Nieprzyjemny temat - kontuzje.

KubaLa
moderator
Posty: 3729
Rejestracja: 10.03.2010 15:51:17
Lokalizacja: ŁDZ/Gdynia
Kontakt:

Post autor: KubaLa »

Współpracowałem ostatnio z emerytowanym kolarzem, na liczniku zawodowo wykręcone ok 300tyś km. W połowie jest zbudowany ze sztucznych stawów, ledwo chodzi, kręgosłup nie chce pracować. Spytaj się swoich dziadków ile operacji przeszli, żeby móc nawet nie tyle co chodzić a po prostu funkcjonować w wieku 65-70 lat.Pewnie żadnej. Więc nie mów, że sportowcy tak samo mają "bule" co inni dziadkowie.


Boguś, a co gdy sprzęt zawiedzie? Co Ci dadzą umiejętności w takim wypadku:
https://www.youtube.com/watch?v=Xdci5Iy ... M1mCsOwVbg
Gość z Łodzi, bardzo dobry rider, nic złego nie zrobił. Po prostu sprzęt nie wytrzymał. Może fullface i kibel na głowie by mu pomogły?
Widziałeś glebę Hilla na tegorocznych MP? Myślę, że gdyby nie kibel to tak szybko by nie wstał i pojechał dalej.
Z gówna bata nie ukręcisz.
Bogumil
Posty: 474
Rejestracja: 25.11.2013 19:08:19
Kontakt:

Post autor: Bogumil »

No właśnie wydaje mi się że to niema reguły bo są sportowcy którzy trzymają się znacznie lepiej od normalnych ludzi mimo wieku.
Jest też od cholery ludzi którzy nie uprawiali nigdy sportu i mają problemy ze stawami

Ja myślę że gdyby Hill nie miał by umiejętności ani nie był wysportowany to mimo kibla jego kark by pękł jak zapałka.

Mi wydaję się że puki jesteśmy młodzi to mamy czas na to żeby się łamać bo organizm zregeneruje się na dobre, a organizm na starość będzie się sypał tak czy siak.
I wole żeby to była prawda :mrgreen:

Kilka lat temu poślizgnąłem się na posadzce i złamałem łokieć, wsadzili mnie w szynie i miałem mieć operacje ale jak zdjęli mi szynę i zrobili prześwietlenie to okazało się że się zrosło.
Do dzisiaj nie odczuwam jakichś problemów w tym miejscu.
Z nadgarstkami też nie mam problemów.

Raz jak próbowałem robić motocrossowego TURNUP'a to przekręciłem się zbyt mocno i wylądowałem na barku.
Coś mi wypadło i wpadło na swoje miejsce.
Bolało kilka dni podczas jazdy ale trochę poćwiczyłem żeby naprawić mięśnie itd i zupełnie nie mam problemów z barkiem.
Jedyne co się zmieniło to to że potrafię lekko wysuwać kość ze stawu na zawołanie, ale nigdy nie dzieje się to samoczynnie.
KubaLa
moderator
Posty: 3729
Rejestracja: 10.03.2010 15:51:17
Lokalizacja: ŁDZ/Gdynia
Kontakt:

Post autor: KubaLa »

Zapewne Hill ma wśród swoich szkoleniowców instruktora od padania ryjem na kamień...
Na resztę po prostu nie chce się odpowiadać, mam nadzieję tylko, że na tym świecie jest mało ludzi takich jak Ty bo selekcja naturalna zbierałaby niesamowite żniwo.
Ja złamałem zęba biegnąc, rękę na huśtawce, nogę na nartach, żebro na rowerze i TEŻ MNIE NIC NIE BOLI. Kurde, chyba jednak nie jesteś taki wyjątkowy jak Ci się zdaje...
Ciekawe jest też to, że najeżdżasz na niedokształconych fizjoterapeutów po kursach a sam wymyślasz sobie leczenie i rehabilitację negując zdanie dyplomowanych lekarzy. Więc kim Ty jesteś w takim razie?

A w sumie to już wiem. Hipokrytą.
Z gówna bata nie ukręcisz.
Bogumil
Posty: 474
Rejestracja: 25.11.2013 19:08:19
Kontakt:

Post autor: Bogumil »

Przecież jak by tak wywrócił się człowiek który nigdy nie jeździł w DH to na pewno by się połamał nawet jak by miał zbroje, usztywniacz karku i cholera wie co.
To że ma się nie wiadomo jakie ochraniacze i tak gówno da jak się poleci na glebę jak bezwładny flak.
I selekcja naturalna najbardziej zbiera żniwo w przypadku ludzi którzy ślepo wierzą w to że jak się obudują w 500 kawałków plastiku to nic im się nie stanie.

Czuje się dobrze, nic mnie nie boli i nie mam zamiaru sobie wmawiać że trzeba sie łamać bo inaczej nie jeździ się na 100%.
I na rowerze jeszcze nigdy nic nie złamałem i nie mam zamiaru.
SegatiV
Posty: 3016
Rejestracja: 08.09.2005 14:43:17
Lokalizacja: Bytom
Kontakt:

Re:

Post autor: SegatiV »

Bogumil pisze:Jedyne co się zmieniło to to że potrafię lekko wysuwać kość ze stawu na zawołanie, ale nigdy nie dzieje się to samoczynnie.
Noo, rzeczywiście nic Ci nie jest :D I od razu ćwiczyć zacząłeś żeby mięsień odbudować, brawo :)

Kumpel na rolkach agresywnie jeździł, wybił bark - raz, drugi, trzeci - czwarty raz kiedy klepnąłem go w ramie po ponad roku od tego trzeciego razu.. Jemu też pewnie nic nie jest, co?
kroniowiórka
Posty: 15
Rejestracja: 15.11.2013 16:24:39
Kontakt:

Post autor: kroniowiórka »

Ej no przecież to oczywiste ,że downhill to sport rekreacyjny a wredni lekarze wkładają połamane kończyny w gips tylko po to abyś nie mógł jeździć na rowerze.

PS Mam wrażenie ,że dalsza dyskusja jest bez sensu bo zaraz każdy będzie pisał czego nie złamał i jaki teraz ma z tym problem lub go niema
rycu
Posty: 134
Rejestracja: 21.05.2012 19:59:18
Kontakt:

Re:

Post autor: rycu »

kroniowiórka pisze: PS Mam wrażenie ,że dalsza dyskusja jest bez sensu bo zaraz każdy będzie pisał czego nie złamał i jaki teraz ma z tym problem lub go niema
Jak by nie patrzeć to główny motyw tego tematu. Co do Bogumiła może po prostu nie reagujmy na to co pisze.
Paweu
Posty: 148
Rejestracja: 29.01.2014 21:03:49
Lokalizacja: Tarnobrzeg
Kontakt:

Post autor: Paweu »

Kilka lat temu grałem w koszykówkę, codziennie treningi 2h. Po 2 latach takiej ostrej gry zaczęły mnie boleć kolana, ból był tak mocny, że kilka razy nie mogłem sam wrócić ze szkoły do domu... Zacząłem chodzić do ortopedy w moim mieście, ale przez pół roku dostawałem tylko zwolnienia z wf, zakaz treningów i ogólnie zakaz jakiegokolwiek wysiłku, a facet po dużej liczbie różnych badań ciągle nie wiedział co mi jest... Wtedy postanowiłem, że pojadę do dobrego ortopedy w Rzeszowie. Ortopeda powiedział mi natychmiast co mi jest, okazało się, że mam tak jakby... Źle zbudowane stawy kolanowe i na zawsze mogę pożegnać się z rowerem, koszykówka, nawet z takimi czynnościami jak bieganie, klęczenie itd. Wtedy zacząłem interesować się rowerami, codziennie czytałem mnóstwo o enduro/DH/Fr w internecie i jeździłem bardzo dużo na moim starym rowerze XC, wtedy odkryłem, że im więcej jeżdżę na rowerze, tym mniej mnie te kolana bolą. Uzbierałem pieniądze na Horneta i zacząłem jeździć jeszcze więcej. Do tej pory kolana bolą mnie tylko jeśli długo nie jeżdżę na rowerze. Ortopeda mówił, że ta choroba jest nieuleczalna i chodzi tylko o to żeby kolana przestały mnie boleć. Może to nie jest konkretnie kontuzja, ale chyba warto podzielić się tym, że rower bardzo mi pomaga przy tych bólach kolan.
ArthurGreen
Posty: 5817
Rejestracja: 19.09.2007 11:55:19
Lokalizacja: Kasina Wielka
Kontakt:

Post autor: ArthurGreen »

Dla mnie aktualny temat, dzisiaj idę się prześwietlić. Intensywny sezon z 2 srogimi glebami. Barki mam wręcz asymetryczne, wystające guziczki. Tak dokończyłem sezon. Zabawa przednia, ale na takie urazy nie ma ochrony/ochraniacza :(
http://BiotopRacing.com Problemy z hasłem? pisz - arthurgreen@wp.pl 

http://bicyklon.pl - mój ulubiony sklep! - dystrybutor http://oneindustries.com/bike
rafal.zwdh
Posty: 470
Rejestracja: 26.12.2012 22:26:42
Lokalizacja: Ślęża/Sobótka
Kontakt:

Post autor: rafal.zwdh »

Dokładnie, ochraniacz ochroni przed złamaniem kości, ale stawów już tak nie ochroni.

Bogumił, jeżeli wybiłeś bark/kolano przed 20 rokiem życia to z 90% prawdopodobieństwem kontuzja się odnowi w przyszłości.
To że ma się nie wiadomo jakie ochraniacze i tak gówno da jak się poleci na glebę jak bezwładny flak.
czasami lepiej polecieć na bezwładnego flaka niż zapierać się z całej sił rękami przy upadku.

Mój brat zamiast upaść na flaka, (spadł z płotu wysokości 1,3m) to chciał za wszelką cenę ochronić swoją twarz i poleciał na wyprostowane ręce...
Efekt 2 złamania.

Ja stosuje technikę szmacianej lalki rzuconej o glebę - czyli jak najmniej zapierania się rękami, jedynie pomagam sobie żeby się potoczyć dalej.
KubaLa
moderator
Posty: 3729
Rejestracja: 10.03.2010 15:51:17
Lokalizacja: ŁDZ/Gdynia
Kontakt:

Post autor: KubaLa »

Pewnie, że na szmaciarza lepiej, dlaczego po pijaku jest tak mało kontuzji? Bo nasze ciało siest wiotkie i amortyzuje uderzenie. Jakbym łap nie wyciągnął przed siebie lecąc z huśtawki to też pewnie bym nie złamał. A tak cały impet przyjęła jedna ręka.
Z gówna bata nie ukręcisz.
kroniowiórka
Posty: 15
Rejestracja: 15.11.2013 16:24:39
Kontakt:

Re: Re:

Post autor: kroniowiórka »

rycu pisze:
kroniowiórka pisze: PS Mam wrażenie ,że dalsza dyskusja jest bez sensu bo zaraz każdy będzie pisał czego nie złamał i jaki teraz ma z tym problem lub go niema
Jak by nie patrzeć to główny motyw tego tematu. Co do Bogumiła może po prostu nie reagujmy na to co pisze.
Problem w tym ,że znowu zaczyna się wojna Bogumil i reszta świata ,a wywody o tym jak to fizjoterapeuta jest niewyszkolony ( oczywiście napisane to było przez osobę która sama niewiele wie na ten temat ) utwierdza mnie w tym ,że rozmowa z chodzi na dość niski poziom.
Bogumil
Posty: 474
Rejestracja: 25.11.2013 19:08:19
Kontakt:

Post autor: Bogumil »

Ja nie mam zaufania do metody upadania na bezwładnego flaka.

Wole mieć kontrole gdzie upadam i odpychać się od ostrych lub wypukłych rzeczy.
Jak się wywalam to zawsze staram się wziąć pierwsze uderzenie na nogi a później się poturlać.
Chowam głowę miedzy barki i staram się jej nie wysuwać a ręce ustawiam do wewnątrz wtedy łatwo się turlać a wszystkie nierówności gładko przejdą po rękach i barkach.
Też staram się jakoś nogi podkurczyć na wypadek gdybym miał przeturlać w przód.
Jak się upadnie na górną część ciała i nie podkurczy nóg to bezwładność zamiast nas poturlać to walnie naszymi nogami o glebę, od razu nas zatrzymując.
I to kolejny powód dla którego nie upadam jak szmaciana lalka.

Oczywiście nie zawsze da się cokolwiek zrobić ale ja sądzę że dużo lepiej jakoś zareagować.
KubaLa
moderator
Posty: 3729
Rejestracja: 10.03.2010 15:51:17
Lokalizacja: ŁDZ/Gdynia
Kontakt:

Post autor: KubaLa »

Ninja jednym słowem...
Z gówna bata nie ukręcisz.
Bogumil
Posty: 474
Rejestracja: 25.11.2013 19:08:19
Kontakt:

Post autor: Bogumil »

Ale sie mnie uczepiłeś
ArthurGreen
Posty: 5817
Rejestracja: 19.09.2007 11:55:19
Lokalizacja: Kasina Wielka
Kontakt:

Re: Nieprzyjemny temat - kontuzje.

Post autor: ArthurGreen »

Wez to wszystko zastosuj kiedy odjechala Ci dupa i lecisz korpusem na 15-nadto metrowa sosnę.
http://BiotopRacing.com Problemy z hasłem? pisz - arthurgreen@wp.pl 

http://bicyklon.pl - mój ulubiony sklep! - dystrybutor http://oneindustries.com/bike
Bogumil
Posty: 474
Rejestracja: 25.11.2013 19:08:19
Kontakt:

Post autor: Bogumil »

No tak, dlatego napisałem że nie zawsze da się to zrobić.
Ale nawet jeśli lecę na drzewo to o ile jest czas, staram się jakoś z niego ześlizgnąć i nie brać go na klatę.
immortal-like-a-god
Posty: 42
Rejestracja: 16.06.2014 17:42:44
Kontakt:

Post autor: immortal-like-a-god »

Jak głosi powiedzenie - przez sport do kalectwa.

Bogumil wątroba się regeneruje reszta się zużywa, na ile wystarczy to zależy od intensywności i czasu używania.

Mi się resurs skończył na łąkotkę przyśrodkową.
Puncu
Posty: 2263
Rejestracja: 03.11.2010 13:59:47
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Puncu »

Wszyscy macie racje.

Szkoły kaskaderskie mają w swoim programie techniki upadanie i to można przyrównywać do tego co miał na myśli Bogumił.

Jeżeli ktoś ma już wyrobione pewne odruchy to fakrtcznie może w pewiem sposób złagodzić upadek.

Co nie zmienia faktu że zdecydowanie mniej boli uderzenie (upadek) w rozluźniony mięsień niż mocno napięty.

Dobrym przykładem będzie niedolecenie jakiejś dużej hopy. Zdecydowanie lepszym odruchem jest odrzucenie roweru w przód/bok i wpakowanie się w lądowanie bez roweru niż za wszelką cenę "siedzieć" na rowerze i próbować dolecieć.

Odnoszę wrażenie że o tym Bogumił cały czas mówi, ale to nie zmienia faktu że odruchy nie uchronią nas przed kontuzjami.
Big Hit + 888 RC 2004r.
Big Hit + 66 RC 2005r.
Fondriest Status-X 1996r.
ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość