Mycie roweru karcher'em?
Mycie roweru karcher'em?
Cześć, tak jak w temacie, zastanawiałem się czy można myć rower karcher'em, może być to głupie pytanie, ale nigdy się nad tym nie zastanawiałem i zawszę tylko suchą szmatką wycierałem rower, nie zardzewieją żadne części?
ja jestem za wilgotną szmatką
co do rdzy to mogą pordzewieć śrub, napęd i łożyska - zazwyczaj tyle, chyba że masz ramę i inne komponenty ze stali. Choć dla mnie to zdecydowanie za dużo, generalnie nie lubie wody na rowerze
choć na pewno zaraz niejeden napisze że myje karsherem i jest git od lat - to ja i tak wolę szmatke 



A jak myje się mokrą szmatą lub wodą ze węża ogrodowego to stalowe części nie mogą pordzewieć? :P
Mi się wydaje że to niema większego znaczenie bo i tak po myciu wodą z węża czy nawet pucowaniu roweru mopem zmyjesz smar z napędu.
Ważne żeby go po myciu nasmarować.
Śruby są ocynkowane wiec zardzewieje tylko gniazdo pod imbus.
A łożyska i td są uszczelnione i nasmarowane wiec jedyne co może lekko się utlenić to mniej znaczące powierzchnie.
Po za tym stale łożyskowe korodują nieco wolniej i prędzej wymienisz łożysko bo się zużyje niż zje je korozja.
Jedyną przyczyną dla której nie myje roweru karsherem jest to że nie chce mi się go wytaszczać z warsztatu
Ale wydaje mi się że jedynym problemem może być to ze woda wciska się wszędzie i wypłukuje smar.
Ale to raczej jak ktoś ma super lenia i każdy zakamarek stara się umyć karsherem.
Ja jak rower mam zabłocony to lecę z grubsza szczotką na sucho żeby nie robić błota a później myje szaflem.
Ewentualnie karsher.
Mi się wydaje że to niema większego znaczenie bo i tak po myciu wodą z węża czy nawet pucowaniu roweru mopem zmyjesz smar z napędu.
Ważne żeby go po myciu nasmarować.
Śruby są ocynkowane wiec zardzewieje tylko gniazdo pod imbus.
A łożyska i td są uszczelnione i nasmarowane wiec jedyne co może lekko się utlenić to mniej znaczące powierzchnie.
Po za tym stale łożyskowe korodują nieco wolniej i prędzej wymienisz łożysko bo się zużyje niż zje je korozja.
Jedyną przyczyną dla której nie myje roweru karsherem jest to że nie chce mi się go wytaszczać z warsztatu

Ale wydaje mi się że jedynym problemem może być to ze woda wciska się wszędzie i wypłukuje smar.
Ale to raczej jak ktoś ma super lenia i każdy zakamarek stara się umyć karsherem.
Ja jak rower mam zabłocony to lecę z grubsza szczotką na sucho żeby nie robić błota a później myje szaflem.
Ewentualnie karsher.
No z tymi łożyskami to pojechałeś po bandzie. Przepraszam ale brak podstawowej wiedzy o łożyskach się kłania i to taki rażący. Właśnie łożyska są jednymi z łatwiej korodujących elementów a nawet niewielki nalot powoduje bezpowrotne jego uszkodzenie (bieżnia).
Za bardzo wierzysz w uszczelnienia łożysk które to są bardziej przeciw kurzowe niż odporne na wilgoć. Poza tym smaru jest tam przeważnie żałośnie mało i jest lichy, ja zdejmuje delikatnie uszczelniacz i dokładam smar z teflonem.
Stać się może i to wiele. Wilgoć załatwia momentalnie łożyska, im więcej wody zwłaszcza pod silnym strumieniem tym gorzej.
Żeby załatwić łożyska wystarczy wilgoć a przy takim beztroskim myciu wciska się ona wszędzie i bardzo niechętnie wypływa.
Za bardzo wierzysz w uszczelnienia łożysk które to są bardziej przeciw kurzowe niż odporne na wilgoć. Poza tym smaru jest tam przeważnie żałośnie mało i jest lichy, ja zdejmuje delikatnie uszczelniacz i dokładam smar z teflonem.
Stać się może i to wiele. Wilgoć załatwia momentalnie łożyska, im więcej wody zwłaszcza pod silnym strumieniem tym gorzej.
