Gdyby tak było łożyska nie pożyły by nawet miesiąca. Uszczelki robią swoje i wpuszczają syfu do środka łożyska, ale jak się karczerem zapoda strumień wody pod wysokim ciśnieniem na łożysko to się syf do środka dostanie.Bogumil pisze: Ale przecież podczas jazdy w deszczowy dzień i tak się błoto napcha do łożysk
Mycie roweru karcher'em?
Re:
Z tego co widzę, mało kto zdaje sobie sprawę, że jest złoty środek między rozcieraniem brudu szmatą, a waleniem z myjki wodą pod ciśnieniem... Ten genialny wynalazek to wąż ogrodowy.
Ciśnienie niewielkie i nie groźne dla łożysk i uszczelek, a dysponując miękką szczotką (+ starą szczoteczką do zębów do napędu) i odpowiednią chemią (to podstawa jak ma być efekt bez wysiłku) można w kilka minut mieć lśniący rower. Potem tylko poczekać aż wyschnie, nasmarować łańcuch i gotowe
Ciśnienie niewielkie i nie groźne dla łożysk i uszczelek, a dysponując miękką szczotką (+ starą szczoteczką do zębów do napędu) i odpowiednią chemią (to podstawa jak ma być efekt bez wysiłku) można w kilka minut mieć lśniący rower. Potem tylko poczekać aż wyschnie, nasmarować łańcuch i gotowe

http://miki-ck.pinkbike.com/ Freeride!
każdy ma coś do powiedzenia na temat łozysk.
najśmieszniejsze jest to, że najwięcej o tym gadają ci-którzy jednak nie myją karcherem.
ale są przekonani o zgubnym jego wpływie.
ja i wiele innych osób myje-i jakos tego wpływu nie zauważyłem.
trochę zawiewa to średniowieczem i zabobonem,
jak straszenie historiami o czarownicach- nikt nigdy żadnej nie widział,ale wszyscy wiedzą że pożerają noworodki
najśmieszniejsze jest to, że najwięcej o tym gadają ci-którzy jednak nie myją karcherem.
ale są przekonani o zgubnym jego wpływie.
ja i wiele innych osób myje-i jakos tego wpływu nie zauważyłem.
trochę zawiewa to średniowieczem i zabobonem,
jak straszenie historiami o czarownicach- nikt nigdy żadnej nie widział,ale wszyscy wiedzą że pożerają noworodki
Re:
spójrz na swojego BHPuncu pisze:Ale pitolicie o tych łożyskach. Na rowerze też więcej latacie niż jeździcie, żeby nie zużywać bieżnika? Mniej kręcicie żeby łańcuch się nie naciągał? Nie hamujecie żeby klocki się nie zużywały? Jak się zużyje albo będzie coś nie tak to wymieniam, proste. Jeżeli nie macie czasu albo pieniędzy by raz na jakiś czas wymienić łożyska, to przerzućcie się na hulajnogę.
Dla mnie nie ma co drążyć tematu. Wole częściej wymienić łożyska niż co drugi dzień brandzlować rower szmatką.



wąż ogrodowy jest chyba najlepszym wypośrodkowaniem i sam skorzystałem z niego parę razy.
Ja w ogóle nie myje roweru a i tak mi się pcha syf do łożysk.
Co prawda jak już mam umyć rower to nie nawalam myjką prosto w łożyska ale mycie go wodą z węża czy karsherem od czasu do czasu raczej aż tak mu nie zaszkodzi.
Nowoczesne śruby są ocynkowane i rdzewieją w nich tylko gniazdo pod imbus.
Stal łożyskowa ma 1,5%Cr + inne dodatki trochę poprawiające jej odporność na korozje i jeżeli nie będzie pracowała w bardzo agresywnym środowisku to woda od czasu do czasu jej aż tak nie zaszkodzi, nawet jeżeli rower będzie sechł na powietrzu.
Oczywiście koroduje ale nie aż tak jak śruby, po za tym większość powierzchni łożyska siedzi w gnieździe i na działanie wody są narażone tylko czoła pierścieni.
Co prawda jak już mam umyć rower to nie nawalam myjką prosto w łożyska ale mycie go wodą z węża czy karsherem od czasu do czasu raczej aż tak mu nie zaszkodzi.
Nowoczesne śruby są ocynkowane i rdzewieją w nich tylko gniazdo pod imbus.
Stal łożyskowa ma 1,5%Cr + inne dodatki trochę poprawiające jej odporność na korozje i jeżeli nie będzie pracowała w bardzo agresywnym środowisku to woda od czasu do czasu jej aż tak nie zaszkodzi, nawet jeżeli rower będzie sechł na powietrzu.
Oczywiście koroduje ale nie aż tak jak śruby, po za tym większość powierzchni łożyska siedzi w gnieździe i na działanie wody są narażone tylko czoła pierścieni.
Re:
hm...Bogumil pisze:Ja w ogóle nie myje roweru a i tak mi się pcha syf do łożysk.
Co prawda jak już mam umyć rower to nie nawalam myjką prosto w łożyska ale mycie go wodą z węża czy karsherem od czasu do czasu raczej aż tak mu nie zaszkodzi.
Nowoczesne śruby są ocynkowane i rdzewieją w nich tylko gniazdo pod imbus.
Stal łożyskowa ma 1,5%Cr + inne dodatki trochę poprawiające jej odporność na korozje i jeżeli nie będzie pracowała w bardzo agresywnym środowisku to woda od czasu do czasu jej aż tak nie zaszkodzi, nawet jeżeli rower będzie sechł na powietrzu.
Oczywiście koroduje ale nie aż tak jak śruby, po za tym większość powierzchni łożyska siedzi w gnieździe i na działanie wody są narażone tylko czoła pierścieni.
co do śrub: większość śrub kupnych owszem są ocynkowane, ale większość w ramach (zwłaszcza tych mających pare lat) i amortyzatorach już nie, i rdzewieją po całej powierzchni. Rdzewieją również tuleje między łożyskami itp, z czym sam miałem do czynienia w Specu.
Co do stali łożyskowej... co to jest 1,5% Cr? :p jak dopiero powyżej 12-13% stal staje się odporna na korozję pod warunkiem małej ilości innych pierwiastków stopowych i węgla (a najpopularniejsze stale łożyskowe mają ~1% C, czyli w *uj, co bardzo pogarsza odporność korozyjną).
Woda bardzo łatwo wnika do środka łożyska, bo popularne uszczelki nic nie dają - chronią tylko przed piaskiem i kurzem jak wspomniał już ktoś. A jak woda wniknie do łożyska... to mówimy mu papa

to tak na sprostowanie.
Każdy niech myje jak chce. Inni wolą szmatką, inni karsherem. Każdy ma swoje zdanie i inne podejście do rowerów. Nie wmawiajmy sobie co jest lepsze a co gorsze, tylko mówmy jak jest. Prawda jest taka że ja osobiście nie jeżdże po błocie (może raz-dwa na sezon), nie lubię jeździć w deszczu (po prostu nie lubię), nie czyszczę roweru pod bieżącą wodą - za to wiem i widzę, że trzymają mi elementy znacznie dłużej niż np. kumplowi co jeździ po czym popadnie, raz wyczyści, raz nie, raz karsherem, raz czym innym.
Każdy zrobi jak uważa.
U mnie śruby lub czopy w ramach są aluminiowe albo tytanowe.
Korozja zwykłej stali w normalnych warunkach atmosferycznych jeżeli nie robi się w ogniwo galwaniczne to jakieś tam setne milimetra na rok.
Stal łożyskowa nie jest nierdzewna ale mimo dużej zawartości węgla posiada na tyle dużo dodatków stopowych że koroduje znacznie wolniej od zwykłych węglówek.
Posiada też molibden i krzem które bardzo pozytywnie działają na odporność na korozje.
Rower do DH bardzo często jest mokry i ubłocony, mój praktycznie cały czas bo zima czy nie zima jeżdżę systematycznie, a wszystkie widoczne pierścienie łożysk nadal są srebrne i błyszczące.
Prawdziwą wadą karshera jest wciskanie wody i błota pod uszczelnienie.
Ale jak ktoś myje rower z normalnej odległości i nie nawala prosto w łożyska to woda się nie przeciśnie do środka gdy napotka na smar.
Korozja zwykłej stali w normalnych warunkach atmosferycznych jeżeli nie robi się w ogniwo galwaniczne to jakieś tam setne milimetra na rok.
Stal łożyskowa nie jest nierdzewna ale mimo dużej zawartości węgla posiada na tyle dużo dodatków stopowych że koroduje znacznie wolniej od zwykłych węglówek.
Posiada też molibden i krzem które bardzo pozytywnie działają na odporność na korozje.
Rower do DH bardzo często jest mokry i ubłocony, mój praktycznie cały czas bo zima czy nie zima jeżdżę systematycznie, a wszystkie widoczne pierścienie łożysk nadal są srebrne i błyszczące.
Prawdziwą wadą karshera jest wciskanie wody i błota pod uszczelnienie.
Ale jak ktoś myje rower z normalnej odległości i nie nawala prosto w łożyska to woda się nie przeciśnie do środka gdy napotka na smar.
Re: Re:
Ale to nie był powód strikre mycia myjką ciśnieniową. Twój BH był, jest i będzie zadbany bo o rower trzeba dbać, konserwować, zabezpieczać. Mogę Ci zapewnić że od mycia myjką nie nabierze więcej(?) rdzy niż jak był u Ciebie.MUSZEL pisze:spójrz na swojego BHPuncu pisze:Ale pitolicie o tych łożyskach. Na rowerze też więcej latacie niż jeździcie, żeby nie zużywać bieżnika? Mniej kręcicie żeby łańcuch się nie naciągał? Nie hamujecie żeby klocki się nie zużywały? Jak się zużyje albo będzie coś nie tak to wymieniam, proste. Jeżeli nie macie czasu albo pieniędzy by raz na jakiś czas wymienić łożyska, to przerzućcie się na hulajnogę.
Dla mnie nie ma co drążyć tematu. Wole częściej wymienić łożyska niż co drugi dzień brandzlować rower szmatką.i pomyśl dlaczego jest w tak ładnym stanie, nigdzie nawet miligrama rdzy, łożyska mają już trochę czasu i się ładnie trzymają, śruby itp wyglądają estetycznie itp. A teraz sobie przypomnij w jakim stanie go kupiłem, wszystko co stalowe było wręcz brązowe, łożyska się nie kręciły a 3 z nich składały się tylko z bieżni
także nie jeździjcie po ludziach bawiących się szmatką, bo moim zdaniem przynosi to efekty
wąż ogrodowy jest chyba najlepszym wypośrodkowaniem i sam skorzystałem z niego parę razy.
Big Hit + 888 RC 2004r.
Big Hit + 66 RC 2005r.
Fondriest Status-X 1996r.
Big Hit + 66 RC 2005r.
Fondriest Status-X 1996r.
Re: Re:
Dokładnie tak.MUSZEL pisze: A jak woda wniknie do łożyska... to mówimy mu papabo tam to już się zaczyna dziać...
[/quote]Bogumil pisze: mój praktycznie cały czas bo zima czy nie zima jeżdżę systematycznie, a wszystkie widoczne pierścienie łożysk nadal są srebrne i błyszczące.
Wymieniałem setki zje... łożysk i wszystkie były błyszczące tylko jak się zdjęło uszczelniacz to w środku była rozp...... Nie pamiętam jednego takiego które było by skorodowane od zewnątrz.
Tak się akurat składa że korozja atakuje najpierw środek z tego powodu że to co tam wleci nie bardzo może wyleciec. Wilgoc utrzymuje się najdłużej właśnie w profilach zamkniętych ze względu na to że nie ma jak odparowac. Między innymi dlatego dokładam smaru żeby nie pozostawiac miejsca wodzie.
Zanim ci to łożysko pokryje się rdzą od zewnątrz to w środku go nie będzie.
o.k- zacznę z innej strony.
jeżeli mowa tu o gamoniach, którzy nie umieją rozebrać/wyczyścić/nasmarować piasty czy suportu,bądź takich którzy nie posiadają odpowiednich narzędzi? to owszem- dla nich pozostaje jedynie polerowanie rurek szmatką.
jeżeli jednak ktoś przynajmniej ze 2 razy w roku-rozbiera swój rower profilaktycznie-w celu konserwacji- to nie ma żadnych przeciwwskazań przed używaniem myjki..
RONIN - nie wiem jakie setki zje... łożysk wymieniałeś, ale jeżeli chodzi o serwis rowerowy? to właśnie takie niedbałe lewusy trafiają do ciebie,więc nie ma się co dziwić że brud,rdza i ogólny syf.
ja mam ramę z 2009- ani śladu jakiejkolwiek korozji- ło9żysk do tej pory nie musiałem wymieniać. koła/piasty z 2006,ani śladu korozji-łożysk nie musiałem wymieniać.
skoro myjka nie wymywa mi profilaktycznie nałożonego, smaru ze sterów,(które praktycznie nie mają uszczelnienia) to co dopiero mówić o smarze zamkniętym w łożyskach.
ktoś kto przez pół życia para się wymianą łożysk w zaniedbanych sprzętach,faktycznie może mieć nieco zafiksowany pogląd na tę sprawę.nie widzę jednak większego sensu odnosić tego do ogółu użytkowników.
MUSZEL - ktoś kto potrafi wymontować damper lub łożysko ze swojej ramy,z pewnością potrafi też użyć myjki z rozmysłem.
jeżeli mowa tu o gamoniach, którzy nie umieją rozebrać/wyczyścić/nasmarować piasty czy suportu,bądź takich którzy nie posiadają odpowiednich narzędzi? to owszem- dla nich pozostaje jedynie polerowanie rurek szmatką.
jeżeli jednak ktoś przynajmniej ze 2 razy w roku-rozbiera swój rower profilaktycznie-w celu konserwacji- to nie ma żadnych przeciwwskazań przed używaniem myjki..
RONIN - nie wiem jakie setki zje... łożysk wymieniałeś, ale jeżeli chodzi o serwis rowerowy? to właśnie takie niedbałe lewusy trafiają do ciebie,więc nie ma się co dziwić że brud,rdza i ogólny syf.
ja mam ramę z 2009- ani śladu jakiejkolwiek korozji- ło9żysk do tej pory nie musiałem wymieniać. koła/piasty z 2006,ani śladu korozji-łożysk nie musiałem wymieniać.
skoro myjka nie wymywa mi profilaktycznie nałożonego, smaru ze sterów,(które praktycznie nie mają uszczelnienia) to co dopiero mówić o smarze zamkniętym w łożyskach.
ktoś kto przez pół życia para się wymianą łożysk w zaniedbanych sprzętach,faktycznie może mieć nieco zafiksowany pogląd na tę sprawę.nie widzę jednak większego sensu odnosić tego do ogółu użytkowników.
MUSZEL - ktoś kto potrafi wymontować damper lub łożysko ze swojej ramy,z pewnością potrafi też użyć myjki z rozmysłem.
Na pewno najgorsze jest wnikanie wilgoci i brudu do łożyska ale nie mamy zbytnio na to wpływu i podczas jazdy w deszczu też woda i brud lubią się tam pakować.
Chociaż kulki zużyją się nie tyle przez korozje bo dostęp tlenu jest tam bardzo mały, co bardziej przez brak smarowania i to że smar z wodą i piaskiem zamienia się w pastę ścierną.
Ja nie myje roweru prawie nigdy a tylko zdzieram grubsze warstwy błota ale syf w łożyskach i tak mam co jakiś czas.
Dlatego według mnie mycie roweru karsherem jest ok jeżeli robi się to z odpowiedniej odległości i nie nawala prosto w łożyska.
Chociaż kulki zużyją się nie tyle przez korozje bo dostęp tlenu jest tam bardzo mały, co bardziej przez brak smarowania i to że smar z wodą i piaskiem zamienia się w pastę ścierną.
Ja nie myje roweru prawie nigdy a tylko zdzieram grubsze warstwy błota ale syf w łożyskach i tak mam co jakiś czas.
Dlatego według mnie mycie roweru karsherem jest ok jeżeli robi się to z odpowiedniej odległości i nie nawala prosto w łożyska.
No akurat nie o serwis rowerowy chodzi ale to niewiele zmienia.
Może jestem na tym punkcie przeczulony bo wiem jak duży wpływ na żywotnośc tych elementów ma woda i brud.
Wiesz..., ciężko jest demontowac co chwilę łożyska z zawiechy w celu ich smarowania (szkoda gniazd).
Racją jest że po błotnistej eskapadzie jest niewiele lepiej ale skoro nie muszę im jeszcze dodatkowo wdmuchiwac wody pod ciśnieniem to tego nie robię. Łożysk w ramie jest tyle że naprawdę trudno jest ich nawet przypadkiem nie sięgnąc.
MUSZEL dobrze prawi, rozbierałem zawiechę (nie moją) która na pierwszy rzut oka była w stanie bardzo dobrym, nie było luzów, łożyska wyglądowo ok i ładnie pracowała (płynnie).
Po rozebraniu praktycznie wszystkie łożyska kręciły się ze znacznym oporem a po zdjęciu uszczelniacza w środku była właśnie "pasta cierna".
Tyle offtopu z mojej strony.
Może jestem na tym punkcie przeczulony bo wiem jak duży wpływ na żywotnośc tych elementów ma woda i brud.
Wiesz..., ciężko jest demontowac co chwilę łożyska z zawiechy w celu ich smarowania (szkoda gniazd).
Racją jest że po błotnistej eskapadzie jest niewiele lepiej ale skoro nie muszę im jeszcze dodatkowo wdmuchiwac wody pod ciśnieniem to tego nie robię. Łożysk w ramie jest tyle że naprawdę trudno jest ich nawet przypadkiem nie sięgnąc.
MUSZEL dobrze prawi, rozbierałem zawiechę (nie moją) która na pierwszy rzut oka była w stanie bardzo dobrym, nie było luzów, łożyska wyglądowo ok i ładnie pracowała (płynnie).
Po rozebraniu praktycznie wszystkie łożyska kręciły się ze znacznym oporem a po zdjęciu uszczelniacza w środku była właśnie "pasta cierna".
Tyle offtopu z mojej strony.
Dlatego w niewielkim stopniu mycie myjką na pewno będzie gorsze od pucowania szmatką ale myślę że też niema co przesadzać.
I jeżeli robi się to odpowiednio to nie będzie tak źle chociaż trochę wody i tak wleci.
Ja jak smaruje łożyska w ramie to ich nie wybijam z gniazd tylko zdejmuje uszczelkę z jednej strony, psikam WD40, pucuje pędzlem i daje nowy smar.
I jeżeli robi się to odpowiednio to nie będzie tak źle chociaż trochę wody i tak wleci.
Ja jak smaruje łożyska w ramie to ich nie wybijam z gniazd tylko zdejmuje uszczelkę z jednej strony, psikam WD40, pucuje pędzlem i daje nowy smar.
łożyska i tak są tańsze niż napęd - a już widzę jak ci wszyscy użytkownicy ściereczek zdejmują za każdym razem łańcuch i kasety do mycia. prawdopodobnie taką właśnie pastę o jakiej prawisz-mają na całym napędzie. ich zużycie i koszta są nieporównywalnie wyższe niż moje w skali roku czy dwóch.
ponieważ obie metody i tak prowadzą w sumie do takiego samego efektu,choć dotyczą innych części- ja wybieram czystość, schludność,cichą pracę,łatwość i szybkość mycia.
zamiast marnotrawić czas na czyszczenie szmatką, wolę w tym czasie przesmarować newralgiczne, umyte uprzednio podzespoły.
ponieważ obie metody i tak prowadzą w sumie do takiego samego efektu,choć dotyczą innych części- ja wybieram czystość, schludność,cichą pracę,łatwość i szybkość mycia.
zamiast marnotrawić czas na czyszczenie szmatką, wolę w tym czasie przesmarować newralgiczne, umyte uprzednio podzespoły.
Czyli rozbierasz piastę i smarujesz? No bo to dość newralgiczne miejsce, mniemam.
I tu się mylisz, u mnie łańcuch ma "szejka" po każdym błotnym i co drugi zwykły wyjazd, 10 minut roboty razem ze smarowaniem. Do kasety wąski pędzelek i odrobiną benzyny ekstrakcyjnej (tylko na koronki kasety żeby nie było niedomówień) i jest cacy
Jedna rzecz trzeba chcieć.
Teraz to już naprawdę kończę bo to będzie trwało w nieskończoność.
I tu się mylisz, u mnie łańcuch ma "szejka" po każdym błotnym i co drugi zwykły wyjazd, 10 minut roboty razem ze smarowaniem. Do kasety wąski pędzelek i odrobiną benzyny ekstrakcyjnej (tylko na koronki kasety żeby nie było niedomówień) i jest cacy

Jedna rzecz trzeba chcieć.
Teraz to już naprawdę kończę bo to będzie trwało w nieskończoność.
Ale widzę niektórzy są pedantyczni. Poleciłbym jeszcze ściereczkę z mikrofibry i wazelinę... Ja myję swój rower myjką czasem i co 2gi dzień. Oszczędzam w ten sposób przede wszystkim i czas i cierpliwość. Przegląd łożysk robię co rok i do tej pory spotkałem się jeden raz z zardzewiałym w środku łożyskiem które śmigało ze 4 lata bez serwisu. Napędu też nie oszczędzam i konserwacja ogranicza się do opsikania wodą i smarowania. Przy takich bestialskich zabiegach napęd wytrzymuje mi do 3 lat codziennej jazdy niesamowite! Można szybko i łatwo?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość