Smieszne gleby :D !!
a ja zaliczylem wczoraj fajna glebe z takiej hopy ze jak sie jedzie to jest wybicie a pozniej za wybiciem jest zjazd z gorki jako ladowanie no i za bardzo sie rozpedzilem przez co przod mi wylecial za bardzo do gory i wyladowalem manualem po czym zrobilem slizg na duzpie, rower walnal mi w kolano i zjechal na sam dol zjazdu i postawil sie na kierze i siodelku tak jak do naprawiania :D a akurat spadl lancuch w czasie ladowania to mialem latwe zakladanie :D hahah i polewke mialem tylko mnie teraz tylek boli jak jade troche ale spoko :D
deeejot rusza czarne puyyytyyyyy......
W niedzielę wychodzę z klatki, wskakuję na masznkę i standardowo: jakieś15 m. od klatki mam murek z którego zawsze zeskakuję. Nie tym razem: za mocno wyrzuciłem rower przed siebie i laowanie miałem jajami na tylnej oponie. Dostałem tak centralnie że z dobre 15 minut trzywałemm się za worek i nie mogłem się zebrać. No i sedno: leżałem na chodniku którym ludzie zawsze próją do kościoła na mszę (pamiętajcie że to była niedziela). Ile się usłyszało szeptów i cichego śmiechu...
FUNRIDER
to ja gdzies tak w marcu chyba zlozylem nowy rower, duzo krutszy od poprzedniego, byla gdzies 23 i trza go bylo wyprubowac oczywiscie...
wiec smig na ulice i chce sobie dropnac z takiego najazdu dla wuzkow.
niestety, mialem za mala predkosc, nie znalem roweru i w ogole juz zmeczony bylem, no i nie wyszlo...
jechalem za wolno, stwiedzam, trza przypedalowac!! niestety, bylem juz na tym podjezdzie. rower zaregowal na kopaniecie wyjazdem spod dupy, niespodziewalem sie tego... w efekcie spadlem gdzies z metra wysokosci prosto centralnie na dupe!!!! obilem sobie kosc ogonowa i gol byl taki ze sie malo nie posralem! wierzcie mi, mozna sie z bolu posrac, napewno...
potem gdzies przez 2 tygodnie mialem sina dupe i miesiac balem sie tego najazdu... :)
wiec smig na ulice i chce sobie dropnac z takiego najazdu dla wuzkow.
niestety, mialem za mala predkosc, nie znalem roweru i w ogole juz zmeczony bylem, no i nie wyszlo...
jechalem za wolno, stwiedzam, trza przypedalowac!! niestety, bylem juz na tym podjezdzie. rower zaregowal na kopaniecie wyjazdem spod dupy, niespodziewalem sie tego... w efekcie spadlem gdzies z metra wysokosci prosto centralnie na dupe!!!! obilem sobie kosc ogonowa i gol byl taki ze sie malo nie posralem! wierzcie mi, mozna sie z bolu posrac, napewno...
potem gdzies przez 2 tygodnie mialem sina dupe i miesiac balem sie tego najazdu... :)
BEZOWIAK www.republika.pl/bezowiak -nasz klubik
ja jechalem se na legalu przez miasto i prawa strona kiery zawadzilem o drzewo kiera zawrocila o 180 a ja jakos jechalem dalej ( troche zwolnilem i dostalem kiera w jaja) potem jade i odpadla kiera (*** wie jak) okazalo sie ze pekla w srodku mostka i gleba w taka starsza pania(jak sie obyrzyla to nie na **** we wsi) a potem prowadzilem siebie i rower do domu (dobrze ze to moja kiera nie byla tylko z siostry roweru (moja byla u malarza - mnie - schla po malowaniu)
he ja wywalilem sie przy pedal kicku ghahaha mialem za duzo smoly na obreczy i przez kiere przelecialem ;/ ;] a innym razem na dircie przy one henderze nie zlapalem kiery wbilem sie w opadowke 2 dirta i rower mnie zakryl , noga gdzeies sie przez rame zawinela ;]
tnij.org/pink
freeride.swidnica.prv.pl
bikeaction.pl
freeride.swidnica.prv.pl
bikeaction.pl
1. Jezdzilem sobie w szczyrku (tydzien wczesniej zlozylem rower), ostatni stromy fragment, a potem juz jest tylko plasko i dojezdza sie do wyciagu. pierwszy raz tamtedy zjezdzalem i jechalem dosyc szybko, wiec troch e sie spekalem, jak dojezdzalem do tej scianki. zacisnalem oba hample i prelecialem przez kiere. musialo to niezle wygladac, bo wyladowalem gdzies w polowie tego zjazdu i jak sie odwrocilem to dopiero rower upadl ook mnie.
2. jade sobie przez park, stwuerdzilem, ze wjade sobie na manualu na trewnie. jakos za mocno szarpnalem za kiere i wyjebalem sie na plery. wszystko by bylo ok tylko jak wrocilem do domu zobaczylem, ze przez czale plecy mam rozmazane psie gowno (****** pchlarze)
3. jade sciezka rowerowa, stwerdzilem nagle, ze musze skrecic w lewo, skrecam i w tym samym czasie wyprzedzal mnie jakis gosc. wjebal mi sie w tylne kolo i przelecial przez kiere. dla mnie to bylo smieszne, on sie troche zbulwersowal:)
2. jade sobie przez park, stwuerdzilem, ze wjade sobie na manualu na trewnie. jakos za mocno szarpnalem za kiere i wyjebalem sie na plery. wszystko by bylo ok tylko jak wrocilem do domu zobaczylem, ze przez czale plecy mam rozmazane psie gowno (****** pchlarze)
3. jade sciezka rowerowa, stwerdzilem nagle, ze musze skrecic w lewo, skrecam i w tym samym czasie wyprzedzal mnie jakis gosc. wjebal mi sie w tylne kolo i przelecial przez kiere. dla mnie to bylo smieszne, on sie troche zbulwersowal:)
-
- Posty: 20
- Rejestracja: 14.11.2004 14:52:49
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
ja w lecie zkakalem do przejscia podziemnego na 2 pozim schodow i za ktoryms razem poszedl mi tylni hampel nie wychamowalem przed sciana i jebut.... pozbieralem sie ogladam rowerek wszystko ok:) chce na niego siadac podbiega do mnie kumpel i mowi zebym lepiej pojechal do szpitala...patrze sie na reke lewa a tam reka przemieszczona-obydwie kosci... jak to zobaczylem to sobie chcialem nastawic najpierw nic nie bolala a po 15 min ryczalem z bolu jak dziki bobr amerykanski:) a operacje mialem dopiero po 5 godzinach...:)
Co cie nie zabije to wzmocni
Ja kiedys jechalem na makrokeszu i podrywalem sobie przednie kolo na 2s i do ziemi i tak w kolko za ktoryms razem golenie wysunely sie z korony ( to byl full z gianta ) i zaliczylem piekne darcie po asfalcie ( miecho na lokciu wydarte na ok 7cm , zwichniety nadgarstek i skrecona kostka )
kumpel skate kiedys po % robil boarslide ( decha na rurke i tak jedzie kawalek ) i zlamal deche a wszyscy dokola zwijaja sie ze smiechu gosciu tak przydzwonil krokiem w rure ze do szpitala go zabralismy (zlamal kosc ogonowa)
kiedys w szkole na lekcji informatyki puscilem sie fotelem na kolkach do tylu i traf chcial ze nauczyciel postawil na lini slizgu kolumne szkolna ( zaliczylem piekna glebe i mialem zwichnieta reke w lokciu )
kumpel skate kiedys po % robil boarslide ( decha na rurke i tak jedzie kawalek ) i zlamal deche a wszyscy dokola zwijaja sie ze smiechu gosciu tak przydzwonil krokiem w rure ze do szpitala go zabralismy (zlamal kosc ogonowa)
kiedys w szkole na lekcji informatyki puscilem sie fotelem na kolkach do tylu i traf chcial ze nauczyciel postawil na lini slizgu kolumne szkolna ( zaliczylem piekna glebe i mialem zwichnieta reke w lokciu )
REVOLTA
ja jechalem kiedys z kolegami trzema tak ze 25km/h , jechalem sobie spokojnie za jednym z nich w odleglosci jakies 10 metrow gdy nagle obrocil sie o 90 stopni na pzodzie i jebnal glowa o droge jak sie okazalo zablokowalo mu sie kolo przednie wczesniej robione przez jego dziadka ktory a to lancuch zespawa ,a to przezutke sprezyna do ramy przyczepi.kiedys jak zakladalem mu przezutke to dziadek byl pzekonany ze popsuje,prosil nas zebysmy zostawili a on to za kawalek zrobi (juz to widze).kolega po tym upadku ze 3 godz mowil ze ma stroboskop w oczach i mu miga swiatlo :)
-
- Posty: 1011
- Rejestracja: 06.06.2004 20:45:00
- Lokalizacja: Ruda Śl./Kalwaria Z.
- Kontakt:
wracamy sobie z kumple z traski taka polna droga, spieszylismy sie bo zaczal deszcz lac, kumpel chcial dokrecic, spadl mu lancuch, noga i wyjebal przez kiere,historyjka niby banalna, ale gosc spadl z metrowej skarpy prosto w zaorane pole i caly sie ujebal jak swinia,a obok stal sobie jakis dziadek i sie tlko z niego naiperdalal
g3riders.com
http://matash.pinkbike.com/album/Freeride/
http://matash.pinkbike.com/album/Freeride/
-
- Posty: 20
- Rejestracja: 14.11.2004 14:52:49
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
-
- Posty: 830
- Rejestracja: 14.11.2004 18:06:44
- Lokalizacja: Fr|Paris<->KRK|Pol
- Kontakt:
Ja w wakacje zaczołem skakać tak lajtowo (małe hopki) skakałem kilka dni na kalahari 510 i wkoncu zmienilem rame na funbajka :). 2 dzien z nowa rama ucieszony pojechałem na hopki jak codzien z qmplem. Zaczeliśmy obczajać technike, nie przyzwyczajony do nowej geometri najechałem na hopke a tu manual na tyle jade 2 metry prędkość dokładnie pamiętam 34 na godzine ..... i ddddddduuuuuuup slajd po leśnej sciolce :) Z za hopki uslyszałem tylko ło Qrwaaa ale wypierdolił :DDD wstałem szybko i próbowałem usiaść ale stwierdziłem ze lepiej jednak bedzie jak kucne :D. posiedzialem chwile poogladalem rany (byłem podobno blady jak nie opalona dupa ) <ale to szczegół :D. Najlepsze jest to że trasa jest koło zakładu pogrzebowego i tam właśnie popełzłem po bandaże jakies gdzie 2 miłe panie zajęły sie mna i opatrzyly rany.Poźniej przez 2 tygodnie chodzilem krzywo i wogole przejebane bylo no i jeszcze stuningowałem sobie dupe miała po wypadku 4 dodatkowe otwarte otwory :D no to by bylo na tyle :P
Pozdro
Pozdro
http://karolek.free.fr/
w sumie to dwie smieszne:
1. zaczynalem sie uczyc barspina i zeby bylo latwiej to znalazlem lekkie wzniesienie, podjezdzalem, podrywalem lekko rower i krecilem...idzie sobie panienka z psem na spacerze ja podjezdzam (stoi centralnie na chodniku na wprost mnie) i ja podrywam rower, podrywam i caly czas patrze na nią, ona na mnie, w końcu widzę niebo i wtedy sobie pomyslalem ze przeciagnalem podrzut, puszczam rower i jak nalesnik o patelnie, tak ja o ziemie...
2. wracalem z roboty (godzina 14.00 sobota - raczej duzo ludzi) zeskoczylem ze schodków, przejechalem parking i przeskok nad koncem parkingu, a potem mialem jeszcze kraweznik, to od razu jeszcze poderwalem, nie wiem co sie stalo,chyba za bardzo jedna reka poderwalem, bo wyladowalem krzywo, tak mi sie przynajmniej zdaje, w kazdym razie ulica miala jakies 4 metry szerokosci i na przeciwleglym chodniku stala sobie rodzinka z dziecmi, ja tylko powiedzialem "o kurcze" i mnie przemulilo, probuje odkrecic sie od roweru, a dzieci "o jejku", wstaje w lekkim szoku i mówię (naprawde!) "I tak dzieci nie powinniscie jezdzic", wskakuje na rower a koles jeszcze podniosl moj zegarek w czesciach i mowi ze to moje, ja dzieki i bach mnie nie ma....
a to jeszcze jedno:
ten sam parking (supermarket), od ulicy dzieli go kraweznik, pas zieleni, chodnik, metrowe zbocze pod katem 45%
pomyslalem ze mozna by rozpedzic sie i wyskoczyc na chodnik po tym zboczu, jak zamierzalem tak zrobilem, wyskakuje ....i sie zatrzymalem na krzaku, lezac odwracam sie , a tu kumple na rowerach plus parenascie osob przed marketem normalnie pekaja ze smiechu
pozdro
1. zaczynalem sie uczyc barspina i zeby bylo latwiej to znalazlem lekkie wzniesienie, podjezdzalem, podrywalem lekko rower i krecilem...idzie sobie panienka z psem na spacerze ja podjezdzam (stoi centralnie na chodniku na wprost mnie) i ja podrywam rower, podrywam i caly czas patrze na nią, ona na mnie, w końcu widzę niebo i wtedy sobie pomyslalem ze przeciagnalem podrzut, puszczam rower i jak nalesnik o patelnie, tak ja o ziemie...
2. wracalem z roboty (godzina 14.00 sobota - raczej duzo ludzi) zeskoczylem ze schodków, przejechalem parking i przeskok nad koncem parkingu, a potem mialem jeszcze kraweznik, to od razu jeszcze poderwalem, nie wiem co sie stalo,chyba za bardzo jedna reka poderwalem, bo wyladowalem krzywo, tak mi sie przynajmniej zdaje, w kazdym razie ulica miala jakies 4 metry szerokosci i na przeciwleglym chodniku stala sobie rodzinka z dziecmi, ja tylko powiedzialem "o kurcze" i mnie przemulilo, probuje odkrecic sie od roweru, a dzieci "o jejku", wstaje w lekkim szoku i mówię (naprawde!) "I tak dzieci nie powinniscie jezdzic", wskakuje na rower a koles jeszcze podniosl moj zegarek w czesciach i mowi ze to moje, ja dzieki i bach mnie nie ma....
a to jeszcze jedno:
ten sam parking (supermarket), od ulicy dzieli go kraweznik, pas zieleni, chodnik, metrowe zbocze pod katem 45%
pomyslalem ze mozna by rozpedzic sie i wyskoczyc na chodnik po tym zboczu, jak zamierzalem tak zrobilem, wyskakuje ....i sie zatrzymalem na krzaku, lezac odwracam sie , a tu kumple na rowerach plus parenascie osob przed marketem normalnie pekaja ze smiechu
pozdro
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Amazon [Bot], Semrush [Bot] i 2 gości