Żeby załatwić łożyska wystarczy wilgoć a przy takim beztroskim myciu wciska się ona wszędzie i bardzo niechętnie wypływa.
no tak tylko nie każdy ma zawsze gdzie i jak umyć rower szmatką i patyczkiem. Poza tym w porach roku gdzie błoto na miejscówka jest bez przerwy, ciężko jest myć rower szmateczką po każdym powrocie z miejscówki.
Ja jak jest duże błoto używam karchera i nie wiedze w tym jakiegoś większego problemu, jednak nigdy nie leje po goleniach, tylko tam gdzie jest błoto:)
Ja jak jest duże błoto używam karchera i nie wiedze w tym jakiegoś większego problemu, jednak nigdy nie leje po goleniach, tylko tam gdzie jest błoto:)
wody z mycia jest mniej więcej tyle samo ile w czasie jazdy w deszczu lub błocie.
myć można jak się chce. wystarczy nie cisnąć bezpośrednio na łożyska,lub uszczelki amorka.
całe życie myje fule myjką i jeszcze nigdy nie stwierdziłem żadnych negatywnych skutków.
nic mi nie pordzewiało ani nie zatarło się ,łożyska i tak wymieniam co 2 lata.
moim zdaniem, to nie sposób mycia ma znaczenie-a raczej to jak "suszymy " i jak konserwujemy po takim myciu.
oczywiste jest to ,że nie należy po takim myciu zostawiać roweru np w garażu czy na powietrzu,nie robić tego w zimę itp.
znam różne opinie na ten temat- jednak nie spotkałem nikogo,kto mógłby stwierdzić że jakieś tam usterki powstały ewidentnie w skutek użycia karchera.
tak więc patyczki,gąbeczki i pędzelki -zostawiam dla panienek. ja wolę mieć rower czysty ,przesmarowany,cichy i sprawny
myć można jak się chce. wystarczy nie cisnąć bezpośrednio na łożyska,lub uszczelki amorka.
całe życie myje fule myjką i jeszcze nigdy nie stwierdziłem żadnych negatywnych skutków.
nic mi nie pordzewiało ani nie zatarło się ,łożyska i tak wymieniam co 2 lata.
moim zdaniem, to nie sposób mycia ma znaczenie-a raczej to jak "suszymy " i jak konserwujemy po takim myciu.
oczywiste jest to ,że nie należy po takim myciu zostawiać roweru np w garażu czy na powietrzu,nie robić tego w zimę itp.
znam różne opinie na ten temat- jednak nie spotkałem nikogo,kto mógłby stwierdzić że jakieś tam usterki powstały ewidentnie w skutek użycia karchera.
tak więc patyczki,gąbeczki i pędzelki -zostawiam dla panienek. ja wolę mieć rower czysty ,przesmarowany,cichy i sprawny
To że rower dostaje prysznic na trasie to nie znaczy że mu to nie szkodzi i że ja muszę mu jeszcze skracać żywota.Teraz jak jest na dworze widać, jak jest na miejscówkach też wiadomo. Jak wracam do domu to mi się czasami tylko zęby i oczy świecą, reszta w błocie i jakoś się da to zrobić bez myjki I też mam rower "czysty przesmarowany i sprawny", ale...
Oczywiście wolna wola i tego sporu jak lepiej tutaj nie rozstrzygniemy.
Oczywiście wolna wola i tego sporu jak lepiej tutaj nie rozstrzygniemy.
Nie prawda, padną właśnie szybciej od wody. Takie "telepania" to dla tych łożysk h...j, są obliczone na dużo większe stresy a padają tak szybko właśnie z powodu skrajnie niekorzystnych warunków pracy.
Woda i brud i brak smaru to główni winowajcy częstej wymiany łożysk.
Dlatego pada bieżnia, robią się luzy i łożysko jest do wymiany.
Mniej więcej z takimi samymi łożyskami (gabaryty, klasa) mam styczność w pracy. Przenoszą znacznie większe obciążenia praktycznie ciągłej (cyklicznej) pracy tylko we w miarę czystych i suchych warunkach i wytrzymują długie lata.
Z kolei te same łożyska narażone na piach i wilgoć padają po 6 miesiącach pomimo niewielkiego obciążenia i niewielkich prędkości obrotowych.
Po zdjęciu uszczelniacza okazuje się że zamiast smaru jest jakaś breja o konsystencji i kolorze pasty do butów.
I dlatego ja po zakupie łożysk dokładam do nich to:
http://www.interflon.com/pl/produkty/15 ... ease-mp2-3
Woda i brud i brak smaru to główni winowajcy częstej wymiany łożysk.
Dlatego pada bieżnia, robią się luzy i łożysko jest do wymiany.
Mniej więcej z takimi samymi łożyskami (gabaryty, klasa) mam styczność w pracy. Przenoszą znacznie większe obciążenia praktycznie ciągłej (cyklicznej) pracy tylko we w miarę czystych i suchych warunkach i wytrzymują długie lata.
Z kolei te same łożyska narażone na piach i wilgoć padają po 6 miesiącach pomimo niewielkiego obciążenia i niewielkich prędkości obrotowych.
Po zdjęciu uszczelniacza okazuje się że zamiast smaru jest jakaś breja o konsystencji i kolorze pasty do butów.
I dlatego ja po zakupie łożysk dokładam do nich to:
http://www.interflon.com/pl/produkty/15 ... ease-mp2-3
u mnie nie ma luzów,braku smaru ani żadnych innych dolegliwości.
wymiana co 2 lata, to nie jest jak twierdzisz "często" . nawet jak bedziesz polerował wacikiem,to po 2 latach ( nie letnich sezonach) twoje łożyska i tak będą w identycznym stanie jak moje.
może gdybym kiedyś zauważył jakiś negatywny efekt? to bym zmienił zdanie. jednak tak jak pisałem wyżej. od około 98r wszystkie swoje sprzęty myje w ten sposób.
Ty nie używasz myjki dla zasady - ok, ale po co dorabiać do tego ideologię?
równie dobrze można nie jeździć jak jest wilgotno,broń boże po zasolonych chodnikach,nie ma sensu również brać roweru nad morze. a wszystko to po to, żeby w ciągu 2 sezonów zaoszczędzić 100pln na łożyskach-które i tak się posypią w 3 roku ze starości.
bez przesady
wymiana co 2 lata, to nie jest jak twierdzisz "często" . nawet jak bedziesz polerował wacikiem,to po 2 latach ( nie letnich sezonach) twoje łożyska i tak będą w identycznym stanie jak moje.
może gdybym kiedyś zauważył jakiś negatywny efekt? to bym zmienił zdanie. jednak tak jak pisałem wyżej. od około 98r wszystkie swoje sprzęty myje w ten sposób.
Ty nie używasz myjki dla zasady - ok, ale po co dorabiać do tego ideologię?
równie dobrze można nie jeździć jak jest wilgotno,broń boże po zasolonych chodnikach,nie ma sensu również brać roweru nad morze. a wszystko to po to, żeby w ciągu 2 sezonów zaoszczędzić 100pln na łożyskach-które i tak się posypią w 3 roku ze starości.
bez przesady
To nie jest dorabianie ideologii tylko ponad 12letnie doświadczenie zawodowe z różnymi łożyskami w różnych warunkach pracy.
To ty chcesz dorobić do tego ideologię i na siłę przekonać mnie że nie wiem co mówię, a zapewniam cię że wiem i faktem niepodważalnym jest ze warunki pracy DRASTYCZNIE wpływają na żywotność łożysk.
A ze starości to się może posypać ciastko a nie łożysko.
Łożysko się zużywa z takiego czy innego powodu.
I powtórzę z całą świadomością tego co piszę obciążenia łożysk w rowerze to jest H..j w porównaniu z tym na co zostały obliczone.
Gdyby nie syf i wilgoć były by 5 razy trwalsze.
Tyle, co miałem do powiedzenia w temacie powiedziałem.
Ide spać rano do roboty, miedzy innymi do łożysk
To ty chcesz dorobić do tego ideologię i na siłę przekonać mnie że nie wiem co mówię, a zapewniam cię że wiem i faktem niepodważalnym jest ze warunki pracy DRASTYCZNIE wpływają na żywotność łożysk.
A ze starości to się może posypać ciastko a nie łożysko.
Łożysko się zużywa z takiego czy innego powodu.
I powtórzę z całą świadomością tego co piszę obciążenia łożysk w rowerze to jest H..j w porównaniu z tym na co zostały obliczone.
Gdyby nie syf i wilgoć były by 5 razy trwalsze.
Tyle, co miałem do powiedzenia w temacie powiedziałem.
Ide spać rano do roboty, miedzy innymi do łożysk

znam takich którzy myją patyczkami do uszu,a mimo to maja luzy.
od czego?
prawdopodobnie właśnie od warunków pracy o których wspominasz, po prostu jeżdżą bez względu na pogodę.
różnica polega wyłącznie na tym,że ja za każdym razem jak wychodze z domu,to mam czysty rower, a oni nie zawsze, bo im się pewnie akurat waciki i patyczki skończyły.albo po prostu nie mieli czasu.
co kto lubi.
od czego?
prawdopodobnie właśnie od warunków pracy o których wspominasz, po prostu jeżdżą bez względu na pogodę.
różnica polega wyłącznie na tym,że ja za każdym razem jak wychodze z domu,to mam czysty rower, a oni nie zawsze, bo im się pewnie akurat waciki i patyczki skończyły.albo po prostu nie mieli czasu.
co kto lubi.
Mycie roweru myjką ciśnieniową jest dla ludzi z głową na karku. Bo później się słyszy że uszczelke wydmuchało, czy łożyska popsuło. Stałe elementy takie jak rama, koła, kierownica itp czemu miałyby nie być myte myjką? Jasna sprawa jeśli z metra myjemy to to nawet i lakier może się poddać, ale tak jak pisałem trzeba robić to z głową. Ja od zawsze myje myjką z około 2metrów ale to mycie "wstępne" tylko po to aby strącić błoto czy silniejsze zabrudzenia. Poźniej w gre wchodzi jakiś szampon i szczoteczka
Jeśli omijamy łożyska i jakieś newralgiczne punkty takie jak manetka to nic się nie stanie. Takie moje zdanie 


Ale pitolicie o tych łożyskach. Na rowerze też więcej latacie niż jeździcie, żeby nie zużywać bieżnika? Mniej kręcicie żeby łańcuch się nie naciągał? Nie hamujecie żeby klocki się nie zużywały? Jak się zużyje albo będzie coś nie tak to wymieniam, proste. Jeżeli nie macie czasu albo pieniędzy by raz na jakiś czas wymienić łożyska, to przerzućcie się na hulajnogę.
Dla mnie nie ma co drążyć tematu. Wole częściej wymienić łożyska niż co drugi dzień brandzlować rower szmatką.
Dla mnie nie ma co drążyć tematu. Wole częściej wymienić łożyska niż co drugi dzień brandzlować rower szmatką.
Big Hit + 888 RC 2004r.
Big Hit + 66 RC 2005r.
Fondriest Status-X 1996r.
Big Hit + 66 RC 2005r.
Fondriest Status-X 1996r.
No na pewno warunki pracy mają wpływ na żywotność łożyska bo błoto nie wiele rożni się od pasty ściernej.
Ale przecież podczas jazdy w deszczowy dzień i tak się błoto napcha do łożysk i nie wyobrażam sobie rozkręcania zawiechy i smarowania każdego łożyska po każdej deszczowej jeździe.
Dlatego jestem zdania że mycie karsherem i tak bardziej już im nie zaszkodzi.
Więc ubłocony rower spokojnie można myć karsherem.
Ale przecież podczas jazdy w deszczowy dzień i tak się błoto napcha do łożysk i nie wyobrażam sobie rozkręcania zawiechy i smarowania każdego łożyska po każdej deszczowej jeździe.
Dlatego jestem zdania że mycie karsherem i tak bardziej już im nie zaszkodzi.
Więc ubłocony rower spokojnie można myć karsherem.
Re:
moje zdanie jest takie ze karczerem to se można zęby i d**e umyć co najwyżej
(nie koniecznie w tej kolejności). Myje rower szmatką. Sucha na napęd, wilgotna na rame i obręcze i starczy mycia.
Nie wiem jak innym ale mi mama pod choinke nie kupuje piast w cenie minimalnej pensji.

no to jesteś ekonomiczny geniuszuPuncu pisze: Wole częściej wymienić łożyska niż co drugi dzień brandzlować rower szmatką.

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Ahrefs [Bot] i 1 gość