodzi o to co pełni rolę ochronną w kasku to powiem jasno - KASK. Cały kask do kupy. Jednak to styropian odpowiedzialny jest za amortyzowanie uderzenia. Skorupa jest natomiast dla ochrony samego styropianu przed zniszczeniem (bo miękki i od kamieni by się w nim dziury na wylot zrobiły), od mocowania paska i teraz najważniejsza funkcja - od rozkładania punktowego uderzenia na większą część styropianu w więc i na większą powierzchnię głowy.
Oczywistym jest zatem że każde pękniecie któregokolwiek z tych elementów znacząco obniża jego właściwości. Oczywistym jest także że zawsze lepszy minimalnie nadpęknięty kask niż goła czacha. Może ochroni, a może nie. Może trafisz szczęśliwie i wtedy będzie lepszy, a może nie i wtedy szpital.
Wiadomo żeby nie przesadzać z tym także w drugą stronę i jak kask nam się porysuje to go nie wyrzucać. Tak samo, po każdym wypadku powinno się wymieniać kask. Tak piszą w instrukcjach. Tylko czym jest ten wypadek? Wtedy jak jedziesz sobie powoli po ścieżce i korzeń cie zaskoczy? Czy wtedy jak zaliczysz gonga na banię takiego że aż stracisz przytomność? Wszystko zależy od nas. Jednak ja po tym drugim zmienił bym kask nawet jak by nie było żadnego pęknięcia. Żeby wytłumaczyć czemu napiszę tylko że styropian w kasku przy uderzeniu ugina się dosyć znacznie i później częściowo wraca do swojego pierwotnego kształtu. No właśnie. Częściowo.
Po za OT.
Jeśli chodzi o sztywniaka do niby-FR i niby-DH, nie mniej jednak do katowania. To rozmiar jest dosyć ważny. Ja osobiście lubię niską podsiodłówkę, ale połączoną z w miarę długą ramą. Miałem wcześniej jakiegoś Authora a-ganga [pi:em] i po przesiadce na Horneta czuję znaczna poprawę. A obie ramy to 14". Hornet jest dłuższy i spokojniejszy, a jest tak samo a chyba nawet niższy od a-ganga i to lubię bo latam raczej zbierając hopy nogami i raz nawet zdarzyło mi się przytrzeć dupą o koło. Lubię tą przestrzeń pod jajami

Jeśli byłbym na twoim miejscu to brałbym tę Cocaine w wersji 14". Ale przyznam się że nie wiem ile jest krótsza od 16".
Tak więc wg. mnie - niska rama zawsze spoko, ale o ile jej niskość nie jest okupiona krótkością, bo wtedy zostawisz kolana na mostku i kierze, a po za tym to rower będzie bardziej nerwowy (chyba że to lubisz).
ROWER / BLOG / YOUTUBE / PINKBIKE
Ciężko się zabić w DH albo FR nawet w rozwalonym kasku, nie przesadzajmy, to nie jest nie wiadomo jak ekstremalny sport.
Przecież nie mówię żeby latać w kasku z taśmy klejącej ale gdybym miał takie podejście jak niektórzy to już bym 50ty kask kupował.
I tak zmieniam dosyć często bo ok co roku jak już się trochę rozwalą.
Ale lekkie pęknięcia na styropianie pojawiają się nawet przy leciutkim upadku.
I raczej każdy używany kask je ma, nawet większe pęknięcie nie jest tak niebezpieczne jak zgnieciony styropian.
I ja wymieniam kask jak widzę ze styropian się porządnie odkształcił bo wtedy nie zadziała jak strefa zgniotu.
Ale może nie gadajmy o tym bo to trochę nie ten temat.
Co do sztywniaka to właśnie to maiłem na myśli, musi byc dostatecznie długi ale lepiej jak by był jak najniższy.
Wtedy ma się więcej miejsca na różne rzeczy.
Według mnie rura posiodłowa 16" to tylko do XC.
