
Mam straszny dylemat z wybraniem "ochraniacza" na tułów. Do tej pory jeździłem bez żadnej zbroi, nawet nie miałem żółwia ale po złamaniu obojczyka zacząłem myśleć o jakiejś ochronie. No i mam problem bo nie chcę pakować się w ciężkie, grube zbroje bo w lecie bym się w nich ugotował ( jestem typem co szczególnie się poci więc musiałbym zainwestować jeszcze w jakieś odprowadzanie potu np. rowy pokopać... ). No i teraz mam wybór albo dobra ochrona samej klatki piersiowej i kręgosłupa albo słabsza ochrona klaty i kręgosłupa ale do tego przedramię i barki.
Na razie wybieram pomiędzy dwoma rozwiązaniami:
Troy Lee Desings UPL 7855-HW:
http://rowerowy.com/sklep/ubrania-buty- ... slRedirect
vs.
LeattBrace Body Vest Adventure
https://rowerowy.com/sklep/ubrania-buty ... -body-vest
Sytuacja wygląda tak że wolałbym tego TLD ale nie wiem czy jakbym się nadział na jakiś kamień podczas gleby to by mnie nie pogruchotało. Myślałem żeby dorobić sobie do tej zbrojki płytki z carbonu i zakładać je na zbrojkę no ale to są dodatkowe koszty.
Jeśli moglibyście coś zaproponować to bardzo chętnie popatrzę sobie, nie mam swojej ulubionej marki, ważne żeby zbroja była przewiewna i przede wszystkim dobrze chroniła kręgosłup i żeberka. Zbrojka dobrze by było jakby zmieściła się w 800zł.
Pomóżcie