Przecież nie mówię żeby latać w kasku z taśmy klejącej ale gdybym miał takie podejście jak niektórzy to już bym 50ty kask kupował.
I tak zmieniam dosyć często bo ok co roku jak już się trochę rozwalą.
Ale lekkie pęknięcia na styropianie pojawiają się nawet przy leciutkim upadku.
I raczej każdy używany kask je ma, nawet większe pęknięcie nie jest tak niebezpieczne jak zgnieciony styropian.
I ja wymieniam kask jak widzę ze styropian się porządnie odkształcił bo wtedy nie zadziała jak strefa zgniotu.
Ale może nie gadajmy o tym bo to trochę nie ten temat.
Co do sztywniaka to właśnie to maiłem na myśli, musi byc dostatecznie długi ale lepiej jak by był jak najniższy.
Wtedy ma się więcej miejsca na różne rzeczy.
Według mnie rura posiodłowa 16" to tylko do XC.
"Ciężko się zabić w DH albo FR nawet w rozwalonym kasku, nie przesadzajmy, to nie jest nie wiadomo jak ekstremalny sport. "
Ja nie wierzę w to że ktoś może pisać takie rzeczy...
Takie pytanie mam do ciebie. Czy rama rowerowa lub amortyzator (mówię o sprzęcie typowo do DH) są wytrzymałymi konstrukcjami? Myślę że bardzo, a teraz popatrz w internecie jak potrafią takie ramy/amortyzatory wyglądać po czołowym wjechaniu w drzewo, praktycznie nic z nich nie zostaje. Teraz sobie wyobraź że miałeś pecha i to ty wpadłeś głową w to drzewo, a twoja czaszka gniecie się tak jak te stalowe NS'y albo kręgosłup pęka ci jak lagi w tych amortyzatorach.
Więc zastanów się czy napewno warto jest lepić kask jakąś siatką czy kupić nowy (czyt. spełniający swoje zadanie) za 250zł...
Ja nie wierzę w to że ktoś może pisać takie rzeczy...
Takie pytanie mam do ciebie. Czy rama rowerowa lub amortyzator (mówię o sprzęcie typowo do DH) są wytrzymałymi konstrukcjami? Myślę że bardzo, a teraz popatrz w internecie jak potrafią takie ramy/amortyzatory wyglądać po czołowym wjechaniu w drzewo, praktycznie nic z nich nie zostaje. Teraz sobie wyobraź że miałeś pecha i to ty wpadłeś głową w to drzewo, a twoja czaszka gniecie się tak jak te stalowe NS'y albo kręgosłup pęka ci jak lagi w tych amortyzatorach.
Więc zastanów się czy napewno warto jest lepić kask jakąś siatką czy kupić nowy (czyt. spełniający swoje zadanie) za 250zł...
Kurde znów nie chcący zacząłem debatę i to nie na temat
Najlepszym ochraniaczem są umiejętności i systematyczny trening.
Ludzie którzy zapieprzają tak że po uderzeniu w drzewo z roweru nic nie zostaje raczej mają umiejętności żeby wyjść z takiej sytuacji cało.
Dlatego ten sport jest spoko dla każdego bo jest stosunkowo tani i daje dużo zabawy a nie jest taki niebezpieczny.
Nawet bardzo hardcorowe wypadki nie kończą się śmiertelnie.

Najlepszym ochraniaczem są umiejętności i systematyczny trening.
Ludzie którzy zapieprzają tak że po uderzeniu w drzewo z roweru nic nie zostaje raczej mają umiejętności żeby wyjść z takiej sytuacji cało.
Dlatego ten sport jest spoko dla każdego bo jest stosunkowo tani i daje dużo zabawy a nie jest taki niebezpieczny.
Nawet bardzo hardcorowe wypadki nie kończą się śmiertelnie.
-
- Posty: 452
- Rejestracja: 11.04.2008 21:36:34
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Wybaczcie kontynuację offtop-a (może by wydzielić część dyskusji...?) ale kolega Bogumił chyba zgrywa cyborga któremu nic nie jest straszne - już w AM/Enduro można się całkiem słusznie uszkodzić. Polecam obejrzeć chociaż parę klipów na YT przed napisaniem posta...
Co więcej - twierdzenie że tylko ilość wypadków śmiertelnych jest wyznacznikiem tego czy dany sport jest bezpieczny/niebezpieczny jest absurdalne.
Co więcej - twierdzenie że tylko ilość wypadków śmiertelnych jest wyznacznikiem tego czy dany sport jest bezpieczny/niebezpieczny jest absurdalne.
Nie zgrywam cyborga bo gips czy połamane żebra mi się zdarzały ale w porównaniu do innych na prawdę konkretnych sportów to nic poważnego.
Stopniowe powiększanie swoich umiejętności i latanie coraz większych rzeczy nie jest niczym ekstremalnym i niebezpiecznym.
A jestem trochę negatywnie nastawiony do takiego wyolbrzymiania bo ostatnio ludziom w naszym środowisku brakuje skromności.
Po za tym ostatnio więcej ludzi jeździ na głupich facebookach zamiast w lesie, już nie wspomnę o ludziach którzy prawie nigdy nie jeździli a kreują się na prosów.
Stopniowe powiększanie swoich umiejętności i latanie coraz większych rzeczy nie jest niczym ekstremalnym i niebezpiecznym.
A jestem trochę negatywnie nastawiony do takiego wyolbrzymiania bo ostatnio ludziom w naszym środowisku brakuje skromności.
Po za tym ostatnio więcej ludzi jeździ na głupich facebookach zamiast w lesie, już nie wspomnę o ludziach którzy prawie nigdy nie jeździli a kreują się na prosów.
-
- Posty: 75
- Rejestracja: 07.07.2012 09:56:37
- Kontakt:
Uwaga off-top
Bogumil, jesteś moim idolem. Połamany kask to skleje go włóknem szkalnym - a myślałem, że Twoich wywodów o tym, jaka to stal jest beznadziejna nic nie przebije. Nie radź użytkownikom a swoje wspaniałe inżynierskie pomysły testuj tylko na sobie. Djwiocha bardzo dobrze wyjaśnił, dlaczego pękniętego kasku sie nie używa. Jak w jednym miejscu poszedł porządnie to nie znaczy, że w innych wszelkie naprężenia w cudowny sposób nie wystąpiły i nic się nie stało.
Wywody co do tego, że najlepszą ochroną jest skill też jest wręcz zabawny. Może jeździć jak Barel, ale wystarczy zbieg okoliczności i dobre ochraniacze/kask mogą uratować zdrowie. I pisząc to opieram się tu na własnym doświadczeniu.
A przy elaboracie na temat stali wszystkim już po prostu się odechciało dyskusji, bo i po co, skoro autorytet mechaniki i metalurgi wie lepiej.
Korona Ci z głowy nie spadnie, jak się przyznasz do błędu. A gadanie o tym ile to ludzie na forach siedzą a ile jeżdżą, czy też jacy nie skromni są, to czysta hipokryzja - przeleciałem pobieżnie przez Twojego pinka, co weekend jeździsz w Alpy, żeby to oceniać? Katowanie na DEMO hopek w okolicy nie czyni z Ciebie mistrza polski.
Twoje zachowanie przypomina mi rodzynka z dawnych czasów - evera. Mniej książek i wikipedii, więcej praktyki.
Koniec OT
Bogumil, jesteś moim idolem. Połamany kask to skleje go włóknem szkalnym - a myślałem, że Twoich wywodów o tym, jaka to stal jest beznadziejna nic nie przebije. Nie radź użytkownikom a swoje wspaniałe inżynierskie pomysły testuj tylko na sobie. Djwiocha bardzo dobrze wyjaśnił, dlaczego pękniętego kasku sie nie używa. Jak w jednym miejscu poszedł porządnie to nie znaczy, że w innych wszelkie naprężenia w cudowny sposób nie wystąpiły i nic się nie stało.
Wywody co do tego, że najlepszą ochroną jest skill też jest wręcz zabawny. Może jeździć jak Barel, ale wystarczy zbieg okoliczności i dobre ochraniacze/kask mogą uratować zdrowie. I pisząc to opieram się tu na własnym doświadczeniu.
A przy elaboracie na temat stali wszystkim już po prostu się odechciało dyskusji, bo i po co, skoro autorytet mechaniki i metalurgi wie lepiej.
Korona Ci z głowy nie spadnie, jak się przyznasz do błędu. A gadanie o tym ile to ludzie na forach siedzą a ile jeżdżą, czy też jacy nie skromni są, to czysta hipokryzja - przeleciałem pobieżnie przez Twojego pinka, co weekend jeździsz w Alpy, żeby to oceniać? Katowanie na DEMO hopek w okolicy nie czyni z Ciebie mistrza polski.
Twoje zachowanie przypomina mi rodzynka z dawnych czasów - evera. Mniej książek i wikipedii, więcej praktyki.
Koniec OT
No dobra niech wam będzie FR/DH to super hardcorowy sport, zbroja kask ochraniacze i spadochron to podstawa, bez tego pewna śmierć.
Może być?
A teraz sprawdź dokładnie swój kask czy nie masz małych pęknięć na styropianie a później napisz tylko szczerze czy są jakieś uszkodzenia.
Ja nie mówię o tym żeby jeździć w rozoranym kasku, ale chodzi mi o to że jak wszystko też się zużywa i pewne zużycie jest dopuszczalne, i nie można przesadzać i wyrzucać kask bo styropian jest lekko popękany.
Co do stali to nie ma tam błędu bo w realu jest jak powiedziałem.
Przecież FRkak który chyba coś tam ogarnia skoro współpracuje z NSem sam napisał że dural znacznie przewyższa stal jeśli chodzi o produkcje ram.
A ja po prostu starałem się to wyjaśnić, a że ludzie tu zaczęli od razu bezmyślnie hejtować to wyszła taka debata.
Może być?
A teraz sprawdź dokładnie swój kask czy nie masz małych pęknięć na styropianie a później napisz tylko szczerze czy są jakieś uszkodzenia.
Ja nie mówię o tym żeby jeździć w rozoranym kasku, ale chodzi mi o to że jak wszystko też się zużywa i pewne zużycie jest dopuszczalne, i nie można przesadzać i wyrzucać kask bo styropian jest lekko popękany.
Co do stali to nie ma tam błędu bo w realu jest jak powiedziałem.
Przecież FRkak który chyba coś tam ogarnia skoro współpracuje z NSem sam napisał że dural znacznie przewyższa stal jeśli chodzi o produkcje ram.
A ja po prostu starałem się to wyjaśnić, a że ludzie tu zaczęli od razu bezmyślnie hejtować to wyszła taka debata.
-
- moderator
- Posty: 2111
- Rejestracja: 19.04.2004 14:55:53
- Lokalizacja: Sosnowiec/Warszawa
- Kontakt:
Re:
Bogumil, bo juz przeginasz. Nie wiem czy jezdzisz od wczoraj, ale naucz sie wiecej o tym sporcie.Bogumil pisze:No dobra niech wam będzie FR/DH to super hardcorowy sport, zbroja kask ochraniacze i spadochron to podstawa, bez tego pewna śmierć.
Może być?
A teraz sprawdź dokładnie swój kask czy nie masz małych pęknięć na styropianie a później napisz tylko szczerze czy są jakieś uszkodzenia.
Ja nie mówię o tym żeby jeździć w rozoranym kasku, ale chodzi mi o to że jak wszystko też się zużywa i pewne zużycie jest dopuszczalne, i nie można przesadzać i wyrzucać kask bo styropian jest lekko popękany.
Co do stali to nie ma tam błędu bo w realu jest jak powiedziałem.
Przecież FRkak który chyba coś tam ogarnia skoro współpracuje z NSem sam napisał że dural znacznie przewyższa stal jeśli chodzi o produkcje ram.
A ja po prostu starałem się to wyjaśnić, a że ludzie tu zaczęli od razu bezmyślnie hejtować to wyszła taka debata.
Po 1 DH i FR to sporty ekstremalne i sporo ludzi zrobilo sobie powazna krzywde/zginelo uprawiajac je. Wiele z tych osob jedzilo 1000 razy lepiej od Ciebie (a gwarantuje Ci, ze na tym forum ogromna grupa uzytkownikow jezdzi duzo lepiej od Ciebie). Uprawiam kilka niebezpiecznych sportow, w tym takie, w ktorych miedzy drzewami sie jezdzi nie 40, a 200km/h... a 250km/h na prostej wywoluje co najwyzej ziewanie. DH wciaz uwazam za niebezpieczniejsze (ale na ten temat musialbym sie juz mocniej rozpisac).
Kretynizmem do granic mozliwosci jest pisanie, ze jak ktos w drzewo uderzy przy duzej predkosci, to znaczy, ze nie mial umiejetnosci. Wybacz, ale tak glupiego stwierdzenia dawno nie widzialem. To takie wspaniale polskie. Tak samo jak pod kazdym wypadkiem na rajdzie/wyscigu samochodowym widze wpisy bandy *******, ktorzy twierdza, ze skoro ktos mial wypadek, to znaczy ze nie mial umiejetnosci. Wlasnie sprawa wyglada inaczej - zawodnicy musza przekraczac bariery i wypadki zdarzaja sie nawet najlepszym.
Najgorsze co mozna napisac, to to, ze pekniety kask dobrze chroni. NIE. NIE CHRONI. Do jasnej cholery, jak jakis dzieciak przeczyta Twoj wpis i stwierdzi, ze moze jezdzic w rozwalonym kasku... i cos sie stanie. Wezmiesz odpowiedzialnosc za to? Obejrzysz jego kask sam przed jazda, zeby ocenic czy sie nada czy nie?
Piszac takie bzdury w internecie, powinienes brac odpowiedzianosc za swoje slowa. Jej brak oznacza zupelna niedojrzalosc.
Za samo takie stwierdzenie powinienem dac Ci ostrzezenie, bo mozesz sie przyczynic do tego, ze ktos sobie zrobi powazna krzywde.
I nie pisze tego po to, zeby po Tobie "jechac". Chcialbym tylko, zebys nabral troche pokory, nabral wiecej wiedzy i doswiadczenia w tym sporcie oraz... zastanowil sie co piszesz.
A co do stali, to nie interesuje mnie co trudniej sie obrabia i jaki material jest lepszy na ramy. W tym sporcie "siedze" od bardzo dawna i wiem jak w praktyce to wyglada. A wyglada to tak, ze niezaleznie od materialu, sa ramy mocniejsze i slabsze. Co wiecej, w niektorych dyscyplinach, co juz sam "potwierdziles" w innym temacie, ramy ze stali po prostu sa lepsze.
Jest wiele ram z alu, ktore sa znane z pekania, jest rowniez troche ram ze stali, ktore maja taka sama wade. Jesli jednak mialbym stwierdzic jeden fakt, to bylby on taki, ze... w przypadku rowerow "wyczynowych" ramy ze stali sa czesto mocniejsze od aluminiowej konkurencji. Po prostu, niezaleznie od tego jaki material w teorii jest lepszy.
Edit:
A'propos czytania ze zrozumieniem, z Twojego zdania mozna wywnioskowac, ze skoro ktos robi sobie krzywde "na drzewie" to nie mial tych cudownych umiejetnosci lagodzenia upadku, ktore posiadaja "szybcy" riderzy.
Widze ze Bogumil jak kazdy teoretyk, teorie zna dobrze, praktyke wcale. Tylko w ktorej ksiazce pisali o tym, ze lecac bezwladnie w trakcie gleby, mozemy jeszcze cos zrobic zeby sie uratowac? Owszem, czasem warunki pozwola na "unik" ale to bardziej fuks, niz umiejetnosci.
Ale o czym tu rozmawiamy, skoro dla kolegi DH to rekreacyjny sport. Az strach sie bac, co taki rambo uwaza za ryzykowny sport, skoro na trase DH moglby nawet z mama pojechac (w koncu to rekreacja - ja z mama moge na nartach pojezdzic, na trase XC tez bez problemu... chyba jej kupie zjazdowke i wyciagne do Wisly polatac

Głupkowate stwierdzenia widzisz bo nie umiesz czytać ze zrozumieniem.
Ale to chyba problem większości na tym forum.
Nie napisałem ze jak ktoś w drzewo uderzy to znaczy że nie umie jeździć.
Przeczytaj to jeszcze raz.
Chodziło o to że ktoś kto umie jeździć podczas uderzenia w drzewo będzie wiedział jak się zachować i jak przyjąć uderzenie.
Życie to nie film i zabicie się nie jest takie proste.
Ktoś kto zapierdziela na tyle szybko żeby się zabić z reguły ma umiejętności żeby odpowiednio przyjąć uderzenie.
A przez takie wyolbrzymienia i pieprzenie że to taki niebezpieczny sport w miastach są mega negatywnie nastawieni do otwierania miejsc do jazdy.
Zauważcie że gdy jakiś dzieciak się zabił na krawężniku to zaraz po tym w kilku miastach zaczęła się nagonka i niszczenie miejsc do jazdy.
Nam zrównali z ziemią cały poligon, efekt kilkuletniej pracy a później zagrodzili wszystko płotem.
Starsza ekipa wiele razy próbowała coś załatwić ale przecież to hardcorowy sport i dzieci się pozabijają.
Ile razy słyszę że jestem debilem bo nie szanuje zdrowia czy coś a wychodzę tylko pojeździć rowerem.
Co ma do rzeczy jak ja jeżdżę?
Jeżdżę tak sobie i wychodzę na rower raz w tygodniu a mimo to nie miał bym oporów przed poleceniem większości hop w Polsce czy jeżdżeniu po tych wszystkich trasach.
To tylko jeżdżenie rowerem, jak ma być to ekstremalne jak ktoś robi to dla zabawy i to na normalnym poziomie.
Wszystko jest dla ludzi i to jest rekreacyjny sport jak XC czy deskorolka albo granie w głupią piłkę.
Czemu rozmowa odnośnie stali ma być skończona?
Ja powiem tylko tyle:
Odnośnie objętości stal jest wytrzymalsza a odnośnie masy wytrzymalszy jest dural.
Dlatego niema ram do DH zrobionych ze stali bo nikomu nie przeszkadza to ze rurki są grube a liczy się masa i wytrzymałość.
Ale to chyba problem większości na tym forum.
Nie napisałem ze jak ktoś w drzewo uderzy to znaczy że nie umie jeździć.
Przeczytaj to jeszcze raz.
Chodziło o to że ktoś kto umie jeździć podczas uderzenia w drzewo będzie wiedział jak się zachować i jak przyjąć uderzenie.
Życie to nie film i zabicie się nie jest takie proste.
Ktoś kto zapierdziela na tyle szybko żeby się zabić z reguły ma umiejętności żeby odpowiednio przyjąć uderzenie.
A przez takie wyolbrzymienia i pieprzenie że to taki niebezpieczny sport w miastach są mega negatywnie nastawieni do otwierania miejsc do jazdy.
Zauważcie że gdy jakiś dzieciak się zabił na krawężniku to zaraz po tym w kilku miastach zaczęła się nagonka i niszczenie miejsc do jazdy.
Nam zrównali z ziemią cały poligon, efekt kilkuletniej pracy a później zagrodzili wszystko płotem.
Starsza ekipa wiele razy próbowała coś załatwić ale przecież to hardcorowy sport i dzieci się pozabijają.
Ile razy słyszę że jestem debilem bo nie szanuje zdrowia czy coś a wychodzę tylko pojeździć rowerem.
Co ma do rzeczy jak ja jeżdżę?
Jeżdżę tak sobie i wychodzę na rower raz w tygodniu a mimo to nie miał bym oporów przed poleceniem większości hop w Polsce czy jeżdżeniu po tych wszystkich trasach.
To tylko jeżdżenie rowerem, jak ma być to ekstremalne jak ktoś robi to dla zabawy i to na normalnym poziomie.
Wszystko jest dla ludzi i to jest rekreacyjny sport jak XC czy deskorolka albo granie w głupią piłkę.
Czemu rozmowa odnośnie stali ma być skończona?
Ja powiem tylko tyle:
Odnośnie objętości stal jest wytrzymalsza a odnośnie masy wytrzymalszy jest dural.
Dlatego niema ram do DH zrobionych ze stali bo nikomu nie przeszkadza to ze rurki są grube a liczy się masa i wytrzymałość.
Co do rozmiaru ramy, rzucę Wam plotką że Brian Lopes sam stwierdził jakiś czas temu że w 4x lepiej mu się jeździ na większej ramie i śmigał na swoim ibisie w rozmiarze M (on ma jakieś 175cm chyba)
Pisał coś o stabilności i wygodniejszej pozycji. Nie pytajcie o źródło bo to było na jego fejsie czy jakimś twitterze kilka lat temu, więc nie dokopię się do tej informacji.
Odnośnie umięjętności wychodzenia cało, rozumiem że taki CG nie umie jeździć bo zachciało mu się skakać "na bombę" na wystający pieniek i połamana miednica to czyste lamerstwo
Ja jeszcze nie miałem u siebie wgnieconego styropianu, podobnie małych pęknieć, jeśli już to jakieś porządniejsze.
Ale tutaj:
Aj, przepraszam Kubala, dopiero teraz przeczytałem Twój post że już skończyliśmy. EOT.

Odnośnie umięjętności wychodzenia cało, rozumiem że taki CG nie umie jeździć bo zachciało mu się skakać "na bombę" na wystający pieniek i połamana miednica to czyste lamerstwo

Ja jeszcze nie miałem u siebie wgnieconego styropianu, podobnie małych pęknieć, jeśli już to jakieś porządniejsze.
Ale tutaj:
Zagadzam się w 100%. Strasznie to wkurzające, nie prawdaż?A jestem trochę negatywnie nastawiony do takiego wyolbrzymiania bo ostatnio ludziom w naszym środowisku brakuje skromności.
Aj, przepraszam Kubala, dopiero teraz przeczytałem Twój post że już skończyliśmy. EOT.
http://brooce.pinkbike.com
Bogumił, proszę, powiedz, że jesteś ******* trollem, bo nie wierzę, że Ty to tak na prawdę.
DH i FR to jest sport EKSTREMALNY, i tak, łatwo jest się zabić albo zrobić sobie kuku, które przykuje Cię na stałe do 4 kółek. Nawet bardzo łatwo, popatrz sobie na Cedrica, dla którego lajtowa przejażdżka skończyła się rozpierdoloną tętnicą udową. No ale to przez to, że nie miał skilla i nie potrafił upadać, kimże przecież jest taki Cedric to wielkiego Bogumila.
DH i FR to jest sport EKSTREMALNY, i tak, łatwo jest się zabić albo zrobić sobie kuku, które przykuje Cię na stałe do 4 kółek. Nawet bardzo łatwo, popatrz sobie na Cedrica, dla którego lajtowa przejażdżka skończyła się rozpierdoloną tętnicą udową. No ale to przez to, że nie miał skilla i nie potrafił upadać, kimże przecież jest taki Cedric to wielkiego Bogumila.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